sobota, 24 stycznia 2015

Radek Wojtaszek jest już cieniem samego siebie w Wijk aan Zee. Magnus Carlsen bliski zwycięstwa w holenderskim superturnieju!


Szachowy "Mag", Magnus Carlsen z dnia na dzień, z każdą partią, jest coraz bliżej wygranej w holenderskim superturnieju. Jego piękny ciąg przez, już nawet nie pamiętam ile rund, pozwala mu teraz kontrolować sytuację i spoglądać uważnie w dół na tych, którzy mogą mu zagrozić. A szczęście mu sprzyja. Giri wciąż piłuje So, ten marzy o remisie, ale raczej go nie wywalczy. Gdyby So wygrał, mielibyśmy korespondencyjny pojedynek, pomiędzy nim, a Mistrzem Świata, jednak ten scenariusz jest mało prawdopodobny.

 Zeszło ze mnie powietrze - znacie mnie już na tyle, że nie jest dla was niespodzianką, jak reaguję. Tracę ochotę na ten turniej - przecież chodziło mi o naszego arcymistrza. To dzięki niemu tyle czasu poświęciłem tym zmaganiom. Gdyby Radek Wojtaszek nie grał w Wijk aan Zee, najprawdopodobniej spoglądałbym na te zawody kątem oka. Wygrane z Carlsenem i Caruaną to był zaledwie błysk, ładny bo ładny, ale błysk, flash. Odnoszę takie wrażenie, że nasz reprezentant nie wytrzymuje kondycyjnie trudów tego maratonu. On był jednym z tych, którzy grali swoje partie najdłużej. Tak to teraz wygląda, jakby starczało mu sił na góra 2\3 całej partii do rozegrania...
 Hmm... Nie wiem co jeszcze mam napisać. Boli mnie głowa i średnio mam pomysł na dłuższą dysertację. Ale od czego mam was, czytelników ;)? Wy pewnie też jesteście cokolwiek zmłóceni, nie? No jak tam się czujecie? Ja nie za ciekawie. Może, gdyby nie było tych kilku fajnych dni, inaczej bym do tego podszedł, z większym dystansem. Ale pisanie z dystansem nie było nigdy moją mocną stroną. Emocjonalny jestem człek i tyle w temacie. 

Jutro zobaczymy króla współczesnych szachów dopisującego sobie kolejne zwycięstwo w jego przebogatej karierze sportowej. Tak sobie teraz pomyślałem. Fajnie byłoby być Norwegiem, mieszkać na przykład w Arendal, mieć na imię Vegard i tam bawić się w szachoblogowanie ;). Byłoby o czym pisać, nie? :) Dobra, mniejsza z tym. Giri już dociska,  druga dama na desce, więc Wiking jutro ma ułatwione zadanie, ma nie przegrać. A, że trafia na Saricia, to powinien się sprawić, maładjec. Nie zapomnijcie - jutro runda rusza o godzinie dwunastej!


8 komentarzy:

  1. Też pisałem już nie czekając na koniec, nie rzucając innych zajęć, które miałem do wykonania właśnie dzisiaj. Z oceną (ostateczną) turnieju trzeba poczekać. Gdyby Radek na koniec ... pokonał Giriego, to by było coś :) Lekko nie będzie! Trzeba jednak być dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żałko, ale trzeba patrzeć już w przyszłość ten turniej powinien zaprocentować, nie wiem jaki ma sztab do pomocy Wojtaszek, ale na tym poziomie trzeba mieć /może ta grupa wsparcia Ananda?/ materiał jest spory i trzeba namierzyć przyczynę tak licznych jednak porażek, może jednak znajda się problemy do naprawy i dalej będzie już tylko lepiej, bo potencjał jest ogromny nie ulega to dla mnie wątplwośći, nawet Małysz potrzebował zewnętrznej pomocy by odpalić !!
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
  3. Też jestem zniesmaczony..
    Tym bardziej, że reprezentanci moje "drugiej miłości" - piłkarze ręczni też robią wszystko, żebym odszedł - jak nie na zawsze to na zawał :)
    A wracając do Wojtaszka.. No cóż, jedno jest pewne - w tym turnieju jest jedynym który pokonał obu graczy 2800+ i ... niestety... jedynym który dostarczył całych punktów dwóm ostatnim w tabeli :(
    Ale będzie dobrze! Według mnie wychodzi brak ogrania turniejowego i praktyki (czytaj: cwaniactwa). Mógł bowiem odpuścić (wybrać remisowy wariant) w kilku partiach a skoncentrować się na "pewniakach". Ale to jest tylko opinia kibica (czyli takiego który zna się najlepiej i wie najlepiej - pod warunkiem, że siedzi w fotelu przed komputerem lub telewizorem :)
    Panie Krzysztofie! Panie Wojtaszek! Głowy do góry!
    JESZCZE BĘDZIE LEPIEJ! JESZCZE BĘDZIE CIEKAWIEJ!

    jure_m

    OdpowiedzUsuń
  4. Carlsen chyba to powiedzial o Wojtaszku. Dobry strateg, slaby taktyk. Abstrachujac, generalnie im dalej w partii tym gorzej ( bez debiutow ). To jakis dramat psychiczny. Z mega ekstazy ( dwie super wygrane ) do powrotu braku zaufania, odwagi i nade wszystko pewnosci siebie. Mam dwie spektakularne wygrane, zagram poprawnie. Czysty minimalizm. Nie otworzyl sie na wlasne mozliwosci, nie zaufal intuijcji i swojej sile gry. Oszolomiony dwiema wygranymi, w euforii i glorii ze umial sie odnalesc wsrod najlepszych chcial zrobic wynik. Nie chcial sie dowiedziec tak naprawde gdzie jest w tym szachowym swiecie. Psycha, po prostu psycha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celne uwagi, bardzo trafnie według nie napisałeś - też tak to czuję i widzę.

      Usuń
  5. Zgadzam się z anonimowym 01:37. Na usprawiedliwienie Jego napiszę że jest to tak naprawdę pierwszy "topowy" turniej Wojtaszka - i jeśli będzie zapraszany na następne - może być lepiej. Nie wierzę jednak osobiście, że Wojtaszek w karierze osiągnie "pierwszą" dziesiątkę w rankingach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się całkowicie z anonimowym 01:37. Na usprawiedliwienie Wojtaszka należy napisać, że jest to jego tak naprawdę pierwszy "topowy" turniej i jeśli będzie zapraszany na następne to ma szanse poprawić wynik. Z drugiej strony, osobiście nie wierzę aby w karierze Radek osiągnął w rankingach pierwszą "dziesiątkę".

    OdpowiedzUsuń
  7. No i zabawie. Giri odpuścił, Wojtaszek nie naciskał: Wojtaszek ½-½ Giri po 30 posunięciach.
    Nasz arcymistrz zajmie zapewne X miejsce z wynikiem 5½ z 13 (+2 =7 -4). Mieliśmy większe apetyty, szczególnie po ograniu Carlsena (ależ lanie dostał :-)) i Caruany, ale sił starczyło na tyle ile jest. Tak, czy inaczej dziękujemy Radku za emocje, których na dostarczyłeś w te zimowe popołudnia. Czekamy na Twoje kolejne udziały w turniejach na "szachowym olimpie", oby się przydarzyły i oby zakończyły się z lepszymi rezultatami końcowymi, czego Ci (i nam także) serdecznie życzę.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń