Wiking prawdopodobnie już teraz oczami wyobraźni widzi Ananda, zasiadającego naprzeciwko niego, z dziwnie błyszczącymi oczami, do pierwszej partii meczu rewanżowego o tytuł Mistrza Świata. Dziś w Stavanger doszło do niezwykle interesującej konfrontacji pomiędzy aktualnym liderem turnieju, Caruaną, a aktualnym liderem rankingu oraz Mistrzem Świata Magnusem Carlsenem. Ostatnio tych dwóch tytanów spotkało się na turnieju w Szamkir, gdzie Carlsen, mając również białe bierki łatwo poradził sobie z Włochem, zapewniając sobie zwycięstwo w turnieju...
W Stavanger wiele już zaszło - Caruana pięknie poszedł w dwóch pierwszych pojedynkach i Wikingowi chodziło o zwycięstwo w bezpośrednim spotkaniu. Partia, którą obejrzałem to dzieło skończone - kilka dni temu zadawałem sobie pytanie, który ze współczesnych arcymistrzów najdokładniej, najsilniej gra końcówkę - ta partia daje przynajmniej częściową odpowiedź. Carlsen wspaniale się bronił będąc bez figury, choć mnie się wydawało, że było ciężko o wygrywający plan dla czarnych w tej pozycji. Cóż, analizy wykażą każdy niuans tej zajmującej końcówki. A debiut? Również miał swoje smaczki. Poszedł Grunfeld, w którym pozycja króla białych po długiej roszadzie, nakazywała atak (białych) na królewskim skrzydle, przypominający schematy z "drakona" w obronie sycylijskiej, czy wariantu Samischa w obronie królewsko-indyjskiej. Wiking w którymś momencie ataku spowolnił, dostał straszną kontrę po centrum i role się odwróciły. Byłoby po Mistrzu Świata ale... doszło do końcówki ;). Nie wiem, ale odnoszę takie wrażenie, że łupieżca z kraju fiordów cały czas miał wszystko po kontrolą - od początku do końca tego zakończenia. Całe to zdarzenie powinno być dokładnie przeanalizowane - ależ jestem ciekaw głębokich analiz tej partii.
To nie był dzień Włocha, to ewidentnie nie był dzień Norwega. Na straszną minę za to nadepnął Aronian w pojedynku z Aleksandrem Griszczukiem. W 15 posunięciu był już bez damy i ... po co my to jeszcze gramy? ;). Pograli, pograli jeszcze trochę - siłą inercji Aronian przedłużył ten mecz do 40 posunięcia - chyba głupio mu było tak szybko ze sceny zejść...
Fajny turniej, partie głębokie, świetne analizy na serwerze "Playchess" GM Yassera Seirawana oraz na serwerze http://www.chesspro.ru/ GM Aleksieja Korotylewa. Szachowa uczta na cztery fajerki - nie sposób przejść obojętnie obok czegoś takiego. Magnus powoli zaczyna chyba myśleć o obronie szachowej korony - Anand ostrzy oręż i bogatszy o doświadczenie gry z Wikingiem z pierwszego meczu, z całą pewnością będzie o wiele bardziej niebezpieczny. Czas pokaże czy tytuł pozostanie w Norwegii, kraju bez większych szachowych tradycji.
Indie tez wielkich szachowych tradycji nie maja... ;-)
OdpowiedzUsuń