Tego właśnie się obawiałem jeśli chodzi o te mistrzostwa. Janek Duda, rankingowa "jedynka", spotyka się z szachistami, którzy nie mają nic przeciwko temu, by brać remis w każdej z możliwych pozycji. To turniej, który jest całkowitym przeciwieństwem kołówki "Lake Sevan", tam arcymistrzowie, równorzędni siłą gry, nie zamierzali się zapierać i toczyła się twórcza gra od samego początku, do końca. W Chanty-Mansyjsku jest inaczej. Szachiści murują, idą w zaparte i naprawdę nie jest łatwo z nimi wygrywać naszemu arcymistrzowi. Można się niby spierać, że Janek powinien umieć wygrywać z niżej notowanymi, ale to nie jest do końca tak, to nie takie proste. Już Radek Wojtaszek kilka razy w swojej karierze doświadczył gry z arcymistrzami o rankingach dużo niższych - to istna orka na ugorze. Szachy to sport o ogromnych zasobach jeśli chodzi o możliwości gry bezpiecznej, defensywnej i zawodnik, który jest na tzw. "musiku" musi za deską wspinać się na wyżyny swoich umiejętności, by wygrywać. I sprawa nie dotyczy tylko naszych arcymistrzów. Ktoś, kto uważnie śledzi szachy światowe, nie raz zetknął się z czymś takim. Ach, te nieznośne życie faworyta zawodów!;) No nic, zobaczymy jak nasz arcymistrz poradzi sobie z tą sytuacją.
Poza tym, należy się organizatorom owacja na stojąco jeśli chodzi o walkę z elektronicznym dopingiem. Otóż, na salę gry nie wolno praktycznie nic wnosić, żadnych saszetek, żadnego bagażu podręcznego. Poza tym jeśli ktoś chce się udać za potrzebą, odprowadzany jest do ubikacji przez specjalnie przeszkolonych ludzi, którzy wiedzą o co chodzi w pomocy elektronicznej. Kapitalna rzecz - w takim kierunku powinniśmy podążać.
Ruszyła sesja Sygnity Ekstraligi, na której testuje swoją formę przed Pucharem Świata, trójka naszych reprezentantów: Wojtaszek, Bartel oraz Kempiński. Mateusz Bartel przegrał w bardzo brzydkim, nie rokującym wielkich nadziei stylu, z szachistą, który w szachy gra już praktycznie od przypadku do przypadku, Markiem Stryjeckim. Nie dało się na tę partię patrzeć spokojnie, zresztą, widząc co się dzieje, szybko przeskoczyłem na bezpośredni pojedynek pozostałej dwójki, który trwał ponad 100 posunięć. Radek Wojtaszek nie potrafił z dwoma pionami więcej, przebić w końcówce hetmańskiej Roberta Kempińskiego i partia zakończyła się podziałem punktu. Cieszy, że ten ostatni dobrze się bronił, smuci, że ten pierwszy nie potrafił się przełamać. No, cóż można więcej dodać? PŚ rozpoczyna się za kilka dni i tam się dowiemy, jak Polacy przepracowali ostatnie miesiące!
Od tematu - na chesspro.ru świetny artykuł Siergieja Woronkowa "Wszystkie tajemnice kiedyś przestaną nimi być". Polecam
OdpowiedzUsuńRaczej - do tematu, bo ja już tam pędzę i czytam!:) Dzięki za info!
Usuń