Zmagania szachowe na różnych szerokościach geograficznych trwają w najlepsze. Czas nie chce się zatrzymać, sprawy się dzieją i żeby nadążyć za wszystkimi wydarzeniami, trzeba by było zatrudnić się na "pełny etat" komentatora szachowego, siedzieć od rana do wieczora przed ekranem laptopa i relacjonować. W Capelle la Grande nasza młodzież dzielnie, a przede wszystkim skutecznie powalczyła o normy, świetnie zaprezentował się Łukasz Jarmuła. Zakończyła się "Trzcianka", w której cała nasza czołówka (i wielu silnych zagranicznych arcymistrzów) rywalizowała o bardzo wysoką pulę nagród. Zwyciężył Ukrainiec Kovalenko, drugi był Tazbir, trzecie miejsce zajął Wojtaszek. Wreszcie rozpoczęły się Drużynowe MŚ Kobiet, których akurat nie zamierzam komentować na blogu i oprócz tego artykułu, nic na ten temat nie napiszę. Skład zawodów jest ustawiony arbitralnie z góry, z krzywdą dla kilku drużyn. Kto ma jednak ochotę oglądać "teatr" pana Yazici i całej FIDE, która nie ma nic wspólnego ze zdrową organizacją, mającą wspierać szachy światowe, a jest zwyczajną wspólnotą finansowych interesów służącą drenowaniu narodowych związków i kogo tylko się da, niech ogląda, niech kibicuje...
Próbować jakoś symultanicznie ogarnąć wszystkie turnieje na raz, jest niepodobieństwem, a na dodatek przydałoby się mieć gdzie pisać (moje mieszkanie przedstawia obrazek jak po deszczu meteorytów na Uralu, trwa remont i przy huku młotów pneumatycznych i wiertarek nie sposób skonsolidować myśli). Na turniej pretendentów będę jednak zmobilizowany jak japońska armia w przededniu inwazji na Mandżurię ;). Jest to wydarzenie, które elektryzuje moją kibicowską duszę od dłuższego już czasu, a dla Was, zapewne, również nie jest obojętne . Odliczanie trwa...
Jak już napisałem wcześniej, drużynówka kobiet w Astanie ma skład ustawiony. Do zawodów nie dopuszczono reprezentacji Wietnamu, której miejsce należało się "z urzędu". Gdyby mistrzostwa odbywały się w Turcji, reprezentacja tego kraju miałaby zapewniony start jako gospodarz. Z bliżej nie wyjaśnionych przyczyn drużynówka odbywa się w Kazachstanie, więc Trucja nie powinna grać w mistrzostwach. Turcja jednak miejsce w mistrzostwach ma (od czego niezawodny "Sprawiedliwy Ali?"). W turnieju nie powinno być Gruzji. Gruzinki jednak występują za Wietnam właśnie, no i nie ma tam naszych zawodniczek.
Takie to decyzje podejmuje FIDE, a konkretnie "Sprawiedliwy Ali" na spółkę z jednym panem, który uczył matować gońcem i skoczkiem Muammara Kadaffiego, gdy ten masakrował ludność cywilną w ogarniętej wojną domową Libii. Obaj panowie uprawiają klasyczny finansowy "bandwagoning" - są tam gdzie wielkie pieniądze - gdy nie wiecie gdzie ich szukać, zacznijcie od poszukiwań w takich właśnie miejscach. Środowisko szachowe, a konkretnie profesjonałowie, zareagowali odpowiednio, gdy FIDE chciała nałożyć na nich bardzo wysokie opłaty, w miarę szybko się skonsolidowali i udało im się uniknąć kolejnego absurdalnego podatku. FIDE się ugięła. W przypadku trwających w Astanie drużynowych MŚ kobiet, nie słychać już wielkich głosów sprzeciwu, przynajmniej nie takich, jakich możnaby oczekiwać od tej skandalicznej sytuacji. Przyznaje się bez bicia, że gdy wczytuję się w takie informacje na różnych portalach, tracę zapał do czegokolwiek. Lubię pisać o szachach ale chciałbym widzieć szachy w zdrowych ramach określonych przez grupę ludzi, którzy chcą dobra uprawiających ten piękny sport. Zajmujemy się intensywnie trzyposunięciowym remisem Elianova, a nie rozmawiamy o tym jakiej to organizacji jesteśmy częścią i w co nas siłą rzeczy wkręcają ludzie o jaskiniowej moralności. Wiele zależałoby moim zdaniem od trendów wyznaczanych przez elitę szachistów. W tych ludziach jest wielki potencjał intelektualny potrzebny do zmian, w nich tkwi duża siła sprawcza. Niestety, do szachistów elity światowej pasuje określenie chyba najbardziej trafne z trafnych, jakie udało mi się znaleźć i wykoncypowane przez GM Michalczyszyna. GM Adrian Michalczyszyn uważa większość szachowej elity za "introwertycznych maniaków", których jedynym zajęciem jest bezproduktywna analiza z Houdinim. Wiele w tym prawdy. Elita szachistów jest w stanie zmobilizować się, gdy dzieją się rzeczy złe, związane z ich żywotnymi interesami. Im dalej od ich spraw, tym ich reakcje słabną, a przecież sprawa dotyczy ich koleżanek po fachu.
Wielka szkoda, że tak się sprawy mają w FIDE, że tacy ludzie zawiadują światowymi szachami. Szkoda też, że takie pojęcie jak elementarna sprawiedliwość nie jest podstawowym kryterium postępowania dla głównych decydentów w szachach. Jestem pod tym względem pełen obaw i nie wiem jak sprawy będą się miały w moich ukochanych szachach za kilka lat, gdy ten kierunek zostanie podtrzymany...
Próbować jakoś symultanicznie ogarnąć wszystkie turnieje na raz, jest niepodobieństwem, a na dodatek przydałoby się mieć gdzie pisać (moje mieszkanie przedstawia obrazek jak po deszczu meteorytów na Uralu, trwa remont i przy huku młotów pneumatycznych i wiertarek nie sposób skonsolidować myśli). Na turniej pretendentów będę jednak zmobilizowany jak japońska armia w przededniu inwazji na Mandżurię ;). Jest to wydarzenie, które elektryzuje moją kibicowską duszę od dłuższego już czasu, a dla Was, zapewne, również nie jest obojętne . Odliczanie trwa...
Jak już napisałem wcześniej, drużynówka kobiet w Astanie ma skład ustawiony. Do zawodów nie dopuszczono reprezentacji Wietnamu, której miejsce należało się "z urzędu". Gdyby mistrzostwa odbywały się w Turcji, reprezentacja tego kraju miałaby zapewniony start jako gospodarz. Z bliżej nie wyjaśnionych przyczyn drużynówka odbywa się w Kazachstanie, więc Trucja nie powinna grać w mistrzostwach. Turcja jednak miejsce w mistrzostwach ma (od czego niezawodny "Sprawiedliwy Ali?"). W turnieju nie powinno być Gruzji. Gruzinki jednak występują za Wietnam właśnie, no i nie ma tam naszych zawodniczek.
Takie to decyzje podejmuje FIDE, a konkretnie "Sprawiedliwy Ali" na spółkę z jednym panem, który uczył matować gońcem i skoczkiem Muammara Kadaffiego, gdy ten masakrował ludność cywilną w ogarniętej wojną domową Libii. Obaj panowie uprawiają klasyczny finansowy "bandwagoning" - są tam gdzie wielkie pieniądze - gdy nie wiecie gdzie ich szukać, zacznijcie od poszukiwań w takich właśnie miejscach. Środowisko szachowe, a konkretnie profesjonałowie, zareagowali odpowiednio, gdy FIDE chciała nałożyć na nich bardzo wysokie opłaty, w miarę szybko się skonsolidowali i udało im się uniknąć kolejnego absurdalnego podatku. FIDE się ugięła. W przypadku trwających w Astanie drużynowych MŚ kobiet, nie słychać już wielkich głosów sprzeciwu, przynajmniej nie takich, jakich możnaby oczekiwać od tej skandalicznej sytuacji. Przyznaje się bez bicia, że gdy wczytuję się w takie informacje na różnych portalach, tracę zapał do czegokolwiek. Lubię pisać o szachach ale chciałbym widzieć szachy w zdrowych ramach określonych przez grupę ludzi, którzy chcą dobra uprawiających ten piękny sport. Zajmujemy się intensywnie trzyposunięciowym remisem Elianova, a nie rozmawiamy o tym jakiej to organizacji jesteśmy częścią i w co nas siłą rzeczy wkręcają ludzie o jaskiniowej moralności. Wiele zależałoby moim zdaniem od trendów wyznaczanych przez elitę szachistów. W tych ludziach jest wielki potencjał intelektualny potrzebny do zmian, w nich tkwi duża siła sprawcza. Niestety, do szachistów elity światowej pasuje określenie chyba najbardziej trafne z trafnych, jakie udało mi się znaleźć i wykoncypowane przez GM Michalczyszyna. GM Adrian Michalczyszyn uważa większość szachowej elity za "introwertycznych maniaków", których jedynym zajęciem jest bezproduktywna analiza z Houdinim. Wiele w tym prawdy. Elita szachistów jest w stanie zmobilizować się, gdy dzieją się rzeczy złe, związane z ich żywotnymi interesami. Im dalej od ich spraw, tym ich reakcje słabną, a przecież sprawa dotyczy ich koleżanek po fachu.
Wielka szkoda, że tak się sprawy mają w FIDE, że tacy ludzie zawiadują światowymi szachami. Szkoda też, że takie pojęcie jak elementarna sprawiedliwość nie jest podstawowym kryterium postępowania dla głównych decydentów w szachach. Jestem pod tym względem pełen obaw i nie wiem jak sprawy będą się miały w moich ukochanych szachach za kilka lat, gdy ten kierunek zostanie podtrzymany...
Fide to wstyd! I trzeba to piętnować ieustannie, aż ta nienormalna sytuacja się nie zmieni...
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć. Międzynarodowe szachy idą na dno.
OdpowiedzUsuńCzytając artykuł Krzysztofa dostrzegam pewną bardzo ciekawą prawidłowość. Mianowicie wszystkie wielkie organizacje sportowe takie jak np. FIS, FIFA, UEFA czy wspominana FIDE działają tak samo. Zamiast robić wszystko, by propagować w "zdrowy" sposób dziedzinę sportu, której są niejako mecenasami, a przez to rozwijać ducha sportowej rywalizacji pozbawionego wszelkich zabarwień nie uczciwości, wszystkie te owe organizacje, skupiają się na zarabianiu gigantycznych pieniędzy kosztem piękna sportu jak i samych zawodników i kibiców. Co do remisu Elianova nasuwa mi się jedno: "Jacy rodzice (FIDE)takie dzieci(Eljanov, So i inni im podobni). Szkoda, że nawet w tak niezwykłej dyscyplinie jaką są szachy układy i układziki stają się ważniejsze od samej rywalizacji... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTendencja aby "kasiora" była najważniejsza nie jest domeną organizacji sportowych .Jest to coraz to silniejsza dominanta naszego życia w każdej dziedzinie nieomalże. W szachach widać to także na każdym kroku.
Usuńtaki to czas a działania organizacji są lepiej widoczne bo zachodzą w skali makro no i dają spore efekty bo przez monopolizację pewnych usług można wymusić więcej niż w innych warunkach.
Krzysztofie wymieniłeś na początku turnieje, które właśnie się zakończyły i aktualnie toczące się Drużynowe MŚ Kobiet. Chciałbym jeszcze dodać, że aktualnie nasz najlepszy junior Jan-Krzysztof Duda gra obecnie w Budapeszcie w turnieju First Saturday (2-11.03.2013) i walczy o normę arcymistrzowską.
OdpowiedzUsuńWyniki tutaj: http://chess-results.com/tnr93829.aspx?art=1&lan=1&fed=POL&turdet=YES&flag=30&wi=984
Strona turnieju: http://www.firstsaturday.hu
Transmisji brak.
MirekW
Nie lubię Ali ale też absolutnie nie ufam Ewgeny Surow, który właśnie narzeka na organizację turnieju na jego stronie chess-news.ru. Trzeba pamiętać, że przed ostatnim "Women's World Team Championship" on podobno próbował szantażować Ali (daj mi bezpłatny bilet i hotel albo napiszę źle o turnieju - co zresztą zrobił w dziwaczny sposób) - przynajmniej nie widziałem, żeby Ewgeny gdziekolwiek zaprzeczył tej wersji wydarzeń.
OdpowiedzUsuńCo do Wietnamu - nie za bardzo widzę czemu zasługują na miejsce "z urzędu". Drużyna nie wygrała ostatnich mistrzostw Azji (była chyba w 5tym miejscu za Indią i Chinami 1, 2 i 3) i była na 26tym miejscu na Olympiadzie. Może wcześniej reguły były inne niż teraz na stronie turnieju (?) i fakt, że India i Chiny wykwalifikowały z Olympiada wystarczyłby żeby Wietnam wykwalifikowała z Azji - ale wtedy Polsce też należy miejsce bo była w drugim miejscu w Europie za Rosją. Albo może ktoś w FIDE po prostu powiedział Wietnamie, że mają miejsce, ale to też byłoby niedobrze.
Zgadzam się, że Turcja raczej nie powinna być w Astanie, ale jednak "wildcard" jest od tego, że można go dać komukolwiek.
mishanp