środa, 25 maja 2016

W elitarnym turnieju pamięci Vugara Gashimova zagra Pretendent Sergiej Karjakin!


Nagroda, czyli książka Garriego Kasparowa już powędrowała do zwycięzcy, który zakomunikował mi, że już nie pamięta kiedy ostatnio udało mu się coś wygrać. Tym bardziej jestem rad, że Pan Adam będzie miał pamiątkę z ME w Kosowie. Mistrzostw, które zapamiętam raczej z powodu fenomenalnej passy triumfatora Ernesto Inarkiewa. Imiennik zwycięzcy konkursu, Adam Pawlicz napisał, że występ Polaków nie był tragiczny, że Biało-Czerwoni zagrali na swoim poziomie, tylko, eeech... te wygórowane oczekiwania kibicowskie,  to one powodują w nas ten straszny dysonans. Niestety, Adamie, nie mogę się wyrzec tych ambicji, jeśli chodzi o naszych szachistów, zawsze mam ochotę równać do góry i z całego serca zazdroszczę Rosjanom, że mają już worek medali z różnych imprez. No, emocje - tak. Jak najbardziej, brak obiektywizmu u mnie, w tym ostatnim wpisie, aż razi w oczy - przecież nikogo nie pochwaliłem, a obowiązkowo powinienem w stronę Kacpra Pioruna skierować kilka ciepłych słów, bo poszło mu dobrze. Jednak, gdy dochodzą do głosu emocje, czasami pisze się coś, a potem żałuje...

 Teraz po kilku dniach, całkiem możliwe, że mój artykuł byłby bardziej stonowany, sprawa jednak rozbija się o to, że cierpię na głód sukcesu. Nie zdajecie sobie może sprawy, może nie orientujesz się ty Adamie, jak bardzo chciałbym, żeby to nasi byli górą. W sporcie, na którym zjadłem zęby, rzadko kiedy słyszy się słowa pochwały, od kibiców, a zwłaszcza od dobrych trenerów. Dobry trener wie kiedy powiedzieć dobre słowo, natomiast częściej idzie mu o poprawę tego, tamtego i jeszcze owego u swojego podopiecznego (na swojej drodze takich spotkałem). Najgorsze co może się zdarzyć w sporcie, to spotkanie dwóch przewrażliwionych ludzi, trenera i podopiecznego, co nie daje wielkich szans na sukces. W sporcie gdy chce się w nim osiągnąć naprawdę wiele, ego trzeba schować sobie głęboko do kieszeni. Myślę, że nasi szachiści również chcieli zagrać lepiej i czują ogromny niedosyt, a ja nie mogłem napisać o tym co zaszło w pojednawczym tonie, typu: "Nie martwcie się, następnym razem będzie lepiej" itd. Tak się nie robi. Od wielu turniejów nie jest lepiej, coraz mniej krążków zwozimy do naszego magazynu z różnych imprez. Indywidualnie rzeczywiście, tragedii nie ma choć, mam tu taką tabelkę, po analizie której, cisnie mi się na usta śląskie "Kaj my to som". Zobaczcie, jak to od kilku lat Rosjanie sprzątają sprzed nosa innym nacjom złote medale IME.


(Źródło: http://www.chess-news.ru/node/21500)

Pisane cyrylicą, jednak bardzo łatwo doczytacie, że Rosjanie prawie od dekady dominują w turniejach indywidualnych Starego Kontynentu. Mamy medale kruszcu gorszej jakości, jednak w sporcie rozmawia się tylko o zwycięzcach (I to krótko!). Pewnie, że mam ambicję, by to Polak za rok wskoczył na tę listę, żeby to innymi tąpnęło, zatrzęsło, a my żebyśmy mieli festiwal. Dokładnie za 100 dni jedziemy na Olimpiadę do Azerbejdżanu i mój brak niepokoju po takim starcie Polaków, gdyby był, musiałby się pojawić wbrew faktom. Widzę to średnio - naszym z dużym trudem przychodziło wygrywanie, a już decydujące rundy, były bardzo złe. To już jest psychologia - wyobraźmy sobie, że gramy nie o pietruszkę ostatnie rundy w Baku z Węgrami, nie wiem, Chinami, U.S.A, czy jakąś inną mega-paką szachów światowych i siadamy tak mentalnie przygotowani? Jest szansa coś ugrać w takim stylu, prezentując taki poziom, mając taką głowę? Pytanie z gatunku retorycznych.

Sergiej Karjakin jednak nie chce wypaść z obiegu, do meczu o MŚ pozostało jeszcze kilka miesięcy, dlatego postanowił zagrać w elitarnym turnieju pamięci Vugara Gashimova. A Wiking będzie się przyglądał, analizował wraz ze swoim sztabem, rozbierał każdą partię Rosjanina na czynniki pierwsze. Myślę, że listopadowy mecz, to będzie zupełnie inna jakość. Liczę na to, że Pretendent postawi bardzo trudne warunki geniuszowi z Północy. Trwa odliczanie czasu do Olimpiady w Baku, po tym zaczniemy liczyć dni do meczu o MŚ w szachach! Jesień na 64 polach zapowiada się wspaniale!


6 komentarzy:

  1. Bardzo byłbym, ciekaw wypowiedzi na temat sposobu grania ostatnich partii od Radka Wojtaszka ? ciekawe tez co sądzi o swojej grze JKD? brakuje mi jak w inny6ch dyscyplinach sportu pomeczowych wypowiedzi zawodników. A co do Rosji to pomimo plejady zawodników na najwyższym szachowym poziomie nie ma mistrza świata, a to boli bardzo.... i dostrzegam jakby mały zastój w progresie Chińskiej fali szachowej, a może mi się tak wydaje?
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tzbych - mówisz masz: oto wypowiedzi naszych arcymistrzów po turnieju w Kosowie: http://pzszach.pl/2016/05/26/komentarz-reprezentantow-polski-po-mistrzostwach-europy-w-kosowie/

      Usuń
  2. Dzięki, przeczytałem wypowiedzi i jestem nieco rozczarowany, Radek Wojtaszek opowiada że walczył o medale z całą mocą której niestety w dwóch partiach nie było widać, raczej czysta kalkulacja, a to on występował w roli faworyta !! to nie byli przeciwnicy z pierwszego szeregu! Miał drugi ranking doświadczenie z sekundowania Anandowi więc te szybkie remisy to porażki! mam wrażenie że potrzebuje jednak by ktoś z boku ocenił jego grę w końcówce i być może /tak ja sadzę / popracował nad kondycją? I widać zbytnie zapatrzenie w ranking. Ale też cieszy gdy mówi, ze postara się by wpadka z Jobavą się już nie powtórzyła !! Kacper Piorun skomentował bardzo oględnie więc bez komentarza, a Bartel:Olimpiada to loteria. Nie zmienia to jednak faktu, że mówienie o medalu jest zwyczajnie głupie, hm, hm asekuracja? Ale jak teraz kibice mają marzyć / pisać?/ o medalach by nie wyjść na głupków? chyba ze to zdanie dotyczy jedynie uczestników olimpiady?
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy Mateusz Bartel, kadrowicz, zastanowił się jaki sygnał wypuścił drużynie. Owszem, to jest realistyczna ocena, ale on ta wypowiedzią zaznaczył, że nie dla nas pierwsza piątka, nie mówiąc o medalu. Żadnego przekraczania barier psychologicznych, znamy swoje miejsce w szyku i już. Nasza mała stabilizacja. Myślę, że już się nie będę więcej wygłupiał, rzucał się jak wsza na grzebieniu, jeśli główni zainteresowani w te słowa piszą o swoich szansach. Fakt, Mateusza napisał, że będą walczyli najlepiej jak potrafią, ale stwarzając sobie tego typu bariery psychologiczne szanse mamy nikłe. W piłkę nożną niedawno ograliśmy Niemcy, po raz pierwszy historii - okazuje się jak ważne jest w sporcie wiara w siebie, nastawienie, to potrafi góry przenosić. Piłkarze, tego jestem pewny mieli wiarę w wygraną od pierwszego gwizdka. Głupi , głupi idealista jestem, że tak się w to wszystko wkręcam odstawiając na blogu te rozpaczliwe teksty.

      Usuń
  3. Zaczynamy pisać bardzo pesymistycznie o olimpiadzie, o naszych szansach, ale co powiemy /panie Mateuszu Bartel/ Jeśli wstrzelimy się z formą? Wiadomo że Radek Wojtaszek może pokonać mistrza świata i całą resztę bo to już udowodnił, Bartel w formie tez ogrywa wyższe rankingi a na pewno może zremisować, JKD potrafi być nieobliczalny i pokonać każdego, co też już wielokrotnie wykazał, Piorun jak sama nazwa wskazuje, może trafić każdego, więc dlaczego nie mamy wierzyć w medale , dalibóg nie rozumiem takiej kalkulacji przed rozpoczęciem gry......teoretycznie i wygrana nie byłaby cudem.....By pokonać Chiny Rosję potrzeba trzech remisów i jednej wygranej, ale by wygrać złoto zapewne i same remisy/ z tymi drużynami pod warunkiem wyższych wygranych z innymi/ by wystarczyły, a to w szachach na takim poziomie najczęściej padający wynik /remis miedzy zawodnikami/. Wiec w czym problem?
    tzbych
    tzbych

    OdpowiedzUsuń