To już koniec legnickich zmagań o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy. Został nim Aleksander Moiseenko z Ukrainy, który, choć przegrał swój ostatni pojedynek z Rosjaninem Janem Niepomniachtchi (zawsze kilka razy sprawdzam jak się pisze to nazwisko) to jednak dzięki korzystnym remisom na szachownicach niższych, pozostał na pierwszym miejscu dzięki dodatkowej punktacji pomocniczej.
Turniej pod każdym względem był bardzo trudny dla mnie do komentowania. Często siadałem do transmisji czując pewien wewnętrzny przymus, mając w świadomości, że skoro już coś zacząłem, to powinienem to dokończyć. Dochodzę jednak do wniosku, że robienie czegoś "na siłę" nie daje dobrych rezultatów. Przebrnąłem przez ten turniej - to jest dobre słowo - a czytelnicy zapewne mają podobne odczucia...
Dzień ostatni mistrzostw, jak donosi portal http://chess-news.ru/node/12086 (podaję konkretny link) upłynął pod znakiem skandalu, w który zamieszani byli dwaj gruzińscy szachiści, dobrze znany w Polsce, Baadur Jobaawa oraz Dawit Łomsadze, którzy przyszli na salę gry w stanie wskazującym, ponadto kolega Jobaawy miał na sobie krew i ślady po bójce. Jak donosi ów portal, organizatorzy wezwali policję oraz pogotowie. Trudno powiedzieć, coś więcej o całym zajściu. Dziwnym jest, że w ogóle Jobaawie pozwolono partię rozegrać. Poszedł wariant Chebanienko - ot, zagrał sobie sympatyczny Gruzin z Halkiosem Steliosem - trzykrotne powtórzenie pozycji w okolicach 10 posunięcia ;). Tak to się bawili niektórzy arcymistrzowie w Legnicy ;).
Chciałoby się napisać o Polakach, znaleźć jakąś dobrą informację i jest coś takiego. Otóż, trzeba zakomunikować, że Jasiek Duda na tym turnieju zdobył upragniony tytuł arcymistrza! Gratulacje od "Psychologii i Szachów"!
O paru innych sukcesach pisałem, natomiast start Polaków jako całokształt, był dla mnie jakimś horrorem, snem, z którego nareszcie się obudziłem. Jeśliby ktoś na dwa tygodnie przed turniejem, powiedział mi, że będę się cieszył, że kończą się Mistrzostwa Europy w Szachach w Polsce, dałbym mu adres najbliższej poradni zdrowia psychicznego, jednak tak jest w istocie. Zakończyły się mistrzostwa, a ja czuję ulgę. Nieźle, nie? Jeden z czytelników, Mirek Wolak zaproponował, bym napisał o partiach, które w jakiś sposób mi się spodobały. Mirku, czy jest sens napisać, powiedzmy o ładnej wygranej Tomka Markowskiego z Dmitrijem Jakowienką, czy paru innych, interesujących pojedynkach, jeśli Polacy zakończyli turniej pod koniec pierwszej setki i dalej? Takie partie dobrze jest omawiać, pokazywać, gdy są częścią dobrych zawodów, rozegranych przez poszczególnych zawodników. W szachach nie chodzi o to, by być groźnym w pojedynczych spotkaniach. W szachach liczy się równa, wysoka forma sportowa, która potem przekłada się na miejsca medalowe, tytuły, czy miejsca premiowane awansem do Pucharu Świata. W Legnicy mieliśmy do czynienia z degrengoladą. Zobaczyliśmy po prostu całą prawdę o sile naszych szachów. Kończę tę relację i dziękuję, że tak licznie odwiedzaliście moją stronę. Może z mojej strony było zbyt dużo gorzkich słów, ale... chyba bardziej dziwnym byłoby, gdybym tę katastrofę Biało Czerwonych przyjął ze stoickim spokojem.
Ja zgodnie z obietnicą pasjonuję się dzisiaj hokejem .Obiecałem sobie , że dzisiaj już nie będę biadolił więc wolę poczekać do wyborów 16.06.2013 , ciekawe jak zachowa się obecny Zarząd PZSzach ?
OdpowiedzUsuńZarząd i arcymistrzowie stwierdzą, że to wypadek przy pracy i wszystko jest w porządku. Po wynikach w Legnicy widać jednoznacznie, że nasi arcymistrzowie grają, gdzie chcą (jakieś tam ligi, wakacyjne turnieje na plaży w Grecji itp). Nie ma to nic wspólnego z profesjonalnym kalendarzem startów przygotowującym do konkretnych imprez. Kasa się liczy.
OdpowiedzUsuńPanowie porobili instruktorów, by formalnie zarabiać pieniądze na szkoleniu - kogo?
Tych zarzutów można wymienić więcej, ale jest to pisanie na Berdyczów. Zarząd i arcymistrzowie to towarzystwo wzajemnej adoracji. Można o nich pisać dobrze, albo wcale, bo się natychmiast obrażają na cały świat. No chyba, że coś się zmieni 16 czerwca, w co mało wierzę.
jupi "polski karlsen" arcymistrzem :) jupi
OdpowiedzUsuńDrodzy Koledzy! Zawsze żenuje mnie w Polsce reakcja na porażki. Zaczyna się szukanie winnego, zaczynają się brzydkie podejrzenia, rozliczanie, a niekiedy i polowanie na czarownice. Winny jest zawsze ten Inny. Wszędzie jest dobrze tylko nie u nas.
OdpowiedzUsuńMoja rada: cieszcie się szachami, szanujcie polskich (i innych) zawodnikó bez względu na wynik i poprawiajcie swoją grę. Gdybyście byli takimi geniuszami jak wynika z tego całego biadolenia to powinniście grać w kadrze, a nie zaśmiecać tymi jeremiadami blog Krzysztofa.
Inni też przeżywali klęski, na przykłąd Yannick Pelletier wycofał się z turnieju. Stracił kilkadziesią ELO i po prostu "pękł". Czy w Szwajcarii rozpatęło się piekło? Czy zamiarzeją tam odwołąć Zarząd miejscowego Związku? Powiesić Prezesa na latarni? By-naj-mniej! Stało się. W szachach, jeśli je chociaż odrobinę znacie, cudów nie ma. Kto odmawia Wojtaszkowi czy innym naszym arcymistrzom pasji, pracowitości, talentu jest po prostu niesprawiedliwy. Trzeba talentu i środowiska, odpowiedniego środowiska i wsparcia. Skąd by się to nagle miało wziąść u nas? Kto u nas interesuje się szachami? Garstka! Dziękujcie Bogi za takiego Radka, Darka Świercza czy Janka Dudę. Że im się chce. Przecież dużo już osiągnęli. A jak Wam te sukcesy nie wystarczą to figurki i szachownica czekają. Pokażcie klasę! Nic nie stoi na przeszkodzie...
A mnie żenuje, ta nasza Polska małostkowość. Jeżeli Nasz najlepszy zawodnik zajmuje 43 miejsce w europie, to niech mi nikt nie mówi, że wszystko jest w porządku. W każdej innej dyscyplinie taki wynik to byłaby druzgocąca klęska. Ja nie odbieram nikomu talentu czy pasji, ale jako kibic jestem zwyczajnie rozczarowany. Miejmy nadzieje, że odpowiednie wnioski zostaną wyciągnięte.
OdpowiedzUsuńŁukasz Wrzosek (kibic)
I tak nic z Jasia nie będzie, tak jak z Kamila czy Darka - dojdzie do 2650 (oby tylko !) i zostanie "wyrobnikiem". Dziś na świecie liczą się zawodnicy tylko od 2730-2750 wzwyż, reszta - to szarzy arcymistrzowie. Naprawdę nie ma się czym nakręcać, ten tytuł dawno już stracił swój prestiż.
OdpowiedzUsuńWarto dodać, że Moisejenko obchodzi dzisiaj urodziny - piękny prezent sobie sprawił ! :-)
OdpowiedzUsuńPoza tym - nie ma co narzekać !
OdpowiedzUsuńW poprzednich ME nie mieliśmy ani jednego zawodnika w pięćdziesiątce, teraz mamy aż trzech - przecież to wyraźny postęp ! ;)
Krzysztof Jopek dostrzegł ewidentne braki polskich szachów i słusznie opisał je w swoim artykułach. Sporo osób je dostrzega. Dziwne, że teraz Maciej Nowotny zaczął lansować tezę, że jest super i że należy cieszyć się jakimkolwiek nędznym osiągnięciem. Może lepiej wymagać od naszej kadry narodowej trochę więcej ambicji sportowej i szachowej?
OdpowiedzUsuńdobra , pomińmy aspekt sportowy - właśnie jestem na stronie Mistrzostw i jakoś kompletu partii nie widzę - z 11. rundy tylko te ściągnięte z online , galeria zdjęć po .... 5. rundzie - honoru "broni" facebook i rosyjska dziennikarka z portalu chess-news.ru - mam wrażenie , że organizatorzy już spoczęli na laurach - zyski policzone , więc mają wszystkich w .....
OdpowiedzUsuńDla mnie największą porażką to była antypromocja szachów w naszym kraju, beznadziejna obsługa strony internetowej, koszty obliczone tylko na jakiś urojony zysk co spowodowało zbyt niski udział zaodników z Polski i krajów ościennych. Poziom gry naszych zawodników nie mnie oceniać - brak kompetencji.
OdpowiedzUsuńNależy sie zastanowić czy istienją chociażby jakieś minimalne chęci aby coś zmienić ? Bez środków, kompetencji włodarzy i ambicji zawodników popartych pracą będziemy gdybać tak od każdej większej imprezy do imprezy.
Występ Polaków może nie zachwycał, ale cóż, faworytami nie byli. Za to transmisja zawodów i wszystko co się z tym wiąże, była zupełną katastrofą, wstyd i żenada. Równie dobrze mogłoby jej w ogóle nie być. Nic dziwnego, że tak kiepsko u nas z popularnością szachów, jak organizatorzy tak jakby skupieni byli na tym, aby jak najbardziej zniechęcać do kibicowania.
OdpowiedzUsuńWszelkie znaki wskazują, że organizatorzy nie unieśli ciężaru tak poważniej imprezy. Wyniki są na miarę polskich szachów. Powinny cieszyć wyniki Grzesia Nasuty i J.K Dudy. Nie bardzo wiem jak ma wpływać polityka Pzszach na "morale" naszej kadry. Dla tego składu jaki mamy w tej chwili raczej nie mamy alternatywy. Dlatego spektakularnych zmian nie oczekiwałbym , choć wciąż mam nadzieję.Ciekaw jestem czy trener kadry był w Legnicy i co on na to?
OdpowiedzUsuńJest Pan pewien Panie Waldemarze ,że tam byli jacyś organizatorzy ?
UsuńPanie Tadeuszu! Mam wrażenie, że organizatorzy mogli tam być ale pytałem raczej o trenera kadry, który nie był tam najwyraźniej i to nie jest zrozumiałe dla mnie. Nic też mi nie wiadomo aby na rozpoczęcie ME był
Usuńzaproszony prezes Sielicki co jest jeszcze dziwniejsze.
Dla organizatorów najważniejszy był transfer z lotniska i "opłata za kawę i herbatę" - 80 euro,obowiązkowa nawet jakbym przyjechał furmanką z Pcimia i własnym termosem.
UsuńZgadzam się z tym, że organizacja zawodów takiej rangi, delikatnie rzecz ujmując, pozostawiała wiele do życzenia. Transmisja internetowa była na bladym poziomie. Brak przewidywania i myślenia, odpowiedniego planowania i wykorzystania odpowiedniej wiedzy przy niektórych sytuacjach, nie wystawia zbyt pochlebnej opinii głównym organizatorom tego turnieju. Jeśli chodzi o wyniki polskich zawodników na ME, to nie rozwodząc się nad ich przyczynami, były one po prostu słabe. Nie zauważyłem, żeby ktoś tutaj stwierdził inaczej, ale potrafię się cieszyć małymi pozytywami. Do nich na pewno należy uzyskanie normy arcymistrzowskiej przez Jana Krzysztofa Dudę. Potwierdził on, że jest talentem polskich szachów, chociaż tak jak przypuszczałem, po pierwszej porażce jego system nerwowy trochę się rozstroił. Jednak jego dobry początek i końcówka świadczy o tym, że drzemie w nim spory potencjał, o którym przekonamy się jeszcze nie raz w przyszłości. Widać, że wchłanianie literatury rosyjskiej robi swoje, oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńMałe sprostowanie do notatki na stronie PZSzach : "Ciekawostką jest fakt, że Ukrainiec wygrał mimo porażki w ostatniej rundzie. Dodatkowo Moiseenko dopuszczony do turnieju został w ostatniej chwili co sprawiło, że w pierwszej rundzie grał z zawodnikiem o rankingu 1500. Ta niefortunna sytuacja nie przeszkodziła mu mieć najlepszego wartościowania, którym był średni ranking przeciwników!"
OdpowiedzUsuńWystarczy wziąć kalkulator i dojść do wniosku , że program nie brał przy wyliczeniu średniego rankingu najsłabszego teoretycznie przeciwnika. Po kojarzeniach widzę , że Moiseenko od 2. rundy został już rozstawiony prawidłowo.To raczej Moiseenko był uprzywilejowny , bo przeciwnicy z czołówki listy startowej musieli w pierwszej rundzie walczyć z zawodnikami o ELO 2500 ! Nie umniejsza to faktu , że Sasza zasłużył na ten tytuł .
jaki kon jest kazdy widzi.. nie ma co pisac o organizatorach me wiadomo jaki poziom soba reprezentowali tak jak nie ma co pisac o dyktatorze fide i o wlodarzach pzszach. panu nowotnemu musialo sie cos pomylic.. srodowisko taki inkubator to wlasnie pzszach (ktory nie zapewnia szkolek w malych miejscowosciach ale i miastach wojewodzkich - dlatego talenty nie sa dostrzegane) jaki w polsce jest system szkolen?? zawodnik reprezentuje wlasnie to.. ze zostal zauwazony (wieksze talenty moze i byly kto to wie) ze rodzice musieli miec pieniadze na prywatne lekcje na trenerow na turnieje wyjazdy itd. reprezentuje wlasnie te zlepki wiedzy troche tego troche tego glownie ile mogl sie sam nauczyc .tak figurki i szachownica czeka ha! wlasnie przez takie myslenie jestesmy w takiej..... garstka sie szachami interesuje tak ? lol a ile tysiecy jest zarejestrowanych graczy? a ile milionow polakow nie gra w turniejach ale potrafi slabo grac i gra z rodzina lub w barach itp? a jak maja grac jak nie ma u nich w miescinie klubu albo jak w wiekszych miastach jak juz jest klub to nie prowadzi zajec? nalezy za to rozliczac!
OdpowiedzUsuńA któż Ci Panie Anonimowy zabrania założyć klub w Twoim mieście lub wiosce? U nas zawsze ludzie patrzą w górę, na władzę: niech Związek zorganizuje, niech Prezes zadba, stworzy, powoła. W Anglii klubów szachowych jest na pęczki, to samo w Stanach i myślisz, że są one otwierane przez tamtejsze związki? Nie! Po prostu ludzie zbierają się razem i coś wspólnie organizują. Ale u nas cała energia idzie we wzajemne oskarżenia, wojenki, nienawiść. Tyle tu mądrych głów, zróbcie coś zamiast narzekać. Po co Wam, do czego jest potrzebny Związek i Prezes? Szachy to bardzo tani sport, wystarczy wyśmiewana przez Was szachownica i figurki i już jest zabawa. Idźcie między dzieciaki i bawcie się z nimi, a może któreś z nich widząc Waszą pasję będzie chciało rozwijać swój talent.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że jeśli chodzi o talenty to często tak właśnie jest, że mieszkają w małych miejscowościach i nie maja wsparcia materialnego . Tak zawsze było tylko teraz nie ma chętnych do wydawania pieniędzy, które kiedyś były "niczyje". Takie są realia panie Anonim!
UsuńChyba rozsądniej jest cieszyć się z tego co mamy niż narzekać na to czego nie mamy? Bez pasji niczego nie da się zrobić.
Jakby powiedział mój trener W.Balcerowski " Poprę a nawet naprę" Pana Maćka
moze cos zle zrozumialem czyli proponuje pan zeby utalentowana mlodziez rozpoznala siebie sama (hej mam talent!) zalozyla klub i nauczala siebie nawzajem.. a moze ja z jakimis kolegami mam zalozyc klub (chyba z unii pieniadze na lokal sprzet oplaty klubowe etc.) rozpoznawac talenty sic. i je trenowac? od razu pisze że nie posiadam takiej wiedzy ani umiejetnosci (ale tak takich klubow jest pare zalozone przez ludzi o malych umiejetnosciach i wiedzy czasami dlatego ze nie ma nic lepszego a czasami ze jest na tym jakis zarobek tylko jak na tym zyskuje jakis talent??) bo polski zwiazek szachowy nie potrafi? hm jakby to przelozyc np. na pilke nozna to ciekawe absurdy by powstaly..
UsuńPanie Nowotny, idź się Pan leczyć, bo widzę po każdym poście że z Panem coraz gorzej...
UsuńCoś dla Pana Nowotnego
OdpowiedzUsuńCelem Związku jest rozwój i popularyzacja sportu
szachowego, organizacja współzawodnictwa sportowego , koordynacja działań wojewódzkich związków szachowych, ze szczególnym uwzględnieniem wyczynu sportowego w grze bezpośredniej, korespondencyjnej i kompozycji szachowej.
To jest fragment statutu PZSzach.
Jak się dokładnie wczytać, to jasno widać, że związek uzurpuje sobie prawo do wszelkich działań związanych z szachami. Musi się więc spodziewać ocen swojej działalności.
Oczywiście, inicjatywy oddolne są bardzo pozytywne, ale prędzej czy później spotkają się ze związkiem, który natychmiast woła o kasę (licencje od klubów i zawodników, opłaty rankingowe i za kategorie, za liczenie rankingu itd. itd). Co daje w zamian - każdy odpowie sobie sam.
Panie Krzysztofie. Nie było czegoś takiego, że organizatorzy pozwolili grać pijanemu zawodnikowi z Gruzji. Nie było to nawet w ogóle teoretycznie możliwe. Dżobawa był prawie nieprzytomny i natychmiast po tym, jak z przytupem "przyszedł" do hotelu wraz z kolegą, została wezwana policja i pogotowie. Więcej nie piszę, żeby nie kopać leżącego.
OdpowiedzUsuń