wtorek, 20 stycznia 2015

Wojtaszek remisuje z Iwanczukiem, a Magnus Carlsen wygrywa szóstą partię z rzędu!!



Kolejny kolaps w partii Baadura Jobavy. Szkoda, że wszystkim tak się darzy w meczach z Gruzinem, a tylko Radkowi Wojtaszkowi powinęła się noga. Aronian oznajmił po partii, że mniej woli grać z solidnymi przeciwnikami, a znacznie wyżej ceni sobie grę z szachistami grającymi twórczo. Ormianin szykował się na długą przeprawę, a wszystko zakończyło się nadzwyczaj szybko...
 Wiecie jak kończy się większość ormiańskich bajek? "Z nieba spadły trzy jabłka. Pierwsze, dla tego, kto opowiadał. Drugie dla tego, kto słuchał. Trzecie dla tego, kto zrozumiał". Lewon opowiedział dziś Jobavie krótką bajkę. Ten wysłuchał i ostatecznie zrozumiał, że jest poza grą, poza turniejem. Jak ciężko się gra Ormianinowi w tym turnieju świadczy fakt, że była to jego pierwsza wygrana.

Według mnie w momencie podpisywania blankietów, Radek Wojtaszek miał ciut lepiej - miał fajniejszą strukturę pionową oraz lepszą grę. Czy była szansa próbować to forsować? Spoglądając na pozycję nie czułem, że z tego coś konkretnego może się urodzić. Obaj przeciwnicy byli też po przegranych, a remis często się zdarza w takich sytuacjach.

Wiking łupi dalej w najlepsze. Dzisiaj nie pozwolił niejakiemu Timurowi Radżabowowi z Azerbejdżanu, by po 40 posunięciu zegar doliczył mu 50 minut na kolejne 20 posunięć. Piękna partia, w której Mistrz Świata pokazał jak głęboko rozumie partię hiszpańską. To co robi Magnus jest jakieś nadludzkie. Zobaczcie - raz przegrał i od tego momentu wpadł w jakiś trans. Ja wam mówię - to jest przybysz z innego wymiaru. A tak już na poważnie to coraz bardziej wątpię, czy jest ktoś, komu uda się wydrzeć tytuł MŚ Norwegowi. Przecież on tych najlepszych współczesnych bije o klasę w rozumieniu szachów, w grze pozycyjnej, strategii. Może nie jest Talem, w swej nowszej grze stosunkowo rzadko kombinuje ale jest strategicznie tak mocny, że takich przesileń w materiale w znacznej części jego partii po prostu nie potrzeba.

Jutro Radek zagra z MVL. Stawiam na Najdorfa w "sycylijce". Pójdzie "tasiemiec", przeciwnicy będą mieć dużo czasu na powiedzmy 15 posunięć, nie popełnią błędów i podpiszą remis. To jest mój scenariusz na jutro, a jaki jest wasz? Oczywiście, tak sobie tylko tworzę scenariusze dla własnej przyjemności. Ale prawda jest taka, że bardzo bym chciał, żeby Polak zanotował kapitalny "comeback" ogrywając Francuza. Co się wydarzy? Wszystkiego dowiemy się jutro uruchomiając transmisję o godzinie 14 czasu polskiego. Trzymamy mocno kciuki za Radka Wojtaszka!!


7 komentarzy:

  1. Cóż chciałbym wiedzieć jak to jest z Jobava czy jest tak luzackim zawodnikiem że nawet gdy nie idzie gra swoje i nie martwi się rankingiem, czy jakieś zewnętrzne przyczyny grają tu dominującą rolę? czy po prostu w tym gronie jest na swoim miejscu? Zawodnik ten przecież nie od dziś jest w gronie pow 2700 !! No i co się dzieje z Aronianem do niedawna numerem 2 światowego rankingu?? Myślę że w motywacji i dyscyplinie każdego przychodzą gorsze chwile i następuje tzw prawo serii.....Gdy jednak kiedyś dojdzie do równowagi kilku decydujących czynników które pozwalają podejmować właściwe, w odpowiednim czasie, decyzje obaj znów będą groźni dla najlepszych. A co do Carlsena to inna bajka, jego przewaga nad resztą jest bezsporna /podobnie chociaż w innym stylu, miał taką przewagę Fischer czy później Kasparow/ zapewne w każdej epoce zdarza się ktoś kto wyrasta ponad resztę i tylko zmęczenie wygrywaniem, może go zatrzymać! Radek Wojtaszek potrzebował dziś remisu dla uspokojenia emocji i powrotu do pewnej /popartej głęboką wiedzą teorii/ gry na którą liczę do końca turnieju, nawet gdyby miał ponieść porażkę dla mnie ważniejsza jest otwarta w cudownym jego stylu gra!! Podejrzewam jednak ze w głowie może być zakodowana gra zachowawcza raczej na remis i utrzymanie dotychczasowego rankingu, co przy tych dwóch wielkich wygranych partach zapewni zaproszenia na kolejne turnieje z udziałem Elity. Oby nie....
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
  2. Grę Carlsena ciężko jest jakoś skomentować.Co by nie napisać to mało, podobnie było z Caruaną w St.Louis.Z tym że Caruana wygrywał od początku turnieju.Jak zauważyłem Magnus zachwycać zaczyna często po niepowodzeniach.Tak jakby na niego straty punktu działały zupełnie odwrotnie niż na resztę zawodników - zamiast pokory nabiera jakiejś demonicznej determinacji.Odnośnie Radka-po chwilach euforii każdy kibic przeżył zimny prysznic - jednak w ogólnym rozrachunku chyba nie możemy czuć się rozczarowani postawą naszego najsilniejszego szachisty.To jego pierwszy turniej tej rangi.Ileż takich startów ma na swoim koncie Iwańczuk, Caruana, Carlsen a nawet goniący najściślejszą czołówkę swiatową MVL? Być może nie aż tak istotną kwestią jest końcowe miejsce Wojtaszka w tabeli ale to jak spożytkuje bagaż doświadczeń wyniesiony z Tata Steel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna zgoda, że po chwilach euforii każdy kibic przeżył zimny prysznic. Nie zgadzam się natomiast ze stwierdzeniem, że nie możemy czuć się rozczarowani. Zdecydowanie zwycięstwo nad światowym nr 1 i nr 2 rozbudziło apetyty i w tym kontekście chociażby przegrana z Jobaavą (szczególnie, że białymi), remis z Hou oraz porażka z Radjabovem bolą. Zapewne Radka najbardziej, tym niemniej nas kobiców również. Szczególnie boli wynik uzyskany z Jobaavą - wystarczy spojrzeć, że wszyscy inni poza Radkiem robią z nim praktycznie co chcą. Tak Ci z górnej części tabeli jak i z dolnej.
      Myślę, że nie moglibyśmy się czuć rozczarowani, np. gdyby Radek uzyskał wynik 50%, robiąc w tym turnieju 0,5-1 z 4 w partiach z Carlsenem, Caruaną, Aronianem i Girim oraz odpowiednio 3-3,5 z 4 spośród partii z Jobavą, Saricem, Hou i van Wely, a z pozostałymi remisując. Wtedy byłby to wynik zupełnie odpowiadający jego pozycji startowej. Wszystko na swoim miejscu, potwierdził swoją siłę gry itd itp.
      Ale jeśli można było tak pięknie złoić Carlsena i Caruanę, to tym bardziej można było wygrywać partie "z ogonami", nie oddać całego punktu grając białymi z najsłabszym zawodnikiem w tym turnieju, pokusić się o jakieś zwycięstwo czarnymi (niejeden w tym turnieju już pokazał że można). Można było...
      I dlatego uważam, że jako kibice mamy prawo czuć się rozczarowani. Wszakże to sam Radek przyczynił się do wzrostu naszych apetytów... A rozczarowanie jest tylko i wyłącznie naturalnym efektem rozbudzonych w pierwszej częsci turnieju oczekiwań...

      Usuń
  3. Carlsen "odleciał" w siną dal. Nikt ze współczesnych nie jest mu w stanie dotrzymać kroku. Wczorajsza kombinacja końcowa, pewnie nie była jakaś bardzo trudna, ale zawsze miła dla oka. A tak w ogóle to zastanawiam się, czy w rozumieniu szachów przez Carlsena istnieje coś takiego jak klasyczna kombinacja szachowa? Ja odnoszę wrażenie, że Magnus poświęca materiał nie po to, żeby "rozpętać burzę z piorunami" (jak np. Tal, Szyrow), nie po to, żeby władać inicjatywą (jak Kasparow), ale dlatego, że takie są wymagania pozycji (!), bo to prowadzi bezpośrednio do wygranej, a przynajmniej do lepszej pozycji. Wczoraj podobało mi się, jak znakomicie zrealizował swoją przewagę na skrzydle królewskim. Radżabow "zapatował" sobie gońca na b6 ("Christmas decoration" jak napisali na Chess News :-)), a Norweg spokojnie podciągnął wszystkie swoje figury na plac gry (skrzydło królewskie) i zrealizował przewagę figury żelazną ręką. W swojej książce "Agresywne szachy" Jackob AAgaard napisał, żeby w trakcie ataku nie brać pod uwagę figur, które nie uczestniczą w grze. I tak właśnie zrobił Carlsen. Po 30 pos. czarnych w ataku na czarnego króla udział biorą biały H, G, S, pion e4, a wieża czeka na d3, żeby w każdej chwili włączyć się do ataku po lini e lub z pola g3. Króla bronią czarny H, S, W i pionki f6, g7, h6, które tworzą ostatni wał obronny dla monarchy. Magnus spokojnie oddaje skoczka za pionka i rozbicie osłony króla, bo w miejscu, gdzie toczy się gra ma de facto przewagę figury. Przy zdemolowanej pozycji na skrzydle królewskim czarne tracą jakość (W za S, bo czarny Gb6 wciąż się nie liczy), a za chwilę dostają mata lub białe dorobią hetmana za sprawą pionka e5, albo po czarne tracą skoczka i końcówka W vs. G z pionkami jest wygrana dla białych. Tak czy inaczej Magnus górą!

    Patrząc na tabelę przyszła mi jeszcze do głowy dodatkowa rywalizacja (niestety kosztem sympatycznego Gruzina). Pytanie na dziś: czy w tym turnieju więcej partii wygra Carlsen, czy więcej partii przegra Jobawa? Na razie w tej "rywalizacji" prowadzi Baadur jednym punktem: Carlsen +6, Jobawa -7 :-)

    Przed Wojtaszkiem następujący dystans, czarnymi z MVL i Saricem oraz białymi z Dingiem i Girim w ostatniej rundzie. Wg mnie im dalsza runda w turnieju, tym wyniki poszczególnych partii trafniej odzwierciedlają faktyczny poziom gry zawodników. Na początku turnieju, kiedy wszyscy są wypoczęci, o niespodzianki jakoś łatwiej, im "dalej w las" tym wyniki bardziej są przewidywalne. W tym kontekście, nie dziwi mnie "odlot" Carlsena, czy marsz w górę Caruany, Giriego (a może i Aroniana). Trochę za wysoko w tym towarzystwie są So (bez porażki), MVL, Ivanczuk i Ding, choć życzę im jak najlepiej (tylko nie kosztem naszego arcymistrza), to raczej nie utrzymają tych pozycji. Dla naszego Wojtaszka będą to rundy decydujące, wierzę w to, że wytrzyma presję, i że starczy mu sił na powalczenie o przynajmniej +2, a kciuki trzymam za +4 (!), choć to może być bardzo trudne.
    Z kim ma wygrać Radek? Z Saricem (3 z 9) na pewno - koniec z rozdawaniem punktów słabszym (vide Jobawa i Hou), z Dingiem, a jakże, choć gość gra "wóz albo przwóz", do tej pory tylko jeden remis (+5 =1 -3!). O ewentualną wygraną z MVL będzie ciężko czarnym kolorem, ale z Girim (białym kolorem) czemu nie?

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niefortunne jest słowo"słabszym". Z tego co wiem am. Wojtaszek ze "słabszym" Jobavą ma ujemny bilans, z Hou w dwóch jego ostatnich partiach też tzw. "szału " nie było.
      A do wysokich miejsc So w tabelach turniejowych trzeba się z wolna przyzwyczajać (20 lat, ponad 2760 i .. zamierza wciąż progresować)
      Ogólnie uważam, że nasz am gra b. dobry turniej. "+1" w 3 ostatnich rundach będzie świetnym rezultatem.

      Usuń
  4. Dzisiaj są już trzy remisy: Iwanczuk - Carlsen, Ding - So, MVL - Wojtaszek. Każdy z grających w jakimś sensie jest z nich zadowolony. No może najmniej Wojtaszek, ale miał czarny kolor i nie bardzo można było grać na wygraną. Ci co chcą polepszyć swoje notowania (Giri, Caruana i Aronian, może także Radżabow) grają dalej. Van Wely i Hou mogą sobie grać dla przyjemności.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawi mnie co sądzicie o grze Wesley So ? jest bez porażki, ranking na tym poziomie rośnie w "oczach" bardzo solidna gra jak na tak młodego zawodnika,, nie podpala się, solidne szachy ?? ,Dzisiejsza parta Wojtaszka już w dobrym pewnym siebie stylu, nie był zagrożony, cóż przełamać czarnymi francuza trudna sztuka, niewątpliwie szansy trzeba szukać białym kolorem, ale nie ma tu słabych zawodników kwestia danego dnia, podjęcia jednej niefortunnej, lub tylko lekko niejasnej decyzji i może być pozamiatane tu gra czołówka światowa, należy o tym pamiętać, dla mnie ważniejsza od wyniku jest teraz jakość i pewność gry Polaka, co moim zdaniem zaprocentuje w przyszłych turniejach w których sprawi nam jeszcze wiele radości ponieważ jest głodny zwycięstw w takim gronie i co ważne stać go na to, jak wspomniano na tych stronach ma w sobie luz, radość z gry a włożona w treningi praca musi zaprocentować. Właśnie przegrał Jobava, śledziłem końcówkę była szansa na remis, cóż sympatyczny ten zawodnik przegrywa tu seryjnie tak jakby stracił instynkt ...... myślę ze to będzie najgorszy turniej w jego życiu, cóż mają powiedzieć kibice z Gruzji ?? My mamy powody do dumy zwycięstwa Radka odbiją się echem w świecie szachowym i sądze że to pozostałym naszym zawodnikom da dodatkowy impuls do treningów, skoro np. JKD może zremisować z Radkiem, a Radek pokonać mistrza świata ....czyli świat stoi otworem a tron czeka !!
    tzbych

    OdpowiedzUsuń