Jest mi szczególnie miło zaprezentować kolejnego brązowego medalistę Drużynowych Mistrzostw Świata, trenera męskiej kadry - Kamila Mitonia. Muszę przyznać, że nie mogłem się doczekać ankiety od Kamila - tak bardzo chciałem się dowiedzieć o nim jak najwięcej i wreszcie ją mam. Wywiad czytałem z zapartym tchem - są anegdoty, mnóstwo ciekawych historii, ale jest też mowa o czystych szachach. Kamil jest jedną najbardziej barwnych postaci polskich szachów ale ma też ogromną wiedzę szachową, choć jak sam mówi swojego potencjału w stu procentach nie zrealizował. Zapraszam was zatem do fascynującej lektury, która przybliży wam sylwetkę naszego arcymistrza, pod którego wodzą polscy szachiści zdobyli medal mistrzostw świata.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kto był twoim pierwszym trenerem i ile miałeś lat gdy zacząłeś grać w szachy?
Miałem w życiu szczęście pracować z wieloma wspaniałymi ludźmi, dlatego muszę wymienić wszystkich:-). W wieku 4-5 lat nauczyłem się grać dzięki tacie, który grywał amatorsko, później doszedł do drugiej kategorii. Tata do końca był moim największym kibicem i bardzo żałuję, że nie doczekał ostatniego wielkiego sukcesu z Chanty-Mansyjska. Po pewnym czasie mama zaprowadziła mnie do klubu Goniec Staniątki (ostatnio klub świętował 45-lecie swojej działalności!), tam zajęli się mną panowie: Stanisław Turecki i Andrzej Irlik. Wielcy ludzie, którzy do dziś oddają serce szachom, to pokolenie ludzi „społeczników”, takich osób już nie ma wielu. Następnym trenerem był Władimir Szyszkin. Super człowiek i fachowiec, który wychował wielu medalistów mistrzostw Polski, Świata i Europy. Fenomen pana Włodka polegał na tym, że potrafił powiedzieć: ,,ja w tym temacie się nie znam, tu trzeba się z kimś skonsultować, ja już więcej nic nie pomogę” itp. Wielu trenerom tego brakuje, szczególnie dziś, kiedy liczy się ilość, a nie jakość. Dzięki takiemu podejściu miałem możliwość konsultacji z takim ludźmi jak Podgajec, Filipienko, Glejzerow, Wolzyn, Lanka. W 1997 roku przed turniejem o Puchar Kasparowa pan Włodek zaprosił Pana Zbyszka Szymczaka aby pokazał mi wariant ,,g4" w ,,słowianie", który grywał Robert Kempiński. Parę dni później ograłem w tym systemie Griszczuka i Sedlaka. Do dziś z Panem Włodkiem mamy świetny kontakt i często się spotykamy w Niepołomicach lub Moskwie.
Który z podręczników szachowych przestudiowałeś jako pierwszy?
Nie pamiętam dokładnie czy miałem jakiś pierwszy podręcznik. W 1994 roku na Mistrzostwach Świata w Szeged dostałem w prezencie od Pana Janusza Żyły, który wtedy mi pomagał w czasie turnieju, 3 tomy Botwinika. Zacząłem wtedy uczyć się języka rosyjskiego aby móc je przestudiować. Do dziś te książki mają dla mnie największą wartość.
Które z książek szachowych pomogły ci najbardziej w szachowym rozwoju?
Nie ma lepszych książek niż stara radziecka literatura i to jej zawdzięczam najwięcej. Dworecki, Panczenko, Turniej w Zurychu 1953 rok, 3 tomy Botwinika, 2 tomy Alechina, było wiele dobrych serii, o mistrzach świata, końcówkach, strategii. Wszystko to się fajnie przerabiało. Juniorzy mieli niezłą wiedzę, wystarczy zobaczyć na roczniki 82 -87, roczniki te wydały nie tylko świetnych arcymistrzów ale też pokerzystów, polityków czy biznesmenów. Dziś zapytaj młodego człowieka czy zna wszystkich mistrzów świata :-). Teraz są silniki i „pusta głowa”, dlatego nie ma zdolnego nowego pokolenia, oczywiście nie licząc wyjątków.
Którego szachistę uważasz za „Szachistę Wszechczasów” i dlaczego?
Szczerze mówiąc to nie mam faworyta. Oczywiście byli tacy co wyprzedzili epokę ale myślę, że każdy z wielkich szachistów dołożył jakąś cegiełkę do naszej dziedziny.
Który szachista najbardziej cię zainspirował?
Inspiracją szachową oczywiście byli mistrzowie, których partie studiowałem ale nie można też zapominać o życiu. Były zgrupowania, turnieje gdzie dużo podglądałem i uczyłem się od starszych kolegów można wymienić dużo nazwisk takich np. jak Jakubiec, Soćko, Kempiński, Kamiński, Blehm, Antoniewski, Cyborowski, śp.Sośnicki.
Najbardziej zabawna scenka, anegdotka, która ci się przydarzyła w czasie twojej szachowej kariery (może być kilka)?
Najfajniejsza scena, taka od serca, przytrafiła mi się podczas meczu z Wiktorem Korcznojem który odbył się w 1998 roku. Krynicki Dom Zdrojowy wypełniony był nie tylko szachistami ale wieloma turystami. W pewnym momencie w czasie jednej z partii, kiedy panowała zupełna cisza, starsza pani zaczęła głośno krzyczeć: ,,Kamil, Kamil! Kamil do boju!'' :-)
Najwięcej zabawnych historii było związanych z moim przyjacielem, śp. Alexem Wojtkiewiczem. Mógłbym napisać chyba osobną książkę :-)
- Na Uniwerku w NY organizowany był fajny, jednodniowy turniej z bardzo dobrymi nagrodami. Alex zadzwonił do organizatora, zgłosił nas do turnieju i stwierdził, że należy się jemu oraz młodemu arcymistrzowi z Polski po 100 dolców kieszonkowego ekstra za sam udział. Organizator zaczął się bronić, że on już nie ma kasy, a nagrody są wysokie, wtedy Alex powiedział: ,,Co ty pierd..., jesteś z ruskiej mafii i ty pieniędzy nie masz??" Myślę OMG, zaraz w ogóle nie zagramy bo nas nie dopuści :-) Byłem w szoku kiedy przyjechaliśmy z Baltimore do NY i czekały na nas dwie koperty :-)
Spośród setek miast, które Janek z Kamilem widzieli Kraków i tak jest dla nich najpiękniejszy! |
- Pewnego dnia Alex poprosił mnie abym zawiózł go do centrum Baltimore bo miał wykład w klubie. Bardzo się ucieszyłem, bo jako młody 18 letni chłopak, mogłem „bujać się” dużą czarną toyotą po USA :-). Zostawiłem Alexa w klubie i poszedłem do kawiarni gdzie jak się okazało kelnerkami były studentki z Rosji. Jedna była piękna jak Monika Bellucci i straciłem trochę głowę. Następnego dnia Alex wymyślił, że w takim razie trzeba zrobić grilla (tzw. barbecue). Umówiłem się z Daszą i poprosiłem aby zaprosiła tez jakieś koleżanki. Odebraliśmy dziewczyny i kiedy jechaliśmy autem Alex puścił jakieś stare radzieckie pieśni, po czym dodał, że te melodie utrzymywały go przy życiu kiedy siedział w więzieniu. Próbowałem coś wyjaśnić, opowiedzieć historię Alexa ale było już za późno. Dziewczyny po godzinie wróciły do domu, a Dasza już nigdy się nie odezwała :-)
Najbardziej nieprzyjemne zdarzenie, które cię spotkało podczas gry (też może być kilka),
Na MŚ do lat 14 w Oropesa del Mar w Hiszpanii byłem rozstawiony z pierwszym numerem startowym. Przez pomyłkę sędziów skojarzono mnie w pierwszej rundzie :-) z Aleeksevem, który miał drugi numer ale źle wpisany ranking. Ja niestety nie wiedziałem z kim gram choć po pewnym czasie zrozumiałem że coś jest nie tak :-) Po zaciętej walce partie przegrałem. Pan Szyszkin próbował przed rundą dać mi jakoś znać ale nie był w stanie sforsować ochrony, która pilnowała aby nikt nie wchodził na salę gry.
Wymień partie z których jesteś najbardziej dumny.
Najbardziej lubię partie, które udaje mi się wygrać z niezłymi zawodnikami tylko i wyłącznie na zrozumieniu, bez większego wysiłku. Fajne partie rozgrywałem z Tomkiem Markowskim, tym potężnym Tomkiem sprzed wielu lat :-)
W partii Mitoń-Markowski rozegranej na turnieju Cappelle w 1999 roku, wymyśliłem nową koncepcję gry w Gambicie Słowiańskim, oddałem pół ,,sprzętu'', prześcigałem króla przez całą szachownicę ale nie dałem forsownego mata w trzech ruchach i partie przegrałem :-(
W partii Mitoń-Markowski, Bydgoszcz 2001 rok, wpadłem na pomysł fajnej ofiary skoczka na "f7".
Mitoń -Markowski, Warszawa 2004, super partia 12.Gc2! (Partia poniżej) Przykład, że jeżeli nie ma planu gry, to nawet ładne placówki dla skoczka nic nie dają.
Twój największy turniejowy sukces.
Wymienię dwa:
1) Najbardziej cenię Wicemistrzostwo Świata do lat 20 zdobyte w Armenii w 2000 roku. Miałem wtedy 16 lat i byłem od większości młodszy o 3 lata. Grali wtedy świetni zawodnicy tacy jak: Aronian, Małachow, Sargissian, Jakowienko, Dżobawa, śp. Asrian, Sashikirian. Zawody wartościowaniem wygrał Bruzon. Ostatnie trzy rundy grałem w ciężkim stanie, odwodniony, z gorączką. Po wielu latach niektóre osoby sugerowały mi, że byłem podtruwany ale ja osobiście w to nie wierzę. Po turnieju spędziłem prawie miesiąc w szpitalu na oddziale zakaźnym. Długo nie mogli mnie zdiagnozwać. Po dwóch tygodniach jedzenia tylko kleiku pani pielęgniarka przyniosła mi kromkę chleba z masłem i powiedziała że mam rozszerzoną dietę :-) Na szczęście przyjechał do mnie w odwiedziny mój przyjaciel Krzysiek Turecki i wymyślił że idziemy poza szpital na zapiekanki:-)
2) MP do lat 12 w Żaganiu w 1996 roku. Zrobiłem wtedy 11 z 11 pkt. i nie wiem do dziś, czy ten rekord w szachach klasycznych został wyrównany. W czasie turnieju byłem poddany silnej próbie psychologicznej, mając 7 z 7 pkt. zaczęły krążyć plotki, że Pan Szyszkin mi podpowiada, że mamy jakiś system znaków itp. Postanowiono zmienić ustawienie stolików i pierwszy ustawić od okna najdalej od barierki odgradzającej trenerów i rodziców. Na szczęście dałem radę wygrać wszystko do końca, pozostawiając za sobą daleko w tyle tak dobrych zawodników jak np. Mateusz Bartel.
Synowie - Mateusz i Jakub na rynku w Niepołomicach - z takim tatą mogą wszystko! |
Największa zmarnowana szansa w twojej sportowej karierze.
Myślę, że generalnie moja kariera jako zawodnika została zmarnowana. Może to zabrzmi mało skromnie ale gdybym lepiej się prowadził na pewnym etapie życia i był bardziej pracowity to 2800 elo było możliwe :-) Na szczęście dzięki temu mam duży handicap w pracy trenerskiej.
Wymień najmocniejszą oraz najsłabszą stronę w twojej grze.
Byłbym mało obiektywny odpowiadając na to pytanie :-)
Jak spędzasz wolny czas?
Niestety tego czasu nie jest dużo dlatego każdą wolną chwilę staram się poświęcić rodzinie. Lubię z moimi synami, Mateuszem 10 lat i Jakubem 7 lat, pograć w piłkę, tenis czy iść na rowery lub basen. Cenię także spotkania w gronie przyjaciół bo w dzisiejszych czasach każdy taki zabiegany :-(
Jaki jest twój ulubiony rodzaj muzyki, zespół.
Jeżeli piosenka jest fajna to może być każdy rodzaj muzyki nawet disco polo :-) Lubię słuchać muzykę przy której dorastałem. Varius Manx, ONA, Bartosiewicz, Liroy, Eminem, Nana i oczywiście Nickelback.
Twoja ulubiona literatura, autorzy, których najbardziej cenisz.
Kiedyś tematyka mafijna, czyli Mario Puzo :-) Potem były sensacje i Forsyth. Było trochę tematyki historycznej i filozoficznej. Aktualnie czytam tylko biografie. Można się wiele nauczyć poznając historie wielu różnych ludzi. Ostatnio na rozkładzie mam Aggasiego, Besta, Relige, Petelickiego, Escobara, Schwarzeneggera. W kolejce jest Tyson i Bolt :-)
Jeżeli chodzi o najlepszą książkę, to zdecydowanie „Rozmyślania” Marka Aureliusza- pomogła mi w wielu trudnych sytuacjach.
Rodzaj kuchni, którą lubisz, ulubione danie.
Nie jestem wybredny jeśli chodzi o jedzenie (nie jem tylko pomidora w pierwotnej postaci). Będąc w około 50 krajach na świecie kosztowałem chyba wszystkiego. Dla mnie podstawą żywienia jest zupa i ziemniak dlatego kuchnia polska jest najlepsza na świecie. Dzięki żonie Agnieszce, która świetnie gotuje mam wszystko podane pod nos :-) Mama natomiast często przydaje się do bardziej ekstremalnych potraw jak tatar czy flaki :-). Jeszcze muszę skorzystać z zaproszenia i sprawdzić jak smakują kartacze :-)
Kim chciałeś zostać, zanim zostałeś zawodowym szachistą?
Trudne pytanie bo nie wiem dokładnie kiedy zostałem zawodowcem. Zawsze kochałem sport dlatego może piłkarzem w końcu grałem w trampkarzach Puszczy Niepołomice :-) Dziś pierwsza liga!
Po przegranym meczu Puszcza Niepołomice - GKS Tychy 0-1. |
Jakie są twoje plany, marzenia.
Nigdy nie miałem i nie mam marzeń. Wszystko rozpatruję w kategoriach planów i celów ale i to nie lubię wybiegać zbyt daleko w przyszłość. W życiu chciałbym cieszyć się zdrowiem swoim i rodziny, a sportowo pomóc Jaśkowi zostać mistrzem świata oraz Matiemu zajść jak najdalej w tenisie ziemnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz