Mateusz Bartel serią wygranych powoli zaczął wracać do gry na turnieju w Gibraltarze. Fakt, szedł dołem i punktację pomocniczą ma koszmarną, niemniej jednak na koniec doczekaliśmy się "perełki" w tym nieciekawym zestawie jego rywali. Jutro wcześnie, bo o godzinie jedenastej, rozegrana zostanie ostatnia runda tych zawodów i gdyby doszło do sytuacji, w której na samym szczycie będzie dwóch, trzech lub więcej z tą samą liczbą punktów, będziemy świadkami dogrywki.
Doczekaliśmy się więc partii, która, zważywszy na styl gry Polaka i Bułgara powinna dostarczyć kibicom wielu emocji. Może dla tego pojedynku warto było polecieć na Gibraltar? Do tego momentu patrzyłem (jeśli miałem możliwość!) dość spokojnie na partie naszego reprezentanta - jakoś nie dałem się porwać emocjom, był daleko i grał z średniej klasy zawodnikami. Teraz serce mocniej mi zabiło i bardzo chętnie zasiądę do jutrzejszej transmisji. Co panowie zagrają? Jaki przebieg będzie miała ta partia? Wszystkiego jestem ciekaw, włącznie z wynikiem końcowym. Chociaż na koniec mamy trochę prawdziwej emocji, fajnego kibicowania - przecież na coś takiego zawsze się czeka!
Zwróciliście może uwagę co na tym turnieju znów wyprawia Hou Yifan? Jest czwarta, kosi równo z trawnikiem, zyskuje na rankingu. Judit Polgar ma godną następczynię. Chinka jest jeszcze na tzw. "dorobku" w szachach męskich ale jest fenomenalna. Gra już szachy z innej półki i nie są to szachy, w które gra płeć piękna. To 100% profesjonalistka, gra na chłodno, świetnie liczy. Dziś nie wypuściła poza kontrolę czasu utalentowanego Richarda Rapporta z Węgier. Nie ma dla Chinki barier - gdy jest rozegrana panowie naprawdę mają się czego bać.
Co z moją teorią? "Naka" pierwszy, Vitiugov trzeci, Swidler i Topałow odpowiednio siódme i ósme miejsce. Źle. Czarno to widzę i jest, że tak powiem "pozamiatane". Może jutro Mati Bartel pomoże wygrywając z Bułgarem? Nie zmienia to faktu, że mojej teorii niepodobna utrzymać. Co klasowi gracze, to klasowi, co tu będziemy dużo gadać. Nakamura gra bajeczny turniej, a reszta elity dzielnie mu sekunduje. Jutro znacznie ciekawszy dzień. Ciekawym czy Samuraj zamieni prowadzenie na końcowe zwycięstwo?
Jestem sceptykiem co do wyniku z Topałowem, sądzę że zbyt dużo obu dzieli, ale bedę kibicował z mała iskierką nadziei, że jednak może tym razem Mateusz lepiej policzy wariant, znajdzie tą często jedyną drogę do zwycięstwa i będę pierwszy mu gratulował,3mam kciuki
OdpowiedzUsuńtzbych
Bartel nie czuje strachu przed utytułowanym przeciwnikiem (Topałow) o gra w otwarte karty (18. g4 ..., 19. g5). Moim zdaniem białe mają szanse na atak na skrzydle królewskim, bo mogą tam podciągnąć wszystkie figury (w tym nawet wieżę z a3), natomiast czarne mają skoczka i gońca na drugim skrzydle, które raczej nie mogą pomóc swojemu królowi. Żeby tylko Mati nie przekombinował (odpukać w niemalowane). Go Bartel! "Dał nam przykład... Wojtaszek jak zwyciężać mamy!" (ależ lanie dostał Carlsen, dopiero teraz to do mnie dociera ;-)).
OdpowiedzUsuńMirek Wolak
Mateusz w swoim stylu. Czasu trochę mało ale poza obiecująca.
UsuńTopałow może być zadowolony ze swoich trzech ostatnich posunięć (24. ... Se6, 25. ... d5 26. ... c:d5), przewaga i inicjatywa przeszła w ręce czarnych, do tego dochodzi jeszcze przewaga czasu. Bułgar to jednak grajek światowego formatu. Z ataku białych nici, bardzo trudno będzie się z tego wybronić, o ile to w ogóle możliwe w 10 minut na 12 posunięć.
UsuńMirek Wolak
Za chwilę Anand - Carlsen. Wczoraj Naiditsch podrażnił Wikinga (trochę na własną prośbę). W Tata Steel 2015 urażony przez Wojtaszka Magnus (ależ lanie dostał :-)) odpowiedział wynikiem 6-0 w następnych sześciu rundach. 6-0 nie będzie, bo zostały do końca cztery rundy, a i przeciwnicy Carsena są z najwyższej półki, choćby Anand i Caruana.
UsuńMirek Wolak
Za wysokie progi na Mateusza nogi... :(
Usuń10 minut na 12 posunięć to nic. 1,5 minuty na 10 pos. to jest jazda!
OdpowiedzUsuńMateusz nie dotrwał do kontroli czasu, ale brawo za pojęcie walki z jednym z najlepszych obecnie szachistów świata. Porażka zepchnie Polaka w dół tabeli (trudno, trzeba to będzie jakoś przeżyć :-)), ale takich pojedynków życzylibyśmy sobie (i naszym arcymistrzom) jak najwięcej. W pojedynczych partiach nasi stoją (na razie) na przegranych pozycjach, ale czasami przychodzi ŚWIĘTO i mamy zwycięstwa naszych zawodników. Im takich prób będziemy podejmowali, im więcej takich szans sobie stworzą nasi zawodnicy, tym więcej my kibice szachowi (z Polski) będziemy DNI ŚWIĄTECZNYCH :-)! Głęboko w to wierzę!
OdpowiedzUsuńMirek Wolak
Krzysztofie zjadłem jedno słowo w przed ostatnim zdaniu, jeśli możesz to mnie popraw. Powinno być:
OdpowiedzUsuń(...) tym więcej my kibice szachowi (z Polski) będziemy mieli DNI ŚWIĄTECZNYCH :-)!
Z tą partią Anand - Carlsen też się pośpieszyłem, dzisiaj (5.02.2015) jest dzień wolny na turnieju w Baden-Baden. Ależ się "napaliłem" na kibicowanie (wszystko przez partię Bartel-Topałow) :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, Carlsen z Anadem wybrał holenderkę?!? Przecież dostał pamiętne (!) lanie od Wojtaszka właśnie w holenderce. Skoro sekundant Ananda był tak przygotowany w tym debiucie, to trochę trudno uwierzyć, że Anand nie zna tego debiutu? A może to taka mała prowokacja wobec Hindusa w stylu: "Jestem tak mocny, że nawet w holenderce nie dasz mi rady!". Ano zobaczymy?
OdpowiedzUsuńW ogóle to Carlsen gra jakoś "dziwnie" np. dwa dni temu z Naiditschem, Magnus prowokacyjnie oddał figurę za dwa piony i... poległ. A dzisiaj? Wybór takiego debiutu, z takim rywalem, w sytuacji turniejowej, w której Viking musi gonić liderów to trochę szokujące, przynajmniej mnie.
Mirek Wolak
A tutaj wywiad z Mateuszem po tym turnieju:
OdpowiedzUsuńhttp://szachyinfo.pl/index.php/wywiady/54-mateusz-bartel-z-topalowem-dosc-niemrawo-zagralem-debiut-pomysl-postawienie-skoczka-na-c4-byl-niezbyt-udany-co-moj-rywal-krytykowal-po-partii-wywiad