środa, 22 lipca 2015

Nad jeziorem Sevan wśród wschodzących gwiazd, Janek Duda najlepszy!


Przed tym zawodnikiem wspaniała szachowa przyszłość stoi otworem. Janka Dudę cieszy gra, gdy siada do deski odzywa się w nim instynkt zabójcy, doskonale czuje się w dynamicznych pozycjach, świetnie wie, które figury zostawić, a z którymi się pożegnać w czasie partii - decyzje te uzależnia od wymogów pozycji. Mówi się, że od naszego arcymistrza lepszy jest Chińczyk Wei Yi, ale ja bym chciał zobaczyć mecz między tymi arcymistrzami, by to stwierdzić.

 Po kilku turniejach Janek zanotował fantastyczny przyrost rankingowy i naprawdę niewiele mu brakuje, by przekroczył próg 2700+. Słyszy się z różnych stron, że w związku z inflacją rankingu cyfra "2700" we współczesnych szachach niewiele znaczy. To nieprawda. Fakty są takie, że większość arcymistrzów wręcz marzy o przekroczeniu tego progu. Wielu mawia tak:" gram, gra mnie cieszy, a jeśli uda mi się wskoczyć do przedsionka elity, będzie fajnie" itd. Myślę jednak, że większość świadomie, lub nieświadomie marzy o tym, by znaleźć się w klubie 2700 +. Zobaczcie, jak ucieszył się Igor Kovalenko, wygrywając Najdorfa, gdy dowiedział się, że nareszcie na "live" ma 2702 elo. Takie emocje, przy przekraczaniu tej granicy świadczą tylko o tym, jak ważna to jest granica dla arcymistrzów, jakkolwiek by o tym nie rozmawiali.

 Czy to trudna sztuka, przekroczyć tę granicę? Słyszy się o teorii, że można "wycinać chwast", czyli: mając, powiedzmy, 2650 elo, grywać z szachistami grającymi słabiej, którzy mają ranking 2500 elo i mniej i ordynarnie nabijać ranking po kilka oczek elo na partię, aby załapać się do tego grona. Niestety, rzeczywistość zadaje kłam tej teorii. Przeciętnych openów jest od groma, są ligi, jednak mało kto próbuje tej metody i mało komu to się udaje. Żeby grać na 2700+ trzeba reprezentować dużą klasę gry i tyle. Zresztą kwestia nie w tym, by wskoczyć do tego, pędzącego na złamanie karku pendolino, sztuką jest wskoczyć i zostać na dobre w jednym z przedziałów tego pociągu.

 Jankowi Dudzie, który od pewnego czasu współpracuje z Kamilem Mitoniem idzie świetnie. Widać, że ten duet ma przed sobą przyszłość, widać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
 Ale to tylko Janek - cieszę się jego grą, fantastycznymi pomysłami za szachownicą, gra kreatywnie, odważnie, pięknie, ale to tylko jeden zawodnik. Słownie: jeden. A co z resztą? Chciałoby się powtórzyć za klasykiem - "Reszta jest milczeniem". Warto przyjrzeć się grze pozostałych juniorów, którzy zagrali ostatnio ze swoimi rówieśnikami ze Starego Kontynentu, w Karpaczu. Pomiędzy nimi, a Jankiem jest przepaść. Tylko w osobie Janka mamy kadrowicza na lata, a co będzie dalej, gdy reszta kadry zacznie się wykruszać - na moim blogu to pytanie pojawia się niczym mantra. Trudne to pytanie, a odpowiedź jest jeszcze trudniejsza.

Zaczął się turniej w Biel. Radek remisuje, a Rapport zadziwia. Obrona Chigorina, gambit królewski - oczy wszystkich kibiców zwracają się w kierunku szachownicy młodego arcymistrza z Węgier. To idzie młodość! Ciekawe jak Radkowi Wojtaszkowi pójdą te zawody? Oby zagrał świetny turniej, oby był wysoko! Tego mu z całego serca życzę!

1 komentarz:

  1. Wycisnął Eljanowa gra solidnie, ale za wcześnie na oceny, mnie ciekawi jak, można solidnie zagrac po takim rozprężeniu jakim jest niewatpliwie wesele hm hm nawet gdyby poszło gorzej ma tym razem usprawiedliwienie, ale jeśli pójdzie dobrze? czy to znaczy że za mało przyłożył sie do wesela?? hehehehe, a powaznie 3mam kciuki jak zawsze i nie rozumem jak mozna kibicowac innemu zawodnikowi w tym turnieju hehehe
    tzbych

    OdpowiedzUsuń