Emocje, emocje, wielkie emocje! I szachy z półki najwyższej już, bo przecież dokoptowanie kogokolwiek do turnieju pretendentów w Londynie, byłoby osłabieniem składu i rangi tej spektakularnej imprezy. Właściwie możemy odliczać już dni do tego fantastycznego święta - najsilniejszego turnieju w historii szachów. Pojawiły się pierwsze "jaskółki", czyli kojarzenia poszczególnych rund, które przeprowadzono po rozlosowaniu numerów startowych. W pierwszej rundzie zaczniemy od naprawdę mocnego uderzenia, gdyż naprzeciwko Levona Aroniana usiądzie Magnus Carlsen, prawdziwy "Mag" 64 pól. Zresztą w przypadku turnieju w Londynie trudno o którymkolwiek ze spotkań rozmawiać inaczej niż w kategoriach hitu. Wystarczy wymienić, że inne pary pierwszej rundy to: Gelfand - Radżabow, Svidler - Kramnik, czy Ivańczuk - Griszczuk. Tutaj nie trzeba dysponować specjalnie wybujałą wyobraźnią, by uświadomić sobie, co nas czeka w każdym z tych starć. W dniu następnym dojdzie do kolejnego prestiżowego meczu. W rundzie drugiej "Mag" z Norwegii skonfrontuje się z Vladimirem Kramnikiem. To spotkanie ma oczywiście podtekst związany ze mną i Czytelnikami, którzy w przeważającej większości upatrują w Carlsenie przyszłego triumfatora turnieju pretendentów. Ależ gęsto się będę tłumaczył gdy Kramnik przegra! Gdy jednak to Carlsen ulegnie Rosjaninowi, to Wy będziecie się słodko w komentarzach tłumaczyć, a ja z lubością będę się w nie wczytywał. Pamiętajcie - Wasz Carlsen, mój Kramnik ;). Układ rund podyktowany jest ilością uczestników, więc po trzech dniach rozgrywek będzie dzień przerwy i tak dalej według tego samego, trzydniowego schematu. Zamierzam się rozsmakować w szachach światowego poziomu i spodziewam się emocji nie mniejszych niż w meczach o mistrzostwo świata. Interesującą kwestią jest, czy Carlsenowi uda się potwierdzić swoją dominację w światowych szachach oraz czy po Londynie kosmiczny ranking Norwega wzrośnie jeszcze bardziej. Faktem jest, że wirtuozowi z krainy fiordów najlepiej wychodziło ogrywanie zawodników, którzy w silnych kołówkach rankingowo nieco odstawali. Norweg dosłownie wyspecjalizował się w technice ogrywania mniej klasowych arcymistrzów, ale przecież i z każdym z czołówki robił już w tylu pojedynkach c0 chciał, dlatego jeśli chodzi o Carlsena oczekuję galaktycznych szachów.
Griszczuk w jednym z ostatnich wywiadów, które dał serwisowi http://www.chesspro.ru/ na pytanie, czy ma realne szanse w turnieju pretendentów, odparł: "Uważam, że szanse mają wszyscy uczestnicy turnieju w Londynie. W tym i ja, w czym jestem gorszy od innych?"
I tak to napięcie stopniowo, z dnia na dzień, będzie rosło, by osiągnąć kulminację w godzinach popołudniowych 15 marca, kiedy to zostaną uruchomione zegary w inauguracyjnej, pierwszej rundzie turnieju pretendentów w Londynie. Już teraz zapraszam do komentowania, ocen, uwag, które będę publikował w trakcie transmisji. Pozostał ponad tydzień do jednej z ważniejszych imprez szachowych 2013 roku.
Krzysztofie, oczywiście żadnego najsilniejszego turnieju w historii szachów, jak również żadnej walki stulecia w boksie nie można przegapić! Ot, tak mi się nasuneło po tym, jak z dziennikarską pasją i tendencją do "największych" przymiotników opisaleś zbliżający się turniej pretendentów w Londynie. Masz zatem zadatki na rasowego żurnalistę;)
OdpowiedzUsuńPowiadasz, "wasz Carlsen" i, jak widzę kibicujesz Kramnikowi. Rzecz jasna, wszystko może się zdarzyć i każdy z tych wielkich szachistów stoi przed swoją olbrzymią szansą. Jednakże "nasz" bezkompromisowy, cierpliwy, nieustępliwy... i etc. Carlsen jest niewątpliwie najjaśniejszą gwiazdą tegoż turnieju i tylko z jego słabszą dyspozycją należałoby łączyć wszelkie niespodzianki w postaci nie zwycięstwa w całych zawodach. Jednak ja osobiście, pomimo, że mocno stawiam na Carlsena, daleki jestem od prognozowania końcowego wyniku. Jak to zapewne powiedziałby "Twój Kramnik" - Поживём – увидим.
Pozdrawiam, D.
Darku założyłem się tak z większością Czytelników, bo fajnie jest jak się za kimś "trzyma". Czytelnicy, co pokazuje ankieta preferują Carlsena, ja pewnie też bym za nim był, ale nie byłoby tak ciekawie, konfrontacyjnie. To było kilkanaście wpisów temu. Dlatego "zająłem" Kramnika, że to on wygra Londyn - tak jest o wiele ciekawiej gdy ktoś kogoś tam ma. Ale tak jak mówisz, pożyjemy, zobaczymy jak to się wszystko rozwinie w tym turnieju. Jedno jest pewne - Carlsen już nie będzie miał przerywników w postaci znanych ale nie aż tak klasowych arcymistrzów. Tutaj wszyscy, którzy zjadą, to najwyższa półka i przed Norwegiem niełatwe zadanie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak też Ciebie "przeczytałem" i rozumiem intencję. Zresztą, sam osobiście kliknąłem na Carlsena, że tak powiem bez chwili namysłu. Masz absolutnie rację - taka opozycja zdecydowanie dobrze wpływa na sam komentarz, jak również wszelkie dyskusje.
OdpowiedzUsuńKrzysztofie ja również jestem za Kramnikiem!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJednak za Magnusem ;-)
OdpowiedzUsuńJestem za Magnusem. Wcześniej zawsze kibicowałem Kasparowowi w pojedynkach z Karpowem, Shortem, a na końcu z Kramnikiem. Garry był/jest szachistą mojego pokolenia. Mogę powiedzieć, że śledziłem jego karierę od początku i dorastałem z razem z nim. Styl w jakim Kramnik pokonał Kasparowa w 2000 r. w Londynie spowodował, że nigdy nie zostałem fanem Kramnika (oczywiście w sensie szachowym, bo w każdym innym sensie nic nie mam do Władymira). Wg mnie bojowe "kasparowowskie szachy", pełne ataków, poświeceń i uporczywej walki o inicjatywę zostały przez Kramnika sprowadzone do pozycyjnych, głębokich manewrów, których pewnie nie rozumiem. Z satysfakcją przyjąłem zatem zwycięstwa Ananda nad Kramnikiem.
OdpowiedzUsuńTeraz jestem za Carlsenem, bo moim zdaniem Magnus przeniósł ciężar gry z debiutu na grę środkową i końcówki, a ponadto zakwestionował radziecko-rosyjską (trochę skostniałą) szkołę szachową opartą głębokiej wiedzy debiutowej i studiowaniu klasyków. Wg mnie Carlsen jest trochę jak Fisher w latach 60 i 70-tych, który w pojedynkę przeciwstawił się Sowietom. Teraz szczerze życzę Magnusowi, żeby i jemu udało się pokonać starych mistrzów.
Idzie nowe! Naprzód Magnus!
MirekW
Maciek Nowotny, Mirek W, ciesze się bardzo!;) Zobaczcie ile fajnej dodatkowej rywalizacji między nami o Magnusa i Wołodię ;). To co? Jak się spotkamy to o browarka? Stawia ten kto przegra, może być??:)
OdpowiedzUsuńZ mojej strony potwierdzam udział w zabawie!
OdpowiedzUsuńKażdy poważny zakład musi być o coś konkretnego, browarek jest tutaj w sam raz!
Proponuję uściślić ten zakład tak, kto przegra stawia browca wszystkim tym, którzy obstawili zawodnika, który wygrał turniej w Londynie.
Już się cieszę na takie spotkanie! :-)
MirekW
Hola, Hola ;), a wiesz Mirku jak ja będę wyglądał jeśli na naszej imprezce, jeśli wygra Wołodia i wszyscy mi zaczniecie stawiać??;) Ale dobra, biorę to na klatę, później się będę martwił co z tym fantem zrobić ;).
OdpowiedzUsuńPiwo i szachy? Perfekcyjna kombinacja ;-)
OdpowiedzUsuńA to, w ramach ciekawostki, kursy na turniej pretendentów. Jakby ktoś nie wiedział, kurs to liczba przez jaką mnoży się naszą stawkę u bukmachera. Tzn, że jak kurs jest 1,25 to przy postawionej złotówce mamy 1,25 zł, przy 100 PLN 125 PLN (czyli 25 zł zysku) itd itd.
OdpowiedzUsuńZwycięzca turnieju pretendentów:
Carlsen 1,65
Aronian 5,70
Kramnik 7,90
Ivanchuk 13
Radjabov 16
Grischuk 19
Svidler 41
Gelfand 61
Pierwsza runda: (po środku kurs na remis)
Aronian - Carlsen 5,80 1,55 4,45
Gelfand - Radjabov 6,80 1,363 6,20
Ivanchuk - Grischuk 4,15 1,48 7,90
Svidler - Kramnik 7,30 1,33 6,40
Bukmacher: marathonbet.