niedziela, 22 lutego 2015

Kadrowicze testują formę przed ME w rozgrywkach Bundesligi!


W ten weekend część kadry sprawdza swoją formę przed ME, które już niebawem rozpoczną się w Izraelu. Dwie partie to za mało żeby wyrokować o formie ale jest szansa, że część reprezentantów (nie wszyscy występują w Bundeslidze) pojedzie do Jerozolimy lepiej rozegrana. To ważne, by w pierwszych rundach nikt nie zanotował remisowych, czy jakichś innych, tragicznych wpadek z mało znanymi zawodnikami. Tylko tak da się walczyć o najwyższe cele - chodzi o to, by za wszelką cenę trzymać się wysoko. W obecnych czasach zasada, mówiąca o tym, że "rankingi nie grają" znajduje coraz częściej potwierdzenie w rzeczywistości. O tym opowiadał kiedyś GM Aleksiej Driejew w jednym z wywiadów. Mianowicie w czasach, gdy informacja bez większych przeszkód obiega świat z prędkością światła, klasowi zawodnicy mogą się nadziewać na świetne analizy mało utytułowanych szachistów. W czasie turniejowej partii nie raz zdarzało się, że"topowy" szachista, walczył z przeciwnikiem, który świetnie zapamiętał analizę Houdiniego, czy innego krzemowego potwora, a wtedy o pomyłkę, czy wpadkę nietrudno. Może to jest właśnie jedna z przyczyn arcymistrzowskich niepowodzeń w pierwszych rundach szachowych olimpiad lub innych turniejów, w których tym ze szczytu przychodziło potykać się ze zwykłymi śmiertelnikami? W końcu każdy z tych maluczkich też może mieć za deską swoje pięć minut, nieprawdaż?

 W 1973 roku zaproszono Bobbiego Fischera na jakiś mało znany turniej na Filipiny w charakterze gościa. Amerykanin był już wtedy mistrzem świata. W czasie tego turnieju do jego pokoju zaszedł Ljubomir Ljubojevic. Patrzy, a na stole leży rozłożona szachownica i na niej jakaś pozycja. Pada pytanie: "Co to za partia, Bobby?" Fischer pokazał nazwiska graczy, a żaden z nich nie był szerzej znany szachowej społeczności. "Ljuba", zaciekawiony, zaczął dalej indagować Fischera: "Bobby, a dlaczego oglądasz takie partie?". Fischer odparł: "Każdy człowiek, nawet mały i niepozorny, może mieć swoje pięć minut olśnienia i stworzyć wielkie idee. On może nie zagrać tak całej partii, ale  pięć minut genialnych idei można spotkać w każdej partii". Skromność najlepszego szachisty tamtych lat. Wszystko to, a nawet dużo, dużo więcej, wyczytacie w wywiadzie E. Surova z L. Ljubojeviciem na stronie: http://www.chess-news.ru/node/18191.

Dziś wygrał Bartel z dobrze nam znanym Sariciem, Świercz ograł Bezolda, a Soćko i Kempiński zremisowali. Za dwa dni w Jerozolimie ruszają zegary mistrzostw Starego Kontynentu. Kibicujemy, trzymamy kciuki, analizujemy i obficie komentujemy! Polacy do boju!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz