czwartek, 12 września 2013

"Sztuka obrony według Carlsena, Nakamura odporny na magię, czyli smaczki rundy trzeciej superturnieju w Saint Louis"




Runda trzecia, poprzedzająca dzień wolny w Saint Louis, była interesująca zarówno pod względem sportowym jak i za sprawą okoliczności, które tworzą wokół tego spektaklu niepowtarzalną atmosferę. Wczoraj doszło do meczu na szczycie: spotkanie "Carlsen-Nakamura" przykuło uwagę wszystkich kibiców i trzeba od razu nadmienić, arcymistrzowie swoich fanów nie zawiedli.
 
Samuraj przyszedł na rundę w ciemnych okularach, co w historii światowych szachów ma już... swoją historię. W 1959r. Paul Benko na ostatnią rundę turnieju pretendentów, grając przeciwko będącemu w rozkwicie sił twórczych Talowi, również przyszedł w ciemnych okularach. Cel był prosty, choć dla niektórych mało oczywisty: powstrzymanie mocy hipnotyzującego spojrzenia przyszłego mistrza świata ;). Trudno się dziwić Nakamurze, szukającemu odporności "na magię", oraz przychylności sił wyższych, gdyż statystyki pojedynków Samuraja z Wikingiem w klasyku były do tego momentu, delikatnie mówiąc, niezbyt zachęcające. Dwadzieścia partii,  siedem wygranych Carlsena (przy braku wygranej Nakamury) plus czarne bierki, żadną miarą nie mogły napawać optymizmem reprezentanta U.S.A. przed tym spotkaniem.
 
 Z kronikarskiego obowiązku już (jeśli chodzi o historię ciemnych okularów na nosach znanych arcymistrzów w ważnych turniejach) - rok 1978, Baguio, Filipiny. Legendarny Korcznoj gra z Anatolijem Karpowem w ciemnych odblaskowych okularach co miało na celu pozbawienie Karpowa jego ulubionego zajęcia - uporczywego wpatrywania się w oczy przeciwnika. To zdarzenie, jak i inne okoliczności tej wielkiej psychologicznej bitwy, opisał Korcznoj w książce, a właściwie książeczce zatytułowanej "Antyszachy". W tym momencie mam dla was zagadkę - jak się nazywa książka, napisana przez Anatolija Karpowa opowiadająca o tym samym pojedynku?
 
Powróćmy jednak do teraźniejszości, a dokładniej: najświeższej przeszłości. Na szachownicy stanął popularny wariant obrony królewsko-indyjskiej z wyprowadzonym przez grającego białymi, białopolakiem na "g2". Nakamura zastosował system, którego znawcą jest "stary trener" Wiktora Bołogana, doskonały teoretyk, Zigurds Lanka. Carlsen w ósmym posunięciu poszedł gońcem na "f4", co zasadniczo sprowadziło partię na tereny mało eksplorowane. Dalszą część pojedynku Carlsen grał jednak niezbyt przekonująco, co doprowadziło go do trudnej do obrony pozycji, bez jakości, oraz niedoczasem na zegarze. I tutaj się zaczęło! Nakamura mając znacznie lepszy czas stopniowo zaczął tracić przewagę. W Carlsena z kolei wstąpiły nowe siły - złapał nić gry, zbudował silny plan związany z zaawansowanym pionem "c6" i żelazną ręką doprowadził partię do szczęśliwego dla niego remisu. Była to sztuka obrony według Carlsena i sztab Ananda ma dodatkowy ból głowy po tej partii...
 
 Czy Nakamurze pomogły ciemne okulary, wszak był bardzo blisko ogrania lidera rankingu? Nie wiem. Raczej jestem zwolennikiem linii myślenia racjonalnego, zapoczątkowanego przez Kartezjusza - res cogitans, res extensa - tego typu klimaty. Dlatego nie pytajcie mnie, czy wierzę w gusła. Swoją drogą, widząc wiele razy Norwega w akcji podczas partii, nie zauważyłem, by uporczywie wpatrywał się w przeciwnika, stwarzając tym dodatkowy psychologiczny pressing. Jego argumenty są czysto szachowe i to mu wystarcza by przetrącać swoim rywalom kręgosłupy. Dobrze. Zatrzymajmy się w tym miejscu.
 
Nakamura po pierwszym kole utrzymał prowadzenie. W pojedynku numer dwa "Kamski-Aronian" również było dużo walki, jednak nie zabrakło poważnych błędów. Partia zakończyła się remisem.
 
 
 

4 komentarze:

  1. Czy kolor bierek w szachach ma znaczenie?!?
    Taka mała analiza na podstawie turnieju w Saint Louis.
    1. Do tej pory trzy partie były rezultatywne - wszystkie trzy wygrały białe.
    2. Carlsen i Nakamura mieli w pierwszych trzech rundach 2 x białe i 1 x czarne i... prowadzą w turnieju.
    3. W drugiej części turnieju częściej białymi będą grać Kamski i Aronian - czy to oznacza ich szanse na odniesienie sukcesu w poszczególnych partiach (w szczególności białych) i całym turnieju są teraz wyższe?
    4. Nakamura i Carlsen mają teraz więcej czarnych partii - czy Nakamura w związku z powyższym utrzyma fotel lidera? Czy Carlsen pokaże, że wygrana czarnymi też jest możliwa (choćby z Gatą)?
    Ciekawy jestem czy takie analizy i rozważania prowadzą zawodnicy przed drugą częścią turnieju?
    Jaki plan sobie nakreśla sobie Carlsen w połowie turnieju? W jego sytuacji każde miejsce po za pierwszym jest swego rodzaju porażką. Wydaje mi się, że plan Norwega powinien być taki: wygrać w outsiderem (Kamskim) nawet czarnymi i patrzeć co osiągnie Aronian (białymi) z Amerykaninem.
    Powalczyć z Nakamurą czarnymi, ale nie ryzykować zbytnio, bo Naka jest w gazie. Ciekawa w tej rundzie może być także partia outsiderów Aroniana i Kamskiego - jeśli Levon ma się na kimś odbić to raczej na Gacie niż na pozostałych, taką samą sytuację ma zresztą Kamski.
    Magnusowi w odwodzie zawsze pozostaje jeszcze biała partia w ostatniej rundzie z Aronianem (który się póki co się męczy) - Norweg musi się nauczyć grać dobrze decydujące partie przed meczem z Anandem - będzie to zatem mały test na ten temat.
    Na koniec Hikaru zagra czarnymi z Kamskim, jeśli Naka dalej będzie prowadził, to zadowoli się remisem.
    No cóż jak będzie naprawdę? Zobaczymy!

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,A jutro znów do boju,, A.Karpow ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo!:) Stending owejszyn dla obu Panów ;)/ Cieszę się, że czytacie o szachach! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń