niedziela, 19 kwietnia 2015

Ukrainki na łopatkach! Prawdziwe wejście smoka Polek na Drużynowych Mistrzostwach Świata w chińskim Chengdu!!


To bez wątpienia wiadomość dnia, choć tych wiadomości szachowa niedziela przynosi nam o wiele więcej: Polki znokautowały faworyzowane Ukrainki w pierwszej rundzie Drużynowych Mistrzostw Świata w Chengdu! Prawda jest taka, że gdy spotykaliśmy się z Ukrainkami ostatnimi czasy, było nam bardzo nie po drodze. Nie układało się po prostu.

 Byłem pełen obaw przed tym meczem, chodziło o to, by nasze reprezentantki dobrze weszły w turniej. Przed meczem, remis dla Polek wziąłbym w ciemno, gdyż szachistki zza wschodniej granicy to dla nas niewygodny rywal. Tymczasem, Ukrainkom w meczu z Polkami nie udało się wygrać nawet jednej partii! Oj, teraz już wiem, w którym kierunku spoglądać, o której godzinie uruchamiać laptopa i transmisję. Ta wygrana powinna Polki uskrzydlić - przed naszymi arcymistrzyniami naprawdę ciężki turniej, każdy mecz będzie walką o wszystko, dobrze mieć gdzieś w głowie świadomość wygranej nad jedną z najsilniejszych reprezentacji kobiecych świata. Wielkie brawa dla naszych mistrzyń za prawdziwe wejście smoka. Jutro gramy z U.S.A. - drużyną teoretycznie słabszą, ale tylko teoretycznie. Zdarza się nie raz, że z tymi słabszymi idzie jak po grudzie, czego Polkom oczywiście nie życzę, a w meczach ze znacznie lepszymi idzie nadspodziewanie łatwo. W związku z tym co się wydarzy, nie ma żadnych wytycznych, nie ma wzoru, wedle którego można o czymkolwiek w szachach mówić na pewno. Polki - życzę wam szczęścia w tym turnieju!

Pojedynek Caruana - Carlsen. Dość dokładnie oglądałem ten mecz. Wiking znów kontynuuje swoje odkrycia w obronie holenderskiej. Dziś Norweg zrobił ukłon w kierunku wariantu "stonewall" i znów na bandowego piona "a" zwrócone były wszystkie reflektory - scena znów należała do niego. W partii z Radkiem Wojtaszkiem ów pion zginął śmiercią tragiczną na polu "a3", w tym pojedynku wymienił się na równego mu rangą kolegę z "b3". A tak o całym systemie "stonewall" opowiada W. Kramnik w książce Dworeckiego, Jusupova: "Gra pozycyjna":

"Kamienna ściana" jest jednym z niewielu debiutowych systemów, w którym czarne natychmiast osiągają pewną przewagę przestrzeni. Oczywiście, nie za darmo - za osłabienie czarnych pól w swoim obozie. Przy czym białe mają trudności z wykorzystaniem punktu e5 i taka próba na ogół kończy się wymianami figur na tym polu.
Centralną ideą strategii czarnych jest ograniczenie gońca g2. Według mnie on wcale nie jest silniejszy od gońca c8.
Grałem ten debiut dwoma kolorami i mam takie wrażenie, że czarnym gra go się łatwiej niż białymi. W każdym razie, białe mają na ogół trudności z wyborem planu gry. Bardzo często ich działania muszą być modyfikowane w zależności od planów przeciwnika, to oznacza, że muszą się dostosować do jego gry, co nie zawsze jest proste. Lubię stosować "kamienną ścianę" czarnymi przeciwko graczom, którzy lubią atakować i grać kombinacyjnie, ponieważ białe mata nie dają, a dla takich szachistów strategiczne problemy są czasem zbyt skomplikowane". 

Ta ocena Kramnika prawie bezbłędnie odzwierciedla to co się zdarzyło w dzisiejszej partii. Po koniec partii Magnus przeszedł do końcówki wyglądającej na remisową i nadspodziewanie łatwo ograł rankingową "dwójkę".

 Wspaniały pochód od wygranej, do wygranej kontynuuje So Wesley. Na jego mecz z Adamsem również spoglądałem. So walczy tak w swoich partiach, jakby grał z diabłem o duszę. Tylko tak można grać turnieje życia i przekraczać kolejne granice.

Cieszę się z postawy Polek. Są umotywowane, są zespołem, a to zawsze procentuje. Walczcie o złoto Biało Czerwone!!

1 komentarz: