Jedno już wiemy na pewno - Radosław Wojtaszek części pierwszej meczu, tej granej "klasykiem", wygrać nie może. Wciąż jednak ma szanse na remis w tym czwórmeczu, jednak jutro mając białe, musi wygrać z Jobavą. Jestem zdania, że partie grane rapidem, jakimkolwiek wynikiem się nie zakończą, wielkiego wpływu na poczucie pewności siebie naszego arcymistrza mieć nie będą. Rapid to rapid - najwięksi szachów przegrywali (nieraz bez walki) z mało znanymi arcymistrzami z dalekiego zaplecza. Dlatego tak ważna jest jutrzejsza partia. Gdyby Radkowi udało się przebić Gruzina, to pomimo remisu, mógłby czuć się moralnym zwycięzcą tego spotkania. Przegrana pozostawiłaby ślad i należy za wszelką cenę do niej nie dopuścić.
Dzisiejsza partia była interesującą dyskusją w wariancie Najdorfa obrony sycylijskiej. Po 12. 0-0 Wojtaszek wpadł w półgodzinny namysł, jednak udało mu się znaleźć najlepszą kontynuację. Jobava sprawiał wrażenie rozluźnionego, grał niezwykle szybko i dobrze . W pewnym momencie Radek miał już niewiele czasu na zegarze no i ... wtedy się zaczęło! Po poważnym błędzie Radka przy przejściu do końcówki, Jobava dostał pozycję z hetmanem i gońcem przeciwko wieży i dwóm gońcom. Gruzin grał całkowicie bez ryzyka, jednak w tym momencie Wojtaszek pokazał swoją chyba najlepszą cechę - technikę. Po kilkunastu posunięciach przeciwnicy zgodzili się na remis. Radosław Wojtaszek uciekł spod noża - gdyby dziś przegrał, przegrałby "klasyka", jednak dzięki sztuce obrony pozycji beznadziejnych nadal jest w grze. Jutro ma biały kolor i Jobavę, którego musiała bardzo zirytować nieustępliwość Polaka. Jest duża szansa na odwrócenie losów tego spotkania. Radek rozgrywa się i jeśli jutro włączy "napęd na cztery koła" może być bardzo dobrze. Wynik w meczu jest nadal otwartą sprawą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz