Wczorajszy pojedynek Jana Krzysztofa Dudy z Ormianinem Ter-Sahakyan Samvelem, śledziłem z wielką uwagą. To spotkanie należało do niezwykle ważnych, gdyż zwycięstwo dawało naszemu juniorowi miejsce w pierwszej trójce, stwarzałoby doskonałą sytuację przetargową przed ostatnimi trzema pojedynkami tych mistrzostw.
Niestety, przeciwnik Jana bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę całą partię grając bardzo silnie, nie popełniając wielkich niedokładności, nie mówiąc oczywiście o jakichś rażących błędach. W tej partii Ormianin dyktował warunki od samego początku do końca, a jedynym elementem w którym przeważał zawodnik z Krakowa, był... czas. (Znów powraca temat sprzed dwóch artykułów :) ). Jednak górale z Zakopanego zwykli mawiać, że w szachach lepiej mieć gorszy czas i lepszą pozycję, niż na odwrót ;). Przeciwnik naszego reprezentanta, gdy zbliżał się niedoczas znajdywał najsilniejsze linie, sprytnie omijał wszystkie remisowe meandry i tak, odnotowując punkt w tabeli zajął pozycję, którą do wczoraj zajmował nasz zawodnik. Nie interesuje mnie specjalnie, jakie będą dalsze losy reprezentanta Armenii, no może poza cichym pragnieniem, by odebrał w kolejnej rundzie punkty Ipatowowi, z którym przyjdzie mu się zmierzyć. Naprawdę przydałoby się zatrzymać Ipatowa i Yu Yangyi, którzy w tym turnieju od samego początku do teraz, koszą równo z trawą.
Marcel Kanarek mając niewiele czasu na zegarze, zachował zimną krew i wygrał końcówkę wieżową z niżej notowanym przeciwnikiem, dzięki czemu udało mu się wyprzedzić kolegę z zespołu o dwie pozycje. Obaj plasują się tuż za pierwsza dziesiątką i szanse oczywiście wciąż mają na wysokie miejsca, jednak muszą wygrywać. Tu nie ma czasu i miejsca na jakieś remisowe potknięcie, nie mówiąc o przegranej, która z miejsca zdyskwalifikowałaby naszych juniorów z walki o czołowe miejsca MŚ.
Wygrała Anna Iwanow, co zdecydowanie poprawiło jej pozycję w tabeli, choć szans na walkę o pierwszą dziesiątkę już nie ma. Teraz można spróbować powalczyć o jak najwyższe miejsce, honor, ranking itd. Jest tego trochę, więc i motywacji nie powinno zabraknąć.
Dziś Marcel Kanarek wpadł na arcymistrza z Chin, Wei Yi, którego ranking 2551 elo, może o czymś świadczyć, choć nie musi. Gdyby nasz junior wygrał ten mecz, znajdzie się bardzo blisko miejsc 1-3. Jan Duda dostanie szansę na "odkucie się" w pojedynku z niżej notowanym mistrzem międzynarodowym Vakhidovem Jahongirem 2385 elo z Uzbekistanu. Całej trójce Polaków w Turcji - powodzenia w ostatnich rundach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz