I to już koniec turnieju "Poikovsky" oraz występu naszego reprezentanta na Syberii. Radosław Wojtaszek z wynikiem 5 pkt. z 9 pkt. podzielił 3-4 miejsce wraz z Aleksandrem Motylevem. W turnieju zwyciężył Dimitrij Jakovienko, który doskonałym startem ubezpieczył sobie stabilną przewagę nad pozostałymi uczestnikami i do końca zawodów praktycznie kontrolował przebieg wydarzeń. Drugie, samodzielne miejsce zajął Rusłan Ponomariov.
Wczorajszej, przedostatniej rundy, nie komentowałem. Radek Wojtaszek w pojedynku z Jakovienką zagrał prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu "Obronę Ragozina" licząc na interesującą grę, jednak Rosjanin mający wiele ciekawych partii w tym systemie, nie zaryzykował skomplikowanej gry. Wybrany wariant przez Jakovienkę był na całkowite wyjałowienie pozycji i w sumie decyzja o nie kontynuowaniu tego pojedynku przez Radka była słuszna - szanse na zawiązanie jakiejkolwiek walki, na zrobienie krzywdy liderowi, były iluzoryczne. Jakovienko tak właśnie grał od rundy czwartej. Spoglądał tylko na niższe pozycje w tabeli, czy czasem komuś nie przyjdzie do głowy zbyt dużo wygrywać i remisował nie ryzykując w swoich pojedynkach. To w pełni racjonalna postawa, choć dla kibiców coś takiego jest mało atrakcyjne. Ale zasada jest taka, że zwycięzców nie powinno się sądzić.
Występ naszego reprezentanta należy ocenić pozytywnie. Radek Wojtaszek po tym turnieju zyskuje kolejnych kilka punktów elo i umacnia się na pozycji wyjściowej do ataku 2740+. Był to pierwszy tak silny turniej, w którym Polak wziął udział i wyszedł z tej syberyjskiej "zsyłki" obronną ręką.
Jeśli chodzi o dzisiejszy pojedynek Radka Wojtaszka z Aleksandrem Oniszczukiem, to pewnie zastanawiacie się nad kluczową pozycją, w której była możliwość wzięcia piona "g7" gońcem. Nasz arcymistrz strawił na analizie konsekwencji tego wzięcia blisko pół godziny, jednak nie zdecydował się na bicie, odchodząc gońcem na g3. Pojedynek przy różnopolowych gońcach i parze wież, trwał jeszcze ponad dwadzieścia posunięć ale remis nie był chyba dla nikogo zaskoczeniem. Jedyna rezultatywna partia ostatniej rundy, to pojedynek Ponomariov - Rublewski, w którym były Mistrz Świata pokazał swoją prawdziwą naturę wojownika. Zwycięstwo w tym spotkaniu zapewniło Ukraińcowi drugie miejsce w zawodach.
Wreszcie trochę o bohaterach negatywnych turnieju "Poikovsky". Za całkowicie nieudany musi uznać swój występ Nigel Short, który z trzema punktami, zajął ostatnie miejsce. Faktem jest, że Anglik grał efektowne, kreatywne szachy, a jego kontrowersyjne decyzje debiutowe budziły powszechne zainteresowanie, jednak nic z tego specjalnego nie wynikało, jeśli chodzi o wynik sportowy. Jedna wygrana, przy aż czterech porażkach i reszcie nierozrozegranych nie przynosi chluby ambitnemu Anglikowi.
Za kilka dni Radek Wojtaszek wybiera się wraz z Mateuszem Bartlem do Izraela na Klubowy Puchar Europy, gdzie będzie miał możliwość kontynuowania gry z zawodnikami 2700+, a ile pojedynków rozegra z arcymistrzami tego przedziału, będzie zależało nie tylko od niego ale i od pozostałych członków drużyny. I tak to jest - albo występów jest jak na lekarstwo, albo nie ma czasu na ogarnięcie nawet spraw podstawowych, trzeba się szybko organizować i jedzie się na kolejne turnieje. Jednak co do tego pełna zgoda, że wir gry praktycznej jest tym, czego liderowi polskich szachów najbardziej potrzeba.
Brawo Radek!!!
OdpowiedzUsuńPanie Krzysztofie dziękuję za te komentarze do występu Radka w turnieju Poikovski 2012. W sumie oceniam, że był to bardzo pozytywny występ naszego reprezentanta. Dwie wygrane ze znanymi zawodnikami na pewno "pójdą w świat".
OdpowiedzUsuńRemisy zostały uzyskane naprawdę z dobrymi zawodnikami o uznanej renomie w świecie szachowym. Po za partią z Ponomariowem w zasadzie Wojtaszek cały czas grał i stał dobrze. Widać było, że debiutowo przygotowany był bardzo dobrze, a w szczególności czarnym kolorem uzyskiwał pozycje równe lub lepsze (z Motylewem, z Rublewskim, z Bołoganem). Trochę szkoda partii z Rublewskim, a jak chodzi o odstąpienie od wzięcia piona g7 w partii z Oniszczukiem, to bardzo chętnie posłuchałbym/przeczytałbym komentarz Radka na ten temat.
MirekW