Zapewne część z was domyśla się dlaczego nie rzuciłem się do komentowania kompromitującego występu Polaków na Indywidualnych Mistrzostwach Europy, które od tygodnia trwają w Mińsku. Odpowiedź na tę zagadkę może dla jednych być zaskakująca, dla innych po prostu oczywista. Najzwyczajniej w świecie rzecz rozbija się o to, że tutaj nie ma co komentować i to jest jedna przyczyna, drugą jest deficyt tendencji masochistycznych w strukturze mojej osobowości. Ja i tak z naszymi nacierpiałem się aż nadto, radości było zdecydowanie mniej, teraz już, widząc taką, a nie inną postawę Polaków, nie jestem w stanie mentalnie w ten koszmar zanurkować. Po prostu nie. I już. Zawodnicy nie mają dla kibiców krzty szacunku, powiedzcie mi, dlaczego mam rewanżować się pełną uwagą, zaangażowaniem, pasją?
Dwa dni temu byłem w Krakowie, pozachwycać się tym, czego moje miasto nie potrafi mi zaoferować, wczoraj odpoczywałem, dziś zorganizowałem eskapadę w Beskidy, wraz z wejściem w pełnym słońcu na Równicę. Teraz padam ze zmęczenia, ale zdrowego zmęczenia- nie takiej utraty sił jaka zwykle ma miejsce po kilkugodzinnej transmisji z ważnego z punktu widzenia kibica turnieju szachowego. Nawet przez myśl mi nie przeszło, by siedzieć całymi godzinami przed laptopem, katując się tym groteskowym występem Polaków w białoruskiej stolicy. Widziałem już wiele, ale czegoś tak rozkładającego na łopatki? Doprawdy, trudzę się mocno, grzebiąc w mojej dość już nadwątlonej pamięci, ale nie znajduję. Nie. Nie przypominam sobie takiego startu. Jeden Polak w setce po sześciu rundach!! Reszta miejsca dalsze, nawet okolice końca trzeciej setki! Ot, przyjechała sobie wycieczka z Polski...
Akurat przedwczoraj płynąłem też statkiem wycieczkowym po Wiśle. Pogoda wypisz, wymaluj, lekki wiaterek wiejący od lądu, niebo mocno błękitne. W sumie była to scenka przypominająca słynny "Rejs" Marka Piwowskiego. Tam w pewnym momencie siedzą obok siebie dwie legendy - nieodżałowany Jan Himilsbach oraz Zdzisław Maklakiewicz (inż. Mamoń). Atmosfera jest sielska, czas jakby zwolnił. Nagle inż. Mamoń odpowiada swojemu rozmówcy, a temat dotyczy nędzy rodzimej kinematografii (czyt. szachów): "W ogóle brak akcji jest! Nic się nie dzieje! Proszę pana, aż dziw bierze, że się nie wzorują na zagranicznych!... "Patrzę, patrzę na to proszę pana, aż mi się chcę wyjść z kina. I wychodzę" Itd. Ta scena najlepiej oddaje mój nastrój, związany z występem Polaków w Mińsku.
Ciekawe jednak, co się wydarzy na drużynówce w Chanty-Mansyjsku. Wszystko wskazuje na kolejne studium upadku, zważywszy choćby na fakt najnowszy - mianowicie dowiedzieliśmy co w Mińśku prezentuje Mateusz Bartel. Jeśli zbierzemy wszystko razem do kupy, okazuje się, że nie będzie komu tam grać, walczyć, robić wynik. Jakoś jestem do tego wszystkiego na tyle zdystansowany, że szanse są niewielkie, aby mnie to dotknęło, cokolwiek się nie stanie. Tymczasem jeszcze kilka rund w Mińsku. Mam nadzieję, że nie siedzicie, gapiąc się jak gapa w gnat na transmisję? Ja sprawdzam tylko wyniki i retrospektywnie oglądam partie. A i tego jest za wiele. Szkoda dni i tej pięknej pogody...
Zawodnicy nie mają dla kibiców krzty szacunku? To proszę spojrzeć na dzisiejszą partię JKD z Lopezem Martinezem. Może dla niektórych to będzie zwykłe szczęście, a może to jednak kolejny przebłysk geniuszu.
OdpowiedzUsuńA mają? Oglądaj, przecież ci nie zabraniam.
UsuńA napluli komus do szklanki?
UsuńTrudno nazwać to przebłyskiem geniuszu, skoro przeciwnik Dudy nie wziął remisu, który stał na desce. Całą partię Duda stał minimalnie gorzej i wygrał dlatego, że pozwolił mu na to przeciwnik. Ale wygrana cieszy, bo w ten sposób utrzymał swój ranking blisko 2700.
UsuńJednak Lopez Martinez, cienias jeden, za późno zauważył, że przegrywa i nie zdążył zremisować. Może jednak nie patrzeć na to, co program pokazuje?
UsuńTego cieniasa zgubiło zwykłe pionkożerstwo, a właściwie chyba brał lekcje u Konikowskiego i ograniczył się do nauki debiutu. Na końcówki zabrakło czasu. Wystarczyło jak najwcześniej przyblokować pionka, podciągnąć króla i dopiero próbować grać na wygraną. Jest to elementarz gry końcówek. A gdy zagrało się już głupawo, to należało brać remis. A było dość widoczne, że nie można było wypuścić króla, wystarczyło tylko policzyć, tak jak w każdej końcówce. Do tego nie jest mi potrzebny program.
UsuńJa dzisiaj "siedziałem" nad Dudą do chyba 35 posunięcia, w końcu transmisja zacięła się a Duda miał 5 min, później musiałem wyjść do pracy, z tym, że mam to szczęście, że nadzoruję swój program i mogę przyjść kiedy chcę tzn nienormowany czas pracy. Niedawno kibicowałem Wojtaszkowi a teraz Dudzie i Piorunowi, na którego grę zerkam. Próbuję po ponad 30 lat przerwy wrócić do gry w szachy ale idzie ciężko. Z tym, że jest to taki eksperyment na samym sobie na ile człowiek 55-60 może czegoś w tym wieku nauczyć się i czy jest sens, lepiej pospacerować czy poczytać. Generalnie polskie szachy to jest tragedia i może szerzej Polska to jest tragedia w pewnym sensie, dopiero właśnie taka konfrontacja ze światem pokazuje nasze miejsce w szeregu. Ale jak to napisał ironicznie Gombrowicz w Transatlantyku swoje trzeba chwalić. Jak to było, zapomniałem nieco
OdpowiedzUsuń"Bójże się Boga, przecie my Swoje wychwalać musiemy, bo nas zjedzą!
Jeśli Swojego nie będziesz chwalił, to kto ci pochwali?"
Ale chwalić nie ma co bo szachy to zjawisko wymierne, a Gombrowicz niewątpliwie geniuszem był. Ale na tym blogu nie jesteśmy gówniarzami, aby siebie chwalić bo nie ma czego, wyszła Szydło z worka i jest naga.
Taki jeszcze fragmencik skopiowałem
"No pamiętaj g...rzu, żeś tu przez Poselstwo jak należy uhonorowanym został,a tera o to dbaj żebyś nam wstydu przed ludźmi nie zrobił, bo my ciebie ludziom Cudzoziemcom jako Wielkiego G. Geniusza Gombrowicza pokażemy. Tego Propaganda wymaga i trzeba by wiedziano, że Naród nasz w geniuszów obfity. A co, pokażemy, Sroczko?"
Uwielbiam całego Gombrowicza! Cytaty cycuś- glancuś! A czytał Pan "Dzienniki" Gombrowicza? Generalnie pisarz w Polsce mocno podejrzany jak na ten moment - jakoś tak za mocno szczypie, wali za mocno prosto z mostu, a my musimy mieć przecie to całe bogoojczyźniane zadęcie. A tu nagle ktoś tak jakby z tyłu majtki nam ściągnął do kostek! To znamienne, że gość musiał znaleźć się na drugiej półkuli i to odpowiednio długo, żeby znaleźć tą głębię spojrzenia na nas jako naród. W Polsce by mu nie uszło. Zjedli by go.
UsuńNie tylko czytam ale i słucham tzn mam całe Dzienniki w postaci mp3.
OdpowiedzUsuńJak i inną literaturę tzw. wielką. Żelazny zapas. Jednak teraz nieco
odpuściłem literaturę choć prawdę mówiąc bardziej zajmowałem się
literaturą, literatura to moja miłość ale nie zawód
a szachy to dopiero od pół roku wróciłem.
Nic tak nie ogłupia i znieczula w pewnym sensie jak myślenie ścisłe,
kiedyś byłem programistą i może jestem a teraz ponieważ za darmo
nie będę programował eksperymentuję na sobie na ile mogę poczynić
postępy w szachach.
Trudno jednak od szachistów wymagać znajomości Gombrowicza
czy literatury skoro studia dla np Dudy to strata czasu
a i formy jak pokazuje przykład Świercza.
Niech tylko grają ale bez obciachu, bo to co teraz
wyprawiają to jest obciach...
Kończę bo z tableta trudno pisza się...
Zazdroszczę Panu Krzysztofowi podróży. Ja ze względu na stan zdrowia i finanse muszę siedzieć w domu. Oczywiście śledzę transmisję partii JKD od deski do deski. Teraz dodatkowo kibicuję Sadzikowskiemu, który bardzo dzielnie walczy o normę na arcymistrza. Idąc za przykładem gospodarza tego forum, w oczekiwaniu na kolejną partię JKD, pouprawiam sobie trochę szachowej beletrystyki. Słabą grę Bartela na IMP tłumaczono sytuacją rodzinną. Trochę mnie to dziwiło bo zawsze myślałem, że przyjście na świat potomka uskrzydla mężczyznę, a nie dołuje. Widocznie Bartel to inny typ.Ciekawe jakie teraz będzie tłumaczenie. Gdzieś w szumie fal Wisły Piorun ogrywał Iwanczuka i to jest coś, gdyby tak jeszcze częściej takie partie. Bo tę super gafę z ligi francuskiej trudno będzie zapomnieć. Dzisiaj Duda kolejny raz podejdzie do rankingu 2700. Młody wiek i wysoki ranking sprawią, że wszystkie największe turnieje na świecie staną przed nim otworem. Już zacieram ręce na myśl o jego partiach z Carlsenem i resztą tego towarzystwa z czołówki światowej. Gdyby tak jeszcze te transmisje nie powieszały się zawsze w najciekawszym momencie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Konserwa
Dajcie już spokój Bartlowi, za osiagnięcia, wyniki sportowe i ogólną otwartą postawę należy mu się od kibiców szacunek i życzliwe wsparcie, mimo jednego czy drugiego słabszego turnieju. Poza tym insynuacje jakoby w jego wypadku przyjście na świat potomstwa miało być dołujące, są co najmniej niestosowne, by nie rzec, obraźliwe. Poza tym, zdaje się, że niektórzy zbyt łatwo zapominają,że szachy na tym poziomie to rywalizacja silnych lub bardzo silnych rywali, dobrze przygotowanych i zmotywowanych. Porażka nawet z MF ujmy sportowcowi nie przynosi, tym bardziej kibicom. Jak to mawiają pokerzyści: "There is always another hand". Pozdrawiam, Piotr Blus.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że było to niestosowne. Niestosowne było, a nawet jest podobno też i to, że napisałem, że szachiści swoją postawą prezentują brak szacunku dla kibica. Według mnie jest pewna granica w sporcie, w poziomie występu, który przekroczony in minus, może być stosowany zamiennie z "Brakiem szacunku" dla fanów. Najlepiej pisać ładnie albo wcale, prawda?
UsuńNie, ale umiar tez sie przydaje. Nikt z nas nie dolozyl zadnej cegielki do karier polskich szachistow. Graja na wlasny rachunek. Nikomu na zlosc nie przegrywaja. A jesli nie poswiecaja szachom tyle, zeby byc mistrzami kontynentu czy swiata, to widocznie taki jest ich zyciowy wybor, trudno go kwestionowac.
UsuńNa wszystko to zgoda, ale nie znaczy też, że śledząc ten występ mamy jeszcze głaskać i powtarzać tą nie działającą z dobrze mantrę, że może następnym razem będzie lepiej itd.
UsuńNie, nie to miałem na myśli, pisać krytycznie można i należy, Pan zresztą niejednokrotnie z dużą klasą to czyni. Samo wyrażenie o braku szacunku dla fanów byłoby m. zd. daleko przesadne, gdyby rozumieć je jako twierdzenie o obiektywnym stanie rzeczy. Jeśli jednak czytać je jako wyraz osobistego rozgoryczenia, płynący z gorącej kibicowskiej pasji (może nawet namiętności), to już takie nie jest. Interpretacja jest rzeczą odbiorcy, niemniej, jako zwolennik życzliwego interpretowania, myślę, że chodziło Panu raczej o to drugie :-)
UsuńPiotr Blus
Coś za łatwo skreślamy Bartla. To że jest w kryzysie, to nie znaczy że zapomniał jak się gra. Być może ostatnio grał zbyt agresywnie, stracił wyczucie ryzyka i musi ponownie szukać swojego "optimum" gry. Mam też inne wytłumaczenie kryzysu. Co robi szachista, jeśli od dłuższego czasu nie jest stanie zwiększyć siłę gry. Często zbyt radykalnie zmienia swoje "parametry" gry, co zamiast poprawy przynosi pogorszenie.
Usuńsadownik58
Przecież to był żart, a nie żadna insynuacja, spowodowany tym, ze obrońcy Bartela tak właśnie tłumaczyli jego słabą grę na IMP. Zgadza się, za minione zasługi Bartelowi należy się dożywotnie miejsce w reprezentacji i wieczny szacunek kibiców, a kto na tę zasadę podniesie rękę, temu polityczna poprawność rękę obetnie. Teraz do rzeczy. Dzisiejsza partia JKD potwierdziła moje przypuszczenie , że aktualnie jest on bez formy. Złapał przeciwnika na debiut, ustawiając pozycję na pograniczu wygranej, ale znowu wypuścił, a remis zawdzięcza temu, że przeciwnicy znając jego ubiegłoroczne partie, boją się go jak diabeł święconej wody. Oj- złapałem się na tym, że boję się pisać, żeby ktoś znów nie uznał, że coś insynuuję, bo nie wszyscy czytają ze zrozumieniem. Dlatego dodam, że jestem wielkim fanem JKD, a wszystko co piszę wynika z bezinteresownej troski o jego szachową karierę. Na razie dosyć - pozdrawiam Konserwa.
OdpowiedzUsuńOj- ta bezsenność. Już uspokoiłem się nieco po partii Dudy i mogę teraz spokojnie wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi. To nie jest tak jak pisze jeden z forumowiczów, że szachiści grający w reprezentacji nie otrzymują od nas nawet cegiełki.
OdpowiedzUsuńOni zaczynając od czasów juniorskich dostają różne stypendia, zarówno ze związku, jak i z klubów, a przecież związek i kluby dostają dotacje z budżetu. Chcąc, nie chcąc wszyscy sportowcy, w tym także szachiści, w dużym stopniu są utrzymywani z naszych podatków. Żeby była jasność, nie jestem przeciwnikiem finansowania sportu przez państwo. Wręcz przeciwnie, uważam, że taka pomoc jest konieczna, szczególnie w okresie juniorskim. Jednak każdy kto pobiera jakiekolwiek pieniądze z budżetu staje się osobą publiczną i podlega tak jak politycy, kontroli społecznej. W sporcie taką kontrolę sprawują dziennikarze i kibice.Dlatego uważam za dość bezsensowne stwierdzenia, że kibice albo dziennikarze, którzy grają gorzej w szachy niż arcymistrzowie, nie mają prawa ich krytykować. Oczywiście, że dziennikarze i kibice nie tylko mają do tego prawo, ale jest to wręcz ich obowiązkiem. Tym bardziej, że my kibice szachowi mamy w swoich rękach potężny oręż, którym są programy grające, o rankingu ponad 3000. Skoro są to trzeba z nich korzystać. W innych dyscyplinach taka krytyka jest oczywista i żaden piłkarz klasy światowej nie powie, że dziennikarz, który nie potrafi nawet dobrze kopnąć piłki, nie ma prawa go krytykować. Nie powie tak, bo się ośmieszy.Jak się przekonałem ostatnio krytyka to śliska sprawa.Najczęściej jest tak, że wokół związku sportowego powstaje potężne lobby, które jest w stanie bronić swoich interesów za wszelką cenę. Wypuszczani są harcownicy, którzy oskarżają krytykujących o insynuacje i inne brzydkie rzeczy. Być może po innych takie rzeczy spływają jak woda po kaczce, a ja myślę o tym i myślę. Jak można widzieć insynuację, tam gdzie jej nie było. Jednocześnie zupełny brak odpowiedzi na zarzut podstawowy, czy szachista będący w tak marnej formie powinien reprezentować nasze barwy narodowe. Dajcie spokój, bo zasługi i postawa życiowa, nie insynuujcie itp. Tylko, że zasługi i postawa życiowa w szachy nie grają. Wygląda na to, ze jeszcze powinienem przeprosić, ale ja nigdy nie przepraszam za to co napiszę. Bo zawsze piszę to co czuję, a za odczucia płynące z troski o dobra wspólne się nie przeprasza.
Konserwa
Chyba jakis zart...
UsuńSportowcy - szachiści - zawodowcy.
OdpowiedzUsuńNoooo, nie jest to jeszcze "ten" Duda, który powala na kolana ale przebłyski ciekawej i skutecznej gry dziś było widać! No i nie można odmówić chłopakowi walki. Brawo. Tak trzymaj Janek a jutro koniecznie trzeba wygrać !!!
OdpowiedzUsuńDuda ma w tym turnieju naprawdę mnóstwo szczęścia, albo stalowe nerwy w niedoczasie. Z Norwegii natomiast wieje nudą. 2 rezultatywne partie na 15, a gdyby Anand nie szukał cudów to powinna być tylko jedna. Jestem zawiedziony.
OdpowiedzUsuńPozdr. jasoN
Miałem już nie ruszać Bartela, ale tak właściwie- dlaczego ? Skoro jest w reprezentacji i nie ma zamiaru z niej zrezygnować, ze względu na bardziej niż złą formę, to bardzo proszę. Wczorajsze partie skomentowałem, krótko. Jak bardzo trzeba się namęczyć żeby wygrać partię - Duda i jak mało trudu potrzeba, żeby ją przegrać- Bartel. Sadzikowski wypełnił wczoraj trzecią normę na arcymistrza, a to oznacza, że ten zaszczytny tytuł zostanie mu niebawem nadany. Po wczorajszej wygranej JKD ma duże szanse na awans do PŚ, a być może na coś więcej. Nie chcę jednak zapeszać .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Konserwa
Moim zdaniem problemem dla polskich szachów jest brak sponsora dla najzdolniejszych juniorów i wybitnych seniorów, gdzie przez istotne motywujące wsparcie finansowe ( np.100 tys./rok) można by kusić najlepszych szachistów do przejścia przez kilka lat na pełny profesjonalizm,np. niepodejmowanie studiów natychmiast po maturze. Wtedy bylibyśmy spokojniejsi o wyniki naszej kadry na arenie międzynarodowej. Patrząc z boku mniemam, iż dla większości naszej reprezentacji w Mińsku,poziom sportowy wynika z wielkiej pasji,samozaparcia,wielkiej liczby godzin poświęconych na trening szachowy lecz także łączenia różnych aktywności w życiu prywatnym - i z tego powodu nie powinniśmy naszych zawodników tak lekko krytykować. Toteż - przy istnieniu wielu mocnych finansowo firm w Polsce - wszyscy powinniśmy szukać sposobu na znalezienie sponsorów dla kilku naszych liderów i wielkich nadziei szachowych.
OdpowiedzUsuńDzisiaj Duda po raz pierwszy na tych mistrzostwach wygrał tak na czysto. Mam nadzieję, że to była pierwsza partia z cyklu, JKD jako boa dusiciel, jak złapie to nie puści.Obecny ranking 2703, 9 i 46 miejsce na świecie.
OdpowiedzUsuńNo i wlazł Jasiek do tego wymarzonego ogródka- z napisem 2700, Brawo! Wielka satysfakcja dla niego ale i dla nas kibiców! Teraz Jasiek jeszcze jutro zaszalej i zrobi się naprawdę dobry występ, trzymam kciuki! A z tym sponsorem dla najlepszych, to chyba jedyna droga aby coś wyraźnie poprawić.
OdpowiedzUsuńNajlepsi nieprzypadkowo są najlepsi i dlatego im sponsorzy nie są potrzebni. Sponsorów potrzebują rokujący nadzieję na bycie najlepszymi.
UsuńPo 10 rundach Jan jest 4, w 11 rundzie powalczy o medal mistrzostw Europy z nie byle kim bo z samym Davidem Howellem, ELO 2684.
OdpowiedzUsuńNa podsumowanie tych mistrzostw przyjdzie czas, teraz kibicujmy Janowi!!!
Pozdrawiam, szachista z Częstochowy.
...i pokibicowane ;-)
UsuńI jeszcze jedno, bardzo nam znany Jobawa Baadur powalczy jutro o złoty medal z Maximem Matlakovem. Jobawa wygrał ostatnie 7 partii!!! Znany z tego ze jest badzo trudnym przeciwnikiem dla Radka.
OdpowiedzUsuńRemis Janka po 3 posunieciach!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCo to ma być!!!??????????????????
Alez bedzie wiele negatywnych komentarzy odnosnie tej partii
Na mojej transmisji po 16 :). Co nie zmienia faktu, że jest to w szachach rzecz, której nie lubię najbardziej. JKD chciał wejść na pułap 2700+ i wysokie miejsce go nie interesowało. Z drugiej strony grał z silnym rywalem czarnymi. No trudno...
UsuńAle tego nie da się niestety uniknąć. Nawet jak zabronią remisów, to wystarczy, że zawodnicy zagrają jakiś daleko przeanalizowany główny wariant debiutowy i mają pewne alibi. No partię rosyjską...
UsuńCholera, piwa nie zdążyłem otworzyć...
OdpowiedzUsuńA ja transmisji włączyć....
UsuńJankowi zabrakło chyba nieco pewności siebie i instynktu zabójcy, może po przerwie "maturalnej". Ale wynik 8/11, pierwszą dziesiątkę (gra w Pucharze świata) i klub 2700- przed turniejem bralibyśmy wszyscy w ciemno. W sumie występ bardzo udany i wielkie gratulacje! Reszta naszych, to niestety średnio lub cienko, poza pewną satysfakcją Sadzika za AM. A co może zrobić wymagająca wyższa uczelnia z utalentowanym, podwójnym mistrzem świata, to widać niestety po Darku, który nie może dojść do swego poziomu sprzed trzech lat i zupełnie zatracił swój styl i skuteczność. Z wejściem co 100-tki będzie musiał poczekać do zakończenia studiów ale wtedy już tym nie zrobi na nikim wrażenia.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, u Świercza niedobrze to wygląda. A wiadomo co on tam w USA własciwie studiuje i na ile poważnie zamierza jeszcze inwestować swoje zasoby w szachy?
UsuńNa 2700 musimy jeszcze poczekać na Drużynowe Mistrzostwa Świata, 4 oczka to niewiele, łatwo je zgubić. Darek zagrał poniżej swego poziomu i nie ma co lamentować. W Stanach jest inny system gry i Darek obecnie ustala, jakim systemem będzie grał. Uczelnie w Stanach dają zawodnikom możliwość pójścia do przodu i studia w tym nie przeszkadzają. Widać to po wynikach np. So, Kamińskiego, Stopy i Kacpra Drozdowskiego.
UsuńJeszcze Teclaf na plusie! Dwa punkty z zawodnikami 2500+
Usuńsadownik58
Zacytuję znajomego, który bardzo trafnie skomentował ostatni remis Janka:
OdpowiedzUsuń"Siódme miejsce w ME - 4000 euro (pewnie trochę inna kwota ze względu na dzielenie nagród). Awans do Pucharu Świata - 6000 dolarów, a do podniesienia znacznie więcej (odpadnięcie w drugiej rundzie to już 10000 dolarów, w trzeciej 16000). Wejście na 2700+ zapewne oznacza kolejne zyski finansowe.
Tak, na pewno w takiej sytuacji grałbym to czarnymi na wygraną, aby zadowolić kilku kibiców :)"
Niby szachiści umieją liczyć, ale jak widać, spora część komentujących, nie tylko tutaj, nie potrafi spojrzeć na tabelę wyników i zobaczyć, że porażka mogłaby wyrzucić Janka poza awansujących do PŚ.. Oczywiście jakby tak się stało, to ci sami byli by pierwsi do krzyku "czemu nie grał na remis??!!" ect.. No szkoda normalnie na was strzępić ryja :)
Alex
Moim zdaniem to wszystko przez to, że IME są jednocześnie eliminacją do PŚ. W końcówce turnieju kilkudziesięciu szachistów walczy o awans do pucharu i tylko kilku o medale. Nie wiem jak będzie w tym roku, ale w ubiegłej edycji PŚ zwycięzca otrzymał 120 tys dolarów, a finalista 80 tys. Tak wysokie nagrody oznaczają, że nawet sam udział w tej imprezie i odpadnięcie w pierwszej rundzie jest stosunkowo opłacalne. Dlatego decyzja Dudy o szybkim remisie w ostatniej rundzie jest całkowicie racjonalna. Wygrywający zdobywał medal. a przegrywający być może nie awansował do PŚ. W PŚ w pierwszych rundach stosuje się rozstawienia i bardzo prawdopodobne jest , że w dwóch pierwszych rundach Duda wylosuje znacznie słabszych przeciwników, niż ten wczorajszy, a trzecia runda to już spora kasa. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.
OdpowiedzUsuń