Nie milkną echa turnieju XXI wieku, jak od pewnego momentu jest nazywany, zakończony kilka tygodni temu turniej pretendentów. Na portalu Crestbook.com, podzielił się wrażeniami z londyńskiej wielkiej bitwy Garri Kasparow, który z dużą rezerwą ocenił całe wydarzenie.
Według Kasparowa słuchy krążące o śmierci szachów klasycznych, są przedwczesne. Ilość rezultatywnych partii w Londynie była wysoka i to każe z optymizmem spoglądać w przyszłość. Były Mistrz Świata nie jest przekonany, że ten turniej był najlepszym w historii. W tym momencie został przywołany turniej w Las Palmas rozegrany w 1997 roku, oraz turniej pretendentów 1959r.
Same reguły turnieju w Londynie Kasparow poddał ostrej krytyce. Według niego, pomysł wyłonienia pretendenta bez dodatkowego meczu, gdy mamy do czynienia z dwoma arcymistrzami z tą samą, końcową liczbą punktów, jest fatalny. Podobnie złym pomysłem w punktacji pomocniczej jest liczba zwycięstw, a nie tradycyjny Berger.
Kasparow stwierdził, że turniej pretendentów pokazał słabości Carlsena. Relatywnie słaba znajomość debiutów, to sprawa oczywista w przypadku Norwega, jednak stosunkowo nowym jego niedostatkiem jest nieumiejętność rozgrywania decydujących partii. Według byłego Mistrza Świata ostatnia partia ze Swidlerem, była dla Carlsena "partią życia", a on ją łatwo przegrał i tylko dzięki szczęściu pod postacią przegranej jego głównego konkurenta, Kramnika, zawdzięcza prawo do gry z Anandem .
Jeśli chodzi o styl gry Magnusa, również nie należy on do tych z najwyższej półki. W ostatniej partii ze Swidlerem Carlsen powinien zamiast 30. Gh4 zagrać 30.Gd8! ale to są zupełnie inne szachy, Norweg tak po prostu jeszcze nie gra.
Były lider rankingu uważa, że jeśli Carlsen popracuje nad swoimi niedostatkami, to wygra z Anandem, gdyż jak na ten moment po prostu lepiej gra od niego w szachy. Na marginesie stwierdził, że silniej od Ananda w tym momencie gra również Włodzimierz Kramnik, który w Londynie zagrał wspaniale i był to jeden z jego najlepszych występów w karierze.
Kasparow komplementował również Wasilija Iwanczuka, nazywając go prawdziwym wojownikiem. W ostatniej partii z Kramnikiem Iwanczuk walczył o cześć i za całą swoją karierę, a tego Rosjanin nie zrozumiał. Jeśli chodzi o kilka pojedynków Iwanczuka, w którym przekroczył czas do namysłu, Kasparow zaproponował zwrócić się do FIDE, dlaczego w tak ważnym, oficjalnym turnieju, zmieniła kontrolę czasów, z nowoczesnej, z dodawanym czasem do każdego posunięcia, na klasyczną, bez bonifikaty czasowej. To było zabójcze zarówno dla Iwanczuka jak i Griszczuka, który przy normalnym, współczesnym tempie gry, na pewno pokazałby bardzo wysoki rezultat.
Tak mniej więcej wypowiadał się Garri Kasparow o turnieju pretendentów, który niedawno przyciągnął uwagę całego szachowego świata. Na uwagę zasługuje jego dość chłodny, analityczny ton, co odróżnia go od wielu, pełnych zachwytów głosów, dotyczących meczu w Londynie.
Chyba 30.Gh8
OdpowiedzUsuń