czwartek, 29 stycznia 2015

Piętnastolatek Wei Yi bije rekord Carlsena i jako najmłodszy w historii melduje się w klubie 2700+!


Nastąpiła też inna zmiana - symboliczna, ale jednak - po raz pierwszy w historii nie grająca już zawodowo w szachy Judit Polgar znalazła się na drugim miejscu w rankingu. Wyprzedziła ją nowa, dobrze wszystkim znana królowa szachów, Yifan Hou. Te wydarzenia dzieją się oczywiście na turnieju w Gibraltarze.

 Wei Yi, rówieśnik naszego Janka Dudy, wygrywając czarnymi z Belą Khotenashvili znalazł się na "live" w grupie 2700 + bijąc tym samym rekord Magnusa Carlsena - do tego klubu zawitał wcześniej.

 Na turnieju w Gibraltarze niżej notowani nie zamierzają oddawać tanio skóry. Wiadomo nie od dziś, że poluję na tego typu sensacyjki, wpadki, przegrane topowych arcymistrzów z mało znanymi szachistami. Oczywiście jestem bardzo daleki o teorii unifikacji w szachach, która miałaby oznajmiać, że nie ma czegoś takiego jak elita szachowa. Oczywiście, elita jest, natomiast gracze elity mając do rozpracowania 20-30 arcymistrzów, z którymi przyjdzie im się spotkać, mają ułatwione zadanie względem reszty. Nieraz przy takich przegranych szachisty z elity światowej z zawodnikiem, powiedzmy, 2400 elo, mam przemożną chęć ironizować sobie na ten temat pisząc, że.."co to? Komp nie zdążył ruszyć z analizą kogoś nowego, a tu trzeba było na rundę spieszyć i pewnie stąd ta przegrana, nie?". Nie no, nigdy z moich ust nie usłyszycie, że tacy gracze jak Swidler, Topałov, czy Aronian, to nie są klasowi zawodnicy, natomiast jakoś dziwnym trafem w openach nie zawsze meldują się na podium. Mamy turniej w Gibraltarze. Popatrzmy więc, jak sobie poradzi Samuraj "Naka", Bułgar "Topi", Peter Swidler i powiedzmy Witiugov. To oczywiście w tle, a spoglądać trzeba też jak sobie poradzi Marta i Mateusz Bartlowie. Wczoraj przegrali. Mateusz takich partii przegrał kilka tuzinów (jak nie więcej!) - to była najbardziej typowa z typowych partii naszego szachisty. On potrafi pięknie wygrywać i pięknie przegrywać. Fajnie by było, gdyby się szybko odkuł, wracając na transmisję.

Zbliżają się ME w szachach, które odbędą się w Jerozolimie. Tak sobie pomyślałem, bez obrazy, ale komuś, kto podjął decyzję o organizacji turnieju w tak niebezpiecznym miejscu, ewidentnie musiało czegoś nie dostawać jeśli chodzi o pełnię władz umysłowych. Ja od dłuższego czasu bardzo uważnie śledzę to co dzieje się pomiędzy Palestyną i Izraelem. Sytuacja teraz w tych rejonach jest bardzo niebezpieczna. Już w październiku czytałem o kolejnych starciach ugrupowań palestyńskich z Izraelem. Tam ludzie, gdy siadają do wieczerzy, są szczęśliwi, że udało im się przeżyć dzień, że nie dostali w głowę jakimś odłamkiem podczas zamachu bombowego. Przed samymi mistrzostwami napiszę o tym więcej i znacznie dokładniej to omówię. A dlaczego o tym piszę? Bo się zwyczajnie boję o te zawody, które zostaną zorganizowane w jednym z najmniej fortunnych miejsc na świecie jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Miejmy nadzieję, że szachiści w Jerozolimie zagrają i wszyscy w komplecie wrócą do swoich domów.

Samuraj piłuje Nabatego, ma piechura więcej, gońce są różnopolowe ale szachista z Izraela ma gorszą strukturę pionową. No ciekawe, czy "Naka" wyciśnie cały punkt? Wycisnął, teraz jeszcze rzuciłem okiem na przekaz.



6 komentarzy:

  1. Wg mnie ME nie są tak mega poważnym turniejem, aby koniecznym było na niego jechać. Prestiż z tytułu niewielki, a nagrody jak na przeciętnym openie. Wydaje mi się, choć mogę się mylić, że wielu szachistów z czołówki odpuści sobie turniej z bombkami fruwającymi wokół sali gry. Może zabrzmię niepoprawnie politycznie, ale prawdopodobnie w Jerozolimie pojawią się głównie zawodnicy z Rosji, miejscowi oraz przeciętni arcymistrzowie chcący zrobić sensację.

    PS. Gdzie można zobaczyć partie spoza transmisji z Gibraltaru? Na chessdom nie mogę znaleźć, a chętnie pooglądałbym Bartela w akcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. ... i pgn na gjbraltarchesscongres.com (z opóźnieniem ale wszystkie)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krzysztofie, poprę tutaj pana Piotra Nowickiego w kwestii obsady ME. Też mam wrażenie, że ten turniej może zostać zbojkotowany chociażby przez wspominaną przez Ciebie "Elitę". Pomijając sam fakt ewentualnego (lub też nie) bojkotu ME przez szachową "Elitę" miejsce jakie wybrano na rozegranie tych zawodów rodzi inną kwestie godną zastanowienia. Mowa o wynikach końcowych. Stres wynikający z okoliczności towarzyszących turniejowi, bardzo niestabilna sytuacja w Jerozolimie może znacząco wpłynąć na ostateczny wynik ME. Wielu szachistów może nie być w stanie grać na swoich najwyższych możliwościach. Świadomość iż w każdej chwili na salę gry może spaść bomba może bardzo blokować wielu zawodników nie pozwalając im na pełną koncentracje podczas partii. Do tego dojdzie sytuacja poszczególnych zawodników podczas turnieju. Wszystko to będzie się na siebie nakładać. Zawodnicy będą zasiadać do kolejnych partii mając gdzieś tam z tyłu głowy tą jakże uzasadnioną obawę o swoje bezpieczeństwo. Obawiam się, że nawet jeśli czołówka światowych szachów weźmie udział w ME w Jerozolimie to wspomniane przeze okoliczności mogą przyczynić się do tego, że ostateczna tabela turniejowa może nas bardzo zaskoczyć. Na koniec odniosę się jeszcze do jednej kwestii poruszonej przez p. Piotra na samym początku jego komentarza.

    Nie zgadzam się z moim przedmówcą, który twierdzi, że ME nie są na tyle poważnym turniejem aby w nich uczestniczyć. Uważam, że ME są jak najbardziej poważnym turniejem i każdy szachista mający możliwość udziału w takiej imprezie powinien z niej skorzystać. Pomijam już tutaj aspekty osobiste, ale przecież to są Mistrzostwa Europy to walka o koronę szachową i tytuł mistrzowski starego kontynentu. Ranga tego turnieju jest równie wysoka co MŚ. Turniej ten jest bardzo ważny dla każdego Europejczyka. Chcąc lepiej zobrazować rangę szachowych ME pozwolę sobie użyć pewnej paraleli.: Załóżmy, że dowiadujemy się iż najbliższe Piłkarskie ME odbędą się na Ukrainie. Znamy obecna sytuacje na Ukrainie i co? Czy w tej sytuacji, jeśli chodzi o piłkę nożną też powiemy, że ME nie są tak poważnym turniejem, by trzeba było na niego jechać? Oczywiście, że tak nie powiemy, gdyż jakoś jeśli chodzi o piłkę nożną to ME są niemal tak samo istotne jak MŚ i osobiście uważam, że tak samo jest w szachach. Nie powinno się mówić iż jakiś turniej, nie ważne czy MP, ME, DME, MŚ, DMŚ czy inny turniej jest ważny lub mniej ważny. Patrząc okiem kibica może tak się nam wydawać, ale dla zawodników każdy turniej jest tak samo ważny. Reasumując: Według mnie każdy turniej ma swoją rangę i prestiż i jest tak samo ważny jak inne turnieje.Jeśli chodzi o zbliżające się ME w Jerozolimie spodziewam się bojkotu imprez przez szachistów "Elity" jeśli nie przez wszystkich to przynajmniej przez cześć z nich. Miejsce rozgrywania zawodów razem z towarzyszącymi tej imprezie okolicznościami mogą sprawić wiele niespodzianek w końcowej ostatecznej tabeli wyników.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pokibicujemy Bartlom on-line na openie w Gibraltarze, bo transmisja odbywa się tylko z pierwszych 20 stołów, a nasi na razie pojechali głębokim dołem i mają po 1,5 z 3 i w czwartej rundzie zagrają na 53 i 74 stole. W czubie tabeli jest grupa 13 zawodniczek i zawodników, którzy wygrali po 3 partie. Można by napisać, że "chińskie natarcie" trwa, ale dołączyli do tego Hindusi i w czołowej trzynastce mamy 3 Hindusów, 2 Chińczyków i Chinkę Hou Yifan. Z rankingowych faworytów w czołowej grupie utrzymał się Nakamura, a Topałow, Swidler, Jakowlenko, Witiugow i Yu Yangyi mają o 0.5 mniej.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  5. My tu sobie rozmawiamy, a w Baden-Baden rozpoczyna się dzisiaj turniej GRENKE Chess Classic 2015. Skład uczestników "galaktyczny" + dwóch zawodników gospodarzy: Carlsen (ten jakby z innej planety), Caruana, Anand, Aronian, Adams, Bacrot, Naiditsch i Bramidze. Norweg, Włoch i Ormianin mieli bardzo krótką przerwę po wyczerpujących 13 rundach Tata Steel 2015 - zobaczymy co pokażą teraz. Anand zmierzy się ponownie ze swoim pogromcą w meczu o mistrzostwo świata. Adams i Bacrot będą się chcieli wypaść jak najlepiej i udowodnić swoją przynależność do elity. Dla Niemców to bardzo wymagająca lekcja i egzamin zarazem. Jak patrzę na ten turniej, to zastanawiam się czy u nas nie mógłby się odbywać taki superturniej z udziałem elity i dwóch (maksymalnie trzech) Polaków. To byłaby znakomita szkoła dla naszych arcymistrzów, a odpowiednio pokazany taki superturniej w internecie i w mediach na pewno przyczyniłby się do rozwoju i wzrostu popularności szachów w Polsce. Rozumiem, że wszystko rozbija się o pieniądze. Hm..., a może i u nas znalazłby się jakiś poważny (i bogaty) sponsor, który zainwestowałby w polskie szachy. Ma takiego sponsora strategicznego siatkówka, piłka ręczna, pewnie nożna też. Nasi zawodnicy startują z powodzeniem w rajdzie Dakarze, skaczą na skoczniach narciarskich całego świata, ścigają się w najważniejszych wyścigach kolarskich, bo udało się im zapewnić wsparcie finansowe sponsorów na odpowiednio wysokim poziomie (chociaż w piłce ręcznej Katar przegiął na całego :-)) - a więc można.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń