środa, 25 grudnia 2013

"Mistrzostwa Świata Juniorów w ZEA na trzy rundy przed końcem - medalowe szanse młodej polskiej kadry"




Czytelnicy pewnie źli na mnie, że wdałem się w dyskusję, która nic konkretnego nie wniesie. Ja jednak mam na swoich półkach nieco literatury specjalistycznej z dziedziny psychologii, w której jest odrobina o konsekwencjach tłumienia czegoś w sobie. Zapewniam Was, że co i jak pisać wiem, żebyście z zadowoleniem wchodzili na bloga, jednak raz na jakiś czas (nie za często) po prostu muszę zaznaczyć, że istnieję. Poza tym nie życzycie mi chyba wrzodów żołądka i dwunastnicy spowodowanych tłumieniem w sobie emocji ;) ? Generalnie przepadam za polemizowaniem, sporem na argumenty, pamiętam jak będąc 13 latkiem dorwałem książkę, w której jest zapis sporu o teatr i "czystą formę" Witkacego z Leonem Chwistkiem. Ależ to była bitwa dwóch intelektualistów! Dwie noce nie przespałem, by dojść do końca tej potyczki. Szacunek, argumenty, dystans do siebie. Tutaj, w tych warunkach, coś podobnego się nie uda - gdy podaję konkrety (jeśli chodzi o książki szachowe w języku polskim) słyszę tylko, że moi szanowni interlokutorzy mają inne zdanie. Jakie? Tego już się nie dowiedziałem, a naprawdę jestem tego zdania ciekaw. Dobra. Mniejsza z tym. Wyrzućmy na luz ;).

Gra młoda kadra Biało Czerwonych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w miejscowości Al -Ain. Dziś mamy dzień przerwy, jesteśmy po rundzie ósmej, a do końca pozostały trzy, jak zwykle najważniejsze rundy. Transmisja, czyli coś, co pozwala się kibicowi komfortowo przyglądać grze interesujących go zawodników woła o pomstę do nieba. Generalnie wieści jakie napływają z Al-Ain, mówią o tym, że po raz kolejny w wielkiej masowej imprezie dla dzieci i młodzieży zawiódł organizator. Ktoś może zbierał pieniądze na ten wyjazd dla swojego dziecka z rok (a może i dłużej) i później słyszy, że jego pociecha stała wygłodniała godzinę w kolejce po obiad itd. To nie może napawać optymizmem. Czasami zastanawiam się czego brakuje organizatorom takich imprez - chęci, czy wyobraźni. Stawiam tak pół na pół, ze wskazaniem na wyobraźnię. Gdy tej brakuje dochodzi do różnych zaniedbań, co rzutuje na wrażenia, które zostają w młodych sportowcach, po danej imprezie.

Do Al - Ain poleciała ponad dwudziestka naszych wojowników 64 - pól i jak na ten moment nie jesteśmy bez szans na przywiezienie kilku medali ze ZEA. Duże szanse na medal wciąż ma Janek Duda, który po przegranej ze swoim odwiecznym rywalem w ósmej rundzie jest piąty, czyli strefę medalową ma w dalszym ciągu na wyciągnięcie ręki, czy jak kto woli, na trzy maty postawione przeciwnikom w końcówce tych zawodów.
 Wielkie szanse na medal mistrzostw ma Oliwka Kiolbasa, która jest w tym momencie trzecia - wystarczy, by po dniu odpoczynku, usiadła do swoich przeciwniczek świeża i pewna siebie. Sukces jest tuż, tuż.
 Dalej - od, mniej więcej, połowy turnieju widać okiem nieuzbrojonym, że "rozegrała się" Mariola Woźniak, która od rundy numer 6 zmiata wszystko co napotka na swojej drodze . To się nazywa wiatr w żaglach - i oby ten wiatr nie ustał do samego końca turnieju.

 Pozostały trzy, najważniejsze rundy. Tutaj sprawa jest jasna - wygrane dają przepustkę do strefy medalowej, remisy oddalają, z całą pewnością, od niej. Przegrana zdecydowanie odbiera nadzieję na pierwszą trójkę i sukces. Naszej młodzieży w Al- Ain oraz ekipie opiekującej się nimi, życzę Wesołych Świąt oraz powodzenia w ostatnich rundach!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz