wtorek, 18 grudnia 2012

"Maxime Vachier-Lagrave Mistrzem Europy w Szachach Błyskawicznych! W szachach aktywnych bezkonkurencyjny Alexei Dreev!"




Miałem już zrobić sobie małe "wakacje" od bloga, pisania i nieustannego reagowania na wszystkie te zmiany, które z prędkością co najmniej kilku machów zachodzą w szachach, jednak postanowiłem, że przełożę jeszcze na moment bardzo mi skądinąd potrzebne, przedświąteczne wyciszenie.

Pewnie jesteście ciekawi, czy oglądałem Mistrzostwa Europy w Szachach Błyskawicznych oraz rozegrany dzień poźniej, dwudniowy "rapid". Spieszę wam wyjaśnić, że tak. Takich finałów, z takim składem, wreszcie z tak liczną, rekordową grupą uczestników nie można było sobie ot tak, odpuścić. Jeśli chodzi o blitza, to obejrzałem chętnie, choć wielkim fanem nie jestem, natomiast "rapid", to była dla mnie nie lada gratka. Turniej "Amplico" rozgrywany rokrocznie w Warszawie jest już swego rodzaju fenomenem, a wygląda na to, że zawody mają tendendcję niczym "młody Wszechświat Hawkinga", do coraz większej ekspansji. I bardzo dobrze, że to właśnie dzieje się u nas, w Polsce, i na naszych oczach ranga tego turnieju rośnie.

W blitza bezkonkurencyjnym dla stawki ponad 400 uczestników, okazał się Francuz Maxime Vachier-Lagrave, a w o wiele dla mnie bardziej atrakcyjnych szachach aktywnych najlepszy był Alexei Dreev. Tuż za nim uplasował się świeżo upieczony "błyskawiczny" Mistrz Europy, dlatego można z czystym sumieniem stwierdzić, że Francuz zdominował tegoroczny turniej. Polacy, no cóż... Bywało lepiej. W blitzu najlepszym z Polaków okazał się GM Jacek Tomczak, w szachach aktywnych nie kto inny, tylko zdobywca Pucharu Rosji, Bartosz Soćko. Miejsce jedenaste jest, powiedzmy sobie, akceptowalne ale kibice w Polsce liczyli jednak na udaną bitwę o strefę medalową któregoś z "Biało - Czerwonych".

Nie koniec na tym. Tuż po Mistrzostwach w Warszawie, napisał do mnie Pan Grzegorz Kubeczko, szachista, który zadał sobie trud przeprowadzenia  wnikliwej analizy tych zawodów. Pana Grzegorza interesował przede wszystkim wpływ wieku szachisty na jego skuteczność gry wraz z postępem turnieju. Prawda, że bardzo ciekawe? Zresztą zobaczcie sami. 



"Otóż zastanowił mnie wpływ wieku szachisty na etap turnieju, inaczej mówiąc postawiłem sobie tezę iż wiek gracza ma wpływ na jego jakość gry w miarę postępu turnieju i postanowiłem to sprawdzić. Na ten cel posłużyłem się dostępnymi danymi oraz arkuszem kalkulacyjnym i okazało się, iż przypuszczenia moje, jak i kilku moich znajomych potwierdziły się w twardych danych.

Zamieszczam poniżej garść statystyk, wnioski oraz kalkulacje w załączeniu. Moje statystyki są wyfiltrowane do gier rozgrywanych pomiędzy graczami młodszego i starszego pokolenia turnieju szachów szybkich w podziale na cztery kategorie, co oznacza że gry pomiędzy np 11 i 14 latkami, czy 26 i 40 latkami nie są brane pod uwagę.

Fakty:
775 - Graczy na liście startowej      
757 - Graczy faktycznie (rozegrali choć jedną partię)
738 - Graczy uwzględnionych w statystykach (rozegrali choć jedną partię i podali rok urodzenia)
4149 - Gier rozstawionych   
4086 - Gier rozegranych (bez gier zakończonych walkowerem)
3889 - Gier uwzględnionych w statystykach (bez gier zakończonych walkowerem pomiędzy graczami, którzy podali rok urodzenia)
2 - liczba dni w ciągu których turniej został rozegrany
1:15 - Czas pomiędzy rozpoczęciami rund
4 - runda, po której nastąpiła godzinna przerwa pierwszego dnia gry
10:00 - czas od rozpoczęcia pierwszej rundy, do zakończenia siódmej w pierwszym dniu rozgrywek
5:00 - czas od rozpoczęcia ósmej rundy do zakończenia jedenastej w drugim dniu rozgrywek

Wnioski:
"Młodzież szybciej trawi" - Statystyki wyraźnie pokazują, iż po przerwie obiadowej w piątej rundzie młodzież (14-18 lat), która wcześniej uzyskiwała rezultaty na poziomie pomiędzy 30%-40% możliwego rezultatu w grach ze starszymi, w piątej rundzie średnio zbliżyła się do wyniku 50%. Należy zauważyć iż średnia różnica rankingowa ani liczba gier branych pod uwagę pomiędzy badanymi grupami wiekowymi nie zmieniła się znacząco pomiędzy rundami. Różnica ta w zależności od porównywanych grup wiekowych wynosiła średnio od 230 do 300 punktów rankingowych na korzyść starszego pokolenia. W szóstej rundzie starsi też już przetrawili i poprawili swoje rezultaty, ale nie wróciły już one do poziomu sprzed obiadu.

"Młodzież szybciej się regeneruje" - Drugiego dnia młodzież w rundach nr 8-10 uzyskiwała rewelacyjne wyniki w porównaniu z dniem poprzednim, które oscylowały w zależności od rundy i porównywanych grup wiekowych na poziomie 43% do 51% możliwego wyniku.

"Starsi są odporniejsi na stres" - Ostatnia runda pokazała, że stres związany z faktem, iż nie będzie już więcej szans na poprawienie własnego wyniku po tej rundzie jest dużym obciążeniem dla młodych zawodników. Ich rezultaty spadły do poziomu 32%-42% możliwego wyniku w zależności od badanej grupy wiekowej."





Jestem pod dużym wrażeniem tej analizy. Kto by pomyślał, że można w tak ciekawy sposób brać na "warsztat" dany turniej i rozpracowywać go stawiając sobie różne robocze tezy. Będę w kontakcie z Panem Grzegorzem, bo bardzo mi zaimponowała jego praca, a poza tym fajnie by było zanalizować jakiś turniej z dobrą metodologią i interesującymi założeniemi wstępnymi. To co Panie Grzegorzu? Mistrzostwa Polski za pasem, tam będziemy mieli prawdziwe eldorado jeśli chodzi o materiały do analiz. Ja też przepadam za takimi statystykami. Pamiętam jak będąc mały zakładałem specjalne zeszyty i rozpisywałem sobie mecze piłkarskie, a potem robiłem procentowe wyliczenia ulubionych piłkarzy i drużyn - jednym słowem trafił Pan na niezłego kompana do takich wyliczeń i analiz :).

A co wynika z tej analizy? Otóż zalecenia są takie, by osoby starsze jadły obiad z jednego dania między rundami;). Jest szansa, że ich "krzywa" nie zapikuje ostro w dół po południu. Generalnie w ogólnie przyjętym tzw. "modelu mistrza" dieta jest jedną z ważniejszych zmiennych. Rozmawiając z wieloma mistrzami większość z nich opowiadała mi, że stosują się do reguły, by na rundę nie przychodzić z pełnym żołądkiem, a jeśli zgłodnieją w trakcie gry dojadają coś małego, energetycznego.

Odporność na stres starszego pokolenia może wynikać z pewnego dystansu, który szachista nabiera do siebie wraz z rozwojem jego zawodniczej kariery. Ileż on już przegrał, ileż wygrał w swoim życiu! Tu kolejna przegrana, czy wygrana nie może tak łatwo zachwiać podstawami jego egzystencji. Dla młodego "drapieżcy" każda partia to "być albo nie być" i często zdarza się sytuacja jak w piosence Kazika "Spalam się" - nadpobudliwość, nerwowość, jest tak samo zła jak zbytnia ospałość za deską. Można różne wnioski wysnuwać z takich analiz, jednak rzeczą ważną jest umieć je stosować, trzeba być praktykiem. Laboratorium analityczne nie zastąpi normalnej walki za szachownicą, co odzwierciedla bardzo starą mądrość, że "cnota w działaniu się doskonali". Jednak takie wyliczenia są bardzo potrzebne i należy wiele spraw związanych z szachami badać.


I to by było na tyle. Przynajmniej na razie. Nie wiem, czy przed świętami jeszcze coś napiszę, a po świętach jadę na turniej, więc teraz to mnie jest potrzebne kibicowanie z Waszej strony oraz trzymanie kciuków za co z góry dziękuję :). Trzymajcie się wszyscy ciepło!

2 komentarze:

  1. W blitzu najlepszym z Polaków był GM Jacek (a nie Rafał) Tomczak :) - interweniuję jako imiennik :-)

    OdpowiedzUsuń