niedziela, 4 września 2016

Zwycięskie mecze polskich drużyn nad niżej notowanymi rywalami w II rundzie Olimpiady! W rundzie trzeciej czekają nas prawdziwe batalie!


Radek Wojtaszek to profesor. Od samego początku Olimpiady demonstruje fantastyczną technikę, wygrał dwie wieżówki, łapie każdy niuans pozycji, jest bardzo dokładny. Kolejne szachownice również nie zawodzą, jesteśmy dla rywali bezlitośni, skrupulatnie sumujemy każdy mały punkcik, który może być na wagę złota. Bartosz Soćko trzyma Kacpra Pioruna w zanadrzu i zapewne wyjmie naszego asa w jutrzejszym pojedynku z Kubą, tak przypuszczam. Kacper musi być niesamowicie zgłodniały gry i jestem pewien, że rzuci się na swojego przeciwnika, oby jednak nie zagalopował się. Kuba to bardzo wymagający przeciwnik, myślę, że spokojnie można uznać Kubańczyków za równorzędną do naszej pod względem jakości oraz siły gry drużynę. No, może z lekkim wskazaniem na Polaków, jednak doświadczenie uczy, że nie można się opierać na tego typu ocenach. Nasi sportowcy od dwóch dni nie dają nam powodów do obaw, bardzo się z tego cieszę. Jednak dziś, zważywszy na jutrzejszego rywala, nie zasnę snem spokojnym. Za kilkanaście godzin czeka nas pierwszy poważny sprawdzian, który określi w jakimś stopniu, w którym kierunku należy spoglądać w kolejnych rundach. Kuba, jako kraj, jest w sporcie szachowym zakochana bez reszty. W kraju Capablanki ludzie szachy uwielbiają i rozumieją je zdecydowanie lepiej, niż nasze społeczeństwo. Mają też naprawdę mocną czołówkę z Dominguezem Perezem Leinierem szachistą klubu 2700+. Pozostali Kubańczycy to również rasowi gracze, którym niczego nie brakuje i musimy grać pięknie, aby pozostawić ich w pokonanym polu.

W turnieju kobiet Gruzja, oczywisty kandydat do medalu, uległa niżej notowanemu zespołowi Filipin. Jeśli powiem, że zupełnie mnie to nie martwi, wręcz przeciwnie, cieszy, to część z was zapewne zechce mi odpowiedzieć przysłowiem typu: "Nie śmiej się dziadku z czyjegoś przypadku...". Może i tak, nie bądźmy  jednak hipokrytami. W końcu nam powinno chodzić o to, żeby naszym groźnym rywalom wiodło się źle, a nam dobrze. Sport to przede wszystkim konflikt interesów i przypomina nieco sytuacje w handlu: gdy konkurencja się zwija, mamy większą szansę na własną ekspansję. Jednak nie możemy liczyć tylko na przeciwników, to oczywiste, choć taka wpadka naszych odwiecznych rywalek nie jest dla nas bez znaczenia.

Jutro nasze zawodniczki również czeka pierwszy, poważny olimpijski egzamin. Zagramy z gospodyniami, pierwszym zespołem Azerbejdżanu. Tutaj każdy wynik jest możliwy, trzeba zachować czujność, żelazne nerwy i spróbować wydrzeć to zwycięstwo. Wydrzeć, bo na spacerek w tym meczu raczej się nie zapowiada.

 W Baku zaczynają się prawdziwe szachy, nie sądzę też, że będę w stanie te zdarzenia tak spokojnie relacjonować. Dalej, w tej dość sielskiej atmosferze, bakijskiej olimpiady śledzić niepodobna. Jutro o godzinie trzynastej czasu polskiego warto mocno pokibicować naszym drużynom, ten doping z naszej strony na pewno im się przyda. Gdyby udało się wyjść zwycięsko z tych batalii w rundzie czwartej zagramy na absolutnym szczycie, byłoby fantastycznie! Nie mogę się już doczekać kolejnych meczów Biało Czerwonych! Do boju POLSKA!!


13 komentarzy:

  1. Wyniki póki co są fantastyczne choć przewidywane, ale ważniejsze ze tak pewnie nasi grają, jutro muszą trzymać ten poziom a będzie dobrze, ja wyjątkowo ma dobre przeczucia, to jeśli chodzi o mężczyzn, co do kobiet trudno powiedzieć, ale zawsze były waleczne i oby tak i teraz, jutro wiele zespołów pokaże swą siłę oby i Polacy !!!!!!
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
  2. III Runda: Kuba - Polska
    Dominguez Perez, Leinier (2720) - Wojtaszek
    Duda - Bruzon Batista, Lazaro (2623)
    Quesada Perez, Yuniesky (2636) - Bartel
    Świercz - Ortiz Suarez, Isan Reynaldo
    Dalej bez Kacpra Pioruna? Mam nadzieję, że to świadomy wybór kapitana Bartosza Soćki, a nie jakaś przyczyna pozaszachowa (np. zdrowotna - odpukać).
    Wg mnie ze sportowego punktu widzenia ciężko "posadzić na ławie" kogokolwiek z żelaznej czwórki (Wojtaszek, Duda, Bartel, Świercz), skoro każdy do tej pory zagrał bardzo dobrze i ma 100% rezultat. Takie odstawienie od gry zawodnika, który jest w uderzeniu mogłoby podziałać na Niego deprymująco (byłaby to jakaś forma niezasłużonej kary).
    Druga strona medalu jest taka, że debiut olimpijski Kacpra i to od razu w meczu z wymagającym rywalem mogło, by go "spalić" na starcie. Przed naszą drużyną jeszcze wiele meczów i Piorun na pewno dostanie swoje szanse w kolejnych rundach.
    Dzisiaj mamy pierwszy, poważny sprawdzian naszej drużyny.
    Lider przed olimpiadą powiedział: "Będzie dobrze!" - no to, trzymamy za słowo! :-)

    Panie: III runda Azerbejdżan (Gospodynie olimpiady) - Polska
    Socko - Mamedjarova, Zeinab (2295)
    Mammadzada, Gunay (2361) - Zawadzka
    Szczepkowska-Horowska - Mammadova, Gulnar (2304)
    Hojjatova, Aydan (2339) - Kulon
    Gramy pierwszym składem - obsadzenie trzech pierwszych desek jest oczywiste. Mała wątpliwość być może była na IV desce, ale to chyba miły wybór, gdy ma się do wyboru dwie zawodniczki ze 100% rezultatem. Pauzuje zawodniczka "rezerwowa" (debiutantka Mariola Woźniak) i to chyba tak ma być, w sytuacji, gdy jest dylemat w wyboru obsadzenia IV deski.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  3. No i niestety, już to nie wygląda za dobrze. Chociaż panie na razie prowadzą z Azerbejdżanem, to Monika Soćko chyba przegra końcówkę, która długo była wyrównana (skoczek e5 zadecyduje). Nie do końca rozumiem, czemu Karina Szczepkowska mając ponad dwukrotną przewagę czasową nie próbowała wycisnąć więcej z pozycji i zgodziła się na remis przez powtórzenie pozycji w sytuacji, gdy losy meczu wiszą na włosku. Przecież pionek e6 jak najbardziej dawał podstawy do kontynuowania gry, jest go znacznie trudniej bronić niż pionka f2. Można było jeszcze pomęczyć przeciwniczkę długim manewrowaniem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ się zakotłowało w polskich meczach w okolicy niedoczasu.
    Gdy kurz opadł okazało się, że Jan-Krzysztof i Klaudia kulon wygrali.
    Przegrał Darek Świercz, Mateusz ma "okrutnego wora" (raczej nie powalczy).
    Radek ma tak równo, że tylko Carlsen mógłby z tego coś jeszcze wyciągnąć i to pewnie po kolejnych 100 posunięciach :-) (ale może i Radek coś jeszcze spróbuje pograć, a nuż, widelec...?).
    W tym momencie Karina remisuje i na placu zostają jeszcze Monika Soćko i Jolanta Zawadzka, obie w gorszych pozycjach w końcówkach wieżowych z deficytem jednego pionka.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  5. Kubańczycy górą: Kuba 2½-1½ Polska
    Nasze dwie "kosy" na III i IV desce, trochę się stępiły :-) (dobrze, że Jan-Krzysztof tnie, aż miło), ale mam w odwodzie Kacpra Pioruna i... pewnie dostaniemy słabszego rywala. Szkoda tego dzisiejszego meczu.
    U Pań próba odpowiedzi na pytanie, czy przewaga pionka wystarczy do pokonania naszej reprezentacji?

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety dość szybko skończyło się rumakowanie :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście łatwo oceniać po fakcie, ale chyba jednak pozostawienie Kacpra na ławie było błędem. Kacper gra obecnie solidniejsze szachy zarówno od Darka jak i od Matiego a Kuba jest zespołem i solidnym i wymagającym, więc kiedy ten Piorun ma uderzyć!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam, że znając wysoką kulturę twórcy bloga- Krzysztofa ze zdziwieniem i lekkim przerażeniem przeczytałem jego słowa:
    "W końcu nam powinno chodzić o to, żeby naszym groźnym rywalom wiodło się źle, a nam dobrze. "
    Krzysztofie - nie tędy droga do sukcesu, wyprzedzajmy ich poziomem gry, determinacją do zwycięstwa, atmosferą w ekipie, profesjonalnym przygotowaniem. Przebieranie nogami i życzeniami, aby powinęła się noga przeciwnikom to typowy ślepy i jakże wąski zaułek.
    Trzecia runda - pierwsza prawdziwa potyczka przyniosła nam gorzkie rozczarowanie- obie ekipy po prostu okazały się słabsze i przegrały z teoretycznie ( rankingowo)ze słabszymi drużynami. Chyba tylko jakaś niedyspozycja zdrowotna powoduje, że jeszcze nie zagrał Kacper Piorun ?
    Gdy ja grywałem na Olimpiadach Szachowych, trzymaliśmy się zasady ( wtedy w drużynie było 2 rezerwowych), że do trzeciej rundy każdy rezerwowy musiał zagrać co najmniej 1 partię.Trzeba było dać szanse oswojenia się z warunkami gry,sprawdzenia formy, a także okazać wspólne zaufanie, tak ważne w rozgrywkach drużynowych. Na Olimpiadzie 1980 r. w La Valetta po wygranej w 2 pierwszych rundach, naturalnie w kolejnej 3, pauzowałem, bo na start oczekiwali rezerwowi- Jerzy Pokojowczyk i Jan Przewoźnik.
    Pamiętajmy, że wtedy graliśmy na Olimpiadzie 14, a nie jak teraz tylko 11 rund, gdzie jest jeszcze mniej czasu na sprawdzenie formy graczy,z których najlepsi zagrają w decydujących, końcowych rundach.
    Sympatyczne jest i cieszą oczy ładne stroje, migawki filmowe, żarciki , które świadczą o profesjonalnym pijarze, ale o końcowym wyniku zadecyduje profesjonalne przygotowanie i gra naszych reprezentantów .
    Widać z relacji, że atmosfera w ekipie jest doskonała, ale po marazmie trzeciej rundy, może na obudzenie dobre byłoby uderzenie pioruna !?, Kacpra Pioruna !
    Dobrej gry i determinacji w dążeniu do zwycięstw - takie ekipy lubi Caissa, która nie tylko na życzenie, ale z zasady nie podstawia nogi "niedobrym przeciwnikom"
    Powodzenia! Jacek Bielczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Jacku zgoda, że powinniśmy innych przewyższać poziomem gry i wszelkimi innymi walorami sportowymi, ale nie mogę powiedzieć, że się smucę, gdy naszym przeciwnikom powija się noga. Mówię o sporcie! We wszystkim innym, innym nacjom życzę wszystkiego co najlepsze, ale ja kibicuję Polakom i nie płaczę, gdy na przykład taka Gruzja traci punkty. Nie bądźmy zbyt uprzejmi, zwłaszcza, gdy kibicujemy. Kiedyś grałem z jednym panem w rapidach i ten przed rundą życzył mi, podając dłoń, powodzenia. Wydało mi się to bardzo dziwne - gdyby ten pan naprawdę życzył mi powodzenia, powinien nie siadać ze mną do gry, a sędzia powinien w tabeli turniejowej wpisać mi punkt. Całe komentatorstwo sportowe polega na tym, że jesteśmy za kimś, a tym samym przeciwko komuś. To nie jest tak, że skaczę z radości, gdy nasi rywale przegrywają ale absolutnie im nie współczuję, taki jest mój stan ducha, czy się to komuś podoba czy nie.

      Usuń
    2. Nie chodzi tutaj o współczucie, ale o radość z sukcesu naszych, gdy wykazali swoją wyższość wg. przyjętych kryteriów sportowej rywalizacji, a jednym z jej elementów jest szeroko rozumiana twórcza sztuka, której efektem jest ładna i skuteczna gra.
      Kiedyś (Kreta- 1994r.) prowadziłem na ME juniorów do lat18 Roberta Kempińskiego. Robert wygrał złoty medal z dużą przewagą i w świetnym stylu. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie jego wygrana z reprezentantem Serbii- Mihajlo Stepanovicem. Poddając partię Stepanovic uśmiechnął się szczerze i wykrzyknął - brawo!
      Było to uznanie dla klasy gry rywala, a takie porażki- lekcje są bardzo cenne. W sprawozdaniu z tych mistrzostw, pod analizą partii dodałem- brawo dla obydwóch!Byłem także pewien, że tych juniorów czeka ciekawa szachowa przyszłość.W przypadku Serba przeszkodą okazała się przyszła wojna na Bałkanach,która zabrała mu najlepsze lata do rozwoju, ale i tak doszedł do wysokiej klasy. Zwróćmy uwagę na zachowanie i reakcje na wyniki np. Magnusa Carlsena. Może tutaj właśnie tkwi jakaś część tajemnicy prawdziwego mistrzostwa?
      JB

      Usuń
  9. Będzie dobrze. Zimny prysznic jest zawsze potrzebny. No chyba że pacjent to już trup.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jutro Panowie zagrają z Czarnogórą.
    Do gry zapewne zostanie włączony Kacper Piorun. Przewiduję taki skład: Wojtaszek, Duda, Piorun, Świercz. Ten zestaw wydaje mi się bardziej prawdopodobny (niż skład z Mateuszem na III desce), gdyż w takim układzie Kacper w debiucie olimpijskim zagrałby białymi, a przecież chodzi o to, żeby dobrze wprowadził się do drużyny i dobrze wszedł w turniej.

    Z Paniami jest większy kłopot, bo nasze liderki dzisiaj zgodnie przegrały. Gramy z Australią (54 numer startowy) i trzeba pokusić o wysokie zwycięstwo, żeby wrócić do gry. Wydaje mi się, że akurat Monika Soćko i Jolanta Zawadzka powinny zagrać, żeby ewentualnymi zwycięskimi partiami podbudować się po dzisiejszych porażkach, tylko, że pozostałe nasze zawodniczki "trzymają wynik" i żadna z nich nie zasługuje na "ławkę rezerwowych". Trudny wybór przed naszym trenerem Markiem Matlakiem.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  11. Jutro obie drużyny wygrają, w V rundzie pewnie znowu trafią na wymagających rywali i rywalki i znowu może być trudno o wygraną.
    P.S. "Niedaleko" Baku grali nasi piłkarze. W Kazachstanie zremisowali z Kazachami 2:2. Grają jak grają, ja do nich pretensji i żalu nie mam, taki jest sport. Tylko dlaczego media robią z nich nie wiadomo kogo i zawsze pokręcają atmosferę na "maksa"?

    OdpowiedzUsuń