czwartek, 30 sierpnia 2012

"Kapitalna postawa liderki i lidera polskiej reprezentacji! Polska spycha Chile i Węgry na odległe miejsca "



No i jak tam Panowie i Panie?;) Kibicowanie Polsce, przy takiej postawie naszej reprezentacji to czysta przyjemność, a ręce same składają się do oklasków. Radosław Wojtaszek zagrał na pierwszej  szachownicy po profesorsku i tak, jak na prawdziwego lidera przystało. Świetne przygotowanie debiutowe Radka w obronie królewsko-indyjskiej w wariancie "bayoneta" zdemoralizowało przedstawiciela górzystej krainy Ameryki Południowej, któremu szybko odechciało się gry i próby ratowania partii. To ustawiło cały mecz z Chile..

W ładnym, technicznym stylu wygrał Bartek Macieja i już w tym momencie można było wietrzyć wygraną. Darek oraz Mateusz w miarę szybko "złapali" remisy po zorientowaniu się w sytuacjach na deskach nr. 1 i 2, co było pomysłem dobrym, gdyż po cóż niepotrzebnie męczyć się i ryzykować, mając wygraną w kieszeni. 3 - 1 z Chile to doskonały wynik i na dzień dzisiejszy niczego więcej nie potrzeba.

U pań jak zwykle ostro, bezkompromisowo - to już znamy od lat, ale za to właśnie tak kibice przepadają za transmisjami naszych reprezentantek. Ja nie przypominam sobie, a trochę już oglądam Polki w akcji, jakiegoś nudnego meczu na wielkich zawodach w ich wykonaniu. Co do szczegółów, to najbardziej obawiałem się, co pokaże w partii z Moniką Soćko, Hoang Than Trang, najsilniejsza rankingowo zawodniczka Węgier. Przeciwniczka Moniki zagrała wariant Moroziewicza w obronie francuskiej, jednak w samym środku naprężonej walki, popełniła jednoposunięciową "katastrofę", którą Monika wykorzystała bezlitośnie, spychając Węgierkę w przepaść. Żywiołową partię zagrała Jola Zawadzka, która w swoim stylu "poszalała" sobie i poużywała do woli z korzystnym dla niej obrotem sprawy. Karina wraz z Iwetą zremisowały. Karina będąc z figurą więcej, mogła powalczyć o cały punkt, jednak z powodu niedokładności, uzyskała równą pozycję. Tak więc, dwa razy po 3 - 1. Istambulski słodki sen trwa w najlepsze i nie sądzę by kibice chcieli wychodzić z tego transu zwycięstw. Przynajmniej ja chcę pospać jeszcze dłużej, skoro tak mi się ładnie śni. Do boju "Biało - Czerwoni"!!!

Z innych spotkań bardzo korzystnie dla Polek zakończył się dzisiejszy szlagier: Chiny - Ukraina. Wynik 2 - 2, jest najlepszym czymś, co mogło spotkać nasze wojowniczki, gdyż Chinki potraciły punkty wraz z  Ukrainkami, a nie muszę nikomu wyjaśniać, że obie reprezentacje pretendują do walki o złoty medal olimpijski. Ja wiem, że kibica nie nasycisz i cokolwiek nie zrobisz, jemu zawsze będzie mało. Dlatego czekam na dzisiejsze, mam nadzieję korzystne kojarzenie (z czasem dobre kojarzenia, będą musiały się skończyć siłą rzeczy) i postawę "Biało-Czerwonych" jak w tych trzech pierwszych meczach. Że będzie cieżko? Wiem. Ale co się nie robi dla kibica!;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz