poniedziałek, 28 lipca 2014

Gdzieś na Morzu Karaibskim leży wyspa...




... na której kierowca na mocy ustawy ma obowiązek zabrać autostopowicza napotkanego na poboczu falującej od gorąca drogi. Kierowca nie to, że chce, a wręcz musi zatrzymać się, gdy wystawisz kciuka do góry. W tym kraju mieszkańcy kochają szachy, wszak urodził się tutaj trzeci mistrz świata, któremu przez blisko dziesięć lat, nie zadano klęski na szachownicy.

W tym kraju 10 lat temu w miejscowości Santa Clara (tuż obok grobowca-pomnika, zakochanego w szachach rewolucjonisty Ernesto Che Guevarry) mieszkańcy ustanowili rekord gigantycznej symultany - 13 tysięcy osób wzięło udział w biciu szachowego rekordu! Niewyobrażalna sprawa! To był drugi z kolei rekord, gdyż pierwszy  (11, 320 osób) pobito dwa lata wcześniej w stolicy tego państwa, Hawanie.
    
Na Kubie prawie zawsze był klimat do gry w szachy. Przeciętny obywatel Kuby jeśli sam nie gra, rozumie tę dyscyplinę, a do arcymistrza szachowego żywi szacunek i poważanie. Na Kubie scenka, gdzie dwóch dżentelmenów w cieniu drzew, czy pod barowym parasolem, gra towarzyską partyjkę, nie jest niczym dziwnym. Zwykle wokół grających tworzy się zbiegowisko gapiów.

To kraj Jesusa Nogueirasa Santiago, Silvino Garcia Martineza (pierwszego szachisty z tytułem arcymistrza na Kubie) oraz Waltera Arencibii. To są nestorzy szachów na Kubie, jednak nowa gwardia jest równie mocna, jeśli nie mocniejsza. Na Olimpiadę do Tromso oddelegowano skład, który może imponować. Pierwsza deska Kuby to Dominguez Perez Lernier, arcymistrz, o którym stosunkowo mało się mówi, a jest wedle rankingu 2760 elo jedenasty na świecie. To już ścisła elita.
 Drugim, wystawionym na Olimpiadę szachistą jest Bruzon Batista Lazaro 2694 elo. Również znany i bardzo silny arcymistrz, który jako drugi kubański szachista przekroczył ranking 2700 elo. Dopełniają składu: Quesada Perez Yuniesky - 2642 elo, Ortiz Suarez Isan Reynaldo - 2588 elo oraz Gonzalez VidalYuri - 2557 elo.

Niewielka wyspa, leżąca w archipelagu Wielkich Antyli, powierzchniowo jest mniej więcej trzy razy mniejsza od Polski, ludność tego kraju to nieco ponad 11 milionów mieszkańców. Tym  właśnie jest klimat, atmosfera wokół danej dyscypliny sportu - nie liczą się zasoby ludzkie,  ustrój, położenie kraju i jego powierzchnia. Liczy się tylko to, co kochają ludzie...


6 komentarzy:

  1. A pomiędzy nimi walczyć będą m.in. Duda Jan-Krzysztof, Soćko Bartosz, Szczepkowska-Horowska Karina, Soćko Monika i Wojtaszek Radosław. Też wiadomo o kogo chodzi, ale lepiej byłoby zaczynać od imienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś koło morza Bałtyckiego leży kraina...

    W której kierowca nie zabiera autostopowicza wtopionego w gorącą asfaltową maż zwaną drogą. Kierowca nie to, że nie chce go zabrać, ale szereg przepisów, nakazów i urzędowy absurdów odbiera mu chęć do tego.
    W tym kraju mieszkańcy kochają szachy, lecz większość z nich zapomniała jak w nie się gra.
    Wszak powodów do wzmacniania swego umysłu, nie mają. Bo nie narodził się tutaj od 1961 roku żaden arcymistrz godny piastować koronę szachowego mistrza świata.
    W tym kraju 604 lata temu pod miejscowością Grunwald spotkali się zacni zawodnicy (w liczbie około 45 tysięcy) z rozlicznych stron świata by ustanowić rekord gigantycznej potyczki. Lecz niestety zamiast szachownic pod Grunwald organizatorzy miecze dostarczyli. Ot taki mały błąd logistyczny. I wielcy arcymistrzowie Jagiełło i Ulryk, nie mając innego wyjścia i z bezkrwawej, bo szachowej potyczki, krwawą jatkę urządzili.

    W Polsce nie zawsze był klimat do gry w szachy. Stąd przeciętny obywatel, choć nie gra w szachy to wie, że u szachisty jest zawsze "szachowy refleks". Tak wielki, że szybciej po liściach sałaty wędrują ślimaki. Tutaj arcymistrza szachowego ma się w głębokim poważaniu. Scenka gdzie dwóch dżentelmenów w cieniu drzewa, czy pod barowym parasolem gra w szachy, a nie wychyla flachy, wzbudza ogromne zdziwienie i zwykle kończy się policji interwencją.

    To kraj Akiby Rubinsteina, Mieczysława Najdorfa i Ksawerego Tartakowera. To byli nestorzy szachów w Polsce. Jednak nowa gwardia nie jest już tak mocna. Na olimpiadę do Tromso oddelegowano skład, który niestety może imponować ale tylko w polskich realiach.
    Ten niewielki kraj, leżący nad Bałtykiem powierzchniowo jest mniej więcej trzy razy większy od Kuby, i ponad czterokrotnie liczebniejszy. Niestety grających lub zarejestrowanych zawodników jest tylko nieco ponad 55 tysięcy. Zakładam, że tylko w samej Hawanie codziennie do partyjki szachów zasiada znacznie więcej ludzi niż w Polsce. No, bo właśnie tym jest klimat, atmosfera wokół danej dyscypliny sportu. Bo właśnie liczy się to, co kochają ludzie, a nie wszelkiej maści urzędasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój również no i Dzięki. Powiem szczerze nie sądziłem że wstawisz mój komentarz.

      Usuń
    2. A czemu niby miałbym nie wstawić? Dobrze napisane to jest jest! Szczerze to mam ochtę to dać jako odrębny wpis :).

      Usuń
    3. Spoko możesz zamieścić. Ale niestety chcę pozostać anonimowy.

      Usuń