poniedziałek, 16 listopada 2015

Wygrana Polek i bolesna porażka Polaków z Węgrami w rundzie IV DME w Reykjaviku!


Nie, to jest jakieś fatum. Ciężko się komentuje takie zawody - zawodnicy nie dają wytchnienia komentatorowi w znaczeniu pozytywnym. Człowiek czeka na jakiegoś dwurundowego cuga w wykonaniu naszych, a dostaje marną kibicowską strawę, zresztą do jej smaku jesteśmy przyzwyczajeni, przynajmniej ja. Przegrana z Węgrami boli. Co innego dostać do "jednego" albo do "zera", ale ulec najmniejszą różnicą punktową, to może zasmucić. To w takich meczach jak z Węgrami nasi mieli się przełamywać, niestety, inne scenariusze pisze turniej w Islandii. Co zrobił Grzegorz Gajewski w swoim meczu - przecież miał gościa, którego należało tylko dobić? Radek Wojtaszek zgodził się na remis, i też nie jest dla mnie jasne, dlaczego nie próbował grać tej pozy bez wysokiego ryzyka przegranej. Janek Duda ustał z Rapportem, choć partia toczyła się po dyktando utalentowanego Węgra...

Gra Polaków nie jest przekonująca, nie widać tego, co powinno dawać wygrane w meczach, nie ma w ich spotkaniach "piłowania", ciągu na bramkę. Wczoraj Mateusz Bartel nie spróbował nawet pograć dłużej w pozycji, z której mogło się coś urodzić (jako żywo przypomina mi się Puchar Świata i partia białymi naszego arcymistrza).

 Dość. Ciekawy jestem, czy po następnych rundach również będę czuł się jak po rozładowaniu dwóch wagonów węgla. Bo tak się czuje kibic, któremu zależy, po kilku godzinach siedzenia przed szachownicami. Arcymistrzowie nie rozpieszczają, a o zmęczeniu najłatwiej zapomina się w euforii wygranych, tych jednak jak na lekarstwo. Miałem mały zapas początkowego entuzjazmu, zawsze go mam, bo nie widzę sensu zaczynać kibicowania z mentalnością jakiegoś smutasa. Lubię się cieszyć, ale gdy jest czym. Początek zawodów, to czyste konto, same nadzieje, gdzie nic nie jest wyjaśnione. Teraz już jest inaczej, turniej wszystko weryfikuje. Kto wie? Może Polacy pojadą teraz ostrzej, zaczną wygrywać? Byłoby super, ale co będzie, to będzie. Kibicuje mi się ciężko, pisze nie mniej ciężko...

Polki wygrały nieznacznie z Łotwą i to był typowy przypadek, w którym określenie, że rankingi nie grają, miało swoje uzasadnienie. Dobrze, że jest wygrana, ale było interesująco. Ktoś popatrzyłby sobie przed meczem: "Cztery panie, żadna nie ma 2300 elo, o czym my tu rozmawiamy?" A to nie tak! Zaczyna się mecz i przeciwnik wije się, mąci, robi wszystko, by się nie dać i często, gęsto, to mu się właśnie udaje. Nie tym razem jednak - Biało Czerwone wygrały i znów są wysoko. Czekamy na kojarzenia. U pań jutro na pewno będzie ciekawy przeciwnik, panowie muszą pomyśleć co dalej, to ostatni moment na takie analizy, jest zagrożenie, że kolejne zawody przepadną... 

5 komentarzy:

  1. Tak! nadzieje zapewne były większe i to o wiele smuci mnie ta mała waleczność u Radosława Wojtaszka, widocznie nie czuł tych partii ale dziś można było coś próbować komputer przynajmniej dawał na to szanse? bardzo fajnie gra JKD chociaż może też liczyliśmy na więcej, ale solidne szachy z solidnymi przeciwnikami dodadzą pewności siebie i granica 2700 coraz bliżej, Panie też zbytnio dziś nie szarżowały licząc zapewne na swoją siłę gry co jednak dało wygraną i o to chodzi !! czekam na odrodzenie Radka ale bedzie chyba w tym turnieju ciężko a przeciwnicy pewnie z nieco słabszym rankingiem grają twardo na remis i ciężko przełamać, szanse u panów na dobry wynik iluzoryczne ale w sporcie różnie bywa........
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie jutro zagrają z Gruzją na III stole. Gruzinki to "jedynka" turniejowa. Przegrały dzisiaj z Rosją 0.5 - 3.5 i jutro będą chciały sobie powetować tę porażkę i tutaj widzę szansę dla naszych Pań.

    U Panów ciągle trwa jeszcze jedna partia w meczu Islandia - Włochy - o właśnie skończyli po 134 pos.
    Za chwilę pewnie będą kojarzenia na jutro.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panowie zagrają jutro z Turcją (19 numer startowy).
    Moim zdaniem to dobry przeciwnik na przełamanie złej passy, ale nie dzielmy skóry na niedźwiedziu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie przegrały z Gruzinkami po porażkach Soćko i Zawadzkiej, ale w minimalnym, ale w najmniejszym wymiarze po wygranej Rajlich i remisie Majdan-Gajewskiej. To już drugi przegrany mecz i to z bezpośrednimi konkurentkami do medalu. Ta porażka odrzuca nasze Panie na dalsze miejsca. Medal ciągle jeszcze jest możliwy, ale do końca trzeba wygrać wszystkie pozostałe mecze, a przecież nasze Panie nie grały jeszcze z Rosją, która do tej pory wygrała wszystkie mecze (dzisiaj z Francją) i innymi mocnymi ekipami np. z Francji czy Armenii.
    Panowie tymczasem prowadzą z Turcję 2-1 - BRAWO DUDA! Wojtaszek musi utrzymać równą końcówkę czterowieżową, a Solak próbuje wyrównać stan meczu - oby nabił sobie guza na Radku!

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  5. Co się dzieje? Carlsen przegrał kolejną partię! Tym razem ze Szwajcarem Pelletierem?!?

    OdpowiedzUsuń