sobota, 15 listopada 2014

Carlsen wygrywa wojnę nerwów w szóstej partii meczu o Mistrzostwo Świata! Anandowi zostało 6 partii, by odrobić stratę!




Ten mecz jest komentowany na żywo z kilkunastu miejsc na Ziemi. Wielu znanych (i mniej znanych) szachistów analizuje równocześnie każde ze spotkań Carlsena z Anandem. I tak: dzisiaj z ogromną przyjemnością czytałem komentarze GM Aleksieja Korotylewa, GM Borysa Chatalbasheva, IM Tihomira Yanewa, plus podsłuchiwałem arcymistrzów pracujących w centrum prasowym. To prawdziwe Eldorado wiedzy dotyczącej meczu w Soczi - do wyboru do koloru - każdy znajdzie coś dla siebie na tym jarmarku szachowej wiedzy. (Przebieraj, wybieraj, póki mam ochotę, bo jak zamknę swój bałagan, przyjdę aż w sobotę ;) ). Celowo nie wymieniłem szeregu piekielnie mocnych modułów, które również obsługują na żywo mecz rewanżowy o tytuł Mistrza Świata. Przede wszystkim komputery różnią się między sobą w ocenie tej samej pozycji. Poza tym, każdy moduł pracuje na innym sprzęcie, a to również nie jest bez znaczenia. Oceny programów typu Houdini, Komodo, Stockfish niewiele mówią nawet silnemu mistrzowi, ponieważ jest to tylko ocena algebraiczna. Bo, na przykład, co wiadomo na temat pozycji na szachownicy, którą Houdini 4 ocenia na 0,56 dla białych? Widząc taką ocenę powiemy tyle, że białe mają nieco lepiej. A dlaczego mają nieco lepiej? - ktoś zapyta.  I tutaj odpowiedź będzie w lwiej części przypadków wymijająca i mętna. Ostatecznie zawsze można powiedzieć, że białe mają lepiej, gdyż tak tę pozycję ocenia Houdini ;) ale to  już jest intelektualny wymyk.

 Szachy współczesnej doby pod tym względem zabrnęły w ślepy zaułek. W praktyce trenerskiej zdarzały się nawet takie sytuacje, w których oburzony rodzic przychodził do trenera z pretensjami, że wyjściowa pozycja wariantu, przygotowanego przez niego dla jego dziecka, oceniana jest przez Fritza na 0, 42 dla przeciwnika i co sobie właściwie ten trener wyobraża i tak dalej, w podobnych klimatach! Absurd totalny ale... takie mamy czasy.

Miałem złe przeczucia we wczorajszy wieczór, tuż po rundzie. Nie skorzystać z takiej okazji by wygrać z Mistrzem Świata, to nie mogło się nie odbić na Pretendencie. Dziś do pojedynku zakradł się element irracjonalny - w pewnym momencie logika partii została przez obie strony zamordowana. Najpierw byliśmy świadkami koszmarnej pomyłki Norwega, który po 26. Kd2?? świetnie prowadzoną partię postawił na skraj przepaści. Cóż z tego, jeśli Anand zagrał tuż po tym ruchu praktycznie przegrywające 26...a4??. Carlsen takiego prezentu już nie wypuścił z rąk. Wiedziałem, że między graczami w Soczi trwa gra nerwów, ale nie spodziewałem się aż takiej jej eskalacji. Od strony czysto psychologicznej Anand ten mecz już przegrał. Bo jak tu się moralnie odbudować, mając świadomość, że przeciwnik dwukrotnie uciekł spod noża? Ze swojej strony mogę powiedzieć, a wielu szachistów też to uczucie zna (uczucie upuszczonych szans), że po takim czymś gra się nieporównywalnie ciężej. A pojutrze "Vish'y" znów ma czarne (tyle dobrego, że jutro jest dzień wolny!) i znów będzie musiał odeprzeć atak rywala, który zapewne będzie chciał zdobyć bezpieczną, dwupunktową przewagę.

Anand wybrał dziś "sycyla" licząc na ciekawą, dynamiczną grę. Jednak Carlsen sprowadził partię na swoje ulubione tory - do strategii i lawirowania, a w tego typu rozgrywce Anand nie ma z Wikingiem najmniejszych szans.
 Dwie szanse na objęcie prowadzenia w meczu - wczorajsza partia i dzisiejsza pomyłka Wikinga! Hindusowi będzie teraz bardzo ciężko wyrównać stan meczu, choć, pojedynku jeszcze nie przegrał.

Bardzo mi się podobają szachy Carlsena. To wielki gracz. Ależ on potrafi zaciskać pozycyjne kleszcze, ależ pięknie realizuje profilaktykę, ależ potrafi dusić rywala! Jego szachy mają wielką głębię. Ilu w historii szachów tak głęboko rozumiało grę? A Wy, jak oceniacie sytuację na półmetku meczu w Soczi?




12 komentarzy:

  1. Kibicuję Carlsenowi, ale jego gra nie robi w tym pojedynku nadzwyczajnego wrażenia. Widać, że Magnus nie potrafi tak się przygotować do partii jak Anand. Ta bezradność wobec d4 Ananda jest porażająca. Mam wrażenie, gdyby Magnus trafił na kogoś równie dobrze przygotowanego jak Hindus, lecz potrafiącego skuteczniej sprowadzać grę do bardziej skomplikowanych i otwartych pozycji, a jednocześnie bardziej pewnego siebie, to taki gracz byłby dla Norwega wielkim wyzwaniem. Może Kasparow? To byłby mój wymarzony mecz ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maćku mieć dwa razy na widelcu Wikinga i tak go wypuścić!? Tego meczu Anand nie wygra, jestem tego pewny. No co ma Carlsen zrobić jeszcze, żeby Anand wygrał, figurę czy mata podwalić? Jak się takich sytuacji nie wykorzystuje to się tytułu nie odzyska. Ty a wiesz, że myślę sobie, że Kasparov to niegłupi wybór na Wikinga?;)

      Usuń
  2. A swoją drogą, czy Kasparow, wypowiadał się kiedykolwiek o możliwości rozegrania oficjalnych gier szachowych, typu mecz, a może jednak towarzyski turniej? Mi się wydaje że jednak to inna epoka i nie da się po takiej przerwie wrócić na 1 miejsce, ale wydaje sie tylko.... a dla kibica mecz marzenie oczywiście, co do meczu C-A jednak wierzę że powrót pretendenta jest możliwy, jeśli Anand wrzuci na luz i zrealizuje lepsze domowe analizy debiutowe....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto to jest Chatalbashev, Yanew, Kasparov? Kiedy Pan zacznie pisać poprawną polszczyzną? No chyba, że to nie ma dla Pana znaczenia, to nie było tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych, których pan wymienił, z tego co wiem (ale nie jestem do końca pewien) to są szachiści ;) Poprawna polszczyzna leży mi głęboko na sercu - staram się jak mogę pisać ładnie, ale jak pan widzi, nieraz, po prostu mi nie wychodzi :)

      Usuń
  4. W zeszłym roku byłem za Carlsenem, teraz kibicuję Anandowi (chyba z wewnętrznej przekory, bo większość komentarorów jest za Norwegiem). Szkoda, bardzo mi szkoda, że Hindus po dobrze i zdrowo rozegranych debiutach nie wyczuwa kluczowych momentów partii. Przegrywające 26. ... a4 wykonał po 1 minucie namysłu, a gdyby miał "czucie gry" (coś jak "czucie piłki" w piłce nożnej, albo "czucie wody" w pływaniu) to wyczułby kluczowy moment partii, pomyślałby chwilę dłużej i bez trudu znalazłby dające sporą przewagę 26. ... Sxe5! Niestety to już nie te lata Hindusa, kiedy zużywał połowę czasu do namysłu na całą partię i przeważnie wygrywał.

    Co do pojedynku Carlsen - Kasparow to raczej nie wierzę, żeby Garii zdecydował się teraz na taki krok - czas leci, Kasparow to rocznik 63 (poprzedniego stulecia). A swoją drogą taki mecz (nawet towarzyski) byłby przepyszny, prawdziwy pojedynek Gigantów XX i XXI wieku!

    Wracając do bieżących wydarzeń, po ewentualnej wygranej Carlsena (chociaż nie dzielmy skóry na niedźwiedziu) moim zdaniem otwiera się możliwość kolejnego "meczu stulecia" - oczywiście XXI stulecia. O ile w XX wieku takim meczem był bez wątpienia pojedynek Spasskiego w Fischerem w 1972 r. w Rejkiawiku (no i może jeszcze mecz Capablanki z Aliechinem) to wieszczę, że może dojść do meczu Carlsen kontra... Rosja. W obecnej sytuacji geopolitycznej świata pojedynek Carlsena z Karjakinem (lub Kramnikiem lub Gruszczukiem) nawiązywałby wprost do szachowo-politycznego, "zimnowojennego" starcia Genialnego Bobbiego ze Spasskim. Tak proszę Państwa, mecz Carlsen - "Rosja", to byłoby tradycyjne starcie Zachodu ze. Wschodem!
    Myślę, że Rosjanie, a właściwie cała tradycyjna rosyjska szkoła szachowa, rzuciłaby się na pomoc swojemu przedstawicielowi, a cały zachód stanąłby murem po stronie Magnusa! Ale by się działo! Uff... rozmarzyłem się trochę.

    Póki co mamy mecz szachowy (prawie apolityczny, gdyby pominąć miejsce i gospodarzy rozgrywek), a może raczej "wojnę nerwów", którą na razie wygrywa Norweg. Jutro znowu Magnus ma białe, ale... doświadczony Tygrys z Madrasu pewnie znowu wyciągnie zza pazuchy ("zza polskiej pazuchy"(!) vide polscy sekundanci Ananda: Wojtaszek i Gajewski) jakąś piorunującą nowinkę - liczę na to, że Hindus tym razem się nie pomyli.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wspaniale by było żeby to dzis czarnymi Anand przełamał Carlsena, marzenia się czasem spełniają zwłaszcza w sporcie.... a co do meczu Carlsen - Rosja, to nie rozumiem Dlaczego mamy dażyć do konfrontacji nadając jej polityczny charakter ? ludzie na wschodzie i zachodzie sa tacy sami, dobrzy i źli, to politycy polaryzują i nadają społeczeństwu zamierzone jednostronne cechy, dla mnie jest ogromna różnica czy ewentualny mecz będzie z Kariakinem, czy Griszczukiem, to dwie wielkie różne postacie....

      Usuń
  5. Pamiętam te nerwowe starcie. Świetni gracze. Trzeba przyznać, że bardzo ciekawy sposób oddajesz to co tam zaszło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pojedynek Spasski-Fischer w roku 1972 toczył się w zupełnie innych realiach politycznych.
    Dziś nie ma możliwości forsowania z jednej strony obrazu "homo sovieticus" a z drugiej samotnego dziwaka kontra Rosja. I uważam, że tego rodzaju zestawienia powinniśmy pozostawić w kręgu fantazji.
    Polityka zbyt nachalnie wkracza w nasze życie i ja przynajmniej nie widzę potrzeby zasilania jej takimi wizjami. Ponadto największe szanse na kolejny mecz może mieć przykładowo Caruana, czego mu życzę bo ma niesamowity "ciąg na bramkę".

    OdpowiedzUsuń
  7. A może .... po Caruanie .... Wojtaszek? /jeśli Jan Krzysztof Duda go do tego czasu nie dogoni......Duda dobrze trafił na ambitnego /bardzo już jako junior/ Ostrowskiego i teraz Team Wojtaszek ma naprawdę wymarzoną pomoc oby sił starczyło i ułańskiej fantazji...bo sekundantów ma już przeszkolonych/sic/

    OdpowiedzUsuń
  8. też czekam na konfrontacje Carlsen - Caruana. A co do J.K.Dudy... to trochę tak jakby powiedzieć o 10letnim dziecku że będzie w przyszłości wybitnym chirurgiem czy naukowcem

    OdpowiedzUsuń