Krzysztof Jopek: Jak wyglądał początek twojej szachowej przygody? Kto cię nauczył grać i w jakim wieku rozpocząłeś szachowe treningi?
Paweł Fukowski: Jako pierwszy szachy pokazał mi mój tata, miałem wtedy cztery lata. Kiedy miałem pięć lat do mojego przedszkola przychodziła na zajęcia pewna pani, która bardzo obrazowo i zachęcająco przedstawiła mi szachy. Szybko dostrzegła we mnie potencjał i wyjątkowe zainteresowanie szachami, więc zasugerowała moim rodzicom, żeby wysłali mnie na zajęcia do klubu. Miałem to szczęście, że od razu trafiłem na znakomitego trenera, który się mną zajął – Pana Mariana Wodzisławskiego, który był także pierwszym trenerem Radka Wojtaszka! Od tej pory spędzałem w klubie szachowym MTS Kwidzyn około dziesięć godzin tygodniowo. Dziś widzę i doceniam to jak pięknie rozpoczęła się moja przygoda z szachami.
K. J: Można powiedzieć, że start miałeś wymarzony. A co cię najbardziej przyciąga do naszego sportu, jaki jego aspekt ma na ciebie największy wpływ?
P. F: Hm... jest wiele rzeczy, które sprawiają, że szachy są dla mnie tak atrakcyjne. Wymagają kondycji fizycznej, sprawnego umysłu, odporności na stres oraz umiejętności koncentracji w każdych warunkach. Lubię też rywalizację. Będąc dzieckiem cudownie czułem się wygrywając z zawodnikami o wiele starszymi od siebie.
K.J: Jakie były twoje najważniejsze sukcesy w szachach juniorskich?
P. F: Od najmłodszych lat zdobywam medale Mistrzostw Województwa Pomorskiego, utrzymuję się w czołówce w Polsce. Wygrałem też kilka turniejów Open. W te wakacje miałem kilka dobrych wyników, dzięki którym zrobiłem normy kandydackie i tytuł kandydata na mistrza osiągając ranking prawie 2200 elo. Drugą normę zrobiłem na Otwartych Mistrzostwach Kujaw i Pomorza w Szachach Klasycznych – Open A w Tleniu. Wygrałem te zawody remisując tylko trzy partie i uzyskując ranking prawie 2400. Mimo wszystko jednak za największe swoje dotychczasowe osiągnięcie uznaję II miejsce i srebrny medal w Mistrzostwach Polski w Szachach Szybkich do lat 10; w tym roku w Koszalinie miałem nadzieję powtórzyć ten wynik, ale zająłem także dobre trzynaste miejsce.
K.J: Chyba się ze mną zgodzisz, że pewnie nie spotkalibyśmy się z okazji tego wywiadu, gdyby nie twój występ na turnieju w Tleniu, który zakończył się w atmosferze skandalu. Czy mógłbyś opowiedzieć jak doszło do tego, że będąc zwycięzcą Mistrzostw Kujaw i Pomorza w szachach klasycznych OPEN "A" do dziś nie otrzymałeś głównej nagrody pieniężnej?
P. F: No tak, ale akurat to, że się poznaliśmy to jedna z nielicznych pozytywnych rzeczy, jakie wynikły z tego turnieju. Niestety, samo zakończenie nie było dla mnie przyjemne pomimo wygranej. W regulaminie zawodów było napisane, że zwycięzca ma otrzymać 1200 zł (co mniej więcej pokryłoby koszty pobytu, nie licząc wpisowego i dojazdu) a godzinę przed zakończeniem turnieju dowiedziałem się, że planują mi dać 500 zł?! Dlaczego?! Najpierw organizator powiedział, że nagroda nie była gwarantowana i nie musi się z niczego tłumaczyć. Następnie powiedział, że zawodnicy się dogadali, tylko którzy?! Bo przecież nie ja. Organizator ani razu nie rozmawiał ze mną ani z moim opiekunem w kwestii nagrody. Wyszło na to, że zawodnik, który zajął drugie miejsce i też pewnie liczył na nagrodę pieniężną, uznał, że warto by podzielić budżet nagród. To ciekawe, bo gdy zapytany został o to czy gdyby to on wygrał też by się podzielił odpowiedział, że nie. Niezrozumiały jest również fakt, że zawodnik, który wygrał grupę „B” otrzymał regulaminowe 750 zł. Pierwszy raz słyszę by zwycięzca grupy „B” otrzymał większą nagrodę niż ten z grupy „A”. Niestety, nie mogłem być nawet na zakończeniu, bo kiedy moja mama dopytywała organizatora czemu taka sytuacja ma miejsce, ten nie chcąc dalej słuchać z niezrozumiałych dla mnie powodów wyprosił ją z terenu ośrodka, więc i ja pojechałem do domu. Podobno organizator na zakończeniu powiedział, że moja nagroda czeka w depozycie, tylko jakim? Od razu kiedy dojechałem do domu napisałem maila do organizatora z prośbą o przelanie nagrody na konto, jednak do dziś nie otrzymałem ani pieniędzy ani żadnej odpowiedzi.
Paweł Fukowski 2185 elo. |
K. J: Czy po turnieju w Tleniu podjąłeś wraz rodzicami próbę odzyskania satysfakcji oraz pieniędzy? Na jakim etapie znajduje się teraz ta sprawa?
P. F: Tak, podjęliśmy kilka kroków. Na początku kontaktowaliśmy się z Prezesem Kujawsko -Pomorskiego Związku Szachowego, zarówno telefonicznie jak i mailowo. Jednak Prezes powiedział, że Związek nie był organizatorem zawodów i nic nie może zrobić w tej sprawie (swoją drogą ów nierzetelny organizator jest wiceprezesem tego związku). Poinformowaliśmy również Polski Związek Szachowy i wiemy, że wysłano zapytanie do Pana Leśniaka z prośbą o wyjaśnienie jednak ten od miesiąca nic nie odpowiedział. Również wezwanie do zapłaty od Radcy Prawnego zostało zignorowane. Jednak nie zamierzamy odpuścić w tej sprawie. Frustrujący jest fakt, że ów człowiek bez żadnych tłumaczeń po prostu dalej organizuje turnieje, w tym wkrótce półfinały Mistrzostw Polski Juniorów. I nie chodzi tu tylko o pieniądze ale także o to, by pokazać jak nie należy traktować zawodników a zwłaszcza tych młodych. Chciałbym wierzyć, że w szachach nie liczą się znajomości i układy a umiejętności zawodników.
K. J: Ta sprawa ciągnie się już długo - jak sobie z tym wszystkim radzisz? Czy ten skandal odrzucił cię od szachów, czy fascynacja naszym sportem zwyciężyła?
P. F: Na początku było to dla mnie bardzo trudne. Nie chciałem się poddawać ale nawet nie wiedziałem od czego zacząć. Na szczęście dzięki wsparciu bliskich mi osób mogłem stawić czoła tej sprawie. Najgorsze było dla mnie to, że turniej w Tleniu był pierwszym w te wakacje, a wkrótce miałem jechać na kolejne, mając cały czas w głowie tą jakże nieprzyjemną sytuację. Zamiast odpocząć po turnieju trzeba było myśleć o tym co zrobić z tą sprawą. Potrafiłem się jednak skoncentrować na każdej partii i następne występy były równie udane. Pomimo mojego zamiłowania do szachów i rywalizacji, myślę, że nie brałbym więcej udziału w turniejach wiedząc, że będą tak „organizowane”. Świadomy udział byłby przyzwoleniem na traktowanie zawodników w ten obrzydliwy sposób. Przecież to organizator ułożył regulamin a ja się na niego zgodziłem. Mam jednak nadzieję, że sytuacja, która mi się przytrafiła to raczej niechlubny wyjątek, a nie norma wśród szachistów i dalej będę mógł mieć satysfakcję z gry tymi 32 figurkami.
K. J: To może na koniec zdradź swoje plany na bliższą i dalszą przyszłość.
P. F: Najbliższy plan to przygotowania do Mistrzostw Polski Juniorów do lat 18. To będą moje ostatnie juniorskie zawody w szachach klasycznych i chcę wypaść jak najlepiej. Zagram do tego czasu w dwóch, trzech dłuższych turniejach. Mam zamiar pojechać na „Cracovię”. Jednak mam nadzieję, że to nie będzie koniec mojej przygody z szachami;-) Chciałbym do końca mojej nauki w liceum zrobić tytuł mistrza. Na studiach też nie zamierzam rezygnować z szachów ale to są już odległe plany... życie je zweryfikuje :) Na razie skupiam się na tych pierwszych.
K. J: Bardzo ci dziękuję za rozmowę.
P. F: Ja również.
W mojej szachowej historii też miałem taki przypadek gdy organizator przyznał komuś innemu pierwsze miejsce w grupie rankingowej i po mojej słusznej interwencji, niewzruszenie powiedział to się podzielcie pół na pół ta nagrodą. Ale po dłuższej rozmowie udało się uzyskać bardziej zadowalający kompromis. Osoba ta była prezesem związku wojewódzkiego. W moim przypadku nagroda była nie wysoka ale tutaj 1200 zł to jest już pokaźna suma. Widać ewidentnie że gość nikogo się nie boi i ma wszystkich daleko w d..ie. Może rodzice powinni tę sprawę zgłosić na policję jako zwyczajna kradzieży. Gościu wtedy inaczej by śpiewał. A tak cackają się z nim jak z jajkiem. A to jest rabunek i to w biały dzień. Z drugiej strony gdyby było bardziej solidarne środowisko szachowe, to po czymś takim nikt kto wie jak ten organizator się zachował, nie przyjechałby na turnieje przez niego organizowane. I wtedy straty takiego "gangstera" byłyby znacznie większe.
OdpowiedzUsuńP.S.
Panie Krzysztofie dobrze że Pan porusza tą trudną sprawę i przykrą dla tego młodego człowieka. Ja jak zaczynałem swoją przygodę z szachami też byłem przekonany że szachiści to chodzące ideały niestety z turnieju na turniej moje wyobrażenia się kruszyły. Dzisiaj już wiem że w szachy grają różni ludzie nie zawsze mi przychylni oj nie zawsze. Ale na szczęście jest garstka takich z którymi warto pograć i miło spędzić czas.
Takich organizatorów powinno się wykluczać ze związku i tyle w temacie
OdpowiedzUsuńJeśli faktycznie było tak jak zostało tutaj to opisane, to sytuacja jest żenująca. Jeśli organizator chce być hojny i nagrodzić także drugie miejsce, to powinien te pieniądze wyciągnąć z własnej kieszeni albo inaczej je zapewnić. Robienie tego kosztem zwycięzcy turnieju jest po prostu karygodne, a to że ktoś próbuje zrobić w konia zdolnego juniora to wstyd na całą Polskę.
OdpowiedzUsuńCytat z "Czas Świecia": We właściwych zawodach szachowych, w grupie A i B w związku z małą liczbą zawodników wysokość i ilość nagród finansowych została zmniejszona. Wprowadziło to nieco zamieszania wśród uczestników. - Organizator zawsze zastrzega sobie prawo do zmiany regulaminu i tak też się stało w tym wypadku - wyjaśnia Andrzej Leśniak. - Sędzia poinformował o tym fakcie podczas odprawy technicznej i każdy, kto chciał z turnieju zrezygnować, mógł to w tym momencie zrobić. Wszyscy zawodnicy otrzymali nagrody rzeczowe, medale, dyplomy i statuetki szachowe, a pierwsi w obu grupach grawerowane tabliczki z logo mistrzostw.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak z reklamą, nie można zamieścić w niej ani klauzul zabronionych, ani po prostu kłamstwa. Komunikat turnieju jest rodzajem umowy między organizatorem a potencjalnym uczestnikiem. Może być zmieniony w kwestiach niezależnych od organizatorów, jednak nie mogą to być sprawy kluczowe. Wysokość nagród podana w komunikacie jest gwarantowana.
UsuńKto za to odpowiada? Można poczytać na stronie turnieju w serwisie CAP: http://www.chessarbiter.com/turnieje/2016/ti_3245/regulations.html?l=pl
Ciekawe czy zawodnik (utytułowany reprezentant klubu organizującego turniej) odebrał nagrodę. Ciekawe również, czy jest z tego dumny.
Interesujący wpis. Sprawdźmy jak to działa w sytuacji wyjątkowej. Co powinien zrobić organizator, gdy do turnieju zgłosiłby się wyłącznie jeden zawodnik? Wypłacić bez gry obiecane pieniądze za pierwsze miejsce?
UsuńSprowadzasz anonimie sprawę do absurdu - ciężko dyskutować, czy tez spierać się na tego typu argumenty.
Usuńwystarczyłoby, żeby organizator w komunikacie napisał minimalną liczbę zawodników i to rozwiązałoby problem a nie przyciągnąć nagrodami a później się wycofać
UsuńNie było moją intencją sprowadzanie sprawy do absurdu. Nie zgadzam się po prostu z twierdzeniem, że komunikat jest rodzajem umowy. Raczej jest to forma reklamy. Dlatego podobnie jak w każdej "porządnej" reklamie jest gwiazdka z treścią mniej więcej taką: "ostateczna interpretacja regulaminu należy do organizatora". W ramach odprawy technicznej organizator powinien ostatecznie zinterpretować regulamin.
UsuńPanie Krzysztofie. Nie było moją intencją sprowadzenie sprawy do absurdu. Chciałem jedynie pokazać, że komunikat turnieju nie jest rodzajem umowy. Zgadzam się z tym, że jest to forma reklamy. Dlatego właśnie jak w każdej "porządnej" reklamie jest tam pewien "haczyk" (tekst pod tzw. gwiazdką). W przypadku tego turnieju brzmi to zdaje się tak: "organizator zastrzega sobie prawo do zmian w regulaminie". Odprawę techniczną organizuje się m.in po to, żeby organizator omówił zmiany, jeśli takowe wprowadza. Z wypowiedzi Pana Leśniaka dla "Czasu Świecia" wynika, że na odprawie poinformowano uczestników o zmianach. Czy tak rzeczywiście było tego nie wiem, a jest to w tym przypadku kluczowa kwestia. Fajnie byłoby przeczytać wypowiedź kogoś kto tam był, a nie jest związany z nikim z osi zwycięzca-organizator.
UsuńPanie Krzysztofie. Nie było moją intencją sprowadzenie sprawy do absurdu. Chciałem jedynie pokazać, że komunikat turnieju nie jest rodzajem umowy. Zgadzam się z tym, że jest to forma reklamy. Dlatego właśnie jak w każdej "porządnej" reklamie jest tam pewien "haczyk" (tekst pod tzw. gwiazdką). W przypadku tego turnieju brzmi to zdaje się tak: "organizator zastrzega sobie prawo do zmian w regulaminie". Odprawę techniczną organizuje się m.in po to, żeby organizator omówił zmiany, jeśli takowe wprowadza. Z wypowiedzi Pana Leśniaka dla "Czasu Świecia" wynika, że na odprawie poinformowano uczestników o zmianach. Czy tak rzeczywiście było tego nie wiem, a jest to w tym przypadku kluczowa kwestia. Fajnie byłoby przeczytać wypowiedź kogoś kto tam był, a nie jest związany z nikim z osi zwycięzca-organizator.
UsuńW komunikatach dla Openu A i B były podane tylko kwoty 1200zł dla zwycięzcy Op. A (i że będą jeszcze z 3 nagrody finansowe-nie podał kwot). Dla Openu B- 1 nagroda- 750zł (nagrody finasowe tak samo jak w A do 3-4 miejsca finansowe, ale nie podane kwoty). Nie było wzmianki ani o minimalnej ilości zawodników, ani o "ostatecznej interpretacji regulaminu". Na miejscu, na odprawie technicznej, okazało się że w zamiast 12 zapisanych osób jest z 9 (w A), w B trochę więcej- z 12-13. Zgodnie zgodziliśmy się na połączenie grup. Z tym że Leśniak obiecał że pierwsze nagrody (1200 i 750) będą utrzymane, tylko pula nagród finansowych za dalsze miejsca w grupach będzie zmniejszona. Nagrody miały być podane po 1 rundzie, po 3, po 7 aż w końcu w ogóle nie były podane. Tuż przed zakończeniem Leśniak rozmawiał chyba tylko z zawodnikami grupy B uzgadniając jak podzielić kasę (która mu została) za 2-3 miejsce może też za 4?). O rozmowach z zawodnikami z grupy A wypowiedział się już zwycięzca tej grupy, drugi zawodnik podobnie jak P.F. też nic nie dostał.
Usuńszkoda tylko że to klamstwo, gdyby tak było zwycięzca grupy B nie dostałby pelnej regulaminowej nagrody, żenada
OdpowiedzUsuńno pewnie, grawerowane tabliczki zamiast kasy... śmieszne
OdpowiedzUsuńA Polski Związek Szachowy oczywiście nic nie zrobił . O przepraszam wystosował pismo które pewnie p. Leśniak wykorzystać w wc.
OdpowiedzUsuńTaki ktoś powinien być odsunięty od szachów a przede wszystkim szachistów
Dobrze, że przynajmniej wiemy o kogo chodzi. Temu panu już dziękujemy. Mam nadzieję, że PZSzach zareaguje stanowczo. Lepiej późno niż wcale. Chyba, że rację mają blogowi krytycy władz szachowych.
OdpowiedzUsuńWarto jednak zauważyć, że turniej ten nie był w żaden sposób związany z Kujawsko-Pomorskim Związkiem Szachowym - po prostu prywatny organizator nazwał tak sobie turniej. Biorąc to pod uwagę, p. Fukowski nie był zwycięzcą Mistrzostw Kujaw i Pomorza ale 'Otwartych Mistrzostw Kujaw i Pomorza'. Warto by autorze poprawić ten błąd ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy sam popraw to co napisałeś.
Usuń1. Nazwa turnieju- słowo "Otwarty" w nazwie turnieju oznacza to że każda osoba może brać udział w zawodach.
2.Piszesz że turniej nie był w żaden sposób związany z KPZSzach -
to proszę wyjaśnij dlaczego w Kalendarzu sportowym KPZSzach na rok 2016 impreza ta jest wpisana.
adres strony z kalendarzem http://kpzszach.pl/index.php/turnieje/kalendarz-szachowy
Napiszę Tobie skoro lubisz "zauważać" żebyś zauważył w w/w kalendarzu tylko 6 imprez zamieszczono drukiem wytłuszczonym. Zwyczajowo wytłuszcza się najważniejsze imprezy.
Pozdrawiam
Kwidzyn
A co za różnica? Kategorie można było zdobyć czy nie? Co innego, gdyby grano o piwo w kawiarnianym gronie, wtedy stawia się flaszkę na przeprosiny albo dają se po szlagu i po sprawie.
UsuńAnonimowy (z 26 sierpnia 2016 22:22) deczko się myli, bo turniej jest związany z K-PZSzach tak organizatorem (klub KSz Gambit Świecie) jak i miejscem (teren działania K-PZSzach).
UsuńCo do nazwy turnieju, to faktycznie bloger nie dodał "otwarty" tak jak to uczynił zwycięzca ale to tylko szczegół. Dyć "otwarte" pozwala jeno uczestniczyć zawodnikom spoza Kujaw i Pomorza. Skorzystali z tego gracze z klubów z Krakowa, Gniezna, Elbląga i Warszawy.
Piszę jeszcze raz, po po sprawdzeniu komentarza funkcją 'podgląd', cały został utracony.
Usuń1. Sam fakt, że turniej był organizowany na terenie województwa Kuj-Pom poprzez klub należący do KPZSzach nie oznacza, że KPZSzach miał jakikolwiek udział w jego organizacji. Argument, że turniej ma 'wytłuszczoną' nazwę w kalendarzu nie jest żadnym argumentem - każdy organizator z KPZSzach ma prawo zgłosić turniej do kalendarza związku(zapewne jest tak i w innych związkach). Czemu turniej ma wytłuszczoną nazwę? To pytanie należałoby kierować do administratora serwisu www KPZSzach. Idąc dalej - dla przykładu turnieje takie jak Mistrzostwa Juniorów w szachach błyskawicznych, Mistrzostwa Województwa Przedszkolaków itd nie mają 'wytłuszczonych' nazw, a były organizowane na zlecenie KPZSzach. Jak widać, samo 'pogrubienie' nazwy nic nie znaczy.
2. Jak pisałem wyżej, sam fakt że turniej organizowany był na terenie KPZSzach i przez klub do niego należący, nie oznacza, że KPZSzach jako związek ma cokolwiek wspólnego z jego organizacją. Jedyną odpowiedzialnością (w mojej opinii) KPZSzachu jest rozpatrzenie skargi na organizatora i wyciągnięcie wobec niego konsekwencji.
W żaden sposób nie tłumaczę organizatora, to co zaprezentował nie powinno mieć miejsca. Jest to szczególnie karygodne, że organizujący turniej jest wiceprezesem związku! Życzę poszkodowanemu aby sprawa została szybko zamknięta, otrzymał swoją nagrodę wraz z należnymi odsetkami ustawowymi oraz poniesionymi kosztami (radca prawny itd) a nieuczciwy organizator poniósł konsekwencje.
Nie jesteśmy jednak zwolnieni z obowiązku trzymania się faktów - a fakty są niezaprzeczalne: Kujawsko-Pomorski Związek Szachowy nie zlecał ani nie współorganizował turnieju w Tleniu.
Co więcej, w mojej ocenie p. Fukowski nie jest "zwycięzcą Mistrzostw Kujaw i Pomorza w szachach klasycznych OPEN "A"" a "zwycięzcą 'Otwartych Mistrzostw Kujaw i Pomorza'" - wszak nie była to oficjalna impreza rangi mistrzowskiej (vide KPZSzach nie zlecał ani nie brał udziału w jej organizacji). Organizator po prostu nadał turniejowi chwytliwą nazwę, co uważam, powinno być zakazane.
Ale żeś się Wać uparł... To że turniej był związany z KPZSzach-em (co zostało wskazane) nie świadczy o tym, że:
Usuń- KPZSzach był organizatorem lub współorganizatorem
- KPZSzach zlecał owy turniej
- KPZSzach w jakikolwiek sposób odpowiada za owy turniej.
Nie świadczy to również o tym, że zwycięzca jest mistrzem KPZSzach.
Czy nazwa ma być zakazana? Jeżeli jest prawnie zastrzeżona jak np. Mistrzostwa Polski, to dlaczego zakazywać?
Czyli jednak turniej kawiarniany... i o co cała chryja...
UsuńA bracia Z. nie wiedzą skąd nandrolon się wziął. Powinna być zakazana taka nowomowa.
UsuńWidzę, że stawiacie akcenty na nazwę turnieju jakby to było najistotniejsze. Zasadniczą sprawą jest to, że Paweł Fukowski stał się przedmiotem nagannych targów, poza tym nie dostał pieniędzy za wygraną. To jest sedno sprawy, a nie nazwa turnieju.
Usuń@kolokwium - bo ja do upartych ludzi się zaliczam, czasem za bardzo. I wyjątkowo czepialskich ;) Tak, nazwa powinna być zastrzeżona, wszak taka jak ta z turnieju w Tleniu wprowadza w błąd. Ludzie myślą, że grają w jakichś 'mistrzostwach', nawet regionu (Kujaw i Pomorza!), a okazuje się że to turniej kawiarniany, jak wspomniał wyżej inny Anonimowy komentator :) Wywalczyć można na takich grawerowaną tabliczkę, a czasem kolejną walkę - o należną wygraną...
UsuńO pozycji turnieju nie świadczy błogosławieństwo Zarządu czy Prezesa. Większe znaczenie może mieć turniej "kawiarniany" niż tak zwany oficjalny.
UsuńDziś rano napisałem komentarz i nie został dodany
OdpowiedzUsuńa jednak związek chyba był w jakimś stopniu związany z tym turniejem skoro zamieścił go w swoim kalendarzu imprez wytluszczonym drukiem. .. wystarczy sprawdzić na stronie internetowej związku
OdpowiedzUsuńCiekawskich poinformuję, a wiedzącym przypomnę, że X MFSz JANTAR BAŁTYKU w 2001 roku w Rowach również był "interesująco finansowy".
OdpowiedzUsuńprywatny organizator w osobie vce prezesa związku -uśmiałem się, oraz nie były to mistrzostwa kujaw tylko otwarte mistrzostwa czyli zakombinowaliśmy związek może umyć ręce to teraz można młodego ustrzelić, wstyd na całą Polskę.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy28 sierpnia 2016 01:13
OdpowiedzUsuńA skąd masz informacje, że związek umywa ręce? Wiesz coś więcej na temat sprawy? Ciekaw jestem bardzo ;) Z tego co widzę, to na razie znane jest tylko stanowisko poszkodowanego, organizator coś dziwnie milczy...
@Krzysztof Jopek - tak, nazwa jest bardzo istotna. W tym przypadku było tak, jak gdyby Pan zorganizował turniej i nazwał go np. Otwarte Mistrzostwa Polski i zaprosił grupę znajomych. Niby MP, a w rzeczywistości... tak samo tu - to wcale nie były mistrzostwa województwa ani Polski północnej.
OdpowiedzUsuńSkandal jest, ale nie znaczy to że na imprezie rangi mistrzowskiej, tylko na towarzyskim turnieju. Dla zawodnika różnica niewielka, ale w praktyce trzeba to jednak zaznaczyć.
Swoją drogą, mógłby Pan też spróbować skontaktować się z organizatorem - ciekawe co miałby do powiedzenia na swoje usprawiedliwienie? czy w ogóle coś by miał? bo na razie cisza z jego strony...
Moja domena jest wolna dla każdego, kto się chce wypowiedzieć. To nie jest tak, że słucham jednej strony, ale nikt ze mną się nie kontaktuje. Myślę, że tę sprawę trzeba już po prostu pozostawić i skupić się na szachach i Olimpiadzie w Baku!
UsuńWydaje się interesujący ten podział na turnieje towarzyskie i... jakie? ...mistrzowskie? Z jednymi PZSzach (w tym podległe ZSzach) nie ma nic wspólnego, z drugimi (jakimi w końcu?) ma powiązanie... Nie rozumiem tej różnicy. Wg mnie dopóki zasady są w oparciu o kodeks FIDE/PZSzach, rankingi są FIDE/PZSzach, sędzia ma uprawnienai PZSzach, to powiązanie każdego takiego turnieju z FIDE/PZSzach/OZSzach jest oczywiste. Oczywiście każdy Związek może umyć ręce, i twierdzić, wręcz udowadniać, że to nie jego problem. Tylko niewiele warte są takie argumenty i świadczą tylko o tzw. betonie czy tam leśnych dziadkach.
OdpowiedzUsuńPisze tutaj ponieważ sam grałem w Tleniu w tym turnieju! Po pierwsze nie były to Mistrzostwa Województwa Kujawsko-Pomorskiego (bo te odbyły się jakiś czas później w Świeciu i na pewno nie wzięło w nich udziału ponad 20 osób). W Tleniu odbyły się Mistrzostwa Kujaw i Pomorza (to nie jest województwo, tylko region w województwie), ale tak, miały rangę mistrzowską i na rundy można było się spóźniać (jak na tę rangę zawodów przystało) do 15 minut, a nie 30 ;).
OdpowiedzUsuńPo drugie, organizator dał mi (jako zwycięzcy Openu B) odpowiednią kwotę 750zł ponieważ dobrze wiedział że jestem z Warszawy i myślał że pewnie mam odpowiednie znajomości żeby Go zgnoić (może i mam, na razie mu robię odpowiednią reklamę na turniejach w Polsce, a Fukowskim obiecałem że mogę zaświadczyć w Sądzie że się obawiałem aż do zakończenia turnieju czy dostanę obiecaną nagrodę).
Poza tym najważniejsze- parę słów o powyższym organizatorze: Pan Andrzej Leśniak, viceprezes Związku Kujawsko-Pomorskiego (nie wiem jak tam się tam dostał, najpewniej przez głosowanie leśnych dziadków...bo jestem pewien że prezes tego związku go tam nie chciał, ale mogę się mylić), ważna osoba (na pewno w swoim mniemaniu, jak również finansowym) W klubie Gambit Świecie, w życiu szachowym (na poważnie i nie tylko jako ojciec) uczestniczy podobno od 2 lat. Z szachistą z niego żaden. Od kilku zawodników Gambitu doszły mnie słuchy że pan Andrzej Leśniak żeby opłacić(nawet nie połowicznie) turniej w Tleniu wziął kasę klubową i po prostu z niej skorzystał. I pewnie dlatego ten klub nie zagrał na 2 lidze. Po zakończeniu turnieju w Tleniu nawet zawodnik, który zajął 2 miejsce w Openie A do mnie podszedł żeby pożyczyć o 100zł ponieważ nie otrzymał należnej nagrody (pieniądze oczywiście później oddał). A zawodnik który wygrał turniej dla opiekunów miał otrzymać nagrodę rzeczową o wartości do 450zł. Właściwie spełniała ten warunek ponieważ po sprawdzeniu w internecie okazało się że nie kosztowała więcej niż 250zł. O panu Andrzeju od dłuższego czasu krąży opinia złodzieja, oszusta itp. I niech tak pozostanie! :)
Klub nie zagrał na II lidze, ponieważ do niej nie awansował.
UsuńZ tego co ja wiem to klub nie musiał się kwalifikować bo rok temu się utrzymał. I chyba nawet przed rozpoczęciem tegorocznej edycji 2 ligi widziałem zapisany klub Gambitu do rozgrywek, ale chyba został wycofany z powyższych powodów (nikt nie chciał grać). Ale mogę się mylić.
Usuńpowoli wyłania się coraz więcej ciekawych wątków w tej sprawie... jak można w turnieju opiekunów, w którym zagrało 5 osób (w tym p. Leśniak i jego żona) dać nagrodę o wartości 450 zł (czy nawet 250) a jednocześnie nie mieć kasy na główną nagrodę w Open A?? nadmienię tylko, że turniej opiekunów wygrał zawodnik, który zajął ostatnie miejsce w połączonych turniejach A i B. Pytam: dla kogo (do cholery) był ten turniej?
OdpowiedzUsuńTurniej opiekunów dla rodziców lub opiekunów grających zawodników w innych grupach (np. zwycięzca tej grupy to ojciec niepełnoletniego syna z grupyAB, a Leśniakowie 2 dzieci z grup dla dzieci). Grupa A- open od 1800 elo wzwyż, grupa B- open do 1800 elo. Były też grupy C i jakieś D i były to grupy głównie dla dzieci.
Usuńrozumiem, chodziło mi tylko o to, że skoro rozdaje się nagrody w turnieju opiekunów, obcinając jednocześnie nagrodę juniorowi, który wygrał open A można mieć poważne wątpliwości w kontekście tego, czy opiekunowie byli tam dla zawodników czy przypadkiem nie odwrotnie... zawodnicy sfinansowali wyjazd, pobyt i nagrody dla opiekunów...
Usuńfajnie, że odezwał się zwycięzca grupy B, może rzeczywiście dostał pełną nagrodę bo jest z Warszawy...
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego ją otrzymałem, a nie zawodnicy z Openu A. Ale przecież tyle miałem dostać, uczciwie wygrałem i uczciwie się nią nie podzielę :)
Usuńwww.gambitswiecie.pl
OdpowiedzUsuń