sobota, 4 lipca 2015

A zagłada nadciągnie z Dalekiego Wschodu!


W Chinach grają i to jak grają! Na takie perełki trzeba zwracać uwagę kibicom, szachowej społeczności i udowadniać, że w dobie komputerów, tasiemcowych analiz, jest miejsce na twórczość. Po prostu jest jeszcze miejsce dla człowieka. Proponuję obejrzeć partię szesnastolatka Wei Yi z Batistą Lazaro Bruzonem. To jest poezja i coś pięknego, cud miód i palce lizać! Dla takich partii warto żyć i nie minę się z prawdą jeśli napiszę, że każdy szachista marzy o zagraniu choć jednej takiej partii w swoim życiu. Jeden z najlepszych szachowych portali http://en.chessbase.com/, określił to spotkanie jako "Nieśmiertelną partię Wei Yi" (tutaj konkretny link, język angielski tym razem: http://en.chessbase.com/post/hainan-danzhou-and-wei-yi-s-immortal-game.)
 A wszystko zaczęło się w 22 posunięciu... Zresztą, nie będę odbierał wam przyjemności analizowania tego pojedynku. Gdy klikniecie w link powyżej, zobaczycie jak piękne mogą być szachy. W sumie to od samego człowieka zależy, czy zaufa sobie, swojej intuicji, czy bezdusznej maszynie. Według mnie tajfun, który zmiecie aktualnie urzędującego Mistrza Świata nadciągnie z Dalekiego Wschodu, z Chin. Mistrzem Świata zostanie ten młody Chińczyk, Wei Yi. Zapamiętajcie, to co napisałem, a jeśli się mylę, to publicznie odszczekam te słowa. Chińska nawałnica zdemoluje ustalony od jakiegoś czasu porządek...

Tomasz mnie pyta w komentarzu pod ostatnim postem, czy oczekuję zmiany w zachowaniu Carlsena (chodzi o spóźnianie się na rundy, co wielu uważa za swego rodzaju ekstrawagancję).

Jest takie powiedzenie - "Gdy jedna osoba mówi ci, że jesteś osłem, uśmiechnij się, gdy 100 osób ci to mówi, kup sobie siodło". Wielu sportowych przeciwników uważa, że Carlsen zachowuje się ekstrawagancko i coś w tym jest. Magnus promuje szachy świetnie. Taka celebrycka postawa jest jak najbardziej wskazana, uważam, że dawno nie mieliśmy ( jeśli w ogóle!) tak wspaniałego Mistrza Świata jeśli chodzi o reklamę naszej dyscypliny. Norweg jest modelem, piłkarzem, uwielbia ruch, grę w kosza, jest fanem Realu Madryt - swoimi zainteresowaniami zadaje kłam poglądowi, który charakteryzuje szachistę jako człowieka żyjącego w jakimś wyimaginowanym świecie. Wielu młodych adeptów szachów, uważa Carlsena za idola i dobrze, natomiast jeśli chodzi o ostatnie wydarzenia, które rozegrały się w Stavanger, są one wypadkową jego zachowań i tak to jest odbierane przez innych arcymistrzów elity. Cieszę się (bo, koniec końców kibicuję Magnusowi), że teraz spotkał go ten zimny prysznic - to był tylko turniej i nic poza tym. Dobrze, że Norweg zobaczył, że na tronie nie może się czuć pewnie. Reszta świata marzy o tym, by go zdetronizować, a on powinien dołożyć wszelkich starań, by uciszać potencjalnych rywali. W Chinach za sprawą Wei Yi gotuje się już od dawna i to ten człowiek (i tu się z tobą zgadzam, Tomasz) zagrozi w najbliższych latach Carlsenowi. Takie są moje wróżby.

Ktoś inny prosi mnie bym nie komentował turniejów przed ich zakończeniem, bo tworzę mylne wrażenie (Janek wygrał dwie partie, a potem poszło mu gorzej). Odpowiadam: solą mojej strony jest fascynowanie się chwilą obecną, tutaj znajdziesz ogrom pomyłek, fałszywe tropy, w tym miejscu zobaczysz nie raz, jak świecę oczami przed czytelnikami i mam się z pyszna. Ta strona z tego żyje, a i odwiedzającym się to podoba, dlatego muszę cię rozczarować anonimie. Zostanie tak, jak było.
 Bardzo lubię zaczynać z wysokiego "C", przyglądać się każdej rundzie, a nawet widzieć, jak mina mi rzednie. Takie "bezbłędne" poturniejowe oceny, zdarzają mi się rzadko. Tak było ostatnimi czasy, gdy po bardzo dobrym starcie Polaka, pojechałem gdzieś i pozostawiłem wrażenie, że jest dobrze, a nie było.

Za dwa tygodnie zacznie się ważny turniej Radka Wojtaszka w Biel. Przeciwnicy Polaka, wraz z nim, nieco stracili na rankingu ostatnimi czasy, turniej będzie kategorii XIX, niemniej jednak, zapowiada się fantastycznie. Szykuję się, ustawiam, na ten wielki test naszego reprezentanta!


10 komentarzy:

  1. O ile dobrze pamiętam to na YouTube na kanale MatoJelic widziałem analizę partii bliźniaczo podobnej to tej Wei Yi. Być może Chińczyk znał tę partię, a jego przeciwnik nie. A być może Wei Yi sam doszedł do tego wariantu.
    Jeśli odnajdę tę partię to obiecuję ją tu wrzucić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno, będziem tedy obserwować pompowanie wojtaszkowego balona, i jak ładnie pęka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może tym razem balon nie pęknie?

      Usuń
    2. Lubie ten optymizm, który wionie z Twej wypowiedzi Anonimie. Tak trzymać! Będzie co ma być a ja będę kibicował Radkowi i cieszył się z jego zwyciestw!

      Usuń
    3. Jak znowu zapeszysz to musi pęknąć;-)

      Usuń
  3. Kibic jest ze swoja drużyną (zawodnikiem) na dobre i na złe. Zupełnie mi nie przeszkadza "przed-turniejowy optymizm". Brak wiary w zwycięstwo "naszych ulubieńców" pozostawia w "bezsensie" oglądanie, kibicowanie, fascynować się jakimkolwiek sportem... Pozdrawiam, Jarek Ben

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się! Tylko skąd jeszcze tendencja aby innym obrzydzić oglądanie i opiniowanie?
      Może nie kibicować, nie oglądać i nie ględzić?

      Usuń
    2. Ludzie, więcej luzu!:-)

      Usuń
  4. Nasuwa mi się jeden dowcip: pesymista i optymista spadają z 10 pietra co krzyczą? Pesymista spaaadam, optymista leeecę...... niby robią to samo a jakże inaczej !! A Wojtaszkowi trzeba kibicować i wierzyć w sukces, bo po prostu potrafi wygrać z każdym nawet MC a na razie nie mamy innego Polaka który by to udowodnił !! Wiec Wojtaszek aller de l'avant jak mawiają francuzi....
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
  5. ja lubię najpierw wierzyć a później oceniać realnie tzn. dopóki są szanse to kibicować i zachęcać do boju ale gdy się zawodnikowi czy drużynie niestety noga powinie to uczciwie podejść do tematu i ocenić występ. ani nie lamentować ani nie popadać w hura optymizm. a zatem przed - optymizm, a po - realizm.

    OdpowiedzUsuń