środa, 13 sierpnia 2014

Polki po przegranej z Gruzją już bez szans na medal olimpijski! Kolejny świetny mecz Polaków przeciwko Bułgarom!




Oj, źle się pisze, gdy jedna drużyna jest na fali, a drugą fala zmywa. Nie potrafię się w stu procentach cieszyć niewątpliwym sukcesem Polaków, którzy pokonali faworyzowaną Bułgarię, gdy w tle inny polski team traci szanse na medal. Co tu można powiedzieć? To jest sport i taka jest brutalna prawda o wszelkiej rywalizacji. Szachiści grają, Pan Bóg maty nosi. W tym meczu szachistkom z Gruzji darzyło się i wygrały zasłużenie. Były po prostu lepsze. Nasze mistrzynie do Tromso pojechały wyraźnie osłabione choć moim zdaniem nie pora teraz na dyskusję typu "co by było, gdyby". Szkoda tylko, że Polki przez większość rund grały bardzo blisko strefy medalowej i długo trzymały wysoką pozycję, a "pudła" nie będzie.

 Nasze reprezentantki po przegranej z ekipą "Dzagnidze i spółki", spadają na pozycję (i jak tu nie być przesądnym) trzynastą. W ostatniej rundzie gramy z zawsze groźnym Azerbejdżanem. Martwią wyniki Moniki Soćko, która nie trzyma pierwszej szachownicy. Fakt, grała z prawie samymi najlepszymi, ale będąc w formie, zwykle wychodziła z takich pojedynków obronną ręką. Myślę, że po dniu wolnym, zawsze potrzebnym dla zespołów, którym się nie powiodło, nasze panie ambitnie rzucą się na ostatniego olimpijskiego rywala, by poprawić swoją pozycję w turniejowej tabeli.

Panowie grają teraz doskonale - nie ma dwóch zdań. A nasz olimpijski sokół wciąż poluje. Wczoraj rozszarpał kolejną, siódmą już ofiarę. Przed pojedynkiem Iotov-Duda pomyślałem, że gdy ci dwaj zawodnicy skrzyżują oręż, może to wyglądać jak w sienkiewiczowskim porzekadle "Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma!". W końcu obaj szachiści biorąc pod uwagę ich wyniki, byli siebie warci. W tym meczu to Kozak był bohaterem, zadusił Tatarzyna, a ten nie postawił oporu. Idzie o pewnego kozaka z Polski, rzecz jasna.
 Nasz lider nie sprostał Topałowowi, ale nareszcie udało się postawić "kropkę nad i" Grześkowi Gajewskiemu co przy remisie Mateusza Bartla dało wygraną z Bułgarią. Fantastyka. W tym momencie jesteśmy na dziesiątym miejscu i zagramy na pierwszej szachownicy z Chinami (Ło Jezusicku!). No, tutaj w kojarzeniach szczęścia nie mieliśmy. Choć, z drugiej strony... To właśnie my możemy pokrzyżować plany Chińczyków, którzy celują w złoto, a to, że będziemy na ustach całego szachowego świata grając z nimi mecz, to pewna. Wielkie wyzwanie i bardzo ciężki mecz przed Polakami. Dobrze, że jest jeszcze jeden dzień wolnego w Tromso. Jest czas i na odpoczynek i na dokładniejsze rozpracowanie rywali. Inna sprawa, że i Chińczycy mają więcej czasu na Polaków. Ciekawe, które reprezentacje będą się cieszyć medalami… 

Pytacie mnie często dlaczego Kasparow nie wygrał i co według mnie oznacza ponowna reelekcja Ilumżynowa. To temat na odrębny artykuł i pewnie o tym napiszę, ale nie w trakcie Olimpiady. Ale tak tytułem wstępu - dlaczego Kasparow nie wygrał - to może na ten przykład taki link: http://sport.wp.pl/kat,1915,title,Ilumzynow-wciaz-prezydentem-FIDE-porazka-Kasparowa,wid,16811063,wiadomosc.html. A w którym kierunku podąży nasza ukochana dyscyplina? Według mnie nadciąga jeszcze większy mrok, nieprzejrzystość, niesprawiedliwość, interesowność, łamanie karier szachistów, szachistek itd. Wybór Ilumżynowa oznacza dla szachów czas wielkiej smuty. Pogadamy o tym przy innej okazji...


5 komentarzy:

  1. Jutro o godz. 11:00 na pierwszym stole zagrają o miejsce w pierwszej dziesiątce,
    a może nawet w pierwszej szóstce, o złoty medal na III desce, o wygranie Olimpiady:
    Wojtaszek, Radoslaw 2735 (4.5 z 8) - Wang, Yue 2718 (3.5 z 8)
    Ding, Liren 2742 (6.5 z 9) - Gajewski, Grzegorz 2659 (5 z 8)
    Duda, Jan-Krzysztof 2576 (8.5 z 10) - Yu, Yangyi 2668 (8.5 z 10)
    Ni, Hua 2666 (6 z 8) - Bartel, Mateusz 2640 (4.5 z 7)
    Trzymajcie kciuki ludziska!
    Może jest to historyczny moment dla Polskich Szachów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem, o zwycięstwie z świetnie dysponowanym teamem z Chin można pomarzyć, remis byłby wyczynem. Ale bez względu na wynik fajnie byłoby powalczyć. Gra na świeczniku w finale to szansa dla Wojtaszka/Dudy, żeby zaakcentować ich indywidualną dobrą grę, co może być biletem wstępu do jakiejś renomowanej kołówki.

    Tom K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dzisiaj oczekuję niespodzianki. Tyle już razy stawaliśmy przed szansą w ostatniej rundzie i nie udawało się. Pamiętam mecz z Węgrami, gdzie zwycięstwo dawało nam nawet piąte miejsce i awans do Drużynowych MŚ. Zagraliśmy dobre spotkanie, były trzy remisy i Macieja przegrał z Almasim. Czas na rewanż. Dzisiaj jest po temu dobra okazja nasi gracze są w formie (Duda w kosmicznej formie!), Gaju ograł Czeparinowa, Wojtaszek ma białe z Wangiem, który nie jest w formie - Chińczyk nie wygrał do tej pory partii. Mateusza też stać na dobrą partię. Jak nie teraz to kiedy? Będzie dobrze! Niech Chińczycy się denerwują, oni walczą o złoto.

      Usuń
  3. osobiście w jakiejś renomowanej kołówce wolałbym widzieć Janka niż Radka, jego styl gry jest ciekawszy dla oka i ma wiekszy repertuar debiutowy niż radek, który białymi gra tylko d4 a czarnymi sycyla lub grunfelda. nudy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja osobiście widziałbym obu w renomowanych kołówkach!

      Usuń