Czy piątka panów grających w turnieju kołowym w Biel ma powody by obawiać się nieobliczalnej Hou Yifan? Sygnały, że Chinka jest w życiowej formie docierały do każdego z nich, gdy w ostatnim turnieju Grand-Prix dosłownie zdemolowała swoje rywalki. To były inne szachy, jakby nie kobiece - dokładne liczenie wariantów, świetne realizacje przewag itd. Ktoś oglądając ten turniej mógł rzucić - "Ale z kim Hou Yifan grała, żeby od razu mówić o jej życiowej formie!?" Oczywiście, to nie był ten rozmiar kapelusza co w Biel, ale widać było okiem nieuzbrojonym, że Chinka parła do przodu z bardzo dużą siłą. Przeciwniczki po prostu nie istniały. Zobaczę ja, zobaczycie wy, jak to się dalej potoczy, ale jestem zdania, że Hou Yifan nie jest skazana na pożarcie w tym turnieju. Przeciwnie, ona może odegrać kluczową rolę w szwajcarskiej kołówce.
Dziś w turnieju kołowym był dzień "poświęconego piona". W pierwszym, zakończonym pojedynku, Anish Giri poświęcił piona bez widocznej rekompensaty, a Chinka realizowała przewagę żelazną ręką. No, to nawet nie jest sensacja jak dla mnie. Utalentowany junior został sprowadzony na ziemię przez nie mniej utalentowaną juniorkę. Ależ smaczki się pojawiają na samym początku tej kołówki! Ciekawe, jak między tą parą będzie wyglądał rewanż za kilka dni, już nie mogę się tego doczekać!
Świetnie wszedł w turniej nasz lider, Radek Wojtaszek. To była kolejna partia, w której oddano piechura za... no, właśnie. Za co? Jakiejś specjalnej inicjatywy po tej ofierze Motylew nie dostał, a końcówkę Radek grał doskonale technicznie. Interesujący był w tej partii moment, w którym Aleksander Motylew namyślał się nad posunięciem około pół godziny. W tym momencie pomyślałem - "No tak, zanosi się na gruby błąd!" Tak też się stało. Oczywiście w szachach to nie jest żadna reguła, że po długich namysłach szachiści popełniają pomyłki, ale według mnie coś w tym jest. Mniejsza zresztą z tym. Lepszego początku dla naszego reprezentanta w Biel po prostu nie dało się wymyślić. Ale już jutro, uwaga, naprzeciwko Radka Wojtaszka usiądzie, mając czarne bierki pogromczyni Anisha Giriego z rundy numer jeden! Emocje, emocje, emocje i dużo radości dla kibiców. Nie opuśćcie tego wydarzenia i piszcie o waszych wrażeniach. Najbliższe 30 dni jest wypełnione szachami po brzegi. Szachowy szwedzki stół. Nie przegapcie tej uczty! Smacznego!
Brawo Radek!!!
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo! Cały turniej przed Radkiem ale wygrana zawsze daje powera na następne rundy! Oby tak było do ostatniej rundy!
OdpowiedzUsuń