piątek, 17 czerwca 2016

W Lublinie trwa mecz Polska - Reszta Świata! Dragun na Kubie walczy z czołowymi juniorami młodego pokolenia!


Trwa piłkarska mistyka totalna i dałem się piłce nożnej wciągnąć bez reszty. Moja uległość przyszła stosunkowo łatwo - mianowicie nareszcie Biało Czerwoni zaczęli przekraczać bariery, łamać kolejne ograniczenia. Po pierwsze, mamy pierwszą wygraną na ME z Irlandią Północną (od zawsze Polakom bardzo ciężko grało się z zespołami, które bronią się dziesiątką, gdy jesteśmy zmuszeni grać tę zmorę, atak pozycyjny) po drugie sparowaliśmy w piękny sposób Niemców, którzy przy polskiej defensywie z minuty na minutę czuli się coraz bardziej sfrustrowani. Została nam jeszcze całkowicie zdemoralizowana Ukraina i przy korzystnym wyniku wyjdziemy z grupy, a tam najprawdopodobniej będą czekali na nas Szwajcarzy albo Rumuni, (no chyba, że wygramy grupę, to dostaniemy jeszcze kogoś innego). Oby ten sen trwał długo, oby się jak najpóźniej zakończył!

Oglądam również tego dziwoląga, który rozgrywany jest w Lublinie. Mecz grany jest systemem dwukołowym, trzech na trzech. Nie wiem jaki jest sens grania tego typu meczy, które nie są nawet symulacją tego co nastąpi za trochę ponad dwa miesiące w Baku. Tam nie zagramy ani tym składem, ani tym systemem, ani tą ilością graczy. Jacek Tomczak, który ostatnio dokoptował do kadry gra, choć na stronie PZSzach widnieje skład na Baku i w Azerbejdżanie arcymistrz ze Śremu nie wystąpi. Gdzie jest reszta kadrowiczów - trudno ustalić. Przeciwnicy, czyli drużyna "Reszty Świata" składa się z trzech szachistów, którzy nie mają ze sobą niczego wspólnego, więc nawet nie gramy meczu typu nacja na nację. Myślę, że tutaj jakiejś głębszej myśli do samej Olimpiady nie odnajdę, w sumie to nawet nie czekam, aby to miało ład i skład. Ten mecz jest jakimś tam testem, szachiści zostali zaproszeni, więc sobie grają, no mieli nie zagrać, odmówić udziału? Uważam, że ten turniej był doskonałą okazją, aby kadra wystąpiła w pełnym składzie w meczu z jakąś silną reprezentacją.

Kamil Dragun na zakochanej bez reszty w szachach Kubie (to kraj gdzie nie jest problemem zorganizować symultanę na ponad 10 tysiącach szachownic!) gra turniej kołowy z czołowymi szachistami świata młodego pokolenia. Jest Sam Sevian, którego monitoruję od bardzo dawna. Seviana okrzyknięto największym talentem U.S.A , chłopak ma już 2600 elo i pnie się mozolnie w górę, choć przed jego grą nie klękam jakoś w nabożnym skupieniu. O wiele ciekawszy jest według mnie Jeffery Xiong, który grał w championacie U.S.A i tam nie dawał się starym lisom - jego partie również oglądałem on-line. Xiong prawdziwym rutyniarzom absolutnie nie ustępował - temu szachiście obowiązkowo wieszczę klub 2700 plus w latach najbliższych, a jeśli chodzi o wejście do elity, to tutaj sprawa jest mocno złożona, jednak nie jest to wykluczone.

Carlsen dał się wyprzedzić Nakamurze w Paryżu. Samurajowi nie pozostało nic innego, jak wygrywanie tego typu rapidów i pompowanie swojego, do przesady nadętego ego. Zwróciliście mi uwagę na jego zwycięstwo podkreślając, że za nim nie przepadam. Ze mną jest tak, że nie mam problemów by oddzielić moje sympatie i antypatie od osiągnięć sportowych danego szachisty. Naka nie jest szachistą, którego da się lubić, choć jego klasę doceniam. Jednak nadal utrzymuję i powiem to samo na ciężkich torturach, że ten zawodnik nigdy nie wygra Turnieju Pretendentów. Nakamura od wielu lat konsekwentnie zapracowywał sobie na taką na nie inną markę w wąskim, szachowym światku. Dziś znów rusza kolejny cykl Grand Chess Tour - tym razem elita przeniosła się do Belgii... 


5 komentarzy:

  1. A jednak Nakamura ma znaczący udział w przyciąganiu kibiców do rozgrywek szachowych. I to niekoniecznie kontrowersyjnym zachowaniem, ale przede wszystkim jakością gry.
    Dziwoląg w Lublinie to po prostu międzynarodowy turniej wysokiej kategorii, jak najlepsi szachiści na jakich stać organizatora, z różnych krajów, do tego kilku młodych szachistów z polskiej czołówki, żeby mieli okazję pograć z klasowymi przeciwnikami. Z tym "monitorowaniem" szachisty... brzydko, oj brzydko, jak na polską szachową czołówkę dziennikarską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A fakt, Nakamura medialnie robi dla szachów świetną robotę. Zgadzam się, "monitoruję" to słowo nieładne, lepsze zwyczajne "śledzę", dzięki za tą cenną uwagę. Może i turniej w Lublinie jest turniejem międzynarodowym wysokiej kategorii, nie zmienia to jednak mojej oceny, że znacznie lepiej byłoby spróbować zrobić to co pisałem. Do Baku pozostały tygodnie, jedni grają, innych nie widać, ci co grają w Baku nie zagrają, szanowny anonimie widzisz w tym jakąś głębszą strategię przygotowań do Olimpiady? W sierpniu Polacy mają zgrupowanie i nie tuż przed Baku a nieco wcześniej i to jest coś pozytywnego, choć jestem zdania, że można było pracować na sukces równolegle na wielu frontach...

      Usuń
  2. a w Belgii wygra Magnus a Nakamura daleko z tylu - czyli tak jak powinno być..:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Można by polemizować, ale tu nie miejsce na prowadzenie dyskusji:-)

    OdpowiedzUsuń