poniedziałek, 22 listopada 2010

"Wpływ poczucia własnej wartości na ocenę pozycji w szachach"


Szachy to bardzo subiektywna dyscyplina sportu. Właściwie można się zgodzić ze stwierdzeniem, że każdy szachista prezentuje jedyny, niepowtarzalny styl gry i nie ma dwóch szachistów na świecie, grających identyczne szachy. Istnieje wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. Dwa czynniki mają tutaj, bez wątpienia, znaczenie decydujące: indywidualne doświadczenia życiowe poszczególnych szachistów oraz rodzaj wychowania, które odebrali w swoich domach. Nasz styl gry pokazuje, tak naprawdę, jacy jesteśmy. Chyba nie pomylę się bardzo, jeśli sparafrazuję znaną sentencję i powiem: "pokaż mi swoje partie, a powiem Ci kim jesteś". To dość dziewicza gałąź: spróbować przełożyć zawiły język zapisu partii danego szachisty, na typ jego osobowości oraz stany mentalne, które przeważają w jego umyśle. Dawno temu, na początku mojej fascynacji szachami studiowałem, pełen zachwytu, partie dawnych mistrzów. Pewnego razu wpadła mi w ręce książka "Chess Academy" - był to zbiór 734 partii Akiby Rubinsteina. Warto zwrócić uwagę, jak ewoluował styl gry tego wielkiego szachisty. Jako człowiek, Akiba Rubinstein był osobą niezwykle wrażliwą, o delikatnej strukturze psychicznej. Pierwsza wojna światowa oraz  postępująca choroba umysłowa, spowodowały, że mniej więcej od roku 1920, w twórczości Rubinsteina można zauważyć coraz więcej rutyny oraz gry na "nie przegranie partii". Trzeba przyznać, że u schyłku swej kariery wielki Akiba przegrywał rzadko, w czym pomagała mu jego świetna technika, jednak do czasów swojej dominacji w światowych szachach nie nawiązał już, niestety...

Gdy analizujemy swoje partie, patrzymy na nie z wielu perspektyw. Zwracamy uwagę na nasze dokonania w debiucie, taktykę, zużyty czas itp. Natomiast podczas partii świadomie lub nieświadomie oceniamy powstające pozycje i na podstawie tych ocen tworzymy dalsze plany gry. Jako jedną z form trenningu proponuję obejrzeć swoje partie pod kątem tego, jak daleko nasza ocena pozycji odbiegała w takim czy innym momencie od tej, która jest zbliżona do obiektywnej (korzystamy z pomocy doświadczonego trenera lub silnego programu) . Według mnie, w klubach szachowych trenerzy powinni przeprowadzać swoim juniorom testy osobowości, które z dużą dokładnością potrafią pokazać wszystkie parametry oraz cechy osobowe. Trener, dzięki tym łatwym do wykonania badaniom (najczęściej są to ankiety), może uzyskać wiele cennych informacji, o swoich podopiecznych i przyczynach ich błędów w czasie gry.

Poniżej prezentuję partię, którą przegrałem oceniając ją w pewnym momencie, jako znacznie dla mnie gorszą. Późniejsza analiza pokazała, że nie doceniłem siebie, a przeceniłem mojego przeciwnika.





Po ruchu 19..Hf6 na szachownicy powstała równa, dynamiczna pozycja. Po tym ruchu oceniłem jednak, że stoję dużo gorzej. Sądziłem, że mój przeciwnik, po zdwojeniu wież i wzmocnieniu pozycji otworzy grę i wykaże przewagę pary swych gońców. W tym momencie mogłem zagrać: 20. ef5 gf5 21. f4 Gf4 22. gf4 Sf4 23. He3 z pozycją tylko nieco lepszą dla czarnych, ale całkowicie do utrzymania dla białych. Wybrałem  jednak pasywny plan obronny, nie widząc swoich kontrszans i w konsekwencji przegrałem.

Warto przyjrzeć się swoim partiom i temu jak oceniamy pozycje, czy daleko jesteśmy od obiektywej prawdy. Nie chodzi w żadnym wypadku o obiektywną siłę naszych manewrów. Chodzi o to, abyśmy zobaczyli jak w czasie partii patrzyliśmy na swoje pozycje, czy np: stojąc lepiej myśleliśmy, że pozycja jest równa, lub powiedzmy staliśmy(w danym momencie) w zupełnie równej pozycji, a myśleliśmy, że pozycja nasza jest gorsza. Uzyskamy dzięki temu odpowiedź, czy nasza samoocena jest zawyżona lub odwrotnie- nie doceniamy siebie w wielu wypadkach. Nie polecam jednak podobnych analiz w czasie partii, gdyż może nam nie starczyć  czasu na ogranie przeciwnika.

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa Twoja teoria:
    "pokaż mi swoje partie, a powiem Ci kim jesteś" :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.janprzewoznik.pl/index.php polecam Ci Krzyśku fajną stronkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Można powiedzieć że dużo w tym prawdy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe. Myślę jednak że jeszcze dużo więcej wspólnego z "psychiką" ma styl gry w GO. Czy nawet Shogi, czyli chodzi o gry o jeszcze większej złożoności (czego tym bardziej nie możemy przeliczyć). Szachy są względem tamtych bardziej "przeliczalne", a więc konkretne. No właśnie "mocny program" może ocenić pozycję gry. Jak? Przelicza dogłębnie drzewo gry, oczywiście też nie do końca (chyba że pod koniec gry). W szacahch musimy grać tak aby za dużo nie tracić (co odpowiada algorytmowi min/max). W GO liczy się twórcze myślenie, każdy ma zupełnie inne podejście (plany, podstęp, itd). Co o tym sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ruch 15.Gh3 dla mnie kopmletnie bez sensu.Natomiast posunięcie 18.b5?? to bardzo gruby błąd strategiczny bo białe same pozbawiają sie kontrgy na skrzydle hetmańskim.Przecież powinny dążyć do c4-c5.Dla mnie białe po debiucie cały czas grały bez planu i stały w miejscu.Czekały na swoją egzekucję.

    OdpowiedzUsuń