środa, 19 kwietnia 2017

Za dwa dni Radek Wojtaszek rozpoczyna superturniej w Shamkir!


Będzie to drugie w tym roku starcie Wojtaszka z elitą, a jeśli dodamy do tego jego czerwcowy start w DMŚ, gdzie na pewno spotka się z najlepszymi, to spokojnie można oznajmić, że w 2017 roku turniejowo darzy mu się znakomicie. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdybyśmy zobaczyli bardzo dobry występ Wojtaszka w zbliżającym się  Memoriale Gaszymowa jak i potem, w czerwcowym turnieju. Nie powinno być tak, żeby przeszło to wszystko bez echa w sensie mało przekonującej gry naszego zawodnika. Wijk aan Zee był turniejem-maratonem: a to z powodu ilości rund, a to z powodu przemieszczania się z miejsca na miejsce po terytorium Holandii. Były to dość poważne niedogodności i choć warunki dla wszystkich były takie same, to jednak moje wrażenia dotyczące holenderskiego turnieju każą mi o nim sądzić jako o czymś dość specyficznym na mapie superturniejów.

 W Shamkir, niewielkim, spokojnym miasteczku, liczącym niespełna 30 tys. mieszkańców, arcymistrzowie otrzymają komfortowe warunki gry, dużo ciszy i spokoju, który dla wielu szachistów ma kolosalne znaczenie. Poza tym w Memoriale Gaszymowa uczestników jest dziesięciu, rund dziewięć oraz jeden dzień przerwy po rundzie piątej, czyli wszystko według klasycznych reguł, bez żadnych udziwnień. Dziewięć rund pozwala w każdej z partii dać z siebie wszystko, na tym dystansie problemy kondycyjne nie powinny się zawodnikom zdarzać, słowem możemy się spodziewać pojedynków na najwyższym, światowym poziomie. Co musi zrobić nasz arcymistrz, żeby w tym turnieju zaistnieć, po prostu przełamać się? Pytanie zasadne, ponieważ w turniejach XXI kategorii dotychczas zajmował miejsca odległe. Na jego temat raczej sądzi się, że może być groźny w pojedynczych meczach, zwłaszcza jeśli ktoś wpadnie mu w przygotowania, których ma niezliczoną ilość. Aby wiedzieć czego mniej więcej się spodziewać, należałoby zapytać naszego zawodnika wprost, jak zamierza zagrać, jaką ma strategię na ten turniej. Czy zamierza skorzystać z tego co latami mozolnie budował, czy dalej konsekwentnie pod ostrzałem wroga wprowadzać nowe elementy. Przeciwników ma Wojtaszek znakomitych. So w dalszym ciągu gra jak w transie, Kramnik cały czas jest na samym szczycie i jest piekielnie mocny. Były Pretendent Sergiej Karjakin całkiem niedawno walczył o tytuł mistrza świata. W tym turnieju ta trójka to są absolutni pewniacy, zdecydowani faworyci. Mamedjarow, zeszłoroczny zwycięzca Shamkir jest zawodnikiem, który jest niezwykle trudny do zatrzymania, zwłaszcza jeśli jest w formie. Z resztą uczestników boje nie będą wyglądały specjalnie lżej. W wywiadzie udzielonym przez Kramnika dla: http://shamkirchess.az/ru/news/120/78 , dowiadujemy się, że były mistrz świata chce te zawody wygrać, podobnie do tej kwestii odnosi się Karjakin w wywiadzie dla azerskiej strony, do Azerbejdżanu przyjechał po zwycięstwo:

Obaj nie są nawykli do przegrywania, każdą porażkę mocno przeżywają. Ich życiowa droga w sporcie to przede wszystkim pasmo zwycięstw. Z takim nastawieniem właśnie przyjadą do tej niewielkiej miejscowości, chcą te zawody wygrać. Nie chciałbym, żeby ten turniej Wojtaszek potraktował jako zawody jedne z wielu. Warto skorzystać z uczestnictwa w tym wielkim święcie szachów i zagrać zdecydowanie, odważnie, z wolą walki, wreszcie uzyskując satysfakcjonujący wynik. Tych otrzymywanych szans nie ma aż tyle, żeby tego nie próbować wykorzystać w stu procentach. 

Przed Memoriałem Gaszymowa nie mam żadnych konkretnych przeczuć. Mam za to oczekiwania jak kibic. Chciałbym zobaczyć dobrą, waleczną postawę naszego zawodnika, chcę by włączył się do walki o wysokie miejsca. Jak będzie naprawdę, pokażą nadchodzące dni.


3 komentarze:

  1. Są tacy kibice szachowi , którym partie o spokojnym przebiegu zakończone remisem koją nerwy. To odnośnie ostatniego akapitu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szansę Wojtaszka na pierwszą "5" upatruję na
    15-20 procent.
    Czeka na taki turniej jak "Shamkir Chess" w Polsce. Pewnie poczekam do 2030 :) Nie wiem w czym jesteśmy gorsi od Azerów...
    Pozdrawiam, Piotrek Parda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gorsi od Azerów jesteśmy w uwielbieniu szachów. Każdy kraj ma swojego hopla. Zebrać w Polsce ponad pół miliona złotych na organizację turnieju szachowego - no weź!. Na budowę skoczni w Wiśle, żeby raz w roku mieć tam markowe zawody w skakaniu na nartach, możemy wydać miliony.
    Kasa państwowa oraz sponsorzy idą za wynikami. Niestety, wyniki zależą także od kasy. Zamknięty krąg. Kto go raz przełamie może wskoczyć na batut: lepsze wyniki - hop, więcej kasy - hop, jeszcze lepsze wyniki - hop, jeszcze więcej kasy...

    OdpowiedzUsuń