niedziela, 3 marca 2013

"Sprawiedliwy Ali"




Zmagania szachowe na różnych szerokościach geograficznych trwają w najlepsze. Czas nie chce się zatrzymać, sprawy się dzieją i żeby nadążyć za wszystkimi wydarzeniami, trzeba by było zatrudnić się na "pełny etat" komentatora szachowego, siedzieć od rana do wieczora przed ekranem laptopa i relacjonować. W Capelle la Grande nasza młodzież dzielnie, a przede wszystkim skutecznie powalczyła o normy, świetnie zaprezentował się Łukasz Jarmuła. Zakończyła się "Trzcianka", w której cała nasza czołówka (i wielu silnych zagranicznych arcymistrzów) rywalizowała o bardzo wysoką pulę nagród. Zwyciężył Ukrainiec Kovalenko, drugi był Tazbir, trzecie miejsce zajął Wojtaszek. Wreszcie rozpoczęły się Drużynowe MŚ Kobiet, których akurat nie zamierzam komentować na blogu i oprócz tego artykułu, nic na ten temat nie napiszę. Skład zawodów jest ustawiony arbitralnie z góry, z krzywdą dla kilku drużyn. Kto ma jednak ochotę oglądać "teatr" pana Yazici i całej FIDE, która nie ma nic wspólnego ze zdrową organizacją, mającą wspierać szachy światowe, a jest zwyczajną wspólnotą finansowych interesów służącą drenowaniu narodowych związków i kogo tylko się da, niech ogląda, niech kibicuje...

Próbować jakoś symultanicznie ogarnąć wszystkie turnieje na raz, jest niepodobieństwem, a na dodatek przydałoby się mieć gdzie pisać (moje mieszkanie przedstawia obrazek jak po deszczu meteorytów na Uralu, trwa remont i przy huku młotów pneumatycznych i wiertarek nie sposób skonsolidować myśli). Na turniej pretendentów będę jednak zmobilizowany jak japońska armia w przededniu inwazji na Mandżurię ;). Jest to wydarzenie, które elektryzuje moją kibicowską duszę od dłuższego już czasu, a dla Was, zapewne, również nie jest obojętne . Odliczanie trwa...


Jak już napisałem wcześniej, drużynówka kobiet w Astanie ma skład ustawiony. Do zawodów nie dopuszczono reprezentacji Wietnamu, której miejsce należało się "z urzędu".  Gdyby mistrzostwa odbywały się w Turcji, reprezentacja tego kraju miałaby zapewniony start jako gospodarz. Z bliżej nie wyjaśnionych przyczyn drużynówka odbywa się w Kazachstanie, więc Trucja nie powinna grać w mistrzostwach. Turcja jednak miejsce w mistrzostwach ma (od czego niezawodny "Sprawiedliwy Ali?"). W turnieju nie powinno być Gruzji. Gruzinki jednak występują za Wietnam właśnie, no i nie ma tam naszych zawodniczek.

Takie to decyzje podejmuje FIDE, a konkretnie "Sprawiedliwy Ali" na spółkę z jednym panem, który uczył matować gońcem i skoczkiem Muammara Kadaffiego, gdy ten masakrował ludność cywilną w ogarniętej wojną domową Libii. Obaj panowie uprawiają klasyczny finansowy "bandwagoning" - są tam gdzie wielkie pieniądze - gdy nie wiecie gdzie ich szukać, zacznijcie od poszukiwań w takich właśnie miejscach. Środowisko szachowe, a konkretnie profesjonałowie, zareagowali odpowiednio, gdy FIDE chciała nałożyć na nich bardzo wysokie opłaty, w miarę szybko się skonsolidowali i udało im się uniknąć kolejnego absurdalnego podatku. FIDE się ugięła. W  przypadku trwających w Astanie drużynowych MŚ kobiet, nie słychać już wielkich głosów sprzeciwu, przynajmniej nie takich, jakich możnaby oczekiwać od tej skandalicznej sytuacji. Przyznaje się bez bicia, że gdy wczytuję się w takie informacje na różnych portalach, tracę zapał do czegokolwiek. Lubię pisać o szachach ale chciałbym widzieć szachy w zdrowych ramach określonych przez grupę ludzi, którzy chcą dobra uprawiających ten piękny sport. Zajmujemy się intensywnie trzyposunięciowym remisem Elianova, a nie rozmawiamy o tym jakiej to organizacji jesteśmy częścią i w co nas siłą rzeczy wkręcają ludzie o jaskiniowej moralności. Wiele zależałoby moim zdaniem od trendów wyznaczanych przez elitę szachistów. W tych ludziach jest wielki potencjał intelektualny potrzebny do zmian, w nich tkwi duża siła sprawcza. Niestety, do szachistów elity światowej pasuje określenie chyba najbardziej trafne z trafnych, jakie udało mi się znaleźć i wykoncypowane przez GM Michalczyszyna. GM Adrian Michalczyszyn uważa większość szachowej elity za "introwertycznych maniaków", których jedynym zajęciem jest bezproduktywna analiza z Houdinim. Wiele w tym prawdy. Elita szachistów jest w stanie zmobilizować się, gdy dzieją się rzeczy złe, związane z ich żywotnymi interesami. Im dalej od ich spraw, tym ich reakcje słabną, a przecież sprawa dotyczy ich koleżanek po fachu.

Wielka szkoda, że tak się sprawy mają w FIDE, że tacy ludzie zawiadują światowymi szachami. Szkoda też, że takie pojęcie jak elementarna sprawiedliwość nie jest podstawowym kryterium postępowania dla głównych decydentów w szachach. Jestem pod tym względem pełen obaw i nie wiem jak sprawy będą się miały w moich ukochanych szachach za kilka lat, gdy ten kierunek zostanie podtrzymany...


6 komentarzy:

  1. Fide to wstyd! I trzeba to piętnować ieustannie, aż ta nienormalna sytuacja się nie zmieni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać, nic ująć. Międzynarodowe szachy idą na dno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Marcin Bylica4 marca 2013 10:59

    Czytając artykuł Krzysztofa dostrzegam pewną bardzo ciekawą prawidłowość. Mianowicie wszystkie wielkie organizacje sportowe takie jak np. FIS, FIFA, UEFA czy wspominana FIDE działają tak samo. Zamiast robić wszystko, by propagować w "zdrowy" sposób dziedzinę sportu, której są niejako mecenasami, a przez to rozwijać ducha sportowej rywalizacji pozbawionego wszelkich zabarwień nie uczciwości, wszystkie te owe organizacje, skupiają się na zarabianiu gigantycznych pieniędzy kosztem piękna sportu jak i samych zawodników i kibiców. Co do remisu Elianova nasuwa mi się jedno: "Jacy rodzice (FIDE)takie dzieci(Eljanov, So i inni im podobni). Szkoda, że nawet w tak niezwykłej dyscyplinie jaką są szachy układy i układziki stają się ważniejsze od samej rywalizacji... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tendencja aby "kasiora" była najważniejsza nie jest domeną organizacji sportowych .Jest to coraz to silniejsza dominanta naszego życia w każdej dziedzinie nieomalże. W szachach widać to także na każdym kroku.
      taki to czas a działania organizacji są lepiej widoczne bo zachodzą w skali makro no i dają spore efekty bo przez monopolizację pewnych usług można wymusić więcej niż w innych warunkach.

      Usuń
  4. Krzysztofie wymieniłeś na początku turnieje, które właśnie się zakończyły i aktualnie toczące się Drużynowe MŚ Kobiet. Chciałbym jeszcze dodać, że aktualnie nasz najlepszy junior Jan-Krzysztof Duda gra obecnie w Budapeszcie w turnieju First Saturday (2-11.03.2013) i walczy o normę arcymistrzowską.
    Wyniki tutaj: http://chess-results.com/tnr93829.aspx?art=1&lan=1&fed=POL&turdet=YES&flag=30&wi=984
    Strona turnieju: http://www.firstsaturday.hu
    Transmisji brak.

    MirekW

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię Ali ale też absolutnie nie ufam Ewgeny Surow, który właśnie narzeka na organizację turnieju na jego stronie chess-news.ru. Trzeba pamiętać, że przed ostatnim "Women's World Team Championship" on podobno próbował szantażować Ali (daj mi bezpłatny bilet i hotel albo napiszę źle o turnieju - co zresztą zrobił w dziwaczny sposób) - przynajmniej nie widziałem, żeby Ewgeny gdziekolwiek zaprzeczył tej wersji wydarzeń.

    Co do Wietnamu - nie za bardzo widzę czemu zasługują na miejsce "z urzędu". Drużyna nie wygrała ostatnich mistrzostw Azji (była chyba w 5tym miejscu za Indią i Chinami 1, 2 i 3) i była na 26tym miejscu na Olympiadzie. Może wcześniej reguły były inne niż teraz na stronie turnieju (?) i fakt, że India i Chiny wykwalifikowały z Olympiada wystarczyłby żeby Wietnam wykwalifikowała z Azji - ale wtedy Polsce też należy miejsce bo była w drugim miejscu w Europie za Rosją. Albo może ktoś w FIDE po prostu powiedział Wietnamie, że mają miejsce, ale to też byłoby niedobrze.

    Zgadzam się, że Turcja raczej nie powinna być w Astanie, ale jednak "wildcard" jest od tego, że można go dać komukolwiek.

    mishanp

    OdpowiedzUsuń