poniedziałek, 16 listopada 2015

Bojowy remis z Gruzją bez naszego lidera i na Polaków czeka silna drużyna Węgier!


Co by tu rzec, żeby nie zełgać, ale i prawdy nie powiedzieć ;) (tekst mojego dziadka). Cóż, siła uderzeniowa naszego zespołu bez Radka Wojtaszka spada, w moich założeniach widziałem naszego arcymistrza, mielącego wszystko, co mu wpadnie pod rękę. Niestety, Bartosz Soćko musiał dostosować skład to sytuacji. Generalnie, przewidziałem, że trener tak postąpi, dając dzień wolnego naszemu arcymistrzowi. Nie chciałbym jednak przewidywać już niczego, chciałbym za to widzieć pewną, równą grę wszystkich naszych na Islandii. Wczoraj zremisowaliśmy po bojowym meczu z Gruzją, a na bohatera wyrósł niespodziewanie Robert Kempiński, który przekonująco zrealizował końcówkę z parą gońców, zabezpieczając tym samym cenny remis Polsce.

Radek Wojtaszek wraca do gry, odpoczywa Mateusz Bartel. Gramy z mocną drużyną Węgier, muszę przyznać, że nie spacjalnie odpowiadają mi określenia typu "mecz prawdy" itp. Okazuje się, gdy dokładniej się temu nazewnictwu przyjrzeć, że meczem prawdy, jest każdy mecz, który został zagrany, czy też ten, który będzie zagrany przez reprezentację. Austria - to nie był mecz prawdy? Był, bo w trudzie i znoju Polacy uzyskali remis, a tuż przed meczem każdy kibic wietrzył pewną wygraną. Każdy mecz daje nam jakąś cząstkową prawdę o zespole...

 Jaki będzie ten mecz z Węgrami? Na pewno bardzo ciężki i nie podejmę się prognozowania. Nie wiem, czy Radek Wojtaszek ochłonął, nie wiem, czy Robert Kempiński będzie dalej kontynuował pewną grę, nie wiem wreszcie co się zdarzy w partii dwóch nieobliczalnych graczy Rapporta i Dudy. To będzie mecz, który najlepiej odda krótki cytat, tym razem z Gorkiego: "Jeśli wróg jest w zasięgu strzału, ty również". Ot, maksyma Maksyma Gorkiego. Węgry są w naszym zasięgu, ale i oni mogą nas pogryźć dotkliwie. Nasi przeciwnicy u bukmacherów mają na pewno wyższe notowania, ale wiele czynników składa się na to, że panowie od zakładów, mogą się mylić. To będzie mecz ostry i nie obstawiam zbyt wielu remisów, no, może na pierwszej desce remis w partii Wojtaszek-Leko. Do meczu pozostało kilkadziesiąt minut...

Polki zdemolowały Czeszki i dziś spotkają się z Łotyszkami. Nasze panie nie mogą sobie pozwolić na potknięcie, trzeba po wygranej wskoczyć w okolicę "pudła" i tam się utrzymać do końca turnieju. Aby to się stało trzeba wygrywać mecze z takimi zespołami jak  Węgry, Gruzja, Francja. Trudne zadanie przed Polkami, ale myślę nie niewykonalne. Transmisję mam już ustawioną. Czas również wygospodarowałem na kibicowanie, nadganiając różne prace w godzinach porannych. No to co? Czekamy na mecze Biało Czerwonych!!


3 komentarze:

  1. Wojtaszek i Kempiński wzięli po połówce tuż przed 40 posunięciem, a zaraz potem posypał się Gaju. Wydaje się, że lider bez ryzyka mógł jeszcze pograć, choćby do kontroli czasu, żeby zobaczyć co się dzieje u innych, gdy niedoczas się skończy. Został nam tylko Duda, który ma jakość mniej z Rapportem i raczej nie odrobi punktu straconego na III desce. Tym razem kapitan Soćko nie miał "trenerskiego nosa" wystawiając Grzegorza. Jakieś fatum ciąży nad grą naszego zespołu, na starcie zawodzi Radek, teraz Gajewski, który zaczął obiecująco od dwóch zwycięstw, teraz zalicza drugą wtopę, chociaż w pewnym momencie miał Berkesa na widelcu. Miejmy nadzieję, że limit pecha został już wykorzystany, a w następnych meczach będzie już tylko lepiej.
    Teraz wszystkie oczy i serca na Jana-Krzysztofa.
    Trzymać kciuki ludziska!

    Panie swój mecz już wygrały, w tym momencie jest 2.5 - 0.5 i na II desce Zawadzka walczy o remis, chociaż jak to u Pań wszystko jest jeszcze możliwe. Najważniejsze, że mecz jest wygrany.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudu nie było, JKD zremisował z Rapportem i mecz z Bratankami przegraliśmy (tradycyjnie, niestety). Sytuacja jest taka, że w czterech rundach straciliśmy 4 punkty meczowe. Jak już wcześniej pisałem do zdobycia medalu brązowego przez kilka ostatnich Drużynowych Mistrzostw Europy konieczne było 13 punktów meczowych i wysoka wartościowość (której teraz też nie mamy). W tej sytuacji nie pozostawiliśmy sobie żadnego marginesu błędu, teraz trzeba by wygrać wszystkie pięć meczy do końca zawodów. Przy takiej nierównej formie zespołu trudno w taki progres uwierzyć. Spróbujmy zatem małymi kroczkami, tak jak Małysz, gdy mu nie szło: "chcę oddać dwa dobre skoki". Przekładając to na szachy drużynowe proponuję, zagrajmy jutro cztery dobre partie, o następne mecze będziemy się martwić w kolejnych dniach. Jutro pewnie do gry wróci Mati, a odpocznie Gaju. Znowu mamy taką sytuację jak w Tromso, JKD musi grać cały czas, a przecież to wciąż junior.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  3. Polki cały czas liczą się w walce o medal. To cieszy. Oby jutro też wygrały. A panowie? Co tu pisać? Tytaj jest już wszystko jasne. Pozdrawiam, III kategoria.

    OdpowiedzUsuń