Szachy to bardzo subiektywna dyscyplina sportu. Właściwie można się zgodzić ze stwierdzeniem, że każdy szachista prezentuje jedyny, niepowtarzalny styl gry i nie ma dwóch szachistów na świecie, grających identyczne szachy. Istnieje wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. Dwa czynniki mają tutaj, bez wątpienia, znaczenie decydujące: indywidualne doświadczenia życiowe poszczególnych szachistów oraz rodzaj wychowania, które odebrali w swoich domach. Nasz styl gry pokazuje, tak naprawdę, jacy jesteśmy. Chyba nie pomylę się bardzo, jeśli sparafrazuję znaną sentencję i powiem: "pokaż mi swoje partie, a powiem Ci kim jesteś". To dość dziewicza gałąź: spróbować przełożyć zawiły język zapisu partii danego szachisty, na typ jego osobowości oraz stany mentalne, które przeważają w jego umyśle. Dawno temu, na początku mojej fascynacji szachami studiowałem, pełen zachwytu, partie dawnych mistrzów. Pewnego razu wpadła mi w ręce książka "Chess Academy" - był to zbiór 734 partii Akiby Rubinsteina. Warto zwrócić uwagę, jak ewoluował styl gry tego wielkiego szachisty. Jako człowiek, Akiba Rubinstein był osobą niezwykle wrażliwą, o delikatnej strukturze psychicznej. Pierwsza wojna światowa oraz postępująca choroba umysłowa, spowodowały, że mniej więcej od roku 1920, w twórczości Rubinsteina można zauważyć coraz więcej rutyny oraz gry na "nie przegranie partii". Trzeba przyznać, że u schyłku swej kariery wielki Akiba przegrywał rzadko, w czym pomagała mu jego świetna technika, jednak do czasów swojej dominacji w światowych szachach nie nawiązał już, niestety...
Gdy analizujemy swoje partie, patrzymy na nie z wielu perspektyw. Zwracamy uwagę na nasze dokonania w debiucie, taktykę, zużyty czas itp. Natomiast podczas partii świadomie lub nieświadomie oceniamy powstające pozycje i na podstawie tych ocen tworzymy dalsze plany gry. Jako jedną z form trenningu proponuję obejrzeć swoje partie pod kątem tego, jak daleko nasza ocena pozycji odbiegała w takim czy innym momencie od tej, która jest zbliżona do obiektywnej (korzystamy z pomocy doświadczonego trenera lub silnego programu) . Według mnie, w klubach szachowych trenerzy powinni przeprowadzać swoim juniorom testy osobowości, które z dużą dokładnością potrafią pokazać wszystkie parametry oraz cechy osobowe. Trener, dzięki tym łatwym do wykonania badaniom (najczęściej są to ankiety), może uzyskać wiele cennych informacji, o swoich podopiecznych i przyczynach ich błędów w czasie gry.
Poniżej prezentuję partię, którą przegrałem oceniając ją w pewnym momencie, jako znacznie dla mnie gorszą. Późniejsza analiza pokazała, że nie doceniłem siebie, a przeceniłem mojego przeciwnika.
Po ruchu 19..Hf6 na szachownicy powstała równa, dynamiczna pozycja. Po tym ruchu oceniłem jednak, że stoję dużo gorzej. Sądziłem, że mój przeciwnik, po zdwojeniu wież i wzmocnieniu pozycji otworzy grę i wykaże przewagę pary swych gońców. W tym momencie mogłem zagrać: 20. ef5 gf5 21. f4 Gf4 22. gf4 Sf4 23. He3 z pozycją tylko nieco lepszą dla czarnych, ale całkowicie do utrzymania dla białych. Wybrałem jednak pasywny plan obronny, nie widząc swoich kontrszans i w konsekwencji przegrałem.
Warto przyjrzeć się swoim partiom i temu jak oceniamy pozycje, czy daleko jesteśmy od obiektywej prawdy. Nie chodzi w żadnym wypadku o obiektywną siłę naszych manewrów. Chodzi o to, abyśmy zobaczyli jak w czasie partii patrzyliśmy na swoje pozycje, czy np: stojąc lepiej myśleliśmy, że pozycja jest równa, lub powiedzmy staliśmy(w danym momencie) w zupełnie równej pozycji, a myśleliśmy, że pozycja nasza jest gorsza. Uzyskamy dzięki temu odpowiedź, czy nasza samoocena jest zawyżona lub odwrotnie- nie doceniamy siebie w wielu wypadkach. Nie polecam jednak podobnych analiz w czasie partii, gdyż może nam nie starczyć czasu na ogranie przeciwnika.
Bardzo ciekawa Twoja teoria:
OdpowiedzUsuń"pokaż mi swoje partie, a powiem Ci kim jesteś" :-)
http://www.janprzewoznik.pl/index.php polecam Ci Krzyśku fajną stronkę ;)
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć że dużo w tym prawdy :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe. Myślę jednak że jeszcze dużo więcej wspólnego z "psychiką" ma styl gry w GO. Czy nawet Shogi, czyli chodzi o gry o jeszcze większej złożoności (czego tym bardziej nie możemy przeliczyć). Szachy są względem tamtych bardziej "przeliczalne", a więc konkretne. No właśnie "mocny program" może ocenić pozycję gry. Jak? Przelicza dogłębnie drzewo gry, oczywiście też nie do końca (chyba że pod koniec gry). W szacahch musimy grać tak aby za dużo nie tracić (co odpowiada algorytmowi min/max). W GO liczy się twórcze myślenie, każdy ma zupełnie inne podejście (plany, podstęp, itd). Co o tym sądzisz?
OdpowiedzUsuńRuch 15.Gh3 dla mnie kopmletnie bez sensu.Natomiast posunięcie 18.b5?? to bardzo gruby błąd strategiczny bo białe same pozbawiają sie kontrgy na skrzydle hetmańskim.Przecież powinny dążyć do c4-c5.Dla mnie białe po debiucie cały czas grały bez planu i stały w miejscu.Czekały na swoją egzekucję.
OdpowiedzUsuń