środa, 29 czerwca 2011

"O zwycięstwie w Marx Gyorgy Memorial, rosnącej formie oraz zbliżającym się Pucharze Świata w Chanty - Mansyjsku - specjalnie dla "Psychologii i Szachów" GM Radosław Wojtaszek"





Z aktualnym Wicemistrzem Europy z francuskiego Aix-les-Bains, wielokrotnym medalistą Mistrzostw Polski, arcymistrzem czołówki światowej Radosławem Wojtaszkiem 2721 elo.,  rozmawia Krzysztof Jopek.




K. J - Witaj Radku! Przede wszystkim chciałem Ci pogratulować rewelacyjnego występu i wygranej w IX. Marx Gyorgy Memorial. Na mojej stronie obszernie komentowałem Twój występ. Chwaliłem Cię przede wszystkim za samą strategię turniejową: kiedy trzeba grałeś "do przodu", kiedy trzeba stawałeś za "podwójną gardą", budując trudne do przebicia pozycje...Opowiedz Czytelnikom "Psychologii i Szachów" o wrażeniach z turnieju.


R.W - Dziękuję bardzo. Co do samej strategii, to nie do końca jest to prawda. Każdą partię starałem się grać nie myśląc o konkretnym wyniku. Wiele zależało od przeciwników, szczególnie gdy grałem czarnymi. Niektórzy (Acs, Bologan) grali bardzo ambitnie, a reszta myślała przede wszystkim, żeby nie przegrać. Ciężko mi było w takich partiach cokolwiek zrobić i szybko kończyły się one remisami. Co mnie cieszy to fakt, że w żadnej z partii nie miałem żadnych problemów, nigdy nie było zagrożenia, że partię przegram. Oczywiście najważniejsze jest dla mnie, że po dwóch fatalnie zagranych turniejach zdołałem się odbudować co napawa optymizmem przed PŚ.


K. J - Za Tobą nieco "szalone" pierwsze półrocze 2011r., w którym przeplatałeś rewelacyjne występy (Aix-les-Bains) z występami zdecydowanie poniżej oczekiwań. Rzuciłeś się w wir turniejów i grałeś bardzo dużo. Kiedy znajdujesz czas na regenerację?


R. W - Pomiędzy wszystkimi turniejami była odpowiednia przerwa, dlatego był także czas na odpoczynek i trening. Wyjątkiem jest tutaj Lublin i liga francuska, które zagrałem tragicznie. Powiem szczerze, że do dzisiaj staram się znaleźć przyczyny tak słabej gry, ale nie jest to takie proste. Wracając jeszcze do kalendarza, celowo zagrałem trzy turnieje w okresie dwóch miesięcy (maj - czerwiec), bo wiedziałem, że teraz mam aż dwa miesiące przerwy do PŚ. Chciałem mieć więc jak najwięcej informacji co należy poprawić w mojej grze, żeby liczyć na dobry wynik w PŚ.


K. J - Sprawa "utrafienia" z formą na odpowiedni turniej jest jednak dosyć skomplikowana. Mateusz Bartel na swoim blogu pisze o tym, że nie rozumie specjalnie na czym polega umiejętność uzyskania optymalnej formy na te zawody, na których chcemy wypaść najlepiej. Czy według Ciebie da się kontrolować ten proces w szachach, tak jak w innych dyscyplinach sportu?


R. W - Przede wszystkim ciężko porównać do innych sportów, bo nie wiem jak dokładnie tam się buduje formę na ważne zawody. Szachy są specyficzne pod tym względem, że każdy turniej jest ważny i koniec końców ma takie same odbicie w rankingu. Przykładowo w lekkoatletyce nie ma znaczenia, że ktoś zawali cały sezon jeśli na Mistrzostwach Europy odniesie sukces. W szachach odbije się to znacznym spadkiem w rankingu. Problemem jest także to, że u nas tak naprawdę nie ma startów mniej lub bardziej ważnych, każdy turniej jest "o coś". Np. Wijk aan Zee było ważne bo zwycięstwo dałoby mi grę w grupie "A" z najlepszymi na świecie za rok. MP (Mistrzostwa Polski przyp.red.) to kwalifikacja do Mistrzostw Europy, ME to kwalifikacja do Pucharu Świata. Nie ma po prostu dobrego momentu na odpuszczanie. Według mnie trzeba w każdym turnieju grać na maksimum możliwości, bez jakiegokolwiek oszczędzania.


K. J - Przed Tobą bardzo ważny turniej, czyli zbliżający się wielkimi krokami Puchar Świata, który odbędzie się w dalekim Chanty - Mansyjsku. Na jakim etapie są już Twoje przygotowania? Niecałe dwa miesiące to i dużo i mało.


R. W - O PŚ myślę od czasu kiedy się do niego zakwalifikowałem czyli od ME. Kojarzenia będą znane za miesiąc, dopiero wtedy będe mógł zacząć przygotowania pod konkretnych przeciwników. Do tego czasu skupiam się na szeroko pojętym treningu ogólnorozwojowym, czyli gra środkowa, końcówki, trening fizyczny. Obawiam się trochę o brak doświadczenia w tej imprezie, nie znam jej specyfiki. Dwie partie i odrazu tiebreaki sprawia, że jest ona trochę loteryjna. Można powiedzieć, że margines błędu jest bardzo mały i zapewne dlatego jest ona także bardzo stresująca. Dlatego też konsultuję się z graczami, którzy już w Pucharze Świata grali i wypytuję o rady, wskazówki.


K. J - Mateusz Bartel zdecydowanie za szybko powrócił z Pucharu Świata do domu...


R. W - Ogólnie nie mieliśmy w Pucharze Świata zbyt wielkich sukcesów, liczę, że to się zmieni. Co do Mateusza, w ostatnim Pucharze Świata wyeliminował Borisa Gracheva, a to z pewnością nie jest łatwy rywal. Później odpadł z młodym Chińczykiem, który bardzo szybko progresuje. Na pewno szkoda, ale cóż, Puchar Świata to po prostu bardzo trudna impreza i o każdy wygrany mecz jest bardzo trudno.


K. J - Wspomniałeś o tiebreakach, tutaj jakoś specjalnie się nie martwię, gdyż grasz fantastycznie w szachy szybkie.


R. W - Tak, ale właśnie tutaj występuje ta specyfika Pucharu Świata. Co innego turnieje szachów szybkich, czy blitze jak np. na ME w Warszawie, a co innego jak po dwóch dniach normalnej gry w szachach klasycznych przychodzą tiebreaki i trzeba się "przestawiać", a po nich trzeba znowu wracać z powrotem do normalnej gry. W normalnych turniejach szachów szybkich jest też miejsce na odegranie się, jedna partia nie przekreśla szans na wygranie turnieju. W Pucharze Świata odrobić stratę jest już bardzo ciężko, dlatego tiebreaki są w pewnym sensie loterią i próbą nerwów. Choć oczywiście mimo tego liczę, że moja dobra gra w szachy szybkie pomoże jeśli dojdzie do tiebreaków.


K. J - Pozostaje mi życzyć Ci Radku rewelacyjnej postawy w Pucharze Świata. Cała "szachowa Polska", będzie za Ciebie trzymać kciuki, tego możesz być pewien. Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.


R. W - Dziękuję bardzo. Cieszy, że w Polsce jest dobra atmosfera wokół szachów. Pozwala to z optymizmem patrzeć w przyszłość.  


  

wtorek, 28 czerwca 2011

"Radosław Wojtaszek wygrywa w IX. Gyorgy Marx Mamorial"



Turniej kołowy na Węgrzech dobiegł końca. Radosław Wojtaszek w przedostatniej rundzie, postawił przysłowiową "kropkę nad i" wygrywając czarnymi bierkami z grającym zdecydowanie poniżej swojego poziomu, Wiktorem Bołoganem. W rundzie ostatniej nasz arcymistrz szybko zremisował z Ilją Smirinem. Radosław Wojtaszek na dystansie dziesięciu rund, stracił dwa punkty (cztery remisy!) i wyprzedził następnych w tabeli: Ferenca Berkesa oraz Ilję Smirina o 1,5 pkt! Wojtaszek grał bardzo pewnie, przeplatając grę ofensywną, "na wygraną", z partiami, w których starał się nie przegrać, budując trudne do przebicia pozycje. To dało mu fantastyczny wynik jak na turniej kołowy XVII kategorii i wszyscy kibice, mogą z nadzieją spoglądać na zbliżający się wielkim krokami Puchar Świata, który odbędzie się pod koniec sierpnia w dalekim Chanty - Mansyjsku. Niecałe dwa miesiące, które pozostają do najważniejszej imprezy roku w kalendarzu Radka,  powinnny być czasem krótkiej regeneracji po dość "szalonym" pierwszym półroczu 2011r. oraz czasem przygotowań do tej prestiżowej imprezy. Wynik ostatniego turnieju każe z optymizmem spoglądać w przyszłość i myślę, że możemy liczyć na doskonały występ najlepszego polskiego arcymistrza, a już na sto procent pewne są wielkie emocje, które nam dostarczy nadchodzący Puchar Świata!


niedziela, 26 czerwca 2011

"IM Jacek Dubiel bezkonkurencyjny w II Blitz Open Katowice - 26.VI.2011r."




Wakacje, to dość ryzykowny okres na organizację turniejów jednodniowych. Szachiści w tym czasie chadzają własnymi ścieżkami: część z nich udaje się na turnieje długie - najpopularniejszym wakacyjnym kierunkiem jest Morze Bałtyckie - inni, uciekają od nieatrakcyjnych, wielkich aglomeracji na wieś, w poszukiwaniu ciszy, odrobiny spokoju oraz regenerującego kontaktu z przyrodą...

Tym większym zaskoczeniem była dla mnie, może nie rewelacyjna ale dość dobra frekwencja (40 uczestników) na drugiej edycji blitza, w bardzo gościnnym dla szachów, "Hotelu Katowice".
 Turniej od samego początku do końca był teatrem jednego aktora - IM Jacka Dubiela - któremu przeciwnicy na dystansie piętnastu rund, zdołali "urwać" zaledwie dwa remisy. Jego przewaga na mecie nad pozostałą stawką zawodników wyniosła aż 2,5 pkt.! Drugie miejsce w turnieju zajął FM Tymrakiewicz Rafał, trzecie, Grygierczyk Wojciech (obaj po 11.5 pkt.).
Turniejowi patronował poseł na Sejm RP, Jan Rzymełka, który od wielu lat  jest wielkim entuzjastą Gry Królewskiej. Zawody sędziował dobrze wszystkim znany arbiter NA -  Hieronim Halamus.
Poniżej zamieszczam tabelę końcową z pierwszą dziesiątką turnieju, krótką galerię zdjęć oraz dwa filmy. Pierwszy z filmów, to pojedynek pomiędzy świeżo upieczonym kandydatem na mistrza, Krzysztofem Gmajem, a zwycięzcą turnieju, IM Jackiem Dubielem. Drugi film, to wygrana Jacka Dubiela nad Januszem Sroką z rundy dziewiątej.

M-ceNrTyt.Nazwisko ImięEloRank.KlubPkt.MBch.Bch.Grupa
11IMDUBIEL, Jacek24162400KŚ AZS Politechniki Śląskiej Gliwice14.0115.00133.00
22FMTYMRAKIEWICZ, Rafał23192300LZS Goniec Kluczbork11.5118.50138.50
313I+GRYGIERCZYK, Wojciech19902100UKS Pałac Młodzieży Katowice11.5117.50134.50
45kGMAJ, Krzysztof21172200KS Dors Ruda Śląska11.5117.00137.50
54I++TURLEJ, Łukasz21392100UKS Pałac Młodzieży Katowice11.0116.00136.50
612I+KASTELIK, Adrian20242100AKS Mikołów10.5118.50139.50
76kSROKA, Janusz21142200TMS Roszada Gliwice10.0121.50142.50
88I+SIEDLIŃSKI, Piotr20782100JKSz MCKiS Jaworzno9.5119.50140.00
911I+KUCIEL, Władysław20302100KSz Skoczek Czerwionka-Leszczyny8.0114.50132.50
1040NOWACKI, Adam01000KSz HetMaN Szopienice Katowice8.0108.00126.00



FM Tymrakiewicz Rafał versus IM Jacek Dubiel.
 
Widok na salę gry. Każdy stół osobno to dobry pomysł na turniej blitza.


 

Czarne: k Krzysztof Gmaj 2117elo.


Białe: I++ Janusz Jeleń 2043elo.