Oczekiwałem długo na występ Radka Wojtaszka, który po stracie tytułu Mistrza Świata przez Ananda, pracuje już nie w rozdarciu, a tylko i wyłącznie na swój własny rachunek. Jeśli chodzi o pracę analityczną Radka i jego kilkukrotną pomoc w obronie tytułu Mistrza Świata legendarnemu Hindusowi, jak zwykle zapanował wielogłos. Dobrze robi, źle robi, powinien pomagać Mistrzowi Świata, powinien zająć się swoją karierą (A czym, jak nie swoją karierą zajmował się będąc blisko, jak najbliżej szachowej Czomolungmy?) Ja jednak, nawet tej kwestii nie poddałem po namysł. Dla mnie to był jakiś kosmiczny absurd, jakaś niedorzeczność, żywcem wyjęta ze sztuk Becketta - rozważanie czegoś co jest poza wszelką dyskusją. Kariera? A jak by ona wyglądała, gdyby Radek nie zdecydował się na pracę dla Mistrza Świata? Zawsze pisałem, że wyjdzie mu to na dobre i jestem w stanie się założyć z każdym, o cokolwiek, książkę szachową, piwo, kolację, że wyjdzie na moje. Zresztą... już wychodzi.
Pewnego razu Anand zaproponował naszemu arcymistrzowi współpracę, widząc w nim bardzo duży potencjał i wszystko potoczyło się w kierunku, o którym inni mogli tylko pomarzyć. Tylko ktoś nie z pełna rozumu nie skorzystałby z uchylonej na moment furtki, za którą znajdowało się dostępne tylko nielicznym, królestwo szachów światowych. Nie rozważałem tego nigdy, jeszcze raz powtórzę, myślałem tylko wtedy, że odpowiedni impuls sportowy, czyli coś, na co czekają bezskutecznie inni arcymistrzowie, pojawił się w samą porę.
Myślę, że to, ile setek godzin nasza rankingowa jedynka przepracowała dla Mistrza Świata, będzie mieć przełożenie na wyniki w najbliższych latach. Właściwie to już ma. Radek Wojtaszek wygrywając w ostatniej rundzie z GM Ivanem Popowem w turnieju Zurich Christmas Open zapewnił sobie wygraną w tym silnym turnieju, a już za dwa dni zagra w kolejnym openie w Bazylei. Rankingowo zaś, na "live", dzięki paru wygranym w Zurichu, Radek Wojtaszek wskakuje do pierwszej trzydziestki rankingu światowego.
Analiz, które zdobył dzięki pracy dla legendarnego Hindusa ma na całe życie - chyba się nie pomylę, jeśli powiem, że tym można by obdzielić nie jednego, a kilku arcymistrzów. Trwałem przy swoim zawsze, od początku do końca, sądząc, że praca analityczna wyjdzie mu na zdrowie. Teraz nasz arcymistrz ma wiele luzu mentalnego, jest wolny i jeśli poszuka w sobie tylko, tej potrzebnej do wygrywania swobody, mogą zacząć się dziać rzeczy niesamowite.
Radkowi doskonale wychodziły rozgrywki drużynowe - to znany fakt - tam demolował zawodników ze ścisłej czołówki światowej, natomiast gorzej mu szło, gdy grał w openach, słabiej przychodziło mu liderowanie. Teraz, wygrywając pewnie w Zurichu, myślę, że dał sygnał, że i z tym sobie poradził. Nie jest dobrze gdy sportowca przytłacza odpowiedzialność - sukces przychodzi zwykle wtedy, gdy łączy się w jakiś trudno wytłumaczalny sposób odpowiedzialność ze swobodą w grze. Te rzeczy nie wykluczają się nawzajem. Zakładam, że ta wygrana to zwiastun bardzo dobrej formy naszego lidera i z wielkim zaciekawieniem będę spoglądał w kierunku Bazylei, gdzie od 1 do 5 stycznia Radek zagra w Hilton Chess Festiwal.
Samych sukcesów w nadchodzącym roku dla wszystkich Polaków, którzy aktualnie rywalizują w turniejach oraz te same życzenia dla całej szachowej Polski! Wszystkiego Najlepszego w nadchodzącym Nowym 2014 roku!!
Radek Wojtaszek wybrał w swym szachowym życiu pewien sposób funkcjonowania, który wielu krytykuje bo powinien grać i pracować dla siebie.A nie dla kogoś, choćby to był Anand. Jasne, że taka współpraca może różnie zaowocować. Jednak ostatecznie powinna przynieść płody w indywidualnej karierze. Życzę Radkowi aby poszedł wyżej na liście rankingowej a przede wszystkim aby zaczął grać, wykorzystując swój ogromny potencjał i lata pracy z Anandem!
OdpowiedzUsuńOby się Pan nie pomylił! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńObym się nie omylił! Również Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńFajnie że wygrał, zobaczymy co pokaże w 2014r. Oczywiście kilka osób może twierdzić, że musiał wygrać ten bo startował z 1szej pozycji. Dla mnie osobiście to brednie, kreowanie nierealnych oczekiwań i niepotrzebnej presji na zawodnika. Czemu?
OdpowiedzUsuń1. RP (Rating Performance) Wojtaszka oscyluje na oko w granicach 2700 +-150, tak więc nawet 20 miejsce uznałbym za całkowicie naturalne, jeśli nie jest w formie. Akurat 20ty zawodnik w tym turnieju uzyskał RP. 2550. Czy 20 miejsce byłoły klęską? A może naturalną koleją rzeczy, tak jak po lecie przychodzi jesień i zima. Osobną sprawą jest, że czołówka polskich graczy jakoś nie ma pomysłu na procedurę "ostrzenia formy" przed zawodami i mają (wg mnie) za duże fluktuacje RP.
2. Zwycięzcy turnieju to ludzie, którzy są w chwilowo na fali, w bardzo dobrej formie. Tak więc nawet jeśli Wojtaszek zagrałby na swoim średnim poziomie z RP ~2700, mógłby spokojnie zająć miejsce 3 lub 4, za kilkoma zawodnikami (z gorszym rankingiem) w bardzo dobrej formie. I rzeczywiście co najmniej 2 zawodników poza Wojtaszkiem zrobiło RP > 2700.
Ten prosty przykład pokazuje, że aby być pewnym wygrania turnieju nawet startując z 1szej pozycji, należy grać ponad swój średni poziom. Liczy się aktualna forma a nie nazwisko z przyklejonym rankingiem lub miejsce startowe.
Oczywiście RP nie zawsze jest dokładnie odzwierciedlone w końcowej klasyfikacji, ale korelacja występuje.
Sorki za pisanie rzeczy oczywistych i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku wszystkim, oczywiście poza pasożytami z rządzącego gangu, który zadłuża nasz kraj bez opamiętania.
http://www.dlugpubliczny.org.pl
Tom K.
No mniej więcej tak by wyglądała polemika, gdybym ją podjął, polegałaby na pisaniu przez mnie rzeczy oczywistych. Nie mam ani chęci ani czasu na takie coś....
UsuńKomentarze z cyklu "powinien wygrać" "miał najwyższy ranking" itd. są przejawem pewnej roszczeniowej postawy wobec ludzi. Ja się po prostu cieszę, że wygrał, przyjmuje to jako zapowiedź powrotu do formy i życzę mu jak najlepiej. Rozważania o tym co kto powinien i zrzędzenie czego nie robi są destrukcyjne a nie jak by chciano "obiektywne" i "rzeczowe" Zmiana nazewnictwa nie zmieni istoty rzeczy o których mówimy. To też jest jak dla mnie oczywiste ale jak widać nie dla tych, którzy najbardziej lubią "majstrować" przy czyimś życiu.
OdpowiedzUsuńMój druh serdeczny opisał sytuację z poradami dla Radka Wojtaszka jako przypadek, gdy do dyrektora przychodzi cieć ( lub jak kto woli ciećwierz ) i poucza go jak powinien prowadzić firmę. I coś w tym jest...
Najlepszego w Nowym Roku!
Nie potrafię zrozumieć jak Radek mógłby stracić na współpracy z Anandem ... Czy to nie właśnie dzięki temu przekroczył magiczną barierę 2700 ?
OdpowiedzUsuńKrzysiek Kledzik miesza przyczynę ze skutkiem. Jego artykuł ma mniej więcej takie przesłanie, że Radek tracił czas na Ananda a nie na grę praktyczną i, że najprawdopodobniej byłby znacznie wyżej niż jest teraz gdyby nie zgodził się na współpracę z Hindusem. Radek jest w 30 rankingu światowego właśnie dzięki pracy w epicentrum wielkich szachów światowych. Teraz z tym bagażem ma jeszcze wiele lat na grę, wygrywanie i pięcie się wzwyż. Nie rozumiem jak można mimo porządnego wykształcenia tak mieszać porządki logiczne, przyczynę, skutek, niepojęte jest to dla mnie...
UsuńCzy to że mam inne zdanie niż WŚ i KJ to oznacza że jest to zrzędzenie i że automatycznie mam postawę roszczeniową i destrukcyjną? Ja też się cieszę że RW wygrał, ale podchodzę do tego z bardziej chłodną oceną. I czy moja opinia na temat współpracy RW a Anandem od razu musi być pomieszaniem porządków logicznych? Myślałem że w moim niedawnym wpisie dostatecznie jasno wytłumaczyłem o co mi chodzi.
OdpowiedzUsuńW artykule swoim piszesz wprost, że Radek stracił czas na pomoc Anandowi, który mógł zainwestować na wypromowanie swojej osoby. To jest podstawowy błąd logiczny - otóż Radek właśnie dzięki pomocy Anandowi wyszedł z niebytu, wypromował swoją osobę i stał się szachistą z 30 rankingu światowego. Sam zainteresowany nie raz podkreślał ile mu dała praca dla legendarnego Hindusa, więc nie wiem na jakiej podstawie uważasz, że to była strata czasu? Wiesz dziwię się twojemu myśleniu bo to nie spełnia według mnie podstawowych arystotelejskich założeń logicznych. Ciężko jest z tobą polemizować bo trzeba by było jak u fenomenologów pójść z powrotem "ku rzeczom" i rozmawiać o podstawowych definicjach. Przecież to by nam zajęło całe wieki. Artykuł o książkach - już mi się nie chciało pisać odrębnej odpowiedzi - podajesz jako zmienną wielkość kraju i że nie ma co nas porównywać z jakimiś molochami - tylko, jeśli ten tok myślenia by spróbować pociągnąć dalej to kraj wielkości Holandii powinien mieć kilka albo w ogóle nie mieć żadnych książek szachowych. Czy ty nie dostrzegasz w swoich dedukcjach tego typu absurdów? Wystarczy przeczytać jeszcze raz i spojrzeć krytycznie po kartezjańsku i wszystko nabierze innego wymiaru, a i jakość dyskusji wzrośnie. Jeśli już ma być przyjęte jakieś kryterium to znajomość języków lub jej brak danej nacji co umożliwia lub uniemożliwia skorzystanie z szachowej literatury szachowej.Na koniec zapytam - po napisaniu tekstu czytasz go choć raz przed opublikowaniem?
UsuńZawsze czytam, i to kilkakrotnie. Po to aby poprawić stylistykę, usunąć błędy logiczne, gramatyczne, ortograficzne, aby coś dopisać albo coś usunąć.
OdpowiedzUsuńTy! O kurczę jest postęp i to duży - odpowiedziałeś na moje pytanie! Wow Krzysztof jestem pod wrażeniem! :)
UsuńTo już zadbaj tylko o te logiczne bo jak to nie pracuje to stylistyką niczego już nie nadrobisz. dobrze że czytasz co piszesz :)
OdpowiedzUsuńPanowie każda akcja ma reakcję. To że Wojtaszek pracował dla Ananda na pewno nie pozostanie bez znaczenia dla jego dalszej kariery. Jakimi torami ona pobiegnie dalej czas pokaże. Czy Wojtaszek spełni się jako zawodnik i to ze ścisłej światowej czołówki? Czy też będzie raczej musiał zacząć powoli myśleć o trenowaniu innych.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam w zasadzie ale patrzę pozytywnie. Dlaczego mam się zamartwiać?
UsuńPrzecież nie próżnował w tym czasie tylko ciężko pracował, analizował, rozmawiał,zdobywał nowe doświadczenia. To musi zaowocować. Radek jest bardzo pogodny, pozytywnie nastawiony i niech mu się dzieje!
Ja też wskazywałem w moim wpisie na pewne pozytywne aspekty współpracy Radka z Anandem. Nie neguję tego, że przyda mu się np. podejście do analiz na poziomie czołówki światowej, poznanie metod pracy, itd.
UsuńNo więc nie wiem kto sobie robi "jaja" jeśli chodzi o logikę - w jednej części swojej wypowiedzi piszesz o tym, że Radek stracił czas współpracując z Anadem, by w następnych zdaniach, nieco niżej, napisać, że nie negujesz tego, że odniósł jednak korzyść bo... i tu wymieniłeś szereg korzyści . Sorki ale tu znów logika - trzeba się zdecydować na jedno z dwóch, bo nie można jednocześnie "tracić czasu", wykonując daną czynność, a z drugiej odnosić z tej czynności szeregu korzyści. Jedno wyklucza drugie i to wszystko w jednej twojej dłuższe wypowiedzi. Krzysztof - głowa mnie boli bardzo jak się w to wczytuję - sięgnij po prace Fregego, Quina - może łatwiej takie coś przyjdzie ci wyławiać - ja , niestety, nie wiem jak mam się odnieść do wydawałoby się spójnego (a tak naprawdę wewnętrznie sprzecznego) ciągu twoich wywodów. Poza tym skąd pomysł, że nasz arcymistrz dostawałby zaproszenia na silne kołówki, gdyby ominęła go przygoda z Vish'ym? Wtedy to w ogóle mało kto by o nim wiedział i jeśli ma jakiekolwiek szanse na zagranie w silnych kołówkach to właśnie teraz, a nie przed wielką przygodą związaną z pomocą legendzie szachów.
UsuńJak coś krytykuję - to źle. Bo zarzucasz mi że nie szukam pozytywów. Jak pomimo wszystko staram się znaleźć jakieś pozytywne aspekty - to też źle. Ciężko Cię zadowolić.
UsuńKrzysztof - ty pisz nie żeby mnie zadowolić, tylko spójnie, o to jedynie cię proszę - miej poglądy o 180 stopni odmienne od moich, ja nawet nie chcę, żebyśmy się zgadzali, bo jest ciekawiej tak jak teraz, ale argumentuj logicznie, nie tak żeby jedno zdanie było zaprzeczeniem następnego. Bo odpowiadając musiałbym napisać dwie odpowiedzi, jedną dotyczącą początku twojej odpowiedzi, drugą jej końca - ja tak nie umiem, niestety.
UsuńNapisałem artykuł w którym wyraziłem opinię iż Wojtaszek zaniedbał swój rozwój szachowy (brak aktywnej gry w poważnych turniejach, itp.) na skutek ciągłego angażowania się w pracę dla Ananda. Pomimo to wykazałem że nie wszystko było "błeee", bo zapewne przyda mu się poznana technika pracy nad analizami. Ale utrata własnej formy poprzez zaniedbanie startów w silnych turniejach i poznanie tajników pracy analitycznej to dwie różne sprawy. Nie napisałem że analiza jest zła, a potem że jest dobra. Pisałem o dwóch różnych sprawach, oddzielnie o zaniedbaniach turniejowych, oddzielnie o pracy analitycznej. One sobie nie zaprzeczają, bo to są dwie oddzielne sprawy. Specjalnie dopisałem te pozytywy o pracy analitycznej aby Cię zadowolić. Dotychczas zarzucałeś mi że tylko skupiam się na negatywnych aspektach. Jak dopisałem też coś co jest pozytywnego, to też źle.
UsuńKrzysztof to był właśnie jego rozwój szachowy, ta właśnie droga, o której inni mogliby tylko pomarzyć i z pocałowaniem ręki by odpowiedzieli pozytywnie na taką propozycję. Prześledź progres naszego zawodnika od 2008 roku i zobacz ile wtedy miał - około (2600 elo) a teraz. Nie widzisz, że wraz ze współpracą z Vish'ym nastąpił jego duży progres? Nie zauważasz korelacji? Nie widzisz jak potężny to był impuls do pracy?
UsuńTen wzrost rankingu był wynikiem jego gry w ligach w których łatwo było podwyższyć sobie punktację, a nie wynikiem gry w silnych turniejach w których właściwie nie uczestniczył.
UsuńTak, tak, na ligach jasne, że tak. Oraz na przykład na Olimpiadzie, gdzie zdobył indywidualny srebrny medal na pierwszej desce, gdzie światowe tuzy odchodziły od jego stolika z kwitkiem. Problem nie leży w Radku czy wielu jemu podobnym, a hermetyczności czołówki światowej - w ich interesie nie leży, by pojawił się ktokolwiek, kto rozgoniłby to towarzystwo. Co do całego tego wywodu i zestawienia Radka z Caruaną miałby on może sens, gdyby można było udowodnić, jak wysoko zaszedłby nasz reprezentant gdyby zrobił to co Caruana, czyli rzucił się w wir gry praktycznej. Ani grupa rozentuzjazmowanych Animków ani ty Krzysztof nie jesteś tego w stanie udowodnić, w którym miejscu byłby nasz arcymistrz - zgodzisz się, że mógłby być tam gdzie Caruana ale i nie możesz zaprzeczyć, że mógłby być tam gdzie zaczynał, gdy zaczął pracować dla Ananada, czyli na poziomie około 2600 elo z groszami. To tylko mnożenie wszechświatów równoległych, raczej sfera domysłów niż udowodnienie czegoś na podstawie prawdy materialnej. Co do logiki ona zajmuje się przede wszystkim budową zdań, więc gdy czytam twoją wypowiedź analizuję spójność tekstu - chcąc się do czegoś odnieść muszę mieć jasną wykładnię a nie zdania dotyczące tego samego i przeczące sobie nawzajem.
UsuńA tak na marginesie, myślisz, że tylko Polak czeka w kolejce, by zagrać w bardzo silnych kołówkach z najlepszymi? Policz ilu jest takich, którzy spokojnie daliby sobie radę na ich poziomie, a nie może zagrać. Nie robi ci się niedobrze gdy widzisz kolejną silną kołówkę i widzisz znów te same nazwiska? Przecież pierwsza 20 - tka ma ze sobą rozegrane nieraz po 40 partii, znają się jak łyse konie i nieraz z musu dodawanych mają paru graczy z tego kraju czy miasta gdzie jest grany turniej. Nie zwróciłeś uwagi poza tym co się dzieje z ową elitą, gdy gra w openach, czy czymś takim jak Olimpiady? Gdzie oni są wtedy? Przecież powinni tłuc ten "chwast", wygrywac z marszu na zawołanie, a niejeden niknie w tłumie. Więc o co w tym wszystkim chodzi?
UsuńTe Twoje dwa ostatnie komentarze są ciekawe i skłaniające do przemyśleń. Niewątpliwie masz w nich sporo racji, to trzeba przyznać. Oczywiście poza fragmentem gdzie znowu robisz ze mnie debila co to pisze raz tak a za drugim razem przeczy sobie. Z tą hermetycznością to możesz mieć sporo racji, bo też wątpię aby czołówka była zainteresowana dopuszczeniem kogoś do ich wąskiego grona. Poza tym to co pisałem o Radku to była tylko moja opinia. Zgadza się że nie możemy powiedzieć na 100% co by było gdyby Radek nie przyjął propozycji Anandowej. Możemy się domyślać i wyrażać opinie, ale to są nasze przypuszczenia. No i oczywiście to nie jest żadne "mnożenie wszechświatów równoległych" (bo tak rozumując, to możemy zrezygnować z każdej dyskusji) tylko chłodna i w stylu "kawa na ławę" polemika na tematy polskich szachów.
UsuńKrzysztof obnażenie niespójności w myśleniu przez tego z kim rozmawiasz nie jest próbą zrobienia z ciebie debila - nawet przez myśl mi to nie przeszło - sam bym chciał, oczekuję wręcz, żebyś na przykład ty zrobił to samo z moim tekstem i ja się nie uniosę i nie obrażę jak znajdziesz błędy logiczne w moim myśleniu. Tak mnie przynajmniej nauczyli rozmawiać - że dumę chowam głęboko do kieszeni. Przeciwnie - będę ci wdzięczny za to jeśli i ja sie gdzieś pomyliłem! Taka dyskusja zyskuje na głębi i ma wyższy poziom. A co do tych moich argumentów to sam zobacz - teraz nie mówię już o naszym GM tylko o wielu innych - mogliby spokojnie ustać, czy nawet być w czubie kołówek tabeli z tą tzw. elitą towarzystwa wzajemnej adoracji a tu niestety wożą się po jakichś średnich openach bo nie dostają zaproszeń. I co oni mogą zrobić?? A żeby wejść do elity "z urzędu" w roku jest tylko kilka możliwości i teraz traf tu z formą!
UsuńA co jest takiego niespójnego w tym, że podałem pewne pozytywne aspekty działalności Radka u Ananda? Ta jego praca nie ma oceny czarno-białej, tak jak każda inna działalność. W moim wpisach przedstawiłem problem "szarości" tej współpracy, ale ponieważ jest tam pewien akcent "jasności", więc chciałem i ją przedstawić, żeby potem nie było że znowu piszę tylko pesymistyczne teksty. Proponuję przeczytaj jeden z ostatnich wpisów na ten temat na blogu JK, właśnie autorstwa JK. Według oceny mojej i części internautów, współpraca Radka z Anandem nie wyszła mu zbytnio na dobre (z powodów które wielokrotnie przedstawiałem) bo zaprzestał aktywnej gry w szachy, ale pomimo to nie jest "czarna" czyli wyłącznie zła. Nie można negować tego, że pewne jej elementy mogą przydać się Radkowi, np. poznanie metod pracy analitycznej. Życie nie jest czarno-białe, i rzadko można oceniać coś jako wyłącznie złe albo wyłącznie dobre. Na przykład analiza wariantów dla Ananda pod względem szachowym nie jest zła. Z tym to chyba każdy się zgodzi .To jest oczywiście pozytywna rzecz. Ale pomimo tych pozytywów, 5-letnia współpraca spowodowała odciągnięcie Radka od startów w renomowanych turniejach, czyli pod tym względem była niekorzystna dla naszego zawodnika.
UsuńCiekaw jestem czy ktokolwiek odmówiłby współpracy z takim graczem jak Anand. I na jakiej podstawie miałby to zrobić? Podtrzymuję moje przekonanie, że jedynym, który może ocenić sytuację jest Radek Wojtaszek. Tylko on może przeprowadzić bilans zysków i strat. Dzieje się to w jego życiu i to on dostał propozycję. Nie wiemy jakie są plany szachowe i życiowe Radka dlatego nasze rozważania w tej materii są zupełnie zbędne.
UsuńWiem, że świat nie jest czarno biały - mnie nie spodobało się tylko to, że zacząłeś od "straty czasu" a później wymieniłeś szereg pozytywów płynących z tej współpracy - chyba widzisz tą sprzeczność, ale zostawmy to już. A co do zaproszeń do renomowanych turniejów to sądzę, że kiedy jak kiedy, ale teraz ma na to większe szanse niż przed 2008 rokiem. Jak na razie kosi już w drugim z kolei turnieju, fakt, jest rankingową jedynką, ale tak jak już mówiłem, tym o 100 oczek elo mniej też niczego nie brakuje i wygrywać, ot tak sobie, to nie jest prosta sprawa. Tam różnice są minimalne. Ja myślę i tego Radkowi życzę z całego serca, że ten rok będzie dla niego przełomowy i, że sprawy pójdą w dobrym kierunku dla niego!
UsuńTak dostał takiego "pozytywnego kopa" od Ananda. Miejmy nadzieję że na długo mu starczy.
OdpowiedzUsuńPanie Waldemarze. Zgadzam się z Panem, że tylko Wojtaszek zna całą prawdę. My możemy jedynie domyślać się, analizować to i wyciągać wnioski na podstawie tego co widzimy. Ale nasze rozważania nie są zbędne, bo tak jak wszystkie inne dyskusje (o polityce, wędkarstwie, piłce nożnej, itd) stanowią wyraz zainteresowania kibiców, fascynatów, oponentów, tymi zagadnieniami. Skoro się nimi interesujemy, to o nich rozmawiamy.
OdpowiedzUsuńKrzysztofie, napisałeś "zacząłeś [chodzi o KK] od "straty czasu" a później wymieniłeś szereg pozytywów płynących z tej współpracy - chyba widzisz tą sprzeczność, ale zostawmy to już".
Faktycznie KJ, masz rację, znowu popełniłem błąd. Byłem ślepy na prawdę której nie dostrzegałem. Jest mi przykro i wstydzę się swojej głupoty, której nie zatuszuje moje wykształcenie. Idiota pozostanie idiotą pomimo papierków z uczelni wyższej. Zatem koryguję swoją błędną logicznie wypowiedź:
1) współpraca Radka z Anandem ma same korzyści
2) dzięki niej Wojtaszek od 5 lat gra w renomowanych turniejach
3) jest ciągle zapraszany na superturnieje
4) szybki progres (dzięki Anandowi) zagwarantował Radkowi pozycję w ścisłej czołówce światowej na początku listy rankingowej.
Panie Krzysztofie! Po co mamy oceniać coś o czym niewiele wiemy? Jaki jest sens takich ocen. Sądząc po ilości lat przez które współpracował ze sztabem Ananda to chyba Radkowi się to podobało.Mówił o tym zresztą w wywiadzie. To liczenie zysków i strat w czyimś życiu jest naprawdę zbędne. W końcu można dojść do wniosku, że Radek miał pecha , że Anand zwrócił się do niego. A mógł np: do Caruany...
UsuńNo widzisz właśnie - zaraz się unosisz i jeszcze samobiczujesz. I po co to? Przecież to jest tylko rozmowa, a szachy to tylko gra, planszowa w dodatku ;). Ziemia leży w układzie, którego średnica wynosi 100 tys. lat świetlnych, a gdzieś tam mknie w naszym kierunku Andromeda i są miliony innych galaktyk i światów. Trzeba znać miarę tego o czym rozmawiamy :) Nie wydaje ci się to śmieszne ile złości i antagonizmów wywołuje w nas jakaś gra? Mnie to bawi - a gdy spojrzę na to z boku, to mi się w głowie nie mieści ile emocji wywołuje pewna rzecz, która dla większości populacji nie ma żadnego znaczenia. To my nadajemy rzeczom znaczenie, a potem chcemy się o to pozabijać.
OdpowiedzUsuńTe podpunkty świadczą o tym, że chciałbyś, żeby nasz GM zagrał w silnych kołówkach - to kolejna rzecz, która nas zbliża bo ja też tego chcć. Za parę dni zacznie się Tata Steel Chess - znów na chłodno poanalizuj skład w A i zobacz kto tam gra i niby z jakiej paki. Przynajmniej część grających w A. Radek Wojtaszek ma szanse wygrać B i trafić do A i to jest ta furtka, jedna z nielicznych w danym roku. Zobaczymy jak mu pójdzie. Na razie na 14 partii urwali mu 3 remisy i teraz koleś pod 2700 "pływa" i zaraz złoży broń jak się nic nie wydarzy. Nie jest źle :).
Ty sobie robisz "jaja", ale mnie to nie bawi. Nie unoszę się i nie samobiczuję, ale domyśliłem się że oczekujesz ode mnie założenia różowych okularów i podania tez, które powyżej wypunktowałem. Może one zostaną odebrane jako poprawne logicznie.
OdpowiedzUsuńNie robię sobie jaj Krzysztof. Podpunkty:
OdpowiedzUsuń1) była to jedna z najkorzystniejszych rzeczy jaka mogła spotkać arcymistrza
2) oczywiście że coś za coś - i nie grał w renomowanych turniejach, ale skąd pomysł, żeby był zaproszony i zagrał, gdyby nie zaczął współpracy z MŚ
3) nie jest zapraszany i wielu mu podobnych nie jest co opisałem w jednym z wyżej komentarzy - góra chce mieć jak najdłużej status quo i tak sobie od lat grają sami ze sobą.
4) progres był, czy akurat dzięki współpracy z MŚ? Myślę, że tak - doszła ogromna motywacja, ciężka praca, ten sportowy impuls , którego wielu szuka na próżno. Bez tego mogłoby zabraknoąć pary do pracy po 10 godzin dziennie.
Ja nie widzę żadnych sprzeczności logicznych w tym co pisał KK. Napisał co było wg niego negatywne i co pozytywne. Zawsze są jakieś plusy i minusy. Autor blogu niepotrzebnie naigrawa się z KK. Albo bierze odwet - na jedno wychodzi.
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam zrobić aby zasłużyć na łaskawe uznanie mnie za osobę radzącą sobie z logiką. Czy mam przywdziać różowe okulary i na wszystko odpowiadać że jest cudownie i wspaniale, czy może wycofać się z moich uwag o pewnych pozytywnych aspektach pracy Radka. Może gdybym napisał że jego analizy były do kitu, to by było logiczne według argumentacji KJ.
UsuńKK za bardzo bierzesz niektóre rzeczy do siebie :) Zarówno Ty jak i KJ jesteście spoko :]
OdpowiedzUsuńPozdro :)