piątek, 12 grudnia 2014

Sport Accord World Mind Games 2014 - Aleksander Griszczuk wygrywa turniej szachów aktywnych!



W jednej z ornitologicznych książek przeczytałem, że pewien gatunek sikor, by nie umrzeć, musi w ciągu dnia przyjąć taką ilość pokarmu, która odpowiada ich wadze. Wczoraj udało mi się zaobserwować sikorki w akcji (spróbujcie je sfotografować! Powodzenia życzę! ;) ) - są w ciągłym ruchu, przeskakują z gałązki na gałązkę, wszędzie ich pełno, zwłaszcza przed wieczorem. Na krótkim dniu muszą zgromadzić odpowiednie zapasy, gdyż zbliża się długa noc, która może być dla nich zabójcza...

 Superarcymistrz, by utrzymać swój status, musi pracować jak wymienione wyżej sikory - co dzień, w ogromnym mozole, analizuje, trenuje, rozpracowuje przeciwników - jego umysł jest w ciągłym ruchu. Miesiąc, dwa, pół roku nicnierobienia dla arcymistrza światowej czołówki jest trudny do nadrobienia.

Turniej szachów aktywnych w Pekinie wygrał rankingowy faworyt (chodzi o ranking w rapidach) Aleksander Griszczuk. Co ciekawe, na 7 rundowym dystansie 4 "białe" partie zremisował, a trzy "czarne" wygrał! Griszczuk to wielki specjalista w grze tempem przyspieszonym. W partiach klasycznych, nie jeden raz, będąc na oparach czasu, nie to, że ratował partie, a wręcz wygrywał z wielkimi przeciwnikami. Niedoczas to jego naturalny ekosystem - im mniej czasu na zegarze, tym jest groźniejszy. Swoją drogą, gdy przyglądam się jego walce w niedoczasach, mam wrażenie, jakby był pozbawiony układu nerwowego. Gdy ma wykonać posunięcie (bo na zegarze ma, powiedzmy, osiem sekund) lekko się unosi, jakby wytrącony z jakiegoś letargu, robi flegmatycznym gestem posunięcie i... znów, jakby nigdy nic, pogrąża się w pozycji. Kto chce się nauczyć grać w niedoczasach, niech się przyjrzy jak to robi Aleksander Griszczuk.

Dzień drugi dla Radka Wojtaszka nie był najszczęśliwszy. Z Gelfandem przegrał mając przez cały czas dużą przewagę, a w kilku sytuacjach kompletnie wygraną pozycję. Dwa kolejne pojedynki z Timurem Radżabowem i Wang Yue zakończyły się remisami. Ostatecznie Radek Wojtaszek uplasował się na pozycji dwunastej. Jutro odbędzie się blitz.

Myślałem ostatnio o zbliżającym się turnieju Tata Steel Chess i występie naszego arcymistrza i doszedłem do wniosku, że jedną z najważniejszych spraw to uchwycenie odpowiedniego nastroju do gry. Na tym poziomie chodzi też i o to, by nie czuć przesadnej odpowiedzialności za wynik, gdyż ta potrafi skutecznie zablokować proces twórczy i samą radość z gry. Nie da się nawet wytrzymać kondycyjnie, gdy gra się wszystkie partie w stanie zbyt dużego napięcia.

 Jest taka anegdota, którą opowiedział mi pewien szachista z moich okolic. Mianowicie ów kolega miał w swoim zespole pewnego zawodnika, który grał partię na lidze. Jego kompani zdążyli już zakończyć swoje mecze, a ten siedział przy szachownicy i myślał. Pozycja była gdzieś w okolicach końca debiutu. Czas płynął, płynął i płynął, a ten myślał i myślał. Koledzy z zespołu zaczęli się w końcu niecierpliwić. W końcu graczowi z ich klubu spadł czas. Kompani podbiegli do niego i zaczęli pytać się, przekrzykując nawzajem: co, jak, dlaczego, czemu nie wykonał posunięcia itd. A ten im odparł, że nie znalazł prawidłowego planu gry, więc jeśli miał zagrać cokolwiek, wolał żeby spadł mu czas ;). Tak jakoś to szło, nie wiem, czy dokładnie to opowiadam. Sytuacja autentyczna - chłopak wtedy był bez kategorii, a teraz jest już silnym kandydatem na mistrza. Ta historyjka trochę przerysowuje, ale, myślę, że nieźle oddaje stan ducha kogoś, kto jest przesadnie odpowiedzialny za swoją grę. Fajnie załapać nastrój, w którym czuje się czystą radość z gry i nie myśli o wyniku. Wiśta wio łatwo powiedzieć, nieee? ;). No, ciekawe jak pójdzie Radkowi Wojtaszkowi w Holandii? Rapidem na pewno nie poprawił sobie humoru na ostatnie tygodnie przed startem w Tata Steel Chess. Jutro w Pekinie pierwsza część wielkiego blitzowania i też fajnie się zapowiada!


1 komentarz:

  1. Pierwsze co mi się się rzuciło w oczy, to miłe wrażenie gdy czyta sie kojarzenia a później wyniki turnieju z udziałem a obok nazwiska tak dobrze znajome każdemu szachiście, mistrzowie świata pretendenci, zwycięscy wielu prestiżowych turniejów, śmietanka tej materii życia.... w spora ilosć partii rozstrzygniętych, bezcenne ogranie na takim poziomie to dla ambitnego zawodnika jakim jest Wojtaszek który ma niedosyt wygranych turniej /z wielu względów nie gra zbyt często/ musi przynieść efekty. Uważam ze żaden zawodnik nie da rady grać na maxa każdego turnieju, musi mieć takie spotkania które bedą mu służyły dla poukladania gry znalezienia stylu gry pod każdego z przyszłych przeciwników co jest nieodzowne gdy ci sami grają często ze sobą prawie na okrągło. dlatego pozytywnie oceniam ten turniej dla Radka który przecież w pierwszej piętnastce rankingu gości pierwszy raz ! Poza tym warto zauważyć ze w Sport Accord World Mind Games 2014 Radek osiągnął rezultaty właściwie zgodne z posiadanymi rankingami w tych kategoriach. A co do turnieju Tata Steel to bedzie znów inna bajka, dlatego tak niecierpliwie czekamy na rozwiązanie tej zagadki.
    tzbych....

    OdpowiedzUsuń