Nie tak miało się ułożyć dla Rosjan to spotkanie. Miała być "formalność", spacerek, szybki powrót do hotelu, świętowanie... A tymczasem pewien Egipcjanin, a właściwie cała reprezentacja Egiptu, postanowiła zagrać mecz życia ;). Niejaki Ezat Mohamed, nikomu nie znany mistrz międzynarodowy, wpadł na szalony pomysł, by poświęcić hetmana za dwie lekkie figury w trzynastym posunięciu i zaproponować Kramnikowi pozycję najrzadszą z rzadkich. Czy miał to przeanalizowane, czy postanowił tylko "pięknie zginąć", a potem coś się wykluło w wyniku niedokładnej gry Rosjanina - tego nie wiem. Akcja wyglądała na absolutnie spontaniczną (często takie numery spotyka się w blitzu i choć nie mam statystyk, to za sprawą moich partii, mam pewną wiedzę, że ten chwyt lubi "zaskoczyć". Ale tylko w blitzu i z średniej klasy zawodnikami.) To, co się później zdarzyło w tej partii to istny horror, którego zakończenie było dla Kramnika szczęśliwe - były momenty, w których znalazł się w kompletnie przegranym położeniu. Zapowiadało się na niezłą hecę, jednak Rosjaninowi udało się powrócić z dalekiej podróży.
Innym reprezentantem Egiptu, który zadziwił swojego przeciwnika, Nikitę Witjugowa, był Amin Bassem, jedyny zawodnik z tytułem arcymistrza, wystawiony na dzisiejszy mecz. W tej partii, znacznie krótszej od pojedynku Kramnika z Ezatem, działo się równie wiele. W ostrym taktycznym starciu Egipcjanin nie ustąpił jednak ni piędzi ziemi silnemu arcymistrzowi z Sankt-Petersburga. W ogóle Egipt, choć w tym turnieju nie zdobył nawet jednego meczowego punktu, zszedł ze sceny z podniesionym czołem - walczyli dzielnie, zginęli nie będąc na kolanach. Będąc kibicem takiej drużyny, nie miałbym nigdy do nich pretensji o końcowe miejsce, gdyby raczyli mnie tak bojową postawą.
Podium DMŚ odzwierciedla obecny układ sił w szachach. Jest Rosja, której po pewnym okresie posuchy, w sensie złotych medali na ważnych imprezach, (czy ja dożyję kiedyś chwili, w której ową medalową "posuchę" w Polsce również będziemy definiować jako brak od roku, dwóch, złotego medalu w drużynówce? ;)) udało się powrócić na należne jej miejsce. Są Chiny, jak zwykle silne, choć chyba z nie do końca wykorzystanym potencjałem. Na trzecim miejscu Ukraina, która może walczyć na każdym turnieju o najwyższe laury. W tych zawodach Ukraińcom nie wyszedł finisz - przez większą część turnieju prowadzili, by ostatnich rundach przegrać ważne pojedynki i spaść na trzecie miejsce. Tak bywa w sporcie, tak bywa i w szachach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz