piątek, 22 kwietnia 2011

" 23. IV. 2011r. Światowym Dniem Książki"




Istnieje pewien mit, wywodzący się z podań ludów zamieszkujących rejony południowej Europy, który opowiada historię pojedynku świętego Jerzego ze smokiem. Według legendy, po strasznej i morderczej walce święty pokonał smoka, z którego kropli krwi wyrósł krzew czerwonych róż. Bohater zerwał najpięknieszy z kwiatów i podarował księżniczce, gdyż to o nią szła cała sprawa. Z tej historii bierze się zwyczaj polegający na wręczaniu kobietom kwiatów, te zaś w zamian mają podarować swoim mężczyznom książkę...




Jutro obchodzimy Światowy Dzień Książki, jednak święto to nie upłynie pod znakiem promowania czytelnictwa, którego poziom od dłuższego czasu spada w naszym kraju. Przyczyn tego "czytelniczego kolapsu" jest bardzo wiele: począwszy od wysokich cen książek, na które nie stać większości gospodartw domowych o przeciętnym budżecie, poprzez wszechwładny internet, który opanował umysły współczesnego pokolenia, skończywszy na samej chęci społeczeństwa do sięgania po coś więcej niż tylko internetową "papkę". Minister Kultury Bogdan Zdrojewski nie przeznaczył na Światowy Dzień Książki ani złotówki, choć samo ministerstwo jest zdecydowanie optymistyczne i uważa, że rok 2011 będzie przełomowy i wreszcie statystyki  dotyczące czytelnictwa poprawią się. Na ceny książek mogę zrzucić tylko część winy. Jeśli ktoś  lubi czytać, z całą pewnością odnajdzie drogę do pewnej organizacji pożytku publicznego zwanej biblioteką, a tam (tak słyszałem) można zabrać nieodpłatnie kilka pozycji do domu na tydzień lub dłużej. Pięcioprocentowy vat na książki, który narzuciła nam Unia Europejska powoduje jednak, że zwyczaj kupowania książek i podarowywania ich należy już, niestety, do rzadkości. Statystyki mówią, że ponad połowa Polaków w ciągu ostatniego roku nie przeczytała ani jednej książki...


J.H.Fragonard: Dziewczyna czytająca książkę


Autor bloga jest wielkim orędownikiem czytania książek i nieraz pisałem o tych "antyczytelniczych" tendencjach w naszym społeczeństwie. Ktoś może zapytać: A po jakie licho mam czytać Woltera, Dostojewskiego czy Stendhala? Czyż to nie jest zwykła strata czasu? Odpowiedź jest tu bardzo prosta: Nie może być stratą czasu poznawanie dzieł tych, którzy wyznaczali kierunki rozwoju naszej cywilizacji. Ta wiedza jest warunkiem zrozumienia skomplikowanych mechanizmów rządzących światem.


Coraz rzadszy element naszego "krajobrazu".


 W  Światowym Dniu Książki będzie jednak kilka ciekawych wydarzeń, o których krótko nadmienię. Dziś i w Wielką Sobotę wyjedzie na ulice Warszawy ponad 200 autobusów, w których bedzie można usłyszeć fragmenty książek. Przez cały kwiecień Miejska Biblioteka Publiczna we Wrocławiu organizuje zbiórkę książek dla dzieci z rodzin zastępczych. Ponadto 26 kwietnia, w Katowicach, będzie można wziąć udział w happeningu czytelniczym, organizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną, która znajduje się obok Muzeum Śląskiego, gdzie na przybyłych będą czekać niespodzianki i konkursy. Zachęcam wszystkich moich Czytelników do nadrobienia książkowych zaległości i zapraszam, przy okazji, do małej ankiety na stronie, która pozwoli określić jak my, szachiści, prezentujemy się jeśli chodzi o czytelnictwo na tle reszty społeczeństwa. Przy odpowiedzi bierzemy oczywiście pod uwagę książki spoza tematyki szachowej.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz