Mistrzostwa Świata w szachach aktywnych, które rozegrano w Dubaju, przyciągnęły uwagę szachowej społeczności. Śledziłem te zawody wielce rozemocjonowany - może to ze sprawą możliwości oglądania najlepszych szachistów bezpośrednio na sali gry, dzięki przekazowi telewizyjnemu w jakości HD, może za sprawą dużego napięcia, jakie towarzyszyło tej imprezie.
W szranki stanęli sami wielcy, włącznie z aktualnym Mistrzem Świata oraz pretendentem Viswanathanem Anandem. No właśnie! W 12 rundzie mistrzostw doszło do prestiżowego pojedynku pomiędzy Wikingiem, a zdetronizowanym przez niego, wielkim mistrzem z Indii. Obejrzałem ten pełen podtekstów mecz z wypiekami na twarzy - Anand potrzebował przełamania w pojedynkach z Magnusem i... wreszcie dopiął swego!
Na desce stanął wymienny wariant obrony słowiańskiej. Wariant, uważany przez wielu szachistów różnych kwalifikacji, za dość remisogenny. Magnus nie dostał niczego po debiucie (normalka ;) ) i pretendent szybko przejął inicjatywę. Anand następnie wypuścił całą przewagę i doszło do bardzo interesującej końcówki. W pewnym momencie Mistrz Świata najzwyczajniej w świecie... podstawił figurę i dalsza część tej końcówki toczyła się już do jednej bramki. Choć Wiking bronił się, jak to ma w zwyczaju, do samego końca. Kto chce zobaczyć co zrobił Magnus po samobójczym dla niego 34. Sxe6?? - zapraszam na stronę organizatora. Jest to ujęcie, które spokojnie można nazwać zdjęciem roku - z jednej strony, siedzący normalnie, z wyprostowaną sylwetką Anand, na desce stoi pozycja po 34. Sxe6??. Po drugiej stronie mamy Carlsena, który przybija głową do szachownicy charakterystycznego "gwoździa"!
Choć Mistrzem Świata w "rapidach" został aktualny Mistrz Świata w szachach klasycznych (Caruana drugi, "Vishy" trzeci), to partia ta, jest ważnym zwiastunem przed meczem rewanżowym pomiędzy nim, a Anandem. Czy Anand, zachęcony takim obrotem sprawy, zechce dalej testować "słowianoczkę" w Soczi, bo tam właśnie zostanie rozegrany rewanżowy mecz? Czy uda mu się przełamać "kompleks Wikinga"? Kogo zaprosi do swojego sztabu, a z kim w tej sprawie rozmówi się Norweg? Pytań jest znacznie więcej. Anand wie, ma pełną jasność, co nie zagrało podczas obrony tytułu i z całą pewnością do tej samej wody nie wejdzie. To stary wygra, lis, który potrafi omijać wnyki. Drugi raz w taki sposób nie da sobie zagrać na nosie. Ostatnio Hindus jest w świetnej formie i jeśli w podobnej kondycji zastaniemy go za kilka miesięcy, to mecz o MŚ nie będzie wyglądał jak niedawne "kancelaryjne przekazanie urzędu".
Polacy? Daleko. Za daleko. Zniknęli w gąszczu nazwisk. Bartel znacznie wyżej od Wojtaszka, jednak obaj nie włączyli się do walki o pierwszą dziesiątkę. Jutro, w tym samym miejscu, rozegrane zostaną MŚ w blitzu i tam Polacy powinni poszukać swoich szans na odkucie się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz