Mawia się często, że diabeł tkwi w szczegółach i często te szczegóły decydują o sukcesie zawodnika, zespołu, dlatego nie jest dla mnie do końca jasny podział ról w naszej męskiej reprezentacji na zbliżającą się Olimpiadę szachową w Tromsoe. Wyczytałem, że funkcję kapitana reprezentacji będzie pełnił Bartosz Soćko, czyli będzie grającym kapitanem. Na tę kwestię zwrócił w jednym z ostatnich komentarzy Mirek Wolak i według mnie facet ma rację. Zacytuję go w tym miejscu:
"Rozumiem, że do obowiązków Kapitana należy m. in. ustalanie składu i taktyki na konkretne mecze. Hm... Bartosz Soćko będzie sam siebie wyznaczał do gry, ustalał sobie taktykę - dzisiaj mam czarne, to z tym przeciwnikiem gram na remis, a z tamtym gram na wygraną? Kogo spyta Bartosz czy może wziąć zaproponowany przez przeciwnika - siebie? Jak będzie kontrolował przebieg meczu na pozostałych deskach w sytuacji, gdy sam będzie w niedoczasie?"
Nie ma takiej opcji, by skutecznie połączyć rolę grającego zawodnika i kapitana zespołu. Według mnie zawodnik jest od grania i tylko od grania. Niejednokrotnie sama gra z przeciwnikami jest czymś tak obciążającym dla zawodnika, że ten nie wytrzymuje trudów rywalizacji, a co dopiero dołożenie kolejnych funkcji jednemu człowiekowi. Jeśli Bartosz Soćko będzie spełniał obie te role, to jest to dla mnie jakiś absurd, który może nawet zaważyć na wyniku reprezentacji. Dalej Mirek Wolak pisze, powołując się na wypowiedź Michała Krasenkowa z rozmowy, którą przeprowadziłem z arcymistrzem na łamach "Mata":
"Kapitan ma w trakcie Olimpiady (w ogóle w trakcie rozgrywek drużynowych) rozliczne obowiązki. Kiedyś o tej robocie, tak powiedział am. Michał Krasenkow: "(...) opracowuję charakterystyki czy też portrety szachowe przeciwników, na podstawie których między innymi doradzam określoną strategię gry oraz wybór tego czy innego debiutu lub wariantu. Służę też bezpośrednią pomocą tam, gdzie mam wiedzę, a także wykonuję część pracy przygotowawczej na zlecenie zawodników. Właściwie pracuję – jako trener albo jako kapitan, trudno to nawet rozdzielić – całą dobę, nie licząc snu. W czasie ostatniej olimpiady dopiero w wolnym miałem okazję pójść do sklepu, ale do miasta już się nie wybrałem – po prostu zabrakło mi sił." Jak to wszystko i jeszcze swoją grę dla reprezentacji pogodzi Bartosz Soćko? Może jednak Kapitanem powinien być Ktoś inny, a nie grający zawodnik?"
Wyczytałem też, że rolę konsultanta merytorycznego ma sprawować Kamil Mitoń - i tu nie wiem do końca, co się kryje za tą nazwą. Kamil ma wspierać Bartosza, czyli co konkretnie ma robić jeden, a co drugi? Kto ma w końcu w tym zespole grać, kto występować w roli trenera, a komu ma przypaść rola kapitana? To są sprawy niezwykle istotne. Jeśli podział ról jest tak niejasny, zespół jest pozbawiony stabilności, która jest kluczowa, by zrobić dobry wynik. Nie chciałbym, żeby takie kwestie wpłynęły negatywnie na występ reprezentacji - zbyt długo czekam na ten turniej. Do Olimpiady pozostało dwa miesiące i jest wystarczająca ilość czasu, by wszystko poukładać jak należy. Jak na ten moment nie specjalnie ogarniam, jak to ma wszystko wyglądać. A jak się zapatrujecie, Czytelnicy, na tą sprawę?
Istotnie, jakoś dziwnie to wygląda. Może przed Olimpiadą czegoś bardziej konkretnego się jeszcze dowiemy.
OdpowiedzUsuńSprawa jest zagadkowa. Najlogiczniej jest przecież, aby trener był jednocześnie kapitanem. Czy pan Kamil nie spełnia kryteriów, aby być kapitanem? Kraje mające aspiracje na zrobienie dobrego wyniku na olimpiadzie nie angażują zawodnika, który jest jednocześnie "grającym kapitanem". Jeśli pan Kamil nie nadaje się na kapitana, to może zrobić roszadę, czyli: pan Bartosz będzie kapitanem, a pan Kamil zawodnikiem.
OdpowiedzUsuńOstatnio Mitoń nie sprawiał wrażenia, że swoją grą chce wspomóc reprezentację, więc jeśli chodzi o niego sprawa moim zdaniem jest jasna, natomiast nie mogę sobie wyobrazić jak można połączyć rolę kapitana i zawodnika. To jest dla mnie absolutnie nieprofesjonalne, takiego czegoś po prostu się nie spotyka.
UsuńJak widać spotyka się! I to na własnym podwórku. Za skład reprezentacji odpowiada PZSzach i to tam powinno się kierować krytyczne uwagi w kwestii składu i pełnionych w nim ról przez dane osoby.
OdpowiedzUsuńO ile dobrze pamiętam (chyba na Olimpiadzie w Eliście, ale nie jestem pewien), to kiedyś podobną podwójną rolę pełnił Michał Krasenkow i... po zawodach (któe zarówno jemu, jak i polskiej drużynie nie wyszły) bardzo mocno skrytykował ten pomysł, deklarując że już nigdy nie podejmie się łączenia tych funkcji. Dziwi mnie, że znowu stosujemy ten wariant nie ucząc się własnych na doświadczeniach.
OdpowiedzUsuńRadek B.
W notatce na Chessbrains.pl dotyczącej powołania reprezentacji na olimpiadę, przy wyborze piątego zawodnika do reprezentacji (Jan-Krzysztof Duda) jest jeszcze takie zdanie: "Natomiast o obsadzie piątego miejsca zadecydował Zarząd na wniosek Trenera Kadry Narodowej Michała Krasenkowa oraz wiceprezesa ds. sportowych Włodzimierza Schmidta." A zatem kadra narodowa (mężczyzn) ma trenera i w PZSzach jest wiceprezes ds. sportowych, którzy wnioskowali o włączeniu Dudy do składu, ale żaden z Nich nie będzie z drużyną na Olimpiadzie (lub ktoś inny wyznaczony przez Zarząd PZSzach)? To tak jakby Adam Nawałka ustalił skład na mecz dzisiejszy w Litwą, wskazał kapitana (Roberta Lewandowskiego) i ... powiedział, że taktykę na mecz ustali i będzie pilnował jej realizacji w trakcie meczu (w tym także będzie przeprowadzał zmiany, nawet samego siebie posadzi na ławie) kapitan Lewandowski z kontuzjowanym Kubą Błaszczykowskim (odpowiednik Kamila Mitonia).
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc nie chce mi się w to wierzyć. Może ta notatka na Chessbrains.pl nie jest zbyt dokładna. Trzeba chyba poczekać na oficjalną informację na stronie PZSzach.
Mirek Wolak
Też tak uważam Mirku, że trzeba poczekać na oficjalne stanowisko - zresztą może uda mi się przeprowadzić pod koniec czerwca, po meczu z Węgrami mini - wywiad z którymś z kadrowiczów to dowiemy się więcej na ten temat.
UsuńKrzysztofie wrzuć na bloga jakiś temat dotyczący meczu z Węgrami. Początek meczu już w najbliższą niedzielę. Mam nadzieję, że uda się nam nawiązać walkę z "Bratankami", bo na ostatnie baty z Ukraińcami to było aż przykro patrzeć, a przecież to była Ukraina II (bez Iwanczuka, Ponomariowa, Eljanowa). Węgrzy wystawiają mocną pakę na nas (brakuje tylko Petera Leko), my wzmocnimy się Mateuszem Bartlem i Bartoszem Soćką. Liczę naprawdę na wyrównaną grę, a przede wszystkim na zwycięstwa naszych reprezentantów w pojedynczych partiach.
UsuńOczywiście grają też nasze Panie i tutaj nie widzę innego wyniku niż wygrana polskiej drużyny!
Mirek Wolak
Od jutra będę poza domem ponad tydzień w miejscu w którym będzie ciężko o neta. Jak będzie net, to napiszę, jak nie to dopiero cokolwiek po powrocie! Pzdr.
UsuńDziwne to łączenie funkcji. Mam nadzieję, że ktoś pochopnie rzucił nie do końca przemyślany pomysł, ktoś inny nie zareagował dość zdecydowanie, i stąd takie nieporozumienie. Mam nadzieję, że jeszcze do odkręcenia.
OdpowiedzUsuńJak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Może trener jest zbyt drogi, dlatego po koleżeńsku wzięto Mitonia jako trenera. Ale dlaczego Mitoń nie zgodził się być jednocześnie kapitanem? A może Soćko chce trochę dorobić i przyjął na siebie dodatkowe obowiązki. Na chessbrians określają am Krasenkowa jako trenera (wspólnie z wiceprezesem Schmidtem wybrali Dudę do składu olimpijskiego). Dlaczego więc Krasenkow nie jedzie na olimpiadę jako trener i kapitan? Czy jest za słaby, czy nie nadaje się na te funkcje? A może jest zbyt drogi? Tak czy inaczej ktoś powinien to wyjasnić kibicom.
OdpowiedzUsuńZa nami mecz Polska - Węgry, w którym Bartosz Soćko debiutował w roli grającego kapitana. Potwierdziło się, że zawodnik, będący jednocześnie kapitanem gra słabo. Czy naprawdę musimy osłabiać naszą drużynę na olimpiadzie powierzając rolę kapitana jednemu z zawodników?
OdpowiedzUsuń