sobota, 3 stycznia 2015

W przedostatniej rundzie "Cracovii" kibiców czeka polsko - ukraińska bitwa na pierwszych czterech stołach!




Czterech Ukraińców kontra czterech Polaków w przedostatniej rundzie w Krakowie! Jak dla mnie, to wymarzony scenariusz! Kto wygra - zawojuje "Cracovię" i z dumą przyjmie na głowę laur, a bardowie będą śpiewać pieśni pochwalne o zwycięzcy przy wieczornych ogniskach. Kto przegra, spadnie z piedestału w przepaść i na pierwsze miejsce nie będzie mógł już liczyć. Czeka nas walka o wszystko, bez pardonu...

 I tak: Na pierwszej desce "Dragunik", który dał błyskawiczną odpowiedź na moje sceptyczne na jego temat osądy z poprzedniego artykułu, wygrał cztery partie z rzędu i zagra dziś z V. Sivukiem z Ukrainy, który gra bardzo dobrze w tym turnieju. Druga deska to pojedynek M. Kanarka z O. Bortnykiem i znów czekają nas w tym meczu emocje i radość kibicowania. Trzecia szachownica to mecz Krzysztofa Jakubowskiego z Aleksandrem Zubowem, który na "Cracovii" jeszcze nie przegrał. Ostatni, najbardziej interesujący pojedynek tego dnia, to partia pomiędzy GM V. Bernadskiym, a grającym świetne zawody FM Arkadiuszem Skawińskim. No pięknie się to wszystko zapowiada, pięknie. Nic, tylko o godzinie 16 odpalić laptop i z lubością przeskakiwać po czterech, najważniejszych szachownicach, analizować, oceniać itd. Nie wiem jak Wy, ale ja to właśnie mam w planach.


Na koniec, dobra, zaryzykuję:"Dargunik" wygra ten turniej! Czuję to w moich kościach. Dziś, z Sivukiem, batalia będzie straszna i wygra. W ogóle nasi będą górą!   

5 komentarzy:

  1. Na pierwszych czterech i na szóstej desce też Pol-Ukr!

    OdpowiedzUsuń
  2. a życzenia noworoczne dla czytelników bloga? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mecz z Ukrainą wygraliśmy po zwycięstwie Skawińskiego (czarnymi) nad arcymistrzem Bernadskiym (okazały skalp arcymistrzowski!), w pozostałych partiach naszych z Ukraińcami padły remisowe rezultaty. Dragun stworzył sobie poważne szanse na zwycięstwo z Sivukiem, ale Ukrainiec się wybronił. Wygrał także Matuszewski z Przedmojskim i Piorun z Krysztofiakiem. Koniec końców przed ostatnią rundą na czele mamy 8 zawodników z 6 punktami (w tym pięciu naszych!) i wszystko rozstrzygnie się jutro do południa - IX runda startuje o godz. 9:00.
    Pary są następujące: Zubov - Matuszewski, Dragun - Kanarek, Bortnyk - Piorun, Kacper, Skawinski, Skawiński - Sivuk. Szkoda tylko, że Kamil w ostatniej rundzie musi grać Marcelem, bo obaj grają w tym turnieju dobrze.

    Na koniec chciałbym przedstawić zdarzenie z dzisiejszej VIII rundy. Sprawa dotyczy partii Kacper Polok - Maksim Poljakow. Po posunięciach: (...) 35. Kh1 Qf1+ 36. Kh2 Qf4+ 37. Kh1 Qc1+ 38. Kh2
    Qf4+ 39. Kh1 Kacper zareklamował trzykrotne powtórzenie pozycji i faktycznie po 35, 37 i 39 posunięciu pozycja jest identyczna. Jak się okazało, to że do trzykrotnego powtórzenia pozycji doszło po różnych ruchach czarnego hetmana 34. ... Hf4 35. ... Qf1+ 36. ... Qf4+ 37. ... Qc1+ 38. ... Qf4+ nie ma znaczenia, liczy się trzykrotne powtórzenie tej samej pozycji! Długo, bardzo długo Poljakow nie mógł się z tym pogodzić. Doszło nawet do małego incydentu, bo Ukrainiec głośno (przeszkadzając tym samym innym graczom) domagał się kontynuowania partii, twierdząc, że specjalnie wykonywał różne ruchy hetmanem, żeby nie można było tego zakwalifikować jako "trzykrotne powtórzenie pozycji", a chodziło mu tylko o "przetrwanie niedoczasu". Sędzia uznał jednak reklamację Kacpra i partia zakończyła się remisem - co pewnie jest zgodne z przepisami.
    Potem jednak zacząłem o tym myśleć i zastanawiam się co by było, gdyby przydarzył się taki przypadek: faktycznie następuje trzykrotne powtórzenie pozycji, ale powiedzmy, nie w wyniku prostych (wahadłowych) szachów hetmanem, bo to widać od razu, ale np. po zupełnie różnej i znacznie dłuższej sekwencji posunięć. Wyobraźmy sobie tak, pozycja identyczna powstaje po 51, 65 i 75 posunięciu, ale prowadząca do niej sekwencja posunięć za każdym razem jest inna. Ktoś powie, że teoretycznie coś takiego jest możliwe, ale w praktyce się nie zdarza, a ja pomyślałem sobie o końcówce W+S przeciwko W (dzisiaj zagrali taką końcówkę Sadzikowski z Gajkiem). Czy w takiej końcówce, gdy strona silniejsza próbuje wygrać różnymi sposobami nie może dojść do trzykrotnego powtórzenia pozycji po zupełnie różnych sekwencjach i liczbie posunięć? Czy wtedy też jest remis z urzędu tzn. po reklamacji zawodnika? Czy zawodnik posiadający W + S, nie ma prawa do dalszych prób wygrania tej końcówki (może właśnie wpadł na nowy sposób wygrania tej końcówki) tylko dlatego, że pozycja trzy razy się powtórzyła?
    A co o tym myślicie? Może Ktoś się wypowie na ten temat?

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma znaczenia jaką drogą dojdzie do powtórzenia, to żadna nowość i decyzja sędziego nie mogła być inna. Ukrainiec z pewnością wie o tym, ale w ferworze walki, i zaskoczeniu .... nie chciał dopuścić do siebie myśli o własnej winie, emocje wzięły górę.

      Ps. Co ważne od poru już lat wystarczy 2 krotne powtórzenie pozycji, tzn przepis jest jednoznaczny mówi o"trzykrotnym pojawieniu się tej samej pozycji" czyli 2 krotnym powtórzeniu tego co stanęło na desce. Zachęcam do lektury wątków sędziowskich w biuletynach lun na np. szachowe.pl.

      Usuń
  4. Ostatnia runda "Cracovii" tragiczna w wykonaniu naszych zawodników, no może z wyjątkiem Marcela Kanarka i Krzysztofa Jakubowskiego. Przed tą rundą w grupie liderów mieliśmy pięciu zawodników, a Ukraina trzech. I cóż z tego, skoro w decydujących partiach to Ukraińcy byli górą: Zubov 1-0 Matuszewski, Bortnyk 1-0 Piorun, Skawiński 0-1 Sivuk. Jak popatrzy się na te partie, to w każdej z nich nasi zawodnicy nie istnieli od początku lub pod presją czasu popełnili rażące błędy. Najpierw bohater wczorajszej rundy Skawiński podstawił mata w trudnej pozycji Sivukowi, potem Zubow, który od początku przeważał, jeszcze przed kontrolą czasu "zadusił" Matuszewskiego. Kacper Piorun dotrwał do kontroli czasu, ale zaraz potem pomylił się i został bez figury. Honor naszych ratował Marcel Kanarek (7 z 9 5+4=0- i ostatecznie IV miejsce w turnieju), ale kosztem Kamila Draguna, który po porażce w ostatniej rundzie spadł na X miejsce. Swoją partię dzisiaj wygrał także Krzysztof Jakubowski (z Aleksandrem Kaczmarkiem), ale dało mu to dopiero VI miejsce w turnieju. Tak czy inaczej trzy pierwsze nagrody pojechały na Ukrainę, a ostateczna kolejność w grupie A była następująca: I m. Zubow, II m. Siwuk, III m. Bortnyk 7 z 9 (wszyscy bez porażki).

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń