wtorek, 13 marca 2012

"Porywające partie, niesamowita runda - Valentina Gunina Mistrzynią Europy!"




Ostatnią rundę Mistrzostw Europy Kobiet obejrzałem z wypiekami na twarzy. To, w jaki sposób Panie zbudowały dramaturgię tych ostatnich decydujących chwil w turnieju, to jak im się udało na moment zahipnotyzować kibiców szachów całej Europy, jest majstersztykiem najwyższej próby. Pojedynki na pierwszych szachownicach pokazały jak piękne są szachy i jak porywająca może być prawdziwie sportowa rywalizacja.

Na rundę przed końcem, prowadzącej całym punktem nad resztą zawodniczek GM Annie Muzychuk, do tytułu Mistrzyni Europy wystarczał tylko remis. Gdyby sprawa dotyczyła meczu superarcymistrzów, a prowadzącym w turnieju (i to z taką przewagą) byłby, powiedzmy, Aleksander Moroziewicz, to można by odpuścić sobie z czystym sumieniem ostatnią rundę - arcymistrz ustawiłby szybko martwy remis z przeciwnikiem, nie oddając prowadzenia. U kobiet oczywistym jest tylko to, że nic nie jest oczywiste..
Przeciwniczką Anny Muzychuk w ostatniej rundzie była Valentina Gunina z Rosji. Gunina mając w świadomości, że tylko zwycięstwo da jej tytuł, włożyła całą siebie w tą, najważniejszą w swojej karierze partię. Wygrała w pięknym stylu spychając Muzyczuk nie na drugie, a na trzecie miejsce! Między przeciwniczkami znalazła się Tatiana Kosintseva po zwycięstwie nad  Naną Dzagnidze. Nic dodać, nic ująć...


Mistrzyni Europy Kobiet 2012r. - IM Valentina Gunina 2511elo.

Gdy zakończyły się partie z pierwszych szachownic, westchnąłem w duchu. Pomyślałem o naszych Paniach, które nie mogą tego turnieju zaliczyć do udanych. Ileż bym dał, żeby to któraś z Polek walczyła w strefie medalowej partię o wszystko, jak Gunina! Specjalnością naszych reprezentantek są jednak rozgrywki drużynowe - tutaj nie zdarza się raczej, żeby Panie nie walczyły o wysokie lokaty. Polki zgodnie zakończyły turniej zajmując miejsca w czwartej dziesiątce i zważywszy na fakt, jak bardzo poważnie traktują szachy, nie mogą być z siebie zadowolone.

Natura jednak nie znosi próżni. Gdy opadnie nieco bitewny kurz po walce Pań, podniesie się nowy tumult - tym razem w Bułgarii w miejscowości Plovdiv. Już za tydzień, do walki o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy staną panowie, w tym nasi reprezentanci. W turnieju weźmie udział dziewięciu Polaków z Mateuszem Bartlem na czele. Nie wystąpi Radosław Wojtaszek, który pochłonięty jest pracą w teamie "Vishy" Ananda. Już za dwa miesiące Anand stoczy pojedynek w obronie tytułu Mistrza Świata z Borisem Gelfandem. Co do Radka Wojtaszka, to wbrew niektórym komentatorom uważam, że praca z Anandem, będzie kolejnym pozytywnym impulsem w jego karierze i idę o zakład, że przed końcem tego roku jego ranking będzie oscylował w okolicach 2740 elo.   



2 komentarze:

  1. "Oscylował w okolicach" nie jest zbyt precyzyjne, a skoro napisał Pan "idę o zakład", to może zaproponować Czytelnikom Bloga zabawę w typowanie rankingu Radka Wojtaszka na pierwszej oficjalnej liście z 2013 roku? O wirtualny uścisk dłoni Autora :)

    Mój typ: 2737.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł niegłupi, z tym, że nie specjalnie wiadomo w ilu turniejach Radek Wojtaszek wystąpi i w jakich. to mogłoby pozwolić dokładnie oszacować jego szanse. Pomyślę, jak to sformułować. A co do uścisku dłoni to zawsze nagrodą mogłaby być książka szachowa;)

    OdpowiedzUsuń