czwartek, 28 marca 2013

"Aronian przegrywa, Kramnik wygrywa. A Wiking wciąż ucieka!




Dziś w Londynie runda potoczyła się jak zwykle nieoczekiwanie. Jak zwykle sport pokazał jedną ze swoich immanentnych cech, której imię brzmi nieprzewidywalność. Zaskoczył mnie Piotr Swidler, który w pojedynku z Lewonem Aronianem, zaprezentował się bardzo przekonująco. A Aronian?;) Jeśli zastosujemy język figur szachowych do przełożenia go na określone stany mentalne, to posunięcia Ormianina w stylu "g5" oraz "b5", to jakaś autodestrukcja spowodowana najprawdopodobniej zbyt długo utrzymującym się ogromnym napięciem nerwowym, którego ten szachista nie wytrzymał. Aż wzdrygnąłem, gdy zobaczyłem "g5". Gdy ujrzałem po chwili "b5", moje poczucie estetyki jakie mam względem partii szachów otrzymało potężny cios. (Właściwie oba te flankowe posunięcia, wyglądają jak lewy i prawy prosty) Nie podniosłem się po tej próbie morderstwa na moim wyczuciu szachowej harmonii do końca tego pojedynku. Zaliczyłem tak zwane liny. Nie podniósł się również w tej partii Aronian, który bardzo, naprawdę bardzo skomplikował sobie drogę do pierwszego miejsca. Cel bliski stał się celem dalekim. Tak gonić Carlsena nie można, gdy chce się go dopaść. Zaryzykuję stwierdzenie, że pojedynek o Mistrzostwo Świata z Anandem już nie dla Aroniana. Zwłaszcza, że jutro rozpędzony Włodzimierz Kramnik usiądzie naprzeciw niego.

A Kramnik się rozgrywa. Wiem, że być może narażę się szachistom preferującym kombinacyjny styl gry, ale ja, wychowany przede wszystkim na partiach Akiby Rubinsteina, po prostu przepadam za takimi szachami. Uwielbiam te ruchy oczywiste, a jednak nie tak oczywiste, kryjące potężną pozycyjną siłę w sobie, potrafiące łamać pozycje i nawet najbardziej bojowe charaktery. Co ciekawe zarówno Kramnik jak i Carlsen to czystej krwi stratedzy. Ich partie się różnią, to oczywiste. Carlsen jest dla mnie "fischerowski" w swoim rozumieniu gry. Kramnik jest chyba jak... Kramnik - bardzo trudno go względem kogoś porównywać. Napisałem kiedyś, że pozycyjnie obaj arcymistrzowie są obecnie najsilniejsi na świecie. Teraz, w przeciągu czterech dni, rozstrzygnie się kto jest silniejszy. Droga Kramnika jest jednak trudniejsza. Porównajmy choćby jutrzejsze pary. Kramnik czarnym kolorem zagra z Aronianem - to jest mecz na szczycie. Aronian musi chcieć przebić Rosjanina, to jego ostatnia szansa. A Carlsen? Carlsen gra z Iwanczukiem i dla dobrej charakterystyki przeciwnika Norwega zacytuje jego wypowiedź, którą znalazłem na serwerze : http://chess-news.ru/node/11512 

Wasilj Iwanczuk:

"Turniej jak turniej. Już o nic szczególnego nie gram. Rozpatruję ostatnią część turnieju jako trening przed Ligą rosyjską".


Cóż, z takim podejściem, przy czarnych bierkach, Ukrainiec raczej ma niewielkie szanse dotrwać do kontroli czasu z Carlsenem (wpis temu pisałem coś o demoralizacji).
 Wszystko w rękach tych, którzy jeszcze o coś walczą. Z dużym niepokojem oczekuję jutrzejszej rundy. Bo jeśli Iwanczuk "wyskoczy" znów z jakąś debiutową hybrydą, a Wiking to szybko obali i wygra, to przy remisie w partii Aroniana z Kramnikiem będzie praktycznie "po ptokach";). A ja tak jeszcze chciałem czuć do końca to wielkie napięcie! Mam nadzieję, że moje analizy nie znajdą potwierdzenia w dniu jutrzejszym.



7 komentarzy:

  1. Krzysztofie Tobie podoba się styl Kramnika (wszak jest Twoim faworytem), a mnie nie bardzo. Może i to są wielkie szachy, ale od czasu meczu z Kasparowem, kiedy "zasuszył" grę białych berlinką w partii hiszpańskiej, jakoś nie mogę zaakceptować tego stylu. Może też dlatego, że nie rozumiem szachów kramnikowskich.
    Zdecydowanie wolę teraz carlsenowskie szachy. Moim zdaniem choćby wygrana z Gelfandem poraża konsekwencją i siłą gry Magnusa. Dla mnie mistrzostwo Norwega polegało (w tej partii) na tym, że przez cały czas utrzymywał napięcie i fenomenalnie transponował przewagę z jednej postaci w drugą, mimo wymian figur i znacznego uproszczenia pozycji. Ale od początku, najpierw takie sobie "proste" otwarcie, bez jakiś większych pretensji. Potem jedna figura więcej w centrum, następnie opanowanie centrum hetmanem, dalej zdobycie pionka e5. Czarne wtedy nieco się uaktywniły i wydawało się, że remis nie jest za górami. Magnus jednak cisnął dalej, to tu, to tam i doprowadził do pozycji z dwoma połączonymi, wolnymi pionka na skrzydle hetmańskim. Kiedy wydawało się, że czarne zdobędą "białopolaka" białych, Carlsen podsunął piony i zagroził nieuchronną promocją piona - koniec końców czarne musiały skapitulować. Majstersztyk Magnusa!
    Moim zdaniem Carlsen to jedyny gracz z kandydatów, który wniesie do światowych szachów coś nowego (przy całym szacunku dla Kramnika i Aroniana), dlatego Jemu właśnie kibicuję.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirku, ja szachami Carlsena też się zachwycam. to jest coś niesamowitego oglądać jak on rozwiązuje problemy za szachownicą. To są szachy XXI wieku, które łączą w sobie chyba wszystko co mogą już połączyć. Dlatego boję się, że Carlsen postawił już teraz tak wysoko poprzeczkę jemu współczesnym, że po nim może już nie być nic. Bo kiedy taki drugi Carlsen się urodzi? I musiałby być jeszcze lepszy od tego obecnego. Trudno mi powiedzieć czy coś takiego w ogóle będzie mieć miejsce.

      Usuń
    2. Krzysztofie spokojnie, mnie się wydawało, że Kasparow jest "best of the best" wszystkich czasów, a potem... pojawił się Carlsen. Szachy to Wielka Gra i Carlsen ich nie zakończy. Wierzę w to głęboko!

      Mirek Wolak

      Usuń
    3. No obyś dobrze to prorokował Mirek :).

      Usuń
  2. A propos stylu gry, mi rownież nie podoba się (jako kibicowi) gra Kramnika. Oczywiście, że w zapewne w dużej mierze powodem jest po prostu brak zrozumienia planów gry, ktore są bardziej subtelne, nie tak klarowne jak w przypadku szachowych "starych mistrzów". Skłamałbym pisząc, że kibicując Carlsenowi i Kasparowowi mogłem bez problemu podążąć za tokiem ich myśli (wręcz przeciwnie - często miałem wrażenie, że to kosmiczne szachy). Niemniej jednak to właśnie Kasparowowi kibicowałem najmocniej, bardziej niż Carlsenowi nawet.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałbym zapytać. Co fani szachów myślą o "szachach" wikingów ?
    Zapraszam: http://www.ecola.com.pl/33,hnefatafl,196.
    Graliście w nie może kiedyś?

    Pozdrawiam,
    Konrad Kochel.

    OdpowiedzUsuń