czwartek, 7 listopada 2013

"Peter Leko w sztabie analityków Viswanathana Ananda! Carlsen nie odkrył kart na przedmeczowej konferencji."




Mecz Ananda z Carlsenem będzie się składał z 12 partii. Oglądając zakończoną niedawno, piękną ceremonię otwarcia Mistrzostw Świata, pomyślałem sobie, że dwanaście rund nie jest liczbą przypadkową i od razu skojarzył mi się ten mecz z zawodową walką bokserską, która zwykle zakontraktowana jest na tyleż starć. Moje myśli szybko pobiegły daleko wstecz, kiedy rozpoczynałem pierwsze turniejowe przygody.


Nie pamiętam już dokładnie kiedy była pierwsza moja turniejowa inicjacja. Musiałbym sprawdzić, musiałbym poszperać w papierach. Wtedy byłem bardzo idealistycznie nastawiony do szachów, biegnąc (nie idąc) na salę gry, cieszyłem się, że będę uczestniczył w pięknych rozgrywkach. Pamiętam też jedną z moich pierwszych partii z naprawdę klasowym zawodnikiem, a był nim, nieżyjący już, niestety, Michaił Fiodorow z Odessy. Partia ta utkwiła mi w pamięci szczególnie, gdyż "Otiec Fiodor" (Tak go nazywali znajomi z jego okolic, co odnosiło się do postaci ze sztuki "Dwanaście krzeseł" napisanej przez Ilję Ilfa i Eugeniusza Petrowa. A więc, znów cyfra dwanaście jako epicentrum mojej gry swobodnych skojarzeń!) sprał mnie wtedy tak za deską, że Hospody pomyłuj. Poszedł jedną flanką, zaabsorbował moje siły, a następnie wyprowadził bezpośredni atak na króla z drugiej strony. To był turniej szachów aktywnych, a ja po wyjściu z sali gry oszołomiony, pomyślałem, że oba te flankowe ataki były jak lewy i prawy prosty w boksie. Gdzieś prysł mój powzięty a priori idealizm i zacząłem myśleć o szachach jako o walce, przypominającej pojedynek bokserski. Porażkę zniosłem dobrze, gdyż łatwiej się przegrywa z kimś, kto naprawdę kocha szachy. A Michaił Fiodorow bardzo kochał tę grę...


Na przedmeczowej konferencji Viswanathan Anand przedstawił skład analityków, który za kulisami, przy hektolitrach mocnej kawy, będzie "rozbierać" na czynniki pierwsze twórczość pretendenta. W składzie analityków Vish'ego jest Peter Leko, co jest dla mnie swego rodzaju zaskoczeniem. (Do tego składu dopiszmy: Radka Wojtaszka, Chandę Sandipana i Sasikirana Krishnana) To arcymistrz, który relatywnie rzadko przegrywa, statystycznie rzadko też wygrywa. Leko miał kiedyś okres, po którym mógłby spokojnie otrzymać miano współczesnego Carla Schlechtera. Zastanawiam się jaką strategię przyjmie Anand, czy będzie "suszył", by w którejś z późniejszych partii poczekać na błąd Wikinga i zaatakować? Czyżby znów mecz przypominał wojnę w okopach na wyniszczenie? W sumie wieszczę to i uważam, że Anand stanie za podwójną gardą. Kondycja fizyczna, moim zdaniem, na 12 rundowym dystansie, przy jednym dniu przerwy po kolejnych dwóch partiach, nie będzie miała decydującego znaczenia. Bliżej mi do poglądu, że o wyniku, z elementów okołoszachowych zadecyduje odporność nerwowa. Kto opanuje pierwszy nerwy, kto szybciej wejdzie w mecz, ten będzie miał większe szanse na zdobycie przewagi punktowej. Skłaniam się też ku poglądowi Kramnika, który uważa, że wraz z upływem czasu w tym meczu, przy wyniku nierozstrzygniętym, będą rosły szanse Hindusa. 

Na sam koniec warto nadmienić, że Carlsen Anandowi nie zrewanżował się tym samym i nie przedstawił składu swojego sztabu. Na pytanie o skład uśmiechnął się przebiegle i odparł:

"Dziękuję Anandowi, że przedstawił swój zespół, ale ja nie odpowiem tym samym".


Dziś już nie zdążę, ale jest szansa, że jutro przetłumaczę, jak Jewgienij Swiesznikow analizuje styl gry Carlsena. Moim zdaniem jest to jedna z wyróżniających się przedmeczowych analiz.   

W sobotę Wiking zagra białymi...


1 komentarz:

  1. Bardzo dziękuję za zmianę czcionki. Jest o wiele lepiej! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń