niedziela, 8 marca 2015

Mateusz Bartel demoluje Iana Nepomniachtchi i zdobywa brązowy medal ME w Jerozolimie!! Mistrzem Europy został Jewgienij Najer!!


To musi być straszne doświadczenie dla Rosjanina - w kilkanaście posunięć przegrać wszystko! Ian  Nepomniachtchi wpadł pod straszne "kopyto" Mateusza Bartla i choć siłą inercji grał jeszcze wiele posunięć mógł spokojnie poddać partię w okolicach dwudziestego posunięcia. Ale to nie nasz problem, prawda? My się cieszymy! I to bardzo!!

 To były świetne zawody naszego reprezentanta, który przyjął bardzo mądrą strategię nie kombinując, biorąc remisy, gdy było trzeba, a gdy było trzeba skutecznie punktując. Śmiać mi się chce trochę, gdyż przed meczem z Dawidem Nawarą zamieniłem z Mateuszem kilka zdań i w tej krótkiej rozmowie stwierdził, że w ogóle gra słabo, ma dużo szczęścia i jest "za stary by tutaj myśleć o szansach, kluczowych pojedynkach itd". Oto zdystansowany, może nawet sceptyczny względem swoich szans w Jerozolimie Mateusz Bartel, a oto efekt -  brązowy medal ME. Chciałbym dopowiedzieć też jeszcze: oto siła okiełznania emocji w szachach! Mateusza Bartla podglądałem często na transmisji i widać było jego koncentrację - on żył tym turniejem od początku do końca, a do każdej partii podchodził pryncypialnie. Jeszcze raz wielkie brawa i gratulacje!!

 To miłe doświadczenie widzieć, jak nasz arcymistrz z partii na partię nabierał pewności siebie, ale nie można przejść obojętnie obok występu Roberta Kempińskiego, który zajął doskonałe, premiowane awansem do Pucharu Świata, piętnaste miejsce. Przy okazji dostało mi się po uszach, gdyż kilka postów temu napisałem, że nasi reprezentanci źle grają decydujące pojedynki. A tutaj - jakby się umówili ;).  Ale nic to - obym częściej tak się mylił - zresztą bardzo lubię napisać coś, pomylić się nawet, a potem gęsto tłumaczyć z moich wypowiedzi. Znaczy się, mój pogląd podtrzymuję, chętnie pospieram się nawet z tymi, którzy sądzą inaczej, a ten turniej uznaję jako pozytywną odmianę, jaskółkę zapowiadającą, że w tej materii nastąpi poprawa. Bo to bardzo ważna rzecz - potrafić się opanować, powściągnąć i wygrać te pojedynki, które należy wygrać.

Reszta uczestników z Polski zajęła miejsca odległe. W grze Darka Świercza wciąż widać kryzys, więcej liczyłem po występie Grzegorza Gajewskiego. A Janek Duda? No, właśnie! Przed ME rozpisałem konkurs z nagrodami, w którym trzeba było wytypować miejsce, które zajmie Janek Duda. Janek zameldował się na miejscu 47, dlatego w konkursie zwyciężył Tomasz Cygan, a drugie miejsce zajął Adam Pawlicz. Obu panów proszę o wysłanie mailem adresu domowego, na który wyślę nagrody. Gratulacje i... do usłyszenia podczas Mistrzostw Polski, które już niebawem startują w Poznaniu!

10 komentarzy:

  1. Panie Krzysztofie - proszę o podanie emaila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kliknij w moje imię i nazwisko pod zdjęciem w dziale "O mnie" i tam znajdziesz maila! Pozdrawiam

      Usuń
  2. Gdyby Jankowi udało się wycisnąć dzisiaj wygraną z Sariciem (niewiele brakowało), to o ile dobrze patrzę na klasyfikację, również "załapałby się" do grona graczy premiowanych awansem i jego występ ocenialibyśmy inaczej. W jego przypadku końcowy rezultat chyba jednak ciut gorszy, niż gra - szkoda!

    Michał B.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lub prościej: krzys.jopek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakbyśmy uczyli obowiązkowo szachów od podstawówki, zamiast gender to mielibyśmy wielu arcymistrzów, w ciągu dekady bądź dwóch objawił by się w Polsce ktoś na miarę Fishera, Kasparowa czy Magnusena. Siostry Polgar są przykładem że ciężka praca od wczesnych lat może stworzyć Arcymistrza.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. I pomyśleć, że Mateusz jako jedyny z Polaków nie wygrał w pierwszej rundzie... Cytując klasyka, to jednak "prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna" :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaryzykuję stwierdzenie, nie ma takiego pojęcia jak "forma szachowa" w dzisiejszych szachach. Brakuje obiektywnego miernika tego zjawiska. Gdyby przyjąć wynik turnieju jako wyznacznik "formy szachowej", to wyniki ME temu stwierdzeniu przeczą. Oczywiście jestem bardzo zadowolony, że nasz arcymistrz Mateusz Bartel zdobył brązowy medal, to naprawdę sukces polskich szachów, ale tak wysokie miejsce dała mu partia z ostatniej rundy z Nepomniaszczim i korzystne wyniki rywali w pozostałych partiach ostatniej rundy. Proszę zauważyć, że pojedyncza porażka zepchnęła rywala Polaka ma 27 miejsce i zabrała mu niemal pewny awans do PŚ. Turnieje w formule open (tzw. "szwajcary") z jednej strony pozwalają rywalizować większej liczbie graczy niż w "kołówkach", z drugiej generują wyniki (moim zdaniem) obarczone dużą dozą szczęścia (i nieszczęścia), czyli komponentu nieokreślonego. Super gdy udzielona przez los porcja "szczęścia" dotyczy to naszego zawodnika/ków (vide Mateusz Bartel i Robert Kempiński w IME), gorzej gdy komponent "nieszczęścia" zostaje przy naszym zawodniku (vide J-K Duda). Jak zatem mierzyć postępy/ew. regres danego zawodnika na podstawie openu? Moim zdaniem trzeba spojrzeć na "jakość" rozegranych przez niego partii. Oczywiście jest to zadanie dla specjalistów (i dobrze, w innych dziedzinach życia konsultacja u specjalisty nie dziwi np. u chirurga czy architekta) i nie mierzył bym tego wskazaniami silników szachowych (proste narzędzie dla laików), bo te mają swoje ograniczenia, o czym wielokrotnie było już wcześniej. Moim zdaniem liczą się przede wszystkim idee, pomysły, głębokość rozumienia i oceny pozycji. Oczywiście, że sprawność w samej grze: liczenie wariantów, unikanie podstawek i przeoczeń też jest bardzo ważne, bo często decyduje o wyniku partii, ale w dłuższej perspektywie ma nadzieję, że ciągle się liczy i będzie liczył się progres jaki robi dany zawodnik w rozumieniu szachów i jakości samej gry. Mam nadzieję, że tacy zawodnicy jak J-K Duda, Mateusz Bartel (a czemu nie!), Dariusz Świercz, Robert Kampiński (druga młodość? a jakże!), Grzegorz Gajewski (moim zdaniem ciągle jeszcze nie powiedział ostatniego słowa), a w dłuższej perspektywie Kamil Dragun wejdą na taki poziom szachowy, że dobre wyniki będą na porządku dziennym. Póki co cieszmy się znakomitym wynikiem Mateusza Bartla w IME 2015 i jego partiami z Nawarą i Nepomiaszczim!

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  7. Nepomniachtchi zakwalifikował się do PŚ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś przeczytałem, że do PŚ kwalifikuje się 23 zawodników z IME, a Nepomiaszczij wylądował na 27 miejscu (po porażce z naszym arcymistrzem) i myślałem, że nie zdobył awansu do PŚ, no chyba, że ten awans uzyskał już wcześniej z innego tytułu?

      Mirek Wolak

      Usuń
  8. Kilku przed nim już miało kwalifikację.

    OdpowiedzUsuń