czwartek, 31 stycznia 2013

Nikita Vitiugov wygrywa Gibraltar! Dalekie miejsca Polaków"




Gibraltarski turniej "Masters" wygrał Nikita Vitiugov, pokonując Nigela Shorta w tie-breakach. Muszę przyznać, że emocji na sam koniec nie zabrakło i z przyjemnością śledziłem ostatni dzień tego interesującego openu. Główny triumfator, to arcymistrz mieszkający w Petersburgu, bardzo utytułowany (szczególnie dużo sukcesów odniósł w Rosji) oraz autor wielu publikacji szachowych. Jego finałowy przeciwnik, Nigel Short, to postać już w tym momencie osnuta legendą. Gdy oglądam jego poczynania za szachownicą, odnoszę wrażenie, że czas jest dla niego szczególnie łaskawy. Short jest jak dobre wino - z upływem lat, robi się coraz lepszy. Tyle można powiedzieć o bohaterach Gibraltaru.

A co z "Biało-Czerwonymi"? Ano, nic. W tym turnieju nie nawiązali walki o dobre miejsca, snuli się na dalekich szachownicach, nie mogąc sobie poradzić z zawodnikami z okolic 2350 elo. Szczególnie dojmujące dla Polaków były pojedynki z kobietami: wyglądało jakby komputer "uwziął się" na naszych reprezentantów, dokojarzając im raz za razem kobiety. A te nie zachowały w sobie nawet cienia litości dla "naszych"! Prawie wszyscy Polacy zanotowali bardzo duże straty rankingowe. Zresztą popatrzmy:

Player overview for POL

POL
SNoNameRtgFED12345678910Pts.Rk.RpKrtg+/-Group
4GMWojtaszek Radoslaw2723POL1101½½1½1½7.017261110-10.20Masters
18GMBartel Mateusz2629POL1½½½1011½17.024251410-10.50Masters
19GMSwiercz Dariusz2627POL111100½1016.529256510-4.80Masters
36GMJakubiec Artur2518POL111½½0011½6.5332541104.80Masters
106IMDukaczewski Piotr2268POL1001011½015.5100218115-10.65Masters
204Sielicki Tomasz1969POL001001½½003.0221182715-6.30Masters
245Kazmierczak Ewa1512POL000½1000½½2.523417441521.00Masters


Rankingowo Radek Wojtaszek stracił tyle, że na "live" jest już na pograniczu spadku do grupy "2600 elo", Mateusz Bartel również stracił 10 oczek elo. W sumie nie specjalnie jest co analizować i nie specjalnie też mi się chce to robić. Największą huśtawkę nastrojów wywołał we mnie Darek Świercz, który zanotował fenomenalny start, jednak po porażce z Nikitą Vitiugovem, ostatecznym triumfatorem Gibraltaru, nie mógł już się pozbierać do samego końca turnieju.

 Oczywiście moje zainteresowanie zawodami wraz z kolejnymi "wyczynami" Polaków sukcesywnie malało, jednak dobrnąłem jakoś do końca, choć w myślach kołatało mi kmicicowe "kończ, Waść...". Używając paraleli piłkarskiej: najbliżej mi było do tego kibica, który zawiedziony wysoką przegraną jego drużyny, schodzi przed czasem z korony stadionu i z irytacją wyrzuca bilet wstępu do kosza. Ostatnie trzy rundy kontrolowałem tylko wyniki, zresztą Polaków nie było na transmisji, więc nie było też  i jak kibicować.

Ale to nie jest tak, jak w pytaniu jednego z Czytelników, który zapytał mnie, czy był sens aż tak się na początku nakręcać wygraną Darka Świercza z Vachier - Lagrave'm, skoro teraz Darek gra na odległych deskach, a Francuz walczy o wygraną w turnieju.
 Stosując tego typu logikę powinienem dawać zapowiedź turnieju, nie pisać nic o jego przebiegu i po zakończeniu zawodów zrobić podsumowanie. Wtedy tak. Wtedy na pewno nie miałbym możliwości zejść na manowce jakimś idiotycznym cieszeniem się wygraną Polaka, bo pisałbym post factum, wiedząc kto i na jakim miejscu wylądował.

W tym miejscu wypada temat trochę rozszerzyć. Gdy zaczynałem moją przygodę z pisaniem o szachach, podjąłem w duchu decyzję, że chcę z tej pasji brać to co najlepsze, chcę się cieszyć tą piękną grą, a mój blog ma być dla mnie czymś w rodzaju "wyspy", do której będę zawijał, by ładować wewnętrzne akumulatory. Według mnie taki jest sens pasji. Pasja ma dawać radość - życie codzienne z jego problemami jest wystarczająco dojmującym doświadczeniem, by jeszcze do tego co się kocha, przenosić wszystkie smutki codzienności. Pewnie Ci, co czytują mojego bloga regularnie, wiedzą o czym piszę i mam nadzieję, że także im udaje się ładować wewnętrzne akumulatory wraz ze mną.

 Stron szachowych na "nie",  jest trochę. Tym, którym wydaje się, że o szachach nie powinno się pisać z optymizmem, na innych stronach z łatwością znajdą odpowiedni dla siebie "klimat". Internet ma tę zaletę, że każdy może czytać co chce: jedni znajdują wiele interesujących treści właśnie u mnie, podoba im się moje spojrzenie na szachy. Innych drażni mój styl i gdzie indziej odnajdują to co chcą i zestrajają się z tym. I to jest zdrowe. Ja po prostu nie mam takiej natury żebym polował na "wpadki" Polaków, nie mam żadnej przyjemności z tego, gdy nie wiedzie się Polakom i to nie tylko chodzi o szachy, rzecz jasna. Kibicuję siatkarzom, piłkarzom i lubię gdy są jak najwyżej. Ale niech nikt ode mnie nie wymaga żebym do wydarzenia sportowego podchodził ze zwieszonym nosem na kwintę i zachowywał się jak Kłapouchy z Kubusia Puchatka. Sport, gdy go uprawiam, oraz gdy kibicuję, ma uwalniać moje emocje i taką rolę mu przypisuję w moim życiu. Kto inaczej postrzega rolę sportu w swoim życiu, jego sprawa. Ja cię sunę, po 22 - drugiej! Rozpisałem się ;). Pora na dobrą książkę - czytam teraz, moi mili, eseje Marka Rowlandsa "Filozof i Wilk". Krótko: kawał dobrej literatury, polecam!


24 komentarze:

  1. Niestety nasze asy dały plamę. O ile Darek jechał po lekcję lub po spektakularny sukces, Mateusz raczej bez większych ambicji, bo jego miejsce w szeregu jest jasne, to martwi mnie Radek, który miał ostatnio walczyć top 20 wypadł w okolice 50 miejsca, czyli przestaje być liczącym się szachistą. W chyba trzech ostatnich turniejach zaliczał znaczne spadki rankingu.
    Chyba czas pogrzebać wiarę w jego wielkość.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wierzę w Radka. I kibicuję mu, a właściwie to kibicujemy mu całą rodziną. A szczególnie dlatego, że to człowiek z wielkim sercem. Miałem okazję doświadczyć tego w listopadzie w Kwidzynie w zeszłym roku - Radek już od rana był na sali turnieju mimo iż symultany rozpoczynały się później, był tam dla wszystkich (rozmowy, zdjęcia, gry, symultany itp.). I z dużym uznaniem wspominam zapowiedź symultany dla graczy uczestniczących w turnieju - że Radek tak długo będzie grał, jak długo nie zagra ostatni chętny uczestnik turnieju.
    Radek trzymaj się, wierzymy w Ciebie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepiej jest pisać o wszystkim. Cieszyć się sukcesami jaki i martwić z porażek - to jest jak w życiu.
    Najgorzej jest tylko udawać, że wszystko jest fajnie i cacy kiedy tak nie jest. I odwrotnie nawet w sukcesie dostrzegać błędy.
    Wtedy można być posądzany o stronniczość albo o ślepotę.
    Ja "wpadam"na Twój blog chętnie - pisz tak jak uważasz - to Twój blog!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile razy można pisać w kółko o tych samych błędach Darka, Radka i Bartla? I ciągle odgrzewać wszystkie stare "kotlety"? W sporcie rożnie bywa. Też bym chciał aby było jak najlepiej . I co z tego wyniknie, że będę wypominał komuś jego błędy. Właśnie to jest niezdrowe! Wystarczy raz a dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokladnie, tak jak wyzej - wystarczy raz. Fanatykom cierpiacym na nadmiar wolnego czasu mowie stanowcze NIE ;-)
    Niech Pan pisze o czym chce i nie wdaje sie w zadne, nudne polemiki.
    "Nie probuj dyskutowac z idiota, sciagnie Cie do Twojego poziomu i tam pokona";-)
    Czekam na kolejny ciekawy wpis.
    P.s A Gibraltar byl mega ciekawy (transmisja dzieki Rudemu GM i Irinie Krush wciagajaca), kto sledzil wydarzenie tylko ze wzgledu na polakow niech zaluje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Radek ma przetestowaną linię wsparcia na poziomie 2700, tak więc liczę, że się odbije w ciągu kilku miesięcy.
    A jak nie, to poleci na 2650.
    Mam wrażenie, że jakieś pozaszachowe sprawy mogą mieć wpływ na taki poziom gry.
    Osobiście np. dosyć regularnie mam np. spadek 200p rankingu w blitzu online w okresie gdy nie jestem aktywny fizycznie w stosunku do okresu gdzie regularnie biegam i trochę ćwiczę. No ale można sobie gdybać.
    W każdym razie profesjonalista, powinien szybko zdiagnozować gdzie jest problem i zacząć poprawiać tę dziedzinę. Na co liczę u wszystkich naszych graczy!

    Tom

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic o narzekaniu! Jutro będzie lepiej. Stytystyka podpowiada, że niedługo doczekamy się sukcesów Radka i jego kompanów ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie ze sie odbiją :-) nie maja innego wyjścia;-) jeśli chodzi o mnie to narzekactwo nie jest w mojej naturze wiec raczej nie grozi wam z mojej strony ze bede was zameczał i zanudzał szukaniem dziury w całym, wszystko jest pod kontrola chłopy, a marcu turniej pretendentow, juz teraz was zapraszam na relacje i wspólne kibicowanie!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gibraltar to porażka Polaków, którzy pojechali tam z... prezesem Sielickim (!), który zajął jedno z ostatnich miejsc. Gloria victis! Byli lepsi od prezia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś przeczuwam, że Magnusowi tak łątwo nie pójdzie w czasi eTurnieju Pretendentów. Szczególnie jestem ciekawy co wymyśli Vlad... w wywiadach móił, że już od roku (sic!) wraz ze swoim teamem przygotowuje się do tego turnieju... ale do marca jeszcze kawał drogi...

    OdpowiedzUsuń
  11. czemu autor bloga zaklina rzeczywistość? polacy dali dupy w gibraltarze i nic tego nie zmieni, ośmieszyli się i trzeba szukać przyczyn, próbować coś zmienić a nie udawać że "nic się nie stało", gratuluję dobrego samopoczucia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sory ale w którym miejscu zdradzam to dobre smopoczucie? Bo ja za bardzo nie widze? Połowe artykułu wypisuje ze poczulem sie jak kibic ktory zawiedziony opuszcza stadion Ze polacy snuli sie na dslrkich deskach , ze stopniowo tracilem zainteresowanie zawodami z uwagi na wyczyny polaków wiec czemu ty mnie pytasz o jakies zaklinanie rrzeczywistosci? Czytales w ogole uwaznie moj tekst? Na koniec doczepilem sie tylko do tych ktorzy po prostu chcieliby zebym do sportu i kibicowania podchodził bez emocji. Czasem odnosze wrazenie ze częsc szachistow wrecz poluje nra rorrjr wpadki naszych i czerpie z tego duza satysfakcje bo dziwnie cichna jak cos se komus uda, ale to mnie akurat nie dziwi przeciez to Polska , tutaj jak komus w czyms sie powiedzie od razu staje sie wrogiem publicznym numer jeden proponuje czytac ze zrozumieniem wczuwajac sie niejako w nastroj autora i poten pisac uwagi.

      Usuń
    2. Anonimowi polecam lekturę wpisów na blogu Jerzego Konikowskiego, gdzie z Krzysia Jopka zrobiono rzecznika PZSzach. Proszę zobaczyć ile tam "życzliwości" o "obiektywizmu" dla prostego pasjonata szachów, który wpadł na pewien pomysł i zrealizował go.

      Usuń
  12. Kto poluje na wpadki, i czerpie z tego satysfakcję? Co Pan pisze o jakiś wrogach publicznych? Skąd ta zajadłość w Pana ustach? Jest Pan tendencyjny w swoich ocenach ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że wielu poluje na wpadki Polaków, świadczy o tym choćby to jak sie uaktywniają, i co piszą gdy naszym nie idzie. Gdy nasi odnosza sukces zwykle zdawkowo pogratuluja cos tam powiedzą i tyle. Zajadłosci we mnie jak na lekarstwo- inna sprawa to bycie zajadłym, a inna pokazsnie jakiegoś wycinka niezbyt przyjemnej rzeczywistości. Myślę, że to ty teraz trochę za klinasz rzeczywistość myśląc , że wszyscy sa tacy kochani i zgodnie ciesza sie sukcesami innych. Jesli chodzi o wrogow publicznych, to podam ci przykład żebyś zrozumiał, co miałem na myśli, pozaszachowy. Jurek Owsiak - facet ma jedną z największych fundacji na swiecie pomógł tysiącom ludzi , zobacz jak wsiedli na niego po ostatniej orkiestrze i to najczęściej ci co palcem nie kiwnęli by komuś ulżyć w cierpieniu. Polowali na każde jego potknięcie by tylko mu dowalić tojest właś

      Usuń
    2. Nie to co miałem na myśli pisząc o tworzeniu sobie wrogow publicznych, pisze smartfonem zajmuje mi to mase czasu, czy za każdym razem musze obrazowac moje myśli przykładami żeby jasny był sens mojego przekazu? :-)

      Usuń
    3. Szanowny Anonimowy można się nie zgadzać z Krzysztofem Jopkiem - autorem niniejszego bloga, ale zarzucanie Krzysztofowi "zajadłości w jego ustach" czy "tendencyjności w swoich ocenach ludzi" to już spora przesada. Ja mam dokładnie odwrotne zdanie na ten temat. W mojej ocenie autor bloga prezentuje w swoich felietonach bardzo wyważone i odpowiedzialnie sformułowane opinie na temat polskich szachów, szachistów i wydarzeń szachowych. Ja na ten blog wchodzę z ogromną przyjemnością i czytam bardzo ciekawe wpisy, opinie, felietony Krzysztofa na tematy szachowe i poza szachowe. Przy okazji dość często z satysfakcją biorę udział w niektórych dyskusjach toczonych w formie komentarzy do wpisów autora. Dla mnie Krzysztof z ogromną pasją i zaangażowaniem, a także na odpowiednim poziomie kulturalnym i estetycznym komentuje bieżące wydarzenia szachowe w Polsce i na świecie. Mnie taki właśnie blog bardzo odpowiada i sprzeciwiam się wszystkim, którzy chcieliby w jakikolwiek sposób zniszczyć atmosferę lub obniżyć poziom tego bloga. Szanowny Anonimowy, bardzo proszę "wrzuć na luz", przeczytaj parę wpisów Krzysztofa np. "Anand porównuje swoją partię z Aronianem do słynnej partii "Rotlewi-Rubinstein" Łódź 1907r.", "W carlsenowskich rytmach", "Wieża Babel" i może jeszcze innych. Być może dokładniejsza lektura tego bloga zmieni Twoją opinię o Krzysztofie i przybliży Ci sposób w jaki tutaj się pisze i rozmawia.

      MirekW

      Usuń
  13. Porównywanie bloga K. Jopka z blogiem J. Konikowskiego mija się z celem. Ten pierwszy to próba przedstawienia swoich emocji związanych z szachami - lepiej, czy gorzej, natomiast ten drugi to szachowe "komunistyczne szambo" w wykonaniu przedstawiciela poprzedniego ustroju. Całkiem nieźle wyszkolonego przez jego mocodawców(do dziś się nie zmienili). Jemu nie chodzi o dobro szachów, a o udowadnianie, że polskie szachy bez Konikowskiego nic nie znaczą. Podobnie, jak bez jego pryncypała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się tak własnie kojarzą Wstępniaki Ideowe pisane przez p.Kledzika, będącego swego rodzaju Sumieniem tamtego bloga. Tyle, że podobnie jak w dawnej "Trybunie Ludu" nie ma to żadnego związku z praktyką uprawiana na tamtym blogu a polegającą na "przyszywaniu" etykiet i tworzeniu legend.Słusznie,że nie ma co porównywać. Użyłem przykładu aby Anonimowy mógł sobie poczytać ,gdyby miał wątpliwości, chociaż nie bardzo wiem jakie tu można mieć...Krzysiek został zrobiony "na perłowo ze szlaczkiem" a Sumienie nawet się nie zająknął tylko wyliczył jak zwykle okrągłymi zdaniami co to Krzysiek robi źle

      Usuń
  14. Mam sugestię, aby tego typu agresywnych komentarzy nie akceptować od anonimów.
    Jeśli już jakiś Gal robi takie personalne ataki, to niech się przynajmniej przedstawi w pełni identyfikowalny sposób, tak jak to robi autor blogu.
    Zakątków dla frustratów powiązanych z szachami jest już trochę, a wolałbym mocno ograniczyć tego typu aktywność tutaj.
    Komuś się blog nie podoba - niech idzie tam, gdzie mu bardziej pasuje :)
    Pozdrawiam.

    Tom

    OdpowiedzUsuń
  15. Na moim blogu www.problemista.fora.pl robie kopie ciekawych wpisow K. Jopka.
    Komentarzy nigdy nie czytalem... nawet nie wiedzialem ze tu sa...
    Polacy potrafia dystutowac o Szachach , tylko nie potrafia pokazywac szachow!
    Taka Polska rzeczywistosc.
    Ps.
    Tu rowniez brak pokazywania Szachow...
    Czyli brak edukacji szachowej w Polsce.
    Ciekawe co robia Trenerzy szachowi , pewno jak Waldemer z Lodzi lubiia pisac ale szkolic szachistow to juz tak tylko po lebkach.
    Pozdrawiam
    Propagator szachow z Polanca.
    Wladek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolego Władek!
      Bardzo jestem ciekaw skąd propagator szachów wziął informacje o moim szkoleniu po łebkach? czyżby podobnych źródeł co Jerzy Konikowski czyli z plotek? Bo fakty wskazują na coś wręcz przeciwnego. Może by tak bez tych wymysłów i kłamstw panie Władek?

      Usuń
  16. Krzychu proszę cię nie pozwól na to co się tu zaczyna wypisywać, reaguj, działaj! Unieś się, poleć, pobiegnij w inne strony świata, opisz przepiękne miejsca, czasy, szachy, jak to potrafisz, robisz. Zabierz nas stąd.
    pozdrawiam. siaha

    OdpowiedzUsuń
  17. Siaha się nie bój mnie tez się to całe dziadostwo nie podoba i już czegoś takiego na blogu nie będzie!! Obiecuję! Już robię kilka super wpisów więc głowa do góry!!

    OdpowiedzUsuń